Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 217061
Komentarzy: 10485
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 11 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

4 marca 2023 , Komentarze (11)

To, że jeszcze zimno (coraz zimniej 🥶) to właściwie nic dziwnego, dopiero co śmignął luty. Kwitnące przebiśniegi i zaczynające ćwierkać ptaki to taki bonus. No i że nie pada. I nie moknę codziennie pedałując !!!😉

Codziennie pół godziny siłki utrzymane, żadnych wymówek. Ciężary zwiększane, ćwiczenia zmieniane, micha ogarnięta. Portki z niezmiennie z syreną.

Ale głowa i serce w sock madness zatracone. Para kwalifikacyjna (pierdylion baloników i trzymająca je dziewczynka) pochłonęła mnie bez reszty, intarsja na okrągło, nowa dla mnie i trudna strasznie, ledwo w czasie zdążyłam, prucie co i rusz zaliczając.

A teraz na wzór do pierwszej pary konkursowej spokojnie czekam i różne zalegle rzeczy ogarniam.

18 lutego 2023 , Komentarze (14)

To nie jest dieta dla mnie.

Myślałam, że post 16h będzie wyzwaniem i był, wieczory, te pierwsze, bez podgryzania jabłek i ryzowych wafelków długie były jak nigdy. I że wyzwaniem będzie te 800 kcal - ale tu poszło łatwiej, bo wcale jakoś dużo więcej nie zjadam. Trudno było w biurze o rodzynkach i żurawinie zapomnieć, a automatów ze słodyczami jakby więcej się zrobiło 😠

Problemem było białko. Jak zjeść 60 g białka codziennie i właściwie dlaczego, skoro bez tego mam trochę mięśni i całkiem przyzwoite wyniki badań.

Ale był to ciekawy tydzień, kontakt z innymi vitalijkami, nauka i inspiracja.

Dwie wagi mi zostały - do ważenia mnie, taka z analizą ciała i jedzenia, i obietnica sobie, że to podjadania nie wracam.

Rytm: 0,5 godziny treningu siłowego codziennie + po 20 km na rowerze (w deszczu ostatnio) utrzymany. W dni pracujące. W weekend po 25 km rower.

12 lutego 2023 , Komentarze (10)

No, zaangażowałam się na 100% !

Dwie wagi kupiłam, tak, nie miałam do tej pory tej kuchennej. 

A łazienkową 20-letnią, która wtedy mega nowoczesna była, poziom tkanki tłuszczowej pokazywała taki sam jak tanita na siłowni i można mieć na niej kilku osobników. Ale nie pokazywała spadków, więc kupiłam nową. Mam dwie teraz, ta, która mniej pokaże - zostaje 😉.

Zapłaciłam drożej za transport, żeby nowa była szybko, pojechałam do paczkomatu (na rowerze ofkors) w zamarzającym deszczu, a ona bez baterii się okazała. Wczoraj to odkryłam, jak cała mokra😨 z porannej przejażdżki wróciłam i na poszukiwanie baterii nikt by mnie kijem nie wygnał. I nowa stoi wciąż nieaktywna.

Warunki mam idealne: moja grupa to same prymuski, nieustanna dla mnie inspiracja, waga codziennie u nich niższa. No, a u mnie nie.

W domu warunki idealne, S. jest szczupły i od lat dba o to, żeby takim być. Nie mamy w domu nic co tłuste, słodkie, wysoko przetworzone. Wszystko home made.

Po tygodniu waga ta sama 55,6 (+/- coś tam nieistotnego).

Ale moja dieta inna niż rekomendowana. Jestem vege, bez nabiału z jajkiem od wielkiego dzwonu, rybą z puszki na wakacjach i odżywka białkową. jabłka, warzywa, kasza. I tak od lat. I czuje się z tym naprawdę dobrze. 

Ale niezbyt dobrze w Fast 800 się wpasowuje, białka wciąż mam za mało.

Cały ten tydzień przyniósł mi masę korzyści. Przestałam podjadać w biurze. Wywaliłam z biurka resztę rodzynek, automaty z syfami ignoruję (a stoją strategicznie obok tych z kawą). Oddaję każdy cukierek, po który wyciągnęłam rękę jak automat. Chociaż po świątecznym szaleństwie ten zwyczaj teraz w zaniku. Korpo lodówka pęka od pudełek z diet pudełkowych, a na siłce zamieszanie. Sauna w oblężeniu. Tylko parking rowerowy wciąż prawie pusty.

Po raz pierwszy od lat liczę kcal (co!! jabłko ma aż tyle!! i makra. Wypełniam tabelki. Robię przerwy w jedzeniu powyżej 16 h - pierwsze wieczory mega trudne, ranki łatwizna, bo wczesnych sniadań nie jem od lat/  Rozmawiam z moja inspirująca grupą. A lustro mówi, że waga kłamie, szczuplejsza jestem i ładniejsza😍. Szarość za oknem w mniej szara.

Kolejna "rozgrzewkowa" skarpeta rośnie. Najeżona całkiem nowymi dla mnie technikami jak np Vikkel braid. 

A właściwy konkurs zaczyna się już 14 lutego.

5 lutego 2023 , Komentarze (19)

Plan jest taki:

Od wtorku przez dwa tygodnie (co dalej pomyślę później) dieta Fast 800 będzie u mnie !

W grupie czteroosobowej, połowa to doświadczone fastowiczki z sukcesami na koncie .

Będę liczyła kcal i makra, ważyła każdy kawałeczek (jak tylko jutro wagę kupię) i okna czasowego pilnowała. 

Już od wczoraj głoduję, żeby zobaczyć co i jak bo jedzenia dużo na tej diecie to nie ma za dużo ...

Niefajna waga 55,9 niech w ulubione 53 się zamienia, taki jest cel. 

A moje pierwsze skarpetki, rozgrzewkowe jeszcze na razie, do Sock Madness, wyszły idealne dla stopy dłuższej niż 45 cm. Ale szczupłej. S pociesza, że są niezłe do trzymania np cukinii.

Operacja je czeka.

29 stycznia 2023 , Komentarze (25)

Jakiś tydzień  temu, zmęczona szarą, mokrą pogodą, marudziłam, jak tylko S. sie obudził+ tak po południu mocno, że już mam dosyć tego jeżdżenia po deszczu🥶 i siedzenia w domu i że na Święta Wielkanocne, to byśmy mogli polecieć gdzieś, gdzie jest ciepło. Ale tylko z W-wy i niezbyt daleko i żebysmy mieli tam samochód- doprecyzowałam i poszłam sprzątać łazienkę.

Pięć minut nie minęło i pojawiły się pytania:

Rodos czy Hiszpania? Rodos 🦀.

Który apartament? Przyszłam, wybraliśmy. Samochód tez zarezerwowany, ale  nie wiem jaki.

I teraz prawie codziennie oglądam, co tam jest, na jaka górę można wejść, co zobaczyć, gdzie są pawie, skąd wschód, a skąd zachód słońca oglądać .

A póki co robię swoje:

w tygodniu 20 km rower + 05 h trening z ciężarami

weekend po 25 km każdego dnia.

A projekt sock madnes się rozwija powolutku.. 

22 stycznia 2023 , Komentarze (22)

Przez moje ostatnie kilka lat wkręcenia się w chusty itp, robione na drutach/szydełku, skarpetki traktowałam po macoszemu, bo nosiciela mam tylko jednego, a on tylko zwykłe burasy nosi i mało niszczy. Ja zresztą duże formy wolę. 

Ale poznałam (wirtualnie oczywiście) masę mistrzyń dziewiarskich i cudów się naoglądałam, jakie one robią. Skarpetkowych cudów też. I teraz właśnie, już za chwilę, rozpoczyna się .. nie wiem nawet jak to nazwać: zabawa? konkurs? wyścig?  skarpetkowy. W poprzednich edycjach (są raz na rok), byłam kibicem i szczęka mi opadała z zachwytu i podziwu co i rusz. A teraz wchodzę w to! Kolorki włóczki już powybierane, koraliki też, cieniutkie szydełko i blokery.. czas będzie, bo brioszkowa chusta prawie gotowa, tylko nitki trzeba pochować, zblokować, poczekać jak fotograf wyzdrowieje i można się chwalić 🤪.

W sock madness uczestniczy tysiące osób z całego świata, podzielone na zespoły, każda para skarpet jest coraz trudniejsza (dla mnie nawet ta pierwsza już jest trudna) i coraz mniej jest czasu na skończenie. Trzymajcie kciuki 🤗.

A tydzień temu, na zajęciach w klubie świetnie było, czułam moc i siłę. Ale już we wtorek biodro bolało mnie wyraźnie w całkiem nowy sposób 😠. Więc koniec na ten rok przynajmniej tego rodzaju treningów. Nie odnowiłam karty multisport, wykasowałam aplikacje. Szkoda, ale cóż, to jedna z tych spraw, które sa do odpuszczenia, jak się nie ma na nie wpływu. 
Wczorajszy śnieg i błoto śniegowe już w zaniku, można będzie, przez śniadaniem, kółeczko rowerowe machnąć 👍.

Zdjęcie z przed tygodnia:

15 stycznia 2023 , Komentarze (19)

Nie byłam na zajęciach w klubie prawie rok (lepiej reperowało mi się biodro na corpo siłce, gdzie sama wprowadzałam takie ćwiczenia, w czasie których, zakres ruchu był nieinwazyjny). I starałam się nie myśleć, jak bardzo tęsknie za np sztangami w grupie 🙁

Wczoraj odkurzyłam moją wirtualna kartę Multisport, z pomocą ich serwisu, bo już nie pamiętałam nic: ani nr, ani hasła, ani nawet, do jakiego adresu mailowego ta karta jest przypisana :( Zapisałam się na 9,30 dzisiaj, zaraz !, z głębokiego kąta w szafie wyciągnęłam leginsy w kolorowe ptasie pióra i cieszę się 👍i boje się troszkę 🤐.

A deszcz leje , chyba na powrót drugą zmianę ubrań muszę zabrać, na pewno czapkę.

Paznokcie wciąż kolorowe, już chyba ponad rok są zawsze ładnie zrobione:

7 stycznia 2023 , Komentarze (14)

Jak co roku, ten świąteczny wyjazd, zostawił mi masę energii i poczucie, że wiosna już za rogiem 😎. A pogoda zeszłej niedzieli jeszcze to wzmocniła.

Mieszkanie wysprzątanie, lodówka rozmrożona  (nienawidzę), długo odkładane zakupy w Ikea (pościel, pudełka itp) zrobione, piątkowy poranny rower - 25 km zaliczony. Kupione też wreszcie pianki do pływania, o których rozmawiamy z S. już nie wiem od jakiego czasu bo skoro przenieśliśmy się z wyjazdami z północy na południe, to ciekawa jestem, kto mieszka tam pod wodą...

A tak tam było tydzień temu:

Bez marudzenia pedałowałam codziennie moje 2 x 10 km, często w mocnym deszczu, 3 x było po 0,5h treningu siłowego (zmieniłam trochę ćwiczenia, zostawiłam zasadę = obwody z podstawowych, wielostawowych, każdy dzień inny).

I zaplanowałam pierwszy od chyba roku trening w klubie (sztangi). Zapisałam się (bo wiadomo noworoczne postanowienia = tłok) i 🤐 moja karta multisport nie działa !😨. Sprawa odłożona do poniedziałku.

Drugi plan związany z ruchem, to "poznaj siebie", całoroczny plan na kanale YT Dla dobrego samopoczucia. Tez idzie koślawo, na korposiłce nie mam Wi-Fi, a w domu nie lubię...

1 stycznia 2023 , Komentarze (13)

W sobotę była już tak nisko, że nie było nic widać, wilgotno było, śnieg został tylko na nartostradach. Pustych, bo narciarze nie byli chętni, żeby w takie mleko wjeżdżać i krzesełka jeździły puste. 

Więc wróciliśmy dzień wcześniej(ja oczywiście po ponad godzinnym pożegnalnym marszu). Głowa pełna super widoków, kroków zrobione tysiące. 

W nagrodę dzisiejsze już 25 km na rowerze, po okolicznych lasach. Niewiarygodnie ciepło i niewiarygodnie czysto i spokojnie. Tak około 10 lat już, nie było mnie w domu w tym świąteczno-sylwestrowym okresie, a z poprzednich zapamiętałam wrzaski, strasznie głośną muzykę i nieustannie odpalane petardy. Rano fura śmieci, potłuczone szkło i żywego ducha.

A teraz cisza, petardy tylko trochę, a rano ludzie biegali, pedałowali, łowili ryby, spacerowali. I żadnego śmiecia.

A ja na drutach mam zaczętą brioszkową chustę i meczę się z nią okropnie...

28 grudnia 2022 , Komentarze (4)

Jest go dużo, ale jest tylko wysoko, albo tak, gdzie na zjazdowych nartach się jeździ. I z mgłą do pary 😢. Ale jest ciepło i bezwietrznie. Śladówki stoją w narciarni a my na nogach pomykamy cały dzień 👍. Jedzenie niedobre = obiady symboliczne, długo się na nie czeka, ale żadna muzyka przy tym nie bębni, pusto jest w górach, a nasi sąsiedzi jak dotąd idealni. Super jest 🤩.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.