Tak wyglądałam zza podręczników w zeszłym tygodniu, bo w bibliotece akcja: wszystkie ręce na pokład, żeby wyrobić się na 1 września. Widoczną na zdjęciu stertę książek sama opieczętowałam i na drugi dzień przekonałam się, że moje bicepsy, szczególnie prawy, jest do kitu. Nie myślałam, że od przekładania książek pojedynczo i stawiania pieczątek można mieć zakwasy. Otóż, można :)
A może ten nastrój raczej z powodu końca wakacji?? Bo w sumie pogoda nie jest taka zła. U nas nie pada cały czas, tylko od czasu do czasu. Przymrozek był dopiero raz ;) No, ale żebym musiała w sierpniu wciągać na nogi drugą parę skarpetek?!!
Przed radą pedagogiczną wprawdzie pokazała się tęcza, ale jakaś taka anemiczna. Cóż, jaka oświata, taka tęcza ;)
Mój organizm też głupieje. Waga pokazała 1,5 kg więcej od wczoraj!!! Tyle wody?? Bo przecież cały tydzień byłam grzeczna: miska ogarnięta i codzienne bieganie. Jedyne podejrzane to hormony. Jeszcze nie mogę swobodnie dłoni zacisnąć w pięść, tak mi dłonie spuchły :( mimo, że ganiam całe przedpołudnie do kibelka. Podczas odchudzania chciałabym być facetem. Mój książę małżonek, wystarczy, że odstawi słodycze i trochę się porusza, już chudnie w oczach.