Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1052700
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2017 , Komentarze (21)

Cycóś? Coś strasznego się ze mną dzieje od poniedziałku ...nie mam siły, po prostu nie mam. Masakra.Fakt w poniedziałek się naganiałam, basen, zakupy, sąd. Ale wczoraj...jak wróciłam do domu od kata to siadłam do robienia stroika...podniosłam się z jękiem...koniec świata, nie miałam siły szurać odnóżami i tak miałam cały dzień, dzisiaj bolą mnie ramiona koszmarnie ...no wiem, że popływałam znowu dość solidnie ale do kurzej twarzy już dawno nie byłam taka obolała ..jakoś tegoroczna wiosna , a przynajmniej jej początek mi nie służy. Wczoraj udało mi się kupić wszystko na Wielkanocny wianuszek. Powiem wam że byłam ciut zirytowana, cholerka niby tyle sklepów jest a ja od jakiegoś czasu rozglądałam się za białym wiankiem, bo szary mam ale to na Bożonorodzeniowy stroik , wiosennie chciałam na biało. Nosz kurza morda ni ma...amba zeżarła , już w sieci znalazłam, przyzwoita cena no ale z przesyłką wyszłoby mi tyle ile tutaj za sporo większy. To samo z ładnymi sztucznymi kwiatami..ale jak wracam od kata to mam , w zasadzie po drodze, sklep pt. fajny sklep i faktycznie kobietki mają tam fajne rzeczy niekoniecznie bardzo tanie, choć i takie się trafiają. No i wczoraj poleciałam, tak serio serio to pognałam po foremki na chleb, bo mi siestra reklamę zrobiła, dzięki za to, i mam jutro upiec 4 chleby a foremek " chlebowych" miałam tylko dwie. Foremki kupiłam i okazało się że panie mają ...wianki, piękne sztuczne kwiaty, sizale, piórka, wstążki i różne pierdalamenty no i kupiłam co mi wyobraźnia podpowiedziała, kwiaty umowcowałam, bo to tło, teraz dołożę jajeczka ale jeszcze ich nie dostałam, bo te zamówiłam przez allegro, spore ilości w śmiesznych cenach, więc grzecznie czekam i będę dokładała je do tła. Maszerując et chałupa, kilka razy byłam pytana gdzie kupiłam wianek ( i za ile) z jedną z pytających pańs wymieniłam kilka zdań i okazało się, że moda na świąteczne wianki dekoracje staje się coraz powszechniejsza. To miłe. Bo jednak fajnie mieć coś ładnego, co nas cieszy i sprawia przyjemność oczom. A jeszcze jak się samemu coś wyprodukuje to " statysfakcja " gwarantowana. Ja jakoś nigdy nie miałam talentów plastycznych a teraz co i rusz ...coś sobie wymyślę. To wielki sprawdzian dla mojej cierpliwości, której jako choleryczka mam niewiele:D. Wczorajsze przecinanie drutów w bukietach kiwatów okupiłam wstrętnym pęcherzem, muszę małża uprosić o jakieś szczypce do cięcia drucików.  Wymyśliłam też stroik na stół świąteczny ...zaiste nietypowy, po części podejrzałam " naczynie" :D:D trzeba się będzie u Długorękiej w nie zaopatrzyć. Tak poza tym...deszcz, szaro, sennie, choć ciepło, przynajmniej tyle dobrego. No idę ogarniać chałupkę, bo dziewczyny były z pańciem rano w parku i mam w całym domu ślady " malutkich" łapek...trzeba do umyć :D . Miłego dzionka wszystkim . Idę się zmieniać w kurę domową ....ko ko ko ...swędzi mnie skóra, czyżbym obrastała w piórka?(smiech)

21 marca 2017 , Komentarze (17)

poczułam w sobie Teklę:Dzaczęłam tkać wianek wielkanocny ...to dopiero połowa , jeszcze jojeczka na które czekam no i może jakieś piórka, to się zobaczy ;)

21 marca 2017 , Komentarze (16)

wrzucacie ludeczkowie zdjęcia swoich posiłków, to i ja się pochwalę pyyysznym śniadankiem. Dzisiaj zrobiłam sobie tosty z chlebka z garnka , tak, tak wciąż go mam i przerabiam na tosty. Na takim gorącym toście położyłam sałatę, kawałki łososia wędzonego, pół awokado i jajko na twardo, do tego były dwa kawałki ananasa , pojadłam i teraz śmigam żeby to wyłazić czyli lecę do kata. Miłego dzionka 

20 marca 2017 , Komentarze (37)

i tak dzięki otoczeniu przez wodne drapieżniki dzisiaj w 47 minut przepłynęłam 548) długości :D hhhaaaaa i wcale nie padłam na ćwarz po wyjściu z wody, gdyby nie to że musiałam się dogłębnie wyprysznicować na basenie a potem jechać po zakupy, to bym jeszcze dwie długości mogła zrobić bo miałam jeszcze 2 minutki czasu. No ale...bez przesadyzmu. I tak jestem zadowolona ze swoich osiągów. Miałam po prawicy, niesamowitego staruszka, po lewicy - zawodniczkę, a już myślałam że dziewczę trenuje w innych godzinach albo w innych basenach:PPa na torze ze mną pływała młoda żabka ...daj jej boże, pływała żabką sportową, czyli ..rozwalenie kręgosłupa na starość. No ale popatrzeć było miło a i jej tempo podkręciło moje:D chociaż się umówiłyśmy jak tylko wpełzła  że każda płynie po " swojej " stronie toru, co przyznam przy dwóch żabkach nie jest najlepszym pomysłem. Potem tradycyjnie załatwiłam cotygodniowe zakupy, teraz mogę się napoić, upiększyć i podreptać do sądu. Co prawda pogoda d....y nie urywa, mży, ale jest dość ciepło, więc wezmę swoje amorki Rafaella w garść i marsz. Angielska pogoda służy cerze. Miłego początku tygodnia wszystkim . Ahoj przygodo...przygodo! Ahooooooooojjjjj

Ps. A propo mojego " tajemnego " energetyzowania się. Oto Maryśka Juana Pokątna . Skąd taka nazwa? Ano na jakąś imprezę przybyła moja mama, zobaczyła ową roślinkę wyrośniętą powyżej przeciętnych rozmiarów osiąganych w domach i powiedziała " Matko Boska, dziecko! Marihuanę hodujesz w salonie? " I tak oto mój papirus został maryśką juaną , czekam na przeprowadzkę, tam mam chałupę ponad 4 m wysoką miejscami , dopiero zielsko się rozbuja :D:D

19 marca 2017 , Komentarze (46)

więc, upiekłam drożdżówki z serem. Ale " od jaja" . Obudziłam się dzisiaj nieprzyzwoicie późno. 9 15 była na zegarze, co prawda, tradycyjnie skoro świt, Whiski wskoczyła na mnie i zrobiła mi poranne mycie oczu i uszu, ale kolokwialnie mówiąc, olałam jej pieszczoty i usnęłam z powrotem. Ani chyb odsypiałam codzienne pobudki o 5 rano:D. Swoją drogą śniły mi się obie moje córki...jedna, młodsza, cofnęła się w czasie aż do dzieciństwa i ...wpadła pod ciężarówkę, co akurat u niej jak najbardziej na porządku dziennym , na szczęście przetoczyła się między kołami , żeby nie było ciężarówka  jechała, i dzieć  tylko miał siniaka na czole, po wylezieniu spod pojazdu :(loser). Natomiast starsza śniła mi się jak najbardziej współcześnie, nasz spacer zaczął się na Narutowicza, ale potem trafiłyśmy jakimś cudem na Borki , a szłyśmy do domu, kto zna Radom ten wie...że droga nam się okropnie wydłużyła bo ...cofnęłyśmy się w terenie. Ale nie to było dziwne ...dziwne było to że maszerowałyśmy po głębokim śniegu, a ja nawet wdrapałam się na ogromną śniegową górkę, a cieszyłam się z tego....niczym Whisky z pomelo8). No jak już się rozstałam z marzeniami sennymi  to się wzięłam za rzeczywistość. Umyłam kuchnię, bo mi się wczoraj nie chciało, wrzuciłam sobie kilkadziesiąt nowych przepisów do mojej tajemnej , księgi kucharskiej, odgrzałam obiad. I już miałam przerobić resztki drożdży ( zostały mi z pieczenia chleba) na ...racuchy, ale pomyślałam, że przecież racuchy były dwa dni temu, to może dzisiaj coś innego. Wahałam się między bułeczkami z makiem , bo muszę zutylizować puszkę masy makowej, a drożdżówkami z serem, których jeszcze nigdy nie piekłam a kusiły mnie od jakiegoś czasu. Ponieważ w lodówce miałam twaróg, padło na drożdżówki z serem. Rach ciach i ....ciasto już wyrastało, potem uformowałam zgrabne kuleczki, rozpłaszczyłam je...zrobiłam w nich dziureczki i nadziałam twarożkiem w którym wylądowały siekane, suszone morele oraz skórka zdrapana ze świeżutkiej, wymytej i wyparzonej cytrynki. Właśnie wyciągnęłam bułeczki z piekarnika i stygną. Heheheheheh....Długoręka może się na nie nie załapać, no chyba że przeczyta donos i przyleci jutro z rańca.:D. I to by było na tyle moi drodzy. Jutro tradycyjnie basen skoro świt, potem tradycyjne zakupy a potem ..nietradycyjny udział w rozprawie, jako osoba zaufania publicznego. I tak pracowicie zacznę kolejny tydzień...a natenczas ( wcale nie Wojski) idę zalec. Do podwieczorku i bułeczek jeszcze ciut czasu zostało. Miłego popołudnia. (pa)

18 marca 2017 , Komentarze (26)

czytaj : kobieta która tyra.:D. Dzisiaj psice były łaskawe, obudziło mnie o 6 peelingowanie lica przez Whisky, jak już ta na mnie wlazła to i Tequilla przyszła na głaskanie. Mądre mam te psy. Tequilla ma cieczkę, zakazałam jej wchodzić na moje łóżko, żeby nie upaprała mi pościeli no i grzecznie śpi na ich kozie, a jak przyjdzie rano na głaskanie to stanie koło łoża i czeka na mą " pańską" dłoń. Jak już psice wybyły z panem na psią " herbatkę" o poranku to ja też wybyłam, na śniadanie zjadłam chleb z garnka..przepyszny był jako świeżutki, teraz jest bardzo smaczny ale jako tost..dałam na niego dwa plasterki szynki prosciuto, kawałek papryki, pomidorka i jak się podpiekło , posypałam mozarellą. Nastawiłam pranie, oporządziłam łazienkę ( już przedświątecznie, czyli odpajęczyniłam i umyłam płytki na ścianach, chwała niech będzie mopowi obrotowemu, dzięki któremu płytki zostały raz dwa umyte i to z poziomu podłogi, nie musiałam włazić na wysięgnik ;))  od razu się rozpędziłam umyłam podłogi u dziecków, w mojej spalni i na korytarzu i była...8 .  Potem wpadła dłużniczka oddała kasiorkę i pognała. Wtedy naszła mnie myśl iż posieję resztę ziółek, bo wczoraj znalazłam rozmaryn, który kupiłam w ubiegłym roku. Przy okazji mała wariacica obgryzła znowu kawałek zamiokulkasa, więc wsypałam ziemlę w doniczkę i wetknęłam gałązkę. Może puści. Po zabawie w ogrodniczkę  zabrałam się za ciasto Nie włączyłam robusia, stwierdziłam że koniczynami zagniotę. To pół biedy, potem trzeba to ciasto rozwałkować na blachach...wrrrrrrrrr nienawidzę , nienawidzę wałkowania wszelkich ciast poza drożdżowym , bo to się da łatwo paluchami rozciągnąć (smiech). No ale...po wspomaganiu się nieparlamentarnie słownym udało się.  Ciasto na blachach i nawet dwa jasne już upieczone , zaraz do piekarnika wjedzie część ciemna. No i jeszcze 15 min i będę w zasadzie obrobiona. Jeszcze tylko podłoga w kuchni, ale to jak przestanę działać przykuchennie, bo jeszcze indorka zgrillować do papusiania trzeba.  Z racji solidnego mopowania iiii zimna okropnego dzisiaj patyki zawiesiłam, ale jutro pójdę tylko chyba kożuszek odzieję, bo coś prawili w radio że ma być załamanie pogody. A o 6 tak obiecująco i pięknie świeciło słonko. Osz kurza stopa ale sobie palucha sparzyłam wyjmując blachę z ciastem niech to ....pi , pi, pi ....dobrze mi tak...rękawiczki prezentowe od zięcia wiszą przy kuchence a ja przez ściereczkę blachę wyjmowałam. Dobrze mi tak durnej(szloch). Idę moczyć palucha w zimnej wodzie. Miłej soboty wszystkim . Bye, bye

17 marca 2017 , Komentarze (34)

ta pogoda chce na mnie popełnić. Matko jedyna, myślałam że mi rano łepetynę rozerwie. Obudziłam się zaraz po 5 z  bólem nieziemskim no ale...przeprowadziłam dialog między aniołem i demonem..jeden szeptał " nie jedź dzisiaj na basen, tak cię głowa boli, ten jeden raz , nic się nie stanie , idziesz potem do kata" a drugi wrzeszczał " ani się waż leniu patentowany, to żadna wymówka, zbieraj doopę w trok , popływasz poprawi ci się" . Eeee no i wygrał pastuch, bez mała elektryczny:D. Wylazłam z pieluch , połknęłam tabletkę i pojechałam . Było super...wydawało mi się że płynę wolniutko i spokojnie a tu proszę ...50 baseników rach ciach. I dobrze, wróciłam do domu. Razem ze mną zajechała Długoręka, odebrać sobie butki, a chwilę potem przypełzła siostra małża rozliczyć się za kosmetyki i zabrać następne. Dopiero po ich wyjściu zobaczyłam że o 6 34 dzwonił Paszczur Pierwotny ( a nawet Pierworodny)(smiech), pomyślałam że chora albo cóś...żeby o takiej porze dzwonić, więc oddzwaniam i informuję iż o takiej godzinie to ja 4 nawrót robiłam i nie mam przy sobie fona. A ona na to że jej się śniło iż zeszłam z tego świata i dzwoniła żeby się upewnić, że to sen mara bóg wiara. To się ześmiałam i stwierdziłam że po ciszy telefonicznej powinna pomyśleć iż jej sen się spełnił i dla pewności zadzwonić do ojca. A w ogóle to powidziałam żeby głupich horrorów przed snem nie oglądała, na  co odrzekła iż nic nie oglądała, więc zaleciłam że może niech zacznie oglądać.8) Potem już pognałam do kata , w drodze powrotnej zrobiłam zakupy, bo Paszczur młodszy przyjedzie we wtorek i zażyczyła sobie ciasto " spod kamienia". Jutro będę je robiła, bo ciasto musi odstać 3 dni żeby było takie jakie być powinno. A tymczasem wrzucam obiecany przepis na  chlebek z garnka . Osobiście proponuję dodać odrobinkę więcej soli, jak dla mnie chleb jest niesłony. Życzę udanych wypieków i miłego popołudnia 

750 g mąki pszennej
25 g świeżych drożdży
1/2 łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli
1 łyżka oleju
2 szklanki ciepłej wody

Do odmierzania używam szklanki o pojemności 250 ml

PRZYGOTOWANIE:

Mąkę pszenną wsypać do miski, wkruszyć drożdże, dodać pół łyżeczki cukru, łyżeczkę soli, łyżkę oleju i dwie szklanki ciepłej, ale nie gorącej wody.
Dokładnie wymieszać, a następnie przykryć szczelnie folią spożywczą i schować do lodówki na minimum 8 godzin.
Po tym czasie krótko wyrobić ciasto na podsypanym mąka blacie, a następnie odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Nagrzać piekarnik razem z garnkiem i pokrywką ( ja używam dużego naczynia żaroodpornego ) do 220 stopni.
Do gorącego garnka wrzucić wyrobione ciasto na chleb ( można ponacinać ), nakryć pokrywką, wstawić do piekarnika i piec 35 minut na funkcji grzania góra-dół.
Po 35 minutach zdjąć pokrywkę, zmniejszyć temperaturę do 200 stopni i piec przez kolejne 20 minut.
Wyjąć chleb z piekarnika.Studzić na kratce żeby odparował 


16 marca 2017 , Komentarze (53)

Przyłaź cholero bo zemrę. Dzisiaj na nogach od 5 ...cały ten tydzień taki będzie. Oczywiście jak sobie wbiję do łba że mam coś zrobić to mi budzik nie potrzebny, wczoraj , jak wspomniałam uczyniłam chlebki, razowy z ziarenkami dla Długorękiej i z garnka dla nas. Żeby się wyrobić  czasowo musiałam otworzyć piekarnię 5 30 :D najpierw upiekłam siostrzany, bo ona przecie odbiera w locie ( nie na Okęciu), a teraz piecze się domowy , dziękuję za podpowiedzi co do tego modnego chlebka. Pierwszy raz zrobiłam wg przepisu znajomej, jak na razie ...wyrósł cudnie , pięknie wyrósł na schodach w chłodzie, dodałam mąki do wyrabiania. Ale jeszcze siedzi w piekarniku, więc nie da się ocenić jakie " bogate" ma wnętrze i smakowite;). Co do mojego zmierania...no ta pogoda mnie wykańcza...znowu szaro i znowu piździ i znowu zimno ...mało że wstaję przed świtem to jeszcze potem w ciągu dnia brak dostaw energii. Wrrrrrr...paskudztwo. Chce mi się permanentnie spać a nie udaje mi się zdrzemnąć w ciągu dnia. Przyszły tydzień mam sądowy ..zaczynam tydzień bytnością na rozprawie i kończę . Ale skoro wybrano mnie na osobe zaufania publicznego to trzeba iść ...szkoda , że sprawy nie prowadzi mój " ulubiony" sędzia. Ale może być ciekawie , pozwanym jest nasza ...wyższa uczelnia. Co tam się dzieje ...to trudno uwierzyć, ciekawe czy sprawiedliwość dobierze się do doopy....władzom owej placówki. I to tyle marudzenia, odziewam się niedługo i idę do pani Ewuni, niech zrobi moje koszmarne pazury. Miłego dzionka a na dobry początek dnia ...moja mała dżokejka. Jak to rzekła siestra " wyjątkowo pasuje do naszej rodziny ..pier....nięta jest jak reszta a potem dodała ....przesłodka" 

A  to chlebek, właśnie go wyjęłam z piekarnika i stygnie 

a tak chlebek wygląda w środku ...jest pyyyszny ( tylko ciut niesłony) 

15 marca 2017 , Komentarze (19)

mnie chyba dopada albo i niewyspanie, dzisiaj te małpy obudziły mnie nie wiem....koło 4? :? Oczywiście było wrr.. hau...piiii...czyli Whisky obgryzała Tequillę, aż wa końcu małż je rozdzielił. Tequilla została u mnie w pokoju na kozie , a Whisky została relegowana do pokoju pańcia i zapewne spała na nim. Niestety, do psic doszedł mi ból nogi i oka już nie zmrużyłam o 5 30 zaczęłam się szykować na bąsen. Dzisiaj spóźnił się ratownik i pani zaczęła nas wpuszczać dość późno ale 1,2 km przepłynęłam, dawno nie pływałam na pleckach, dzisiaj sprawdziłam " urwie mi się ręka czy nie urwie", jak na razie jest na miejscu i nawet ruchoma :D

Rano dostałam smsa od Paszczura II " dzisiaj będę czy mamy rybę i cukinię" i tu mamusia ją zaskoczyła albowiem jest jedno i drugie. Potem zaczęła mnie dręczyć Długoręka...no po prostu stalking przez 10 min :D. Potrzebne mi nowe białe trampeczki do letniego image...ale nie chciałam płóciennych tylko takie skuriwanopodobne , no i na grubszych spodach bo to cieniactwo, w którym ziarnko grochu , o pardon to nie ta bajka, piasku czuć pod stopy kilem ...to nie wchodzi w rachubę. Więc...wracając do jaja...zadzwoniła rano że w hm hm hm ..widziała wczoraj półtrampki przecenione ze 120 na 60 i moja numeracja jest ale jej nie ma i żebym sobie poszła bo ona zamawia paczkowo, no to grzecznie mówię jak do człowieka , a nie możesz i mnie zamówić? No mogę...za moment dzwoni że " ch...d...i kamieni kupa" bo nie przechodzi jej transakcja kartą i że zadzwoni do pani w sklepie czy jest jej numer , bo wczoraj go nie było i jakby były to żeby nam pani odłożyła a ja jutro odbiorę. No dobra...i za chwilę znowu dzwoni że są, że czekają .  No i jutro wracając z pazurowania odbiorę nasz obuw. A w ogóle zwariowałam i w dwa dni wydałam ponad 300 zł na buty ...granatowe śliczne, które wam prezentowałam kupiłam. No i jutro odbiorę trumpy..hehehehe Ivanki :p. Bankomat mnie chyba releguje z chałupy w poniedziałek ...za tegotygodniowe wydatki. Hmmmmm chyba schowam jeden paragon na później, żeby zawału nie dostał. 

Tak ogólnie kijowo się dzisiaj czuję. Pojechałam do znajomych , czytaj...babci mojej Whisky, zobaczyłam jej siostrunię, która została u znajomej...kurcze toc to mój szatan wcielony i Minnie, wyglądają jak dzieci innych matek. Tamta z paskudnego burasa zrobiła się śliczną karmelową, gładkowłosą panienką i wygląda prawie jak sześcianik. Moje diable jest bardzo podobne do matki z faktury sierści ...też ma lekko pofalowaną i sterczącą niczym aureolka. Tylko mama w kolorze pieprzu a Whisky głównie czarna.:D Pierwsze co jak przestąpiłam próg poprosiłam o kawę...matko jedyna jak okropnie chciało mi się spać. Potem byłam bardzo grzeczna , nie tknęłam wafelków ani czekoladek. Za to jak przyjechałam do domu to po przeczytaniu postu siestry...zeżarłam opakowanie lodów chałwowych Grycana, dobrze że to małe opakowanie, Doszłam do wniosku że jak nie zjem to zgniją w zamrażarce. Teraz mi zdecydowanie lepiej i na cielu i na mózgu (smiech)

Zaraz pojawi się pierwotniak , nie rwę się do szykowania jej posiłku, bo ona dietuje i niech sobie sama robi co ma zrobić. Za to ja niedługo zaczynię chleb dla Długorękiej i drugi dla nas ....wczoraj znajoma wrzuciła przepis na chleb z garnka. Zachwala go niesamowicie, a ona bardzo dobrze gotuje więc i ja zrobię ów chlebek dla odmiany. Trzeba zacząć próbować to i owo bo przecież święta za pasem a wypas tym razem u mnie (torcik), Miłego popołudnia wszystkim ....spać mi się chce dalej jak nie wiem co. Buenas noches :D 

13 marca 2017 , Komentarze (26)

informuję was kobietki że dzisiaj w Lidlu są fajne staniki sportowe aż do XL czyli do rozmiaru 48/50 czegono  nie ma w gazetce, tam rozmiarówka kończy się niby na L , dobrze że mnie tknęło i podeszłam do koszyka i kupiłam sobie aż dwa...bo jak patykuję albo ćwiczę z Nikodemem to oblekam taki właśnie biusthalter sportowy, a wczoraj dowiedziałam się od sąsiadki że w tej nowej hali sportowej którą budują po sąsiedzku planują jakoweś  aerowściki i pytała mnie czy się zapisujemy, powiedziałam że jeśli będzie instruktor który weźmie pod uwagę mój tonaż, tudzież dziurawy kręgosłup to oczywiście że tak ...przecie wystarczy mi przez płot przeleźć i już będę :D najchętniej to bym poszła na jogę albo sterczing ;)no ale pożyjemy, zobaczymy. Basenik rano zaliczyłam, pani w kasie mnie nie poznała hihihi czyli kolor kota skutecznie mnie maskuje. Długorękiej się nie podobam w nowej kolorystyce za to rodzonej matce bardzo. I to by chyba było na tyle...babcia pochwaliła mnie iż " brzucha nie masz" co " napchnęło" mnie optymizmem. Kupiłam dzisiaj bataty i różne warzywka na patelnię i będę robiła jedzonka wciąż sporo czerpię z warzywek np. po obiedzie usilnie staram się unikać mięsa ..w zasadzie jadę na sokach, głównie pomidorowym, jabłku i surówkach albo sałatkach warzywnych. Wczoraj klientka zapłaciła małżowi...jedzeniem :Di dzisiaj na kolację będzie biała fasolka zapuszkowana z ....no właśnie muszę pomyśleć co do niej dorzucić :D Miłego dzionka wszystkim ...lecę spożywać chrześcijańskie jadło czyli rybkę i surówkę :D. Na jutro już gotuję zupę brokułową . Bye 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.