Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 315903
Komentarzy: 7016
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 3 maja 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2025 , Komentarze (1)

Dziś przed 9 byliśmy na cmentarzu witominskim, wreszcie ogarnąć po zimie. Ptaki śpiewały niesamowicie, gody i nawolywania bez przerwy. Powietrze balsamicznie czyste, bo tam dużo drzew, cisza, spokój. Przy okazji uiscilismy opłatę za grób na kolejne 20 lat. Optymistycznie. Potem przejazd w inna część miasta, na cmentarz Mar.Woj. Pogoda cudna, a położenie miejsca na wysokim klifie pozwala na oglądanie Półwysep, Bałtyku po horyzont, wyrzutni rakietowej z czasów II w.s.. Tablice upamiętniające mordy popełnione  przez wladze sowiecki i komunistyczne na dowódcach  przedwojennych to ogromny smutek i żal, że tak ginęli bohaterowie. Ci ludzie brali udział w wojnie 1920r, gdy Polska pokonała sowietów, stąd tak okrutna zemsta . I przy okazji pomyślałam o narodzie ukraińskim, dumnym i walecznym, obrazanym teraz przez amerykańskiego kacyka. Oni z pewnością nie zapomna tej zniewagi. Powrót do domu, szybko zrobiłam ogórkową i kaszę gryczana z pieczarkami. Zapiekłam ją w piekarniku pod pierzynka z sera Grana Padano. Do tego konieczny kefir, który przypomniał kolejne obrazy sprzed lat. Bar mleczny i kaszą gryczana ze skwarkami + kefir, taki tam był zestaw przed laty, może i jest nadal. Muszę sprawdzić. Jutro święto kobiet, ja właściwie już świętuje. Tulipany i goździki w wazonach, piękny breloczek z serduszkiem przy kluczach, plany na obiad sobotni ustalone. Jemy poza domem. Gdzie i co, to nieistotne. Niech się dzieje.

6 marca 2025 , Komentarze (3)

Bez kul, bez opierania się, spacer nad morze. Cudnie dziś, woda w Bałtyku niebieska bo i niebo takie. Znów jakieś kutry bojowe stoją patrolowo. Na bulwarze pracę remontowe, w kawiarenkach pełno, nie było dla nas miejsca na zewnątrz a w środku przy takiej pogodzie bezsens. Zaliczyliśmy przez kilka minut ławkę i słońce wpadające do zamkniętych powiek. Powoli zdejmowalam z siebie na spacerze różne części garderoby. Ciepła bandanę na szyję, bezrękawnik pod lżejszą kurtka, rękawiczki, czapkę. Byłam wcześniej u stomatologa, kolejna wizyta za tydzień. Jak porządki wiosenne to wszędzie! Dziś rosół do popicia oraz polędwiczki wieprzowe w sosie kurkowym , z makaronem. Do tego surówka-ja i ogórek kiszony- mąż.  jutro odwiedzimy oba cmentarze, to już pora zdjąć bożonarodzeniowe ozdoby. Mam plan na jutro posiłkowy w postaci ogórkowej i kaszy gryczanej z pieczarkami. Staram się urozmaicać posiłki, nie powtarzać ich i wykorzystywać produkty w różny sposób. Dokupię jutro trochę wątróbka drobiowej i zrobię pasztet. Mam mięso drobiowe z rosołu, trochę jakiejś wołowina z kością, warzywa i to wystarczy na niewielka porcje. Trzeba odstawić wędliny te sklepowe, wędzone. Dla zdrowia. A w sobotę może Sopot?

5 marca 2025 , Skomentuj

Wizyta męża u ortopedy odpędziła wszelkie ewentualne obawy co do procesu gojenia się, tak więc kule dziś odrzucone. Mówiłam to mężowi, że będzie ok. Nie mam posłuchu, bo ja nie lekarz. U nas nadal wieje mocno, jest ciepłej ale d.. nie urywa. Wyszłam po zakupy i zawsze idę ddroga okrężna, aby jeszcze spacer wykonać. Na skwerze pustawo, nad morzem takze. Przeszłam ok.5000 kroków, czas było iść po zakupy. Pomyślałam o sałatce jarzynowej, bo dziś Popielec, to akurat. Mąż wrocil od lekarza a ja byłam gotowa z obiadem, sałatka zrobiona, dom posprzątany, wywietrzony. Zjedliśmy rosół I śledzie w śmietanie. Po obiedzie zabrałam się za porządki w dokumentach. Przejrzałam sporą stertę papierów , sporą kupka pójdzie do niszczarki. Przy okazji przypominaliśmy sobie fajne momenty z naszego życia, np. menu z obiadu na 60 urodziny męża . Przeleżało ponad 14 lat. Znalazlam nasze świadectwa komunii św., moje szkolenia zawodowe m.in. mediatora w sprawach nieletnich i takie tam podobne. Najwięcej było tych dot.ubezpieczen, bankowych,nawet z OFE. Listy miłosne mojej teściowej i teścia zostawiamy oczywiście, zresztą czytamy je od czasu do czasu. Kolega przysłał mi zdjęcia z ostatniego spotkania mojej klasy licealnej. Nie widziałam tych ludzi w większości od pół wieku, niestety ząb czasu pracował. Cóż ,takie zdjęcia potwierdzają  , że przede mną ta mniejsza część  zycia zostala.

4 marca 2025 , Komentarze (3)

Nad morzem sztorm, wieje mocno, aż strach wychodzić. Mąż rano poszedł na rtg kolana, bo jutro ma wizytę u ortopedy. A ja jak Penelopa, wiernie czekalam. Zrobiło się w domu tak jakoś zbyt kolorowo, zabrałam się za porządkowanie , pochowałam sporo przedmiotów ozdobnych, ujednoliciłem barwy. Od razu spokoj zapanował. Rosół się gotuje, na obiad kotlety z piersi kurczaka, surówka. Na jutro moczą się śledzie , no to Popielec. Nie jestem osobą kościelną , robię to z tradycji, bo tak było od dawna. Śledzie podam w śmietanie zmieszanej z jogurtem , a w nich cebula, jabłko. Do tego ziemniaki i tyle. Odmroziłam kurki, zrobię polędwiczki w sosie kurkowym. A 8 marca będę jadła gdzieś , bo mąż zaprosi. Moja grupa licealna mocno nadal dyskutuje politycznie, wyłączyłam się z tego bicia piany ,zdanie swoje mam.  Tramp nigdy nie był moim idolem, USA uważam za taką Rosję, tylko z drugiej strony Pacyfiku. Pozostawiam politykę innym, sama szykuję się do wiosny i lata. Wczoraj kolejna rezerwacja, tym razem pobytowa, w Borach Tucholskich, przełom sierpnia i września. A za chwilę zabiorę się za gromadzenie najważniejszych dokumentów w jednym miejscu, tak aby były pod ręką . 

3 marca 2025 , Komentarze (2)

Wiosna za oknem, pora wstawać!. Wczorajszy i dzisiejszy wiatr nawial trochę słońca, rozpędzając chmury. Świat od razu wygląda inaczej, radośniej. Wybraliśmy się po zakupy gabarytowe, tj kefiry, soki, warzywa, chemię. Nie dałam się skusić na chodzenie po sklepach dla zabicia czasu. Tylko to, co potrzebne. I tak jest dobrze, bo nadmiar mnie zawsze przeraża . Owszem, lubię wzornictwo nowoczesne w zastawach, w szkle, ale co mam zrobić z innymi, posiadanymi? Gdy spotkania i uroczystości rodzinne odbywały się w domu, brakowało różnych rzeczy, to kupowałam. Teraz sama wolę spotkać się za miastem, albo wyjazdowo i składkowo. Dlatego ograniczam się do oglądania , to samo mam z odzieżą . Po co kupować kolejną, taką samą rzecz, skoro mam już w szafie? Coś zawsze odświeżam , nie mogę oprzeć się butom, ale tych nigdy za dużo. Dziś reszta brukwiowej, tagliatelle z sosem, tyle. Już myślę o przygotowaniu lżejszego okrycia, o dłuższych spacerach, o wyjeździe gdzieś w teren.Tylko jeszcze niech Świat przestanie wirować niebezpiecznie.

2 marca 2025 , Komentarze (13)

Polityka międzynarodowa także przyczyniła się do słuszności tego porzekadła. Moja licealna grupa też dyskutuje, ale w gronie kobiet. Mężczyźni milczą. Interesujące jest to, że Polacy mieszkający w USA mają dobre zdanie o Trampie. To chyba ta propaganda sukcesu i zachwyt nad pozornym bogactwem. Piszę pozornym, bo prawdziwe majątki nie pochodzą ze szwindli, oszustw i matactwa. To także domy z cegły a nie z kartongipsu, to prawdziwa opieką medyczna a nie ta pozornie dobra. Wiele takich przykładów można przywoływać, ale to nie miejsce na oceny tego rodzaju. Wiem tylko, że nigdy nie zwrócę moim gościom uwagi, że ich ubiór jest niestosowny. A, zawsze mnie zastanawiała amerykańska potrzeba posiadania kuchni gigant, gdy posiłki były odgrzewane w mikrofali lub jedzone w mieście. Dziś domowe pielesze. Krzatanina typu porządkowego, prasowanie, oglądanie kwiatów doniczkowych pod kątem przesadzenia. Zupa brukwiowa wyszła smaczna. Jeżeli lubicie jarzynową, polecam. Pogoda niby spacerowa, ale wczoraj mąż cierpial po , więc dziś mu towarzysze w domu. Obiad to powtórka z wczoraj, poszłam na łatwiznę. Za oknem widzę, że wiatr spory, chyba coś przywieje, oby ciepło. Znów mam sny z podróżami. Powtarzają się, nie wiem jakie jest ich znaczenie. A może to tylko zlepek przeżyć dziennych, rozmyślań czy tęsknot? 

1 marca 2025 , Komentarze (1)

Szybko ten rok biegnie, meteorologiczna wiosna zawitała. Oby jeszcze rozwinęła się w stronę bardziej zielona. Byliśmy oboje na spacerze, sporo ludzi zlaknionych spokoju nad morzem i jodu . Przez cały czas rozmawialiśmy o polityce, to po obejrzeniu filmiku z Białego Domu, gdy Vance zaatakował Zelenskiego słowami o brak hołdów dla USA i Trampa za pomoc Ukrainie. Jako prawnik z wykształcenia słowo " umowa" rozumiem w ten sposób, że strony wzajemnie postanawiają o czymś, co je interesuje. Tu chyba widziałam próbę skolonizowania wolnego kraju poprzez zakusy na eksploatację jego złóż mineralnych. Smutne to, gdy tak olbrzymim krajem rządzi człowiek pozbawiony podstawowych zasad dyplomacji, dobrego wychowania i taktu. Taka to rozmowa spacerowa, ciężka i stresująca, ale i tak wędrówka była przyjemna. Po wczorajszym rowerku mam zakwasy w udach, co oznacza, że trochę je, uda, rozruszałam. Powrót na obiad, dziś gulasz wieprzowy, kopytka, kapusta duszona i surówka. Była jeszcze reszta brokułowej. Ugotowałam zupę brukwiowa, smak tego warzywa przypomina kalarepę , zupa smaczna, bo jeszcze w warzywami, papryką, ziemniakami. Moja waga kształtuje się ostatnio między 73 a 74 kg. To zależy od nastroju urządzenia ważącego. Na ