Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1052645
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2017 , Komentarze (13)

pada, pada ...chłodno, szaro i mokro. Psiczka dzisiaj miała szczepienie, dobrze że poprosiłam małża i nas przetransportował, bo bida trzęsła się z zimna. Co prawda do weterynarza nie mam daleko ale puścić jej na ugór nie miałabym serca, mokro byłoby jej i w łapki i sierściucha by jej namokła. Podjechaliśmy , doktor zaszczepiła i wróciliśmy do domu. Po drodze odebrałam paczkę z moją nową torbą sportową :D bo od przyszłego tygodnia wracam na bąsen...zima poszła w piz...albo i dalej, mrozy minęły, Ferdek nie strajkuje akumulatorowo , można wracać. Ooooo już po deszczu, właśnie widzę słonko wyłazi, a mnie się chce tak spać że głowa mała, za chwilę walnę czołem w stół, w związku z tym , zapobiegawczo polecę ćwiczyć z Nikodemem, najwyżej potem wezmę przykład z psic i zalegnę. Co tam jeszcze ciekawego ? Głodna jestem :PPoj głodna i to mocno, no ale nic nad zjedzeniem czegoś pomyślę po ćwiczeniach. Miłego dzionka wszystkim.(pa)

28 lutego 2017 , Komentarze (8)

wyję...od dwóch godzin, wlazł mi jakiś ból w lewą łopatkę, szkoda że nie w wiaderko, wtedy bym go nie czuła;). Chyba się źle ułożyłam podczas spania i coś nadciągnęłam ale nic to poboli i przestanie. Ranek cudowny, słonko piękne, będę miała miłą wędrówkę do kata. Wczoraj też było pięknie, jak już skończyłam z klientem to zabrałam psice na spacer do parku. Oczywiście ten maluch pędzi do każdego człowieka i chce się bawić dopadła do jakiegoś pana. Zawołałam " Whisky idziemy" a pan się zaczyna śmiać " Łyszki ...wódka" kurcze, jakie łyżki? Toć to ankohol. Po chwili pan pyta " what's name big dog" aaaaaa no to niech ci będzie łyszki, " Tequilla" odpowiadam i dopiero pan w śmiech ...że mam wódki , tłumaczył potem coś dzieckom po angielsku. A my pomaszerowałyśmy oglądać kaczki na rzece, Whisky bardzo zainteresowały stworzonka wyłaniające się z wody. Ogólnie jest bardzo grzeczna na smyczy...tylko od czasu do czasu przechodzi z lewa na prawo..muszę jedną prowadzić z jednej strony a drugą z drugiej, bo mała wchodzi pod nogi dużej...ta jej nie widzi, przydeptuje ją i jest rozpacz i pisk. Po powrocie miałam święty spokój przez kilka godzin, zmęczone spacerem i ciepłem poszły spać:D.Spokojnie sobie mogłam zarezerwować bilety na podróż do stolicy . Tym razem będę w Senacie hehehehe, pnę się, pnę jeszcze mi pałac prezydencki został do odwiedzenia, ale to nie w tej kadencji ( prezydenta a nie mojej) . Waga sobie dzisiaj...znowu poszybowała w dół ...coraz bardziej podobają mi się cyferki jakie widzę na niej. Życzę wam wszystkim przepięknego, słonecznego , ciepłego wtorku a ja idę szykować śniadanie, bo poza mną reszta najedzona i grzeczna . Miłego dzionka 

27 lutego 2017 , Komentarze (42)

