Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 57 lat |
Miejscowość | Olsztyn |
Wzrost | 159 cm |
Masa ciała | 88.80 kg |
Cel | 64.00 kg |
BMI | 35.13 |
Stan cywilny | Zamężna |
Wykształcenie | Wyższe |
Aktywność zawodowa | Specjalista - wolny zawód |
Dzieci | Tak |
Opis użytkownika
Bardzo lubię tańczyć, szczególnie tango argentino. No ale wyobraźcie sobie słonicę tańczącą ten piękny, zmysłowy taniec.
Poza tym śpiewam w chórze, często mamy koncerty, a ja stoję w pierwszym rzędzie. Wypadałoby jakoś ładnie wyglądać, no nie?
Edit 2020: czas na zmiany. W chórze już od zeszłego roku nie śpiewam. Kiedyś trzeba odpuścić ;) Za to zaczęłam regularnie biegać. Zrobiłam nawet kurs animatora slow joggingu.
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
Odchudzam się od kiedy pamiętam. Jakbym podliczyła utracone kilogramy, byłaby tego chyba tona :) Co z tego, jak za każdym razem przybywało więcej. Teraz czuję się jak słonica. Przez cały 2007 rok niewiele się zmieniło. Mogę doliczyć kolejne kilogramy do tych utraconych i tych przytytych ;) bo najpierw schudłam ponad 10 kg na diecie smacznie dopasowanej, ale potem wszystko zaprzepaściłam. Jedyny plus - nie przytyłam więcej niż miałam, a tak było przez poprzednie parę lat. Rok 2008 też nie należy do udanych. Za to w 2009 pierwsze 5 miesięcy to porażka. Dobiłam już prawie do 100 :( Z Dniem Dziecka zaczynam od nowa z wagą 97,3 kg. Rok szkolny 2009/2010 zaczynam z 86,2 kg i tym razem wyznaczam sobie konkretny cel: zobaczyć siódemkę do 20.12.09. Mamy 2010 rok a siódemki nie widać, ale jest blisko! Nowy rok zaczynam z wagą 80,8 kg i mam nadzieję, że bałwanki pożegnam niedługo na zawsze! Luty 2012: koń by się uśmiał! Niestety wróciło wszystko z nawiązką, bo sobie odpuściłam. 95 kg - po raz kolejny trzeba zabrać się za siebie, bo robi się niewygodnie. Grudzień 2012: znów prawie setka na szklanej. Czerwiec: 10 kg mniej. Wrzesień 2013: podczas wakacji znów wyprodukowałam nadbagaż, ale walczę dalej i zaczynam dietę IGpro z wagą 90 kg. Październik 2020: w ciągu ostatniego roku schudłam 15 kg. Dwa lata temu też, ale wróciło 10 kg. Teraz ważę 75 i walczę, żeby to utrzymać. Taka niekończąca się historia.