Witajcie
Dziś będzie krótki wpis. Mamy godzinę 18.20, ja z pogrzebu wróciłam jakoś po 14ej.... i do tej pory rozgrzać się nie mogę. Napaliłam w kominku, zrobiłam ciepłe piciu.... wymoczyłam stopy w ciepłej wodzie z solą.....i co?????? Dalej mi zimno. Fakt troszkę zimno było na cmentarzu, plus emocje :( Porozmawiałam z kuzynkami ,wysłuchałam ich.. wytuliłyśmy się.. Bałam się tego dnia, ale niepotrzebnie. Najważniejsze, to pamiętać za życia zmarłą osobę. Tak też zrobię.
Dziś kalorie nie liczone z wiadomych przyczyn. Byłam na stypie, a nie wypadało cykać zdjęć i liczyć kalorii... Treningu dziś też nie było, wczoraj i przedwczoraj też nie ...a dlaczego? Bo coś czuję, że zbliża się okres , a ja mam tak, że intensywna aktywność może go przyspieszyć. A nie chciałam tego na pogrzeb. Także do treningów wracam jutro.
Jeśli chodzi o podsumowanie stycznia
Tak prezentuje się tabelka. Waga 0,6 kg w górę, ale przejmuję się tym, ponieważ okres się zbliża. Czuję, jak jestem napuchnięta. Ogólnie jestem zadowolona z tego miesiąca. Teraz działam z lutym i w lutym ;) Ale o planach, wpis jutrzejszy.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :*