19,20,21 - 81,5
@ przyszła więc myślę, że waga znowu powolutku zacznie sobie spadać. Dieta z małymi wyjątkami dotrzymana, był grillek i ciasto , ale do tego dużo spacerów i pracy. Koszenie, podlewanie jak to na działce więc jest ok. Grunt to nie dać się zwariować, ale cieszę się, że nie skusiłam się na piwo bo po nim to apetyt mam za dziesięciu. Plan na dzisiaj zielona.herbata, bułka z żółtym serem; jogurt naturalny i 2 jabłka; ser żółty i papryka; kurczak z pieczarkami; 2 grzanki i bulion.
18 - 82,2
@ się zbliża, waga w górę, ale jest ok. To co zaplanowane zrealizowane nawet spacer był. W końcu odkurzyłam moje zapomniane kijki i kolejny raz stwierdzam, że bardzo fajnie się z nimi maszeruje. Dodatkowy plus dla mnie jest taki, że po spacerach z kijkami nie cierpię z powodu obrzęków. Może to zbieg okoliczności albo jeszcze nie wiem co, ale zauważyłam taką zależność. Następnym razem muszę trochę pomaszerować bez nich i zobaczę jaki będzie efekt. Ogólnie dieta bardzo mi odpowiada. Waga powolutku spada, ja się lepiej czuję, paskudny cellulit znika, oby tak dalej to będzie ok. Dzisiaj zjedzone:zielona herbata, grahamka,jogurt owocowy; jabło i kefir; 3 kiwi i banan; ryż z sałatką z kukurydzy+pomidor+ogórek kiszony+pietruszka zielona; budyń i dwie pomarańcze i zielona herbata.
Rumianek ( gdzieś przeczytałam, że dobrze go wypić przed snem)
Plan na jutro:
- kakao, jogurt owocowy, 2 grzanki z miodem
- 2 jabłka, 1 gruszka
- surówka z białej kapusty
- zupa ziemniczana
- sałatka z pora, ogórka kiszonego, groszku konserwowego, żółtego sera, wasa 2 kromki.
Nawet zapomniałam o kawie, której w tym tygodniu nie piję, a zawsze mi się wydawalo, że bez niej to się nie da funkcjonować. Może odstawię na dobre. Zamiast tego zielona herbata i woda , no i rumianek przed snem.
17 - 82,1
Waga ciut do góry poszła, ale humor lepszy niż wczoraj. Ważę się codzienie ( nawet dwa bo rano i wieczorem), ale takimi drobnymi skokami góra dół góra się nie przejmuję. Myślę, że jakiś sensowny wynik będzie dopiero w skali miesiąca. Powinnam więcej się ruszać, ale jakoś się nie mogę zmobilizować. Mam w domu kilka sprzętów, fajne tereny do spacerów w zasięgu kilku kroków, i co? i nic. Sprzęt obrasta kurzem, górki trawą, a ja tłuszczem.
16 - 81,6
Plan na dzisiaj :
- zielona herbata, grahamka, jogurt naturalny
- jogurt owocowy, jabłko
- kefir, grahamka, pomidor
- zupa pomidorowa
- wasa, zieona herbata, 300g sałatki jarzynowej
Pozycję 1 zamieniłam z 3. Pogoda paskudna więc nie chciało mi się iść do sklepu. Zabrałam do pracy to co było w lodówce. Tak ogólnie to mam dzisiaj od rana podły dzień. Lewą nogą wstałam no i @ się zbliża. Niech choć słonko zaświeci to zaraz będzie lepiej.
Plan na jutro:
- kakao,rogal z miodem i jabłko
- grahamka,kefir,pomidor
- surówka z białej kapusty
- kurczak smażony ( pierś) z surówką z czerwonej papryki
- kisiel, 2 jablka, zielona herbata
11,12,13,14 - 82,5
wszystko co dobre szybko się kończy, "długi" we też się skończył :-( .Trochę się bałam bo wiadomo , słonko, luz, apetyt rośnie, pokusy na każdym kroku. Kilka odstępstw od diety było, ale był też ruch. Spacery na dobre wyszły, moja waga niewiele wzrosła.
Od jutra zmiana jadłospisu.Plan na jutro:
- zielona herbata, bułka z sałatą i szynką
- 100g twarogu, 2 szt wasa, 2 pomidory
- jogurt pitny
- 2 filety z ryby morskiej i surówka wielowarzywna
- 2 parówki drobiowe, sałatka z pomidorów, zielona herbata
9 - 83,2; 10 - 82,8
Małymi kroczkami też można dojść do celu więc jestem dobrej myśli. Przedemną wyzwanie czyli długi weekend - dobrze, że w tym roku taki krótki . W pracy jakoś łatwiej mi zapanować nad apetytem.
8 - 83,3
Nic tylko imprezować. WE gościnnie spędzony i mimo kilku dietetycznych odstępstw pojawiło się 82 na wadze. Na krótko niestety bo znowu jest 83. Plan na dzisiaj zrealizowany, trochę gorzej z godzinami, ale jak to w pracy różnie bywa. Ogólnie nie jest źle.
7 - 82,6
Plan na dzisiaj:
- kawa, twarożek, sok pomidorowy
- serek owocowy, 3 kiwi, sok z czarnej porzeczki,
- grahamka z masłem i sałatą, 2 pomidory
- banan, 2 pomarańcze, kefir
- pierś z kurczaka ugotowana w kostce rosołowej i sałatka z pomidorów
- bulion, bułka pszenna z szynką drobiową, 2 pomarańcze
Dzisiaj dieta dotrzymana.
Pierwszy etap diety minął i go powtarzamy przez kolejnych 7 dni. W tym tygodniu będę bardziej się starała przestrzegać planu i zobaczę jak się będą zmieniać waga i moje proporcje. Zapisuję każdego dnia zmiany na pasku wagi, lubię widzieć deko czy dwa mniej. Teraz to już tak szybko waga spadać nie będzie - oby mnie to nie zniechęciło.
5 - 82,8, 6- 82,5
WE bez komutera, ale czas uzupełnić moje wpisy.
Plan na sobotę : kawa, chleb żytnio razowy z twarogiem i sałatą ( 2 kanapki). Serek owocowy, 2 pomarańcze. Sok z marchwi. Sok pomidorowy i 2 jabłka. Zupa ziemniaczana. Barszcz czerwony ( 1 litr), wasa z plasterkiem żółtego sera w ilości 6 szt.
Barszcz i wasę odpuściłam sobie, nie daję rady tego wszystkiego zjeść.
Niedziela.
- kawa, jogutr naturalny, jabłka
- jogurt owocowy. 3 kiwi,
- bułka pszenna z masłem, sałatą iżółtym serem, jabłkoa
- sok z czarnej porzeczki, 2 banany
- zupa warzywna
- kisiel, sok z czarnej porzeczki
na kolację był tylko sok , kisiel już się nie zmieścił.
Do tego wszystkiego woda i zielona herbata.