melduję się , na rozkaz :D, dwa tygodnie minęły , 4,1 kg minęło,  miałam nadzieje na więcej no ale jak powiedział mój kat....4 kg w dwa tygodnie to jest dużo ....teraz przede mną kolejne tygodnie zmian , powolne wprowadzanie produktów, mam zacząć od węglowodanów ( i kupiłam dzisiaj biszkopty włoskie do tyrajmisiu:p, żart...biszkopty prawdopodobnie zużyję dopiero na święta, niech leżą, jeść nie wołają) czyli kasz, makaronu i pieczywa razowego, potem dokładamy nabiał a na końcu mięsko. Zakupy już za mną....fantastycznie dzisiaj, cieplutko choć słonka nie ma. Dzisiaj tydzień włoski, kupiłam trochę serów na świąteczny stół i trzy butelki wina ...jedno białe i dwa czerwone w tym merlota. Do tej pory jakoś nie byłam fanką wina włoskiego ( choć najbardziej nie lubię francuskich) ale jakiś czas temu kupiłam dobry włoski trunek , choć w moim stojaku i spiżarce stoją różne ..chilijskie , hiszpańskie, włoskie, chyba nawet jakieś zdobyczne mołdawskie, pyszne portugalskie już wydoiłyśmy i niestety nie mogę go upolować w Lidlu. Uwielbiam też australijskie ale...z Jacob's Creek i chyba po nie musiałabym się przejechać do Selgrosu, południowoafrykańskie też są smaczne. No ale na razie ...zapełniam stojak , a w zasadzie go już zapełniłam a z piciem się ociągam :D. No ale jak pić to do  czegoś ...albo do serów, albo do innego dobrego jedzonka..picie do lustra mnie nie rajcuje. I tym alkoholowym tematem kończę meldunek i idę ogarnąć landy...bo mi tu zaraz gość przybędzie. Miłego początku tygodnia ahoooooooooooooojjjjj

26 lutego 2017 , Komentarze (36)

cichutki poranek, tylko muzyczka mi brzęczy, psice poszły obie z panem do parku, tam się wyszalały więc teraz jest spokojnie ...układają się do odpoczynku. Ja sobie robię prasówkę oooo właśnie znalazłam taką przerażającą ciekawostkę http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,105912,21414666...

Chłepczę wodę z cytryną, małą kawę, herbatkę owocową i myślę że pora by zjeść śniadanie i nie wiem ...pomidory i kiszony ogórek, czy może kalarepka i marchewka :?, waga dzisiaj 20 dag ...w górę , no ale uprzedzono mnie że może jeździć w górę i dół. Z jedzonkiem jakie zrobiłam na wczoraj nie mam problemu prawie wszystko wyjechało ..największy bo 2 litrowy! słój został zapakowany fasolką, w dwa mniejsze słoiki zapakowano zupkę, w dwa  pudełka placki z kalafiorem i pączki, nawet chlebek który został zabrali , bardzo im smakował i córka prosiła o przepis, podeślę jej , teraz kazałam jej nastawić zakwas :D . Mała psica podbiła ich serca, po pierwsze dzieć był w szoku że ona jest taka malutka, cały dzień wołała na nią Klopsik, co podoba mi się bardziej niż Szczur...a takim mianem określa Whisky młodszy Paszczur. Zięć ześmiał się z figli psiczki i poszli razem spać :Dułożyła mu się w podołku i tak drzemała. Generalnie doszli do wniosku że psica ma ADHD . Ja już zauważyłam że to są głupawki jedna poranna, druga wieczorna mniej więcej w odstępie 12 godzin, między tymi szaleństwami jest ...cisza. Psica zachowuje się jak ...człowiek(smiech), choć nie wiem czy to jest komplement. Pogoda znowu deszczowa...poćwiczę sobie niedługo a potem zacznę szykować listę świątecznych papusiań. Kurcze, mam wielką ochotę na świąteczne drugie danie w postaci mięsa z owocami, chyba takie zrobię a Boa z Goa i jego dzieć dostaną mięso bez owoców...trudno , są w mniejszości , więc obiad podszykuję pod...większość. I to by było na tyle jeśli chodzi o poranne niedzielne przemyślenia. Miłego dzionka i skutecznego leczenia kaca po ostatkowych szaleństwach (alkohol). Bye

25 lutego 2017 , Komentarze (39)

Jak obiecałam tak zrobiłam, wstałam rano, zaczyniłam ciasto, nadziałam pączusise marokańskim dżemem z róży ( przepyszny) usmażyłam , polukrowałam lukrem cytrynowo różanym, dziecki przyjechały i jedzą. Mało tego, te bestie przyjechały na głodnego, żeby w domu zjeść śniadanie, dostały świeżutko upieczony chlebek razowy i różne frykasy. Teraz zięć śpi razem z Whisky, która podbiła im serca, a córka pojechała do mistrza nożyczek, zmieniać kolor. Przywieźli mi trochę azjatyckich słodyczy ( to będzie na przedświąteczne próbowanie) i trochę przypraw ( o które prosiłam). Dzieć orzekł " schudłaś" no to jest dobrze, oni pączkują, na obiad mają pieczarkową i fasolkę po bretońsku i placki z kalafiorem a ja już sobie nasiekałam miskę sałatki, sałata lodowa, pomidory, papryka i natka pietruszki :D . Waga dzisiaj poleciała tylko 10 dag ale byłoby doskonale, gdyby nie odczucie " mchu nazębnego" , irytuje mnie to wrażenie. Poza tym wiatr mniejszy niż wczoraj, śnieg przykrył połacie, więc zamiast wiosny mamy powrót zimy. A tak poza tym miłego ostatkowania i udanego sobotniego popołudnia . Ahooojjjjj

24 lutego 2017 , Komentarze (53)

Co to jest moi piękni ? 

24 lutego 2017 , Komentarze (35)

bo wstaje uroczo 

choć straszą właśnie bardzo silnym wiuwaniem. To się okaże jak będę maszerowała do kata. Dzisiaj jestem leciutko głodna z rana...po raz pierwszy od 12 dni. Waga znowu w dół. Poza tym wszystko ok . Aaaaa co jeszcze zauważyłam, jem o wiele wolniej. Dzisiaj na śniadanie mam dwa średnie pomidorki , trzy małe ogórki kiszone i trochę natki pietruszki plus pieprz, jem to chyba od 15 min, troszkę jeszcze zostało. Prawdopodobnie wór jedzeniowy się skurczył i muszę jeść małymi partiami, bo nie daję rady ot tak hop siup i pożreć :D Życzę miłego końca tygodnia. 

23 lutego 2017 , Komentarze (44)

bo tłusty został u mnie przesunięty na sobotę, jak dziecki przyjadą. Jestem prawie na finiszu i nie wezmę do pyszczydła nawet skórki pomarańczowej z pączka :D. Waga znowu pokazuje trochę mniej. To miłe. Wczorajszy rytm jedzenia zaburzyli mi klienci...siedzieli strasznie długo , to mili ludzie ale okropnie upierdliwi szczególnie ona, ale ...zdradzili mi że na naszym targu we czwartki i w soboty bywa pan który przywozi " swoje " warzywa  i kiszonki. Poprosiłam klienta żeby mi kupił kapustę kiszoną , która podobno jest taka jak " w czasach młodości starszych ludzi którzy ją kupują" , czyli taka jaką kisiła moja babcia i dziadek:PP. Kupi mi kapustę i sok z kapusty, który ten pan przywozi już rozlany w butelki. Ja się wybiorę jak będzie suszej, bo muszę iść z Ciaputkiem to kupię też warzywka, podobno ma rewelacyjną smakowo marchew, no dźwigać tego nie będę. Poza tym do pana są nieziemskie kolejki a ja tak nie znoszę tłumów, które są na targu w dni targowe wrrrrrrrrrrrrr. Przeczytałam już wasze poranne wpisy i po jednym z nich zapachniało mi ...Wielkanocą. Niom...pora szykować menu świąteczne bo w tym roku ja robię Wielkanoc , przy okazji moje urodziny i imieniny mamy, a ludziów będzie co najmniej 14 , Paszczura młodszego niet, bo potencjalny zięciunio będzie chrzestnym ojcem u Tymoteuszka, bratanka. Ale jak wiecie ja mam kilka zboczeń, mam nadzieję że nieszkodliwych, nienawidzę niczego na ostatnią chwilę. Więc teraz przegląd przepisów i wpisanie ich do foldera " Wielkanoc 2017" a potem zaplanowanie zakupów, które staram się zakończyć tydzień przed świętami, bo jak wspomniałam mam wstręt do tłumu w amoku. No i z racji różnych moich usterek, przygotowanie imprezy na taką ilość luda zajmuje mi kilka dni:). Zaraz śmignę do Lidla po ostatnie zakupy na zamówione jadło dla dziecków. Ma być też pościel,lubię ich pościele a jeszcze bardziej lubię takie jak dzisiaj....z zamkami błyskawicznymi , akurat jest model, który mi przypadł do gustu. Miłego czwartku wszystkim i tradycyjnej pączkowej rozpusty. (donut)

22 lutego 2017 , Komentarze (30)

i idź do parku na psie zebranie. Tak właśnie uczynił mój małż...wsadził pod kurtkę Whisky, do nogi przytulił Tequillę i poszli. Do serca dlatego, że się darłam żeby ją wziął na smycz, ale on ją otulił kurtką i poszli, czekam aż wrócą bo jestem ciekawa jak zareagowała na kilka dużych psów i przede wszystkim jak one zareagowały na takiego gluta:D

To było o przyjaciółkach naszych mniejszych a teraz relacja. (zegar)RUSZYŁO , dzisiaj waga w dniu 10 pokazała 0,7 kg mniej niż wczoraj, od początku postu 3,6. Wczoraj wieczorem byłam wysysana lekko przez głodek. Po kolacji złożonej z surówki z gotowanego buraka i jabłka koło 21 poczułam " mały głód" ale nie zażarłam go, choć przyznam że przed oczami stanęło mi jabłko albo marchewka. Yyyyy zrobiłam mój barceloński kubek herbaty pomarańcza, wiśnia i chilli i poszłam lulu. Na tym poście jestem " krótkodystansowa" tzn. wcześnie usypiam i wczoraj to już była masakra od 19 miałam tak ciężkie powieki, że wypadało by je podpierać zapałkami i niestety 21 30 umościłam się do snu. To były plusy , teraz minusy. Lekka nocna opuchlizna jest nadal, znika w ciągu dnia, ale stopy i palce dłoni nawodnione, pierścionek nie wchodzi tak leciutko jak potem schodzi. Wczoraj odczułam dyskomfort paszczowy, nie był to zapach ani posmak miałam wrażenie że moje zęby są pokryte mchem i to tyle z minusów poszczenia. 

Aaaa ja mędziłam że jestem rozczarowana ale mój kat ...powiem wam że czekałam na jego opinię, bo on widzi dużo i czuje, pod palcami, stwierdził że a ) brzuch jest mniejszy, b) tłuszcz, spada i jak to stwierdził, " rozluźnił" się , co czuje dłońmi.W ogóle był strasznie dumy że tak się trzymam. 

Pięknie wstawało u mnie słońce różowo fiołkowo, tak letnio. Zaraz mykam do UP a wam życzę cudownego poranka i takiegoż całego dnia. Bye

21 lutego 2017 , Komentarze (41)

to ja ...zmora waszych dni a może i nocy ( tfu, oby nie) (duch). Zaczynam 9 dzień, jest ok, waga troszkę w dół ale nie szaleńczo. Nogi nadal ciepłe..hmmm może więc jest wpływ , dobry, na poprawę krążenia, dzisiaj rano obudził mnie nieprzyjemny ból głowy, ale już jest ok więc podejrzewam że to w związku z pogodą, u nas okropniaście za oknem wręcz czarno, wieje i pada deszcz. Zatem " objawowo" przechodzę przez post całkiem łagodnie, ale powiem wam że już mnie trochę męczy ta monotonia. Zaraz idę do kata , wyjdę ciut wcześniej, wpadnę do Ruchu i zerknę na gazetkę z przepisami wegetarańskimi i wegańskimi, nie zaszkodzi mieć ich w swoim repertuarze. Ja nie muszę, jak niektórzy ludzie, mieć w każdym posiłku mięsa (kurczak). Wracając wpadnę na targ, muszę kupić maty dla sikawki, wczoraj została wygłaskana i przeze mnie i przez małża ( oczywiście nie jednocześnie) za to że pięknie sikała na matę, że tak powiem " na naszych oczach" więc pochwała była natychmiastowa. Generalnie to jest mały wariat i pędziwiatr, ale widzę że serce pańcia już całkiem podbiła. To co ona wyprawia z kubkiem po pomidorkach i pustą butelką po mineralnej musi rozbawić każdego. A tu moja " zjawa" ( bez łańcuchów) po 8 dniach pokuty. Mimo pogody i nastroju nią wywołanego, miłego dnia wszystkim. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.