Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całe moje życie kręci się wokół wagi i moich kompleksów, chciałabym to zmienić i zacząć cieszyć się z życia i wyciskać z niego ile się da.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37698
Komentarzy: 206
Założony: 31 marca 2008
Ostatni wpis: 21 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
babajaga82

kobieta, 42 lat, Kraków

171 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 października 2010 , Skomentuj

Od piątku nic nie pisałam bo byłam w delegacji, a w weekendy jeśli mam wolne omijam komputer z daleka.

Więc po kolei....

Piątku okrutnie się bałam, bo wiadomo - wyjazd służbowy = jedzenie w restauracji.
Ale knajpa serwowała minimalistyczne dania więc na paru owocah morza się skończyło,
a byłam tak zmęczona, że wieczorem nie miałam nawet siły nic zjeść. Sobota rano wynik na wadze 80,70.Sobota - dietkowo super, ale włączyłąm warzywa, bo czułam się starsznie słabo;

- kawa z mlekiem

- jogurt light z otrębami

- kawa z mlekiem

- omlet z surimi i sałatka warzywna (sałata, pomidor, papryka, kukurydza)

W niedziele rano nie mogłam uwerzyć własnym oczom - 79,9 kg. Stawałam chyba z pięć razy na wadze i skakałąm ze szczęścia.

Nietety cholerna niedziele znowu zaowocowałą rodzinnym wypadem do knajpki, a że wybrano włoską więc makaron z pesto + wino.

Efekt dzisiaj już ze szczęścia nie skoczę...8 wróciła :-(

No cóż, potraktuję to jako przymiarkę. Wczoraj mierzyłam jak wyglądam w 7, a od jutra mam zamiar już na stałe ją nosić :-)

Dlatego też od dziś znowu zaczynam same proteiny przez tydzień. A teraz idę zrobić sobie pyszną kawusie na porawę humorku.

 

7 października 2010 , Komentarze (1)

Waga 81,3 kg. 0,2 mniej od wczoraj ale już czuję, że waga się zatrzymuję. Oczywiście przestałam chodzić do toalety i fatalnie się z tym czuję.

Oto wczorajsze menu, niby sporo kcalorii, ale jestem niesamowicie osłabiona i nie mam kompletnie energii.

 

  PONIEDZIAŁEK 04.10 WTOREK           05.10 ŚRODA                 06.10
waga/spadek 82,80   82,20 0,60 81,50 0,70
posiłki kawa z mlekiem 80 kawa z mlekiem 80 kawa z mlekiem 80
jogurt bałkański lekki 240 jogurt bałkański lekki 82 jogurt bałkański lekki 240
otręby 30 otręby 20 otręby 30
kawa z mlekiem 80 kawa z mlekiem 80 cola zero 3
pierś z indyka grill 350 serek wiejski 121,5 indyk z grilla 350
musztarda 20 2 jajka 180 powerrade 100
powerrade 100 mleko 250g 97,5 mleko 250g 97,5
2 plastry szynki            wieprzowej 100        
suma kcal   1000 suma kcal 661   901
ćwiczenia rowerek 200     rowerek (30 min) 150
bieżnia 200     bieżnia (25 min) 200
wiosła 25     siłownia ręce 20
siłownia ręce 20     orbitreks 25
orbitreks 50        
suma kcal spalonych   495   0   395
BILANS   505       506

 

 

Zaczyna się kryzys...

6 października 2010 , Komentarze (1)

Trzeci dzień i mały spadek wagi. Myślę, że to zasługa mojego wczorajszego menu, bądz co bądz skromnego. Waga pokazała dzisiaj 81,5 kg, czyli;

 

1. Wreszcie wróciłam do wagi sprzed wakacji ...a zabrało mi to ponad miesiąc;

 

2. Waga nawet o 0,3 kg niższa od wagi przedwakacyjnej;

 

3. Nareszcie mogę zmienić pasek !

 

 

WTOREK           05.10
82,20 0,60
kawa z mlekiem 80
jogurt bałkański lekki 82
otręby 20
kawa z mlekiem 80
serek wiejski 121,5
2 jajka 180
mleko 250g 97,5
   
suma kcal 661

 

 

A tak niewiele zjadłam bo pózno wróciłam do domciu i stwierdziałm, że nie ma sensu obżerać się na noc, skoro i tak z głodu nie umrę :-)

Minus taki, że nie miałam czasu, a może już ochoty i siły o tak póznej porze na ćwiczenia.

Tak czy owak z dzisiejszego wyniku jestem zadowolona. Boję się tylko okrutnie, żeby to nie było na tyle jeśli chodzi o mój spadek wagi.

Na razie walczę dzielnie w pracy. Jogurcik naturalny light zjedzony, kawka z mlekiem wypita,
a w planach indyk z grilla z musztardą i siłownia.

5 października 2010 , Komentarze (1)

Wczorajszy dzień udany zarówno pod względem diety jak i ćwiczeń;

 

  PONIEDZIAŁEK 04.10
  82,80  
posiłki kawa z mlekiem 80
jogurt bałkański lekki 240
otręby 30
kawa z mlekiem 80
pierś z indyka grill 350
musztarda 20
powerrade 100
2 plastry szynki            wieprzowej 100
suma kcal   1000
ćwiczenia rowerek 200
bieżnia 200
wiosła 25
siłownia ręce 20
orbitreks 50
suma kcal spalonych   495
BILANS   505

 

Niestety od rana zepsuła mi humor poranna kłótnia i na wszystko odeszła mi ochota. Dobrze, że dzisiaj mój dzień jest zapełniony po brzegi i nie będę musiała go oglądać w domu.

Waga 82,2 kg.

I nawet nie mam ochoty nic pisać tak mi zle !

 

4 października 2010 , Skomentuj

Niestety mimo, że piątek i sobota były świetne pod względem diety i ćwiczeń to prawdopodobnie wczorajszy rodzinny obiad sprawił, że waga ciągle ta sama. Choć wydawało mi się, że specjalnie nie nagrzeszyłam - rano jogurt z otrębami, na obiad łosoś i troszkę makaronu, pewnie to wina tej szarlotki na ciepło :-P Trudno pogrzeszyłam, więc mam za swoje.

Dziś zaczynam dietę proteinową...boję się, że nie jest to dieta stworzona dla mnie, głównie jeśli chodzi o zaparcia, bo ja je mam i bez tej dietki, ale spróbuję, nie mam nic do starcenia poza sadłem :-)

Plan:

- kawa z odtłuszczonym mlekiem - 10:00

- jogurt naturalny light (ok.170g -123kcal) z jedną łyżką otrębów 11:00

- kawka z mlekiem

- jogurt naturalny light (ok.170g -123kcal) z jedną łyżką  otrębów 14:00

- grillowany indyk (ok.200g)

Popołudniu siłownia, a potem kąpiel i prosto do łóżka, żeby nie kusiły mnie żadne przysmaki ani winko.

 

 

1 października 2010 , Komentarze (1)

Niestety upragniona 7 nie objawiła się we wrześniu. Moja wina, moja bardzo ciężka wina !

Niby dieta codziennie gdzieś tam była, nawet orbitreks, ale ciągle grzeszyłam i efekt tak, że cały czas waga waha się między 82,5 i 83. Dupa zbita.

Dziś 01.10.2010 i oczywiście mam nadzieję, że wreszcie się przełamię i wezmę za odchudzanie a nie udawanie, że się odchudzam. Pierwszy krok zrobiłam, zapisałam się na siłownie...teraz tylko trzeba tam chodzić :-(

Zastanawiam się nad dietą proteinową. Kiedyś już ją przerabiałam, ale rozpoczęłam ją zaraz po drastycznej diecie i dużym spadku wagi, więc efektów nie przyniosła. Poczytam sobie do snu książeczkę Dukana i może mnie to zmobilizuje.

Sposobał mi się pomysł vitalijek ze skarbonką i nagradzaniem się za każdy dzień na diecie - może też spróbuję - skarbonkę już nawet upatrzyłam sobie w galerii krakowskiej. Trzeba jeszcze jakiś godny walki cel wymyśleć, na który zostaną przeznaczone uzbierane środki. Ale przy mojej "silnej" woli to ta świnka za bardzo się nie upasie chyba :-)

Dziewczynki ogłaszam konkurs na najciekawszy cel, na który spożytkuję pieniążki !

 

15 września 2010 , Komentarze (3)

Czyli dalej klapa. Wczoraj było prawie jak w planie czyli;

- dwie kawki w mlekiem i słodzikiem

- nektarynka

- 2 plastry pasztetu (nadprogramowe)

- dwa jogurty jogobella light

- duuuży kieliszek czerwonego wina (nadprogramowy)

Waga ani drgnie. Wkurza mnie już to. Dzisiaj w pracy cała lodówka zdrowego jedzenia, ale mam nadzieję, że na brzoskwiniach ( sztuk dwie) poprzestanę. W ostateczności zjem jogurt light lub serek wiejski light - choć wolałabym tego uniknąć.

Po powrocie do domu robię wielką michę sałaty z pomidorami i kukurydzą, a mojemu zafunduję do tego mięcho i ryż. Chyba muszę jeszcze bardziej ograniczyć kcalorie bo moje ciało strajkuje i nie chce się rozstawać z tłuszczem.

Będę grzeczna ! Będę grzeczna ! Będę grzeczna ! ............... a przynajmniej spróbuję :-P

14 września 2010 , Komentarze (1)

Waga stoi, raz 82,5 raz 83,00 kg i nie chce być mniej. Pewnie to moja wina, katuję się ciągłym myśleniem jak to jestem na diecie a tu plasterek żółtego serka, tu paluszek, tam piwko i efektów żadnych.

Szkoda gadać...połowa września a u mnie żadnych postępów. Trzeba się zmobilizować i bardziej rygorystycznie popatrzeć na tą moją dietę, bo ile ja jeszcze będę z tą grubą dupą chodzić :-)

Piję kawkę z mleczkiem, potem w planie jogurcik (za namową jednej z vitalijek kupiłam Jogobellę light panna cota - chociaż ona nic nie mówiła, że tam są jagody - ale wybaczam za te 60 kcal w 100g owocowego jogurtu, trochę czuć chemią, ale jednak te 60 kcal kusi:-), nektarynka a w domu zobaczymy.

Na pewno mam zamiar przeprosić się dzisiaj z moim orbitreksem i wejść z nim w bliższe kontakty na jakiś czas. Będzie cięzko bo po niedzielnej wycieczce mam zakwasy, ale tym bardziej muszę ćwiczyć bo to znaczy, że moja wywalczona bieganiem kondycja znowu jest na wakacjach.

9 września 2010 , Komentarze (1)

I jak tu w taką pogodę zmobilizować się do czegokolwiek? W pracy jestem ospała, jedyne o czym myślę to kiedy napiję się ciepłej kawki albo coś zjem. Zero zaangażowania w pracę, aż mi wstyd. Po powrocie do domu nie jest lepiej, jem i wskakuję pod kołudrę. Wstyd!

Nie wiem jakim cudem ale jeszcze trzymam dietę mimo tej jesiennej aury. Waga na dziś 82,5 kg, ale mam wrażenie, że jeśli chodzi o spadek wagi to by było na tyle. Wiem, pesymistyczne nastawienie mi w tym nie pomoże, ale co ja na to poradzę.  Przemiana materii to następny dramat.

Wczorajsze menu:

- dwie kawy z mlekiem i słodzikiem

- jogurt bałkański light (ok 200g)

- mięso z grilla, zielona sałata, 3 ogórki konserwowe

- pepsi max

a dziś...sama nie wiem takie mam smaki, ale powalczę

- kawa z mlekiem i słodzikiem (jedna zaliczona, druga w planie_

- pomidor i śliwka

- omlet z samych jajek bez tłuszczu i 3 plasterki szynki

...taki jest plan a co wyjdzie zobaczymy.

Chciałabym się zmobilizować do ćwiczeń, bo wylegiwanie się w łóżku po pracy to nie mój styl...aż mnie mój Pan nie poznaje i mówi, że straszne lenistwo mnie ogarnęło. A co ja na to poradzę, że dopadł mnie taki jesienny leń.

 

7 września 2010 , Skomentuj

Wczoraj byłam już prawie grzeczna, tak jak planowałam same owoce plus rybka, zgrzeszyłam kilkoma paluszkami. Nie były potrzebne ale widocznie potrzebuję trochę czasu, żeby znów oduczyć się podjadania wieczorem. Waga 83,5 i czuję, że trochę potrwa zanim dobiję do wagi z paska i będę mogła do przesunąć.

Plan na dziś:

- kawa z mlekiem i słodzikiem (jedna zaliczona, druga w planie)

- dwa jajka na twardo

- mięso z indyka z grilla i sałata

Oby !

Zaczęłam znowu brać błonnik i chrom, bo wc nie odwiedzam niestety, nawet xenna nie pomogła. We wrześniu muszę za wszelką cenę zrzucić 4 kg.

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.