Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 217509
Komentarzy: 10485
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 11 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 października 2017 , Komentarze (7)

Około 20-tu lat otworzył mnie na xxx!! = był ważny jak stąd do księżyca = świetny!!(puchar)

Ale ten teraz wg mnie  "Kicha totalna" + naciskanie przycisków emocji na oślep, a nóż zadziała...? (spi)

I całkowicie stracone 1,5 godziny(loser) = łażenie po sklepach, żeby kupić jakiś sweter i spodnie i coś tam, co wpadnie mi w oko, ale kicha taka sama jak powyżej...

Środa: 20 km rower(deszcz) i sauna w południe

Czwartek: 20 km rower(deszcz) + w południe na korposiłce coś jakby uzupełnienie wtorkowego za krótkiego treningu: 5 minut rozgrzewki na orbitrecu

1. Rozpiętki na ławce poziomej 15x 3 serie, 6kg

2. Ściąganie drążka wyciągu do klatki 15x 3 serie, 25 kg

Piątek: 20 km rower

wieczorem w klubie: 

1. Martwy ciąg: 35kgx rozgrzewkowo, 40kg x 10 x 3 serie,

2. Wiosłowanie: 20 kg x 15 x 3 serie,

3. Wyciskanie sztangielek siedząc: po 7 kg x 10 trzy serie,

4. Prostowanie nóg siedząc: 15x 30kg 3 serie

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

+ godzina ABT

Sobota: 10 km rower, godzina TBC + godzina sztang w zupełnie innej odsłonie - szybkie tempo, a wszystko zupełnie inaczej poukładane.. hmm nie wiem(mysli)

5 października 2017 , Komentarze (10)

Dla grzybiarzy, którzy po raz kolejny, pomimo, że wcześniej sobie obiecali, że już nigdy więcej tego nie zrobią, ale zrobili...(szloch) zbierali je bez rękawiczek i wrócili z brudnymi pazurami(strach)

Najpierw to się lekceważy(cwaniak)

- ojtam wyszoruję szczoteczką i będzie git! Hmm, trochę lepiej ale wciąż korponieakceptowalnie:<

- potem nerwowo czyści (pilniczkiem z ostrym zakończeniem, wykałaczką, xxx) co powoduje, że brud pospolity zamienia się z głęboko upchniętą, mocno czarny półksiężyc,

No i teraz są trzy klasyczne drogi:

1. Udawać, że skoro ja udaję że tego nie widzę, to inni nie widzą.

2. Trzymać ręce pod biurkiem i tak organizować pracę, żeby nie trzeba ich było kłaść na klawiaturze (opcja dostępna dla mistrzów tylko, ja nie umiem:()

3. Pomalować ciemnym lakierem (dziewczyna).

Albo(puchar) użyć watherpic (tak, tego, który polecić Wasz dent.). Pazury są jak nowe(puchar)

Poniedziałek: 20 km rower(deszcz) + kompleks x 5 w południe

Wtorek: 20 km rower(deszcz) + spanie w saunie/relaks

Wieczorem po pracy i po angielskim (który zaczął się z opóźnieniem i tak też skończył, więc siłka strasznie krótka była:

1a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30 kg na każdą nogę 

1b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg 

1c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 24kg 

a b c jako serie łączone, powtórzone trzy razy

3. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina interwałów, takich jak lubię najbardziej. W każdej serii jest coś wolniej, z obciążeniem]:>.

3 października 2017 , Komentarze (22)

Potwierdzone po raz kolejny;) Talerz ruskich + piwo (grzane lepsze, ale trochę za ciepło było tym razem) przez trzy dni z rzędu na obiad i moje niechciane 2 kg zniknęło:D

Teraz z powrotem kasza, sałatki, trochę owoców... i grzyby, bo idąc przez las (bez żadnej torby) trafiłam na takie zatrzęsienie rydzy, że pół plecaka w pół godziny nazbieraliśmy. Nauczyłam się ważnej rzeczy: do lasu nie wchodź bez torby(kujon)

W Pieninach było ciepło,bardzo ciepło, było słońce(slonce), zachody no i mgły!! Ale jakie!!

27 września 2017 , Komentarze (26)


Niechęć do brudnych okien i robaków(zombie) wysuszonych w żyrandolach wygrała wreszcie w niechęcią do pucowania. 

Weekend spędzony ze ścierą ( i White Noise słuchany drugi raz, pierwszy raz jakoś nie doceniłam, bo jeżdżąc na rowerze umykały mi fragmenty, drugi mnie zachwycił:p), a teraz w domu wszystko lśni(slonce)(puchar)

Sobota: 10 km rower + godzina TBC

Niedziela: 10 km rower + godzina TBC, ten sam instruktor, ale zupełnie inne zajęcia

Poniedziałek: 22 km rower

Wtorek: 20 km rower + kompleks metaboliczny w południe x 5

wieczorem w klubie: 

1. Martwy ciąg: 35kgx 15 x 3 serie,

2. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej : 20 kg x 10 x 3  serie,

3. Wiosłowanie: 20 kg x 15 x 3 serie,

4. Wyciskanie sztangielek siedząc: po 7 kg x 10 trzy serie,

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Wspięcia na palce stojąc 60 kg - 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz,

+ godzina interwałów z nową instruktorką, nazywała to tabatą, krótkie bardzo serie, ale mocne(bomba)

A od czwartku Pieniny się szykują noclegiem po drodze w Pieskowej Skale. Na poranne mgły bardzo liczę.

23 września 2017 , Komentarze (16)

Wczoraj, w mojej korpostołówce, zamiast zjeść spokojnie(salatka) zaglądając co u Was (i tak, oczywiście, usiadłam tyłem do wszystkich, którzy mogli wejść(bomba), patrzyłam w komórkę, jakbym świata po za nią nie istniał, ale oczywiście ktoś wlazł, *powiedział za moimi plecami smacznego i mogę? = usiadł naprzeciwko i zaczął gadać nie czekając na moją odpowiedź*, potem przyszli następni i *..* powtórzyło się... no i wtedy właśnie dowiedziałam się, że jutro koniec świata(strach) i wszyscy martwili się, że wydali kasę na coś, z czego nie skorzystają...

W każdym razie jest jesień i chyba zostałam podpatrzona:

Czwartek: 20 km rower +Brzuch i tric w południe: 

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę, odwrotne pompki  - powtórzone 3X 

Piątek: 20 km rower = kompleks metaboliczny w południe

Kompleks metaboliczny w południe: 5 minut szybkiego orbitreka jako rozgrzewka +

1. Pompki na kolanach x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 5 - jak trzeba]:>

wieczorem w klubie: 

1. Przysiad (wreszcie wolny stojak:)), 20kgx 15 rozgrzewkowo + 25kgx 15 x 3 serie, 2. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej : 20 kg x 10 x 3  serie,

3. Wiosłowanie: 20 kg x 15 x 3 serie,

4. Prostowanie nóg w siedzeniu - maszyna zajęta(szloch)

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Wspięcia na palce stojąc 60 kg - 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle,

+ godzina ABT, wolno, mocno i długie serie(bomba)

21 września 2017 , Komentarze (15)

Od zaraz = od dzisiaj, nie od jutra. 

Bo ostatnio to było tak, że:<:

1. Wróciły do pięknie odnowionej corpokuchni maszyny z syfem, a ja do nich - codziennie jedna paczka belvitek pożarta.

2. Treningi piątkowo - sobotnie zamienione na wyjazd do lasu i zbieranie grzybów (zbiera to się je świetnie, ale przetwarzać nienawidzę, a jeszcze chyba z osiem kg aronii przywiozłam:x)

3. Coś tam podgryzam(ciasteczka), jakieś słodkie alko popijam(alkohol), piwo, albo miód, albo amaretto - takie naprawdę słodkie.

No i zadowolona z siebie nie jestem:(, waga + 1 kg, rozłożone równo na brzuchu i boczkach. 

Sobota - niedziela : 40 km połączenia rowerowania ze zbieraniem grzybów - efekt: ilość grzybów ogromna, ale wszystkie takie "utrzęsione".

Poniedziałek: 20 km rower + kompleks w południe w pięciu seriach

Wtorek: 20 km rower + spacer w południe, bo pogoda była ładna i już wiem dlaczego;)

wieczorem w klubie 40 minut siłowni, ciężkie podstawowe wielostawy + godzina interwałów = moje ulubione połączenie(bomba) 

Środa: 20 km rower + relaks w saunie

A moje szydełkowo - drutowe opętanie nadal trwa.

Już prawie sucha po blokowaniu Arabella.

Nie, nie umiem ich nosić i nie będę.

(pa)

12 września 2017 , Komentarze (9)

W tym roku sezon kajakowy to właściwie było rozpoczęcie i zakończenie, a po środku niekajakowanie:PP.

Prognozy były średnie bardzo, ale wewnętrzny głos oj tam oj tam bardzo natrętny - oj tak, oj tam, zmokniesz(deszcz) najwyżej - no i co z tego...??

A było ciepło, słonecznie, zupełnie pusto - cała największa wyspa Owcza tylko dla nas, a na niej drewno na ognisko tylko trochę wilgotne.

Piątek: kompleks x 5 i zamiast treningu siedzenie w autobusie 4 godziny:<

Sobota - niedziela: 15 km x 2, kajakiem Sorkwity _ Wyspa Owcza na Białym 

Poniedziałek: 20 km rower + kompleks x 5 w południe.

6 września 2017 , Komentarze (29)

Mam 53 lata (zegar)

- zmarszczki na twarzy i na kolanach,

- ciemne plamki i popękane naczynka,

- włosy 3 - 4 x cieńsze niż były dawno, dawno, kiedy trzeba było szukać spinki, która się na nich zapnie, a nie połamie,

- podpuchnięte górne powieki codziennie rano

- widoczne żyły na dłoniach i dużo więcej podobnych zmian.

A jak biorę do ręki aparat, ustawiam go tak trochę do góry ( nie kija nie mam, więc ograniczona jestem długością ręki), znajduje dobre światło i trochę się postaram, to czary mary są. Tylko jakoś w to nie wierzę, a nawet trochę zniesmaczona jestem tym doskonałym narzędziem do samooszukiwania. 

Piątek: 20 km rower, kompleks x 5 w południe, a trening po pracy zamieniony na corpogrilla;(, nie tak miało być, miało być jedno i drugie, a leń zwyciężył tym razem (po niezwykle zaciętej walce(bomba))

Sobota - niedziela: 55 km rower + godzina TBC (bez piątkowego treningu bardzo mało mi było(spi)) + zbieranie grzybów _ naprawdę dużo ich było:)

Poniedziałek: 20 km rower, a w przerwie spanie w saunie

Wtorek: 20 km rower, w południe kompleks metaboliczny 5 serii

Wieczorem po pracy i po angielskim:

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach,
2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30 kg na każdą nogę 

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg 

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 24kg 

a b c jako serie łączone, powtórzone trzy razy

3. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina interwałów, wyjątkowo ciężko= szybkie tempo i burpeesy w ogromnej ilości, takie z wyskokiem i plackowaniem na podłodze]:>.

30 sierpnia 2017 , Komentarze (14)

Wreszcie skończyłam oglądać, zmęczyłam właściwie(kreci), bo trochę w ratach to robiłam_znudził mnie, taka współczesna, słodka bajka o kopciuszku. Nawet zła macocha była i to nie jedna.

Najpierw trochę problemów;(, ale wszyscy tacy dojrzali byli i tak dobrze dobierali słowa, żeby o tych problemach rozmawiać(zakochany). I bardzo ładnie wyglądali(dziewczyna). Potem jeszcze lepiej, pomimo kilku gorszych momentów, a na koniec szczęście i przytulanie i wybaczenie i już żyli długo i szczęśliwie<3<3.

Poniedziałek: 20 km rower

Wtorek: 20 km rower + kompleks w południe, ale tylko w trzech seriach, bo trochę czas mi się skurczył:<

Ale za to to wieczorem w klubie: 

1. RD 35kg rozgrzewkowo, 40 x 15 w trzech seriach - już do 35 nie ma powrotu(puchar),

2. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej : 20 kg x 10 x 3  serie,

3. Wiosłowanie: 20 kg x 15 x 3 serie,

4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x 27kg, 15 x30kg, 15 x30kg, 15x30kg,

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Wspięcia na palce stojąc 60 kg - 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 

+ godzina interwałów z bosu, kolejny raz z bosu, już całkiem nieźle mi idzie z utrzymaniem na nim równowagi, trochę wolniejsze tempo, dużo obciążenia.

27 sierpnia 2017 , Komentarze (24)

Grzybiarz mający arachnofobię jest całkowicie udupiony(strach). Idzie po lesie, gapi się w dół, bo tam grzyby (potencjalnie) rosną, a wielkie włochate pająki rozpinają sieci na wysokości twarzy (dlaczego(mysli)_nie mam pojęcia dlaczego) i tam siedzą/czekają...

Ale kurek starczy na kilka śniadań, a te smerfowe grzyby do kosz, nie do miski poszły..

Środa: 20 km rower, cośtam_niewiele na brzuch i rozciąganie w południe (nie, nie byłam z siebie zadowolona:<)

Czwartek: 20 km rower + relaks w saunie(pot)

Piątek: 20 km rower, zestaw na brzuch całe pięć powtórzeń, jak trzeba(puchar)

wieczorem w klubie: 

1. RD 35kg rozgrzewkowo, 40 x 15 w trzech seriach,

2. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej : 20 kg x 10 x 3  serie,

3. Wiosłowanie: 20 kg x 15 x 3 serie,

4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x 27kg, 15 x30kg, 15 x30g,

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Wspięcia na palce stojąc 60 kg - 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle,

+ godzina ABT, wolno, mocno i długie serie(bomba)

Sobota: 10 km rower + godzina TBC niezbyt intensywnego, ale dużo rozciąganie, co dobrze mi zrobiło:)

A potem weekend "pomiędzy Bugiem a Narwią): wielka miska kurek, 0 jabłek(szloch), ognisko i tylko 50 km na rowerze, bo szukanie grzybów bardzo zakłóca rowerowanie;(..

Moje nr. 1 miejsce nad Narwią

Dodaj komentarz

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.