Od zawsze uważałam, że 14 to moja pechowa liczba....zobaczymy co dziś mi przyniesie.
Dawno nie pisałam, trochę nie miałam odwagi bo z moją wagą dupa i wstyd mi było. Dziś pokazała 80,9 ale to tylko złudzenie, wczoraj popiłam alkoholu i to pewnie objaw odwodnienia, założę się, że jutro będzie ok. 82 kg :-(
Poczytałam trochę pamiętników i widzę, że nie jestem osamotniona w grudniowym braku efektów. Te wszystkie imprezy, mikołajku, urodziny, imieniny a zaraz święta i sylwester to jawny atak na moją silną słabą wolę.
Resztkami sił staram się od wczoraj solidnie ograniczyć z jedzeniem. Niestety jestem świadoma tego, że nawet jeżeli waga delikatnie spadnie (błagam spadaj !) to w święta to nadrobię z nadwyżką.
Z ćwiczeniami raz lepiej raz gorzej. Staram się być minimum 2 razy w tygodniu na siłowni i wtedy solidnie pocę się przez ponad dwie godziny, poza tym uskuteczniam chcąć a bardziej nie chcąc odśnieżanie.
Co z tego jak sukienka z szafy i tak nie pójdzie ze mną na sylwestra, bo za ciasna i za krótka do nieodchudzonych nóg :-(
Tak więc drogie dziewczynki dupa na całej linii !