Dlaczego facetom wydaje się, że jak powiedzą swojej kobiecie, że wygląda strasznie to ona od razu pożegna się z jedzeniem i zamknie na pół dnia w siłowni? Może niektóre kobiety tak robią, ale ja na pewno do nich nie należę. Sama sobie zdaję sprawę, że jest zle, nawet bardzo zle, chcę wziąć się za siebie od nowa, ale jak tylko słyszę z jego ust jakiś komentarz na temat mojej wagi to od razu włącza się u mnie mechanizm obronny i wykrzykuje mu, że jeśli mu się nie podoba to niech sobie idzie w cholere i oświadczam ,że nie mam zamiaru schudnąć ani grama.
Oczywiście, że mam, ale to ma być moja decyzja, bo inaczej na pewno mi się nie uda, to chyba jak z każdym innym nałogiem, jeśli samemu się nie chce i nie dojrzeje do tej decyzji to nikt inny nie jest w stanie Cię do tego zmusić. Ja dojrzewam, co tydzien dojrzewam, ale brak mi silnej woli.
Kiedyś nie mogłam uwierzyć, że istnieją faceci, którzy stawiają ultimatum dziewczynom i co gorsze żonom, że jeśli nie schudną oni odejdą, a teraz sama zaczynam powoli tego doświadczać. Tzn na razie tylko wkółko słyszę, że muszę schudnąc, ale dla mnie to i tak już jest gruba przesada. Widziały gały co brały, nie podoba się to do widzenia, tyle, że ja mam ten komfort bo nie mam ani obrączki na palcu, ani dzieci ani żadnych innych wspólnych zobowiązań, ale nie chciałabym nigdy doczekać chwili, kiedy mój mąż powiedziałaby, że albo chudnę albo odchodzi. Nigdy. Facet ma mnie kochać taką jaką jestem...ale wiem, że w życiu wygląda to zupełnie inaczej...
Dzisiaj czeka mnie imprezka, świetny klub, nowi ludzie, ale z moim samopoczuciem jestem sobie w stanie zepsuć nawet najlepszą zabawę. Będę się czuła gruba i brzydka, nie ruszę się z miejsca, żeby nikt nie widział moich kilogramów...oczywiście, że będą widzieć a ja zmarnuję sznasę, żeby potańczyć, ale tak już mam.
Dobra zrobię się na bóstwo, tłuste bóstwo, ale dobre i to i będę się cieszyć piątkowym wieczorem :-)