Wczoraj byłam już prawie grzeczna, tak jak planowałam same owoce plus rybka, zgrzeszyłam kilkoma paluszkami. Nie były potrzebne ale widocznie potrzebuję trochę czasu, żeby znów oduczyć się podjadania wieczorem. Waga 83,5 i czuję, że trochę potrwa zanim dobiję do wagi z paska i będę mogła do przesunąć.
Plan na dziś:
- kawa z mlekiem i słodzikiem (jedna zaliczona, druga w planie)
- dwa jajka na twardo
- mięso z indyka z grilla i sałata
Oby !
Zaczęłam znowu brać błonnik i chrom, bo wc nie odwiedzam niestety, nawet xenna nie pomogła. We wrześniu muszę za wszelką cenę zrzucić 4 kg.