No tak, 10dag to nie dużo, ale to już 3 dzień po 10 dag, bo dziś też sprawdziłam... a to daje razem 30dag w górę a nie w dół, załamka
![]()
. Dzisiaj sobie pofolguję, tzn, na obiad zjem 5 ruskich pierogów bez okrasy. Będę je lepić parę godzin i nie chce mi się gotować coś innego dla mnie, więc je zjem. Zobaczymy, co jutro pokaże waga.
Teraz jem grzecznie śniadanie: płatki owsiane z mlekiem, wypiłam już kawę.
II śniadanie: sok pomidorowy
obiad: 5 pierogów ruskich ( będą małe, bo wykrawam je szklanką koktajlową)
podwieczorek: jabłko i 5 suszonych śliwek, może one ruszą moją przemianę materii,
kolacja: kefir owocowy.
Na 20.00.jadę na francuski. Już nie da się o tej porze chodzić na zajęcia z kijkami, bo jest okropnie ciemno a ja mieszkam w takim miejscu, że przez ostatnie 2km zero oświetlenia i nie ujrzysz żywego ducha... bezludzie totalne. Raz się tak przeszłam, z duszą na ramieniu dotarłam do domu i już nigdy więcej. Trzeba czekać do wiosny, gdy znów dzień będzie dłuższy.
Dla swojego brzydkiego, tłustego ciałka dzisiaj rowerek 20km i 200 brzuszków. Miłego dnia Wam życzę.
Muszę sprostować... nie zjadłam tych pierogów, jutro ważenie więc nie miałam odwagi nawet ugryźć. Zjadłam na obiad zupę ogórkową
![]()
Jutro chwila prawdy, ale nie spodziewam się cudów, bo niby dlaczego właśnie jutro miałoby być w dół a nie znów w górę 10dag
![]()
i to mnie właśnie przeraża.
Bawiłam się z tymi pierogami 3h z gotowaniem i sprzątaniem kuchni. Wyszło mi 83szt. tj 2kg i troszkę. Już je ostudziłam i przełożyłam do woreczków, do każdego wlałam łyżkę stołową oliwy i tak je zamrażam. Jak trzeba to mam gotowce dla Pana Męża, bo wystarczy je wyjąć z zamrażarki, włożyć do mikrofali albo na wrzątek na chwlię dosłownie i już są gotowe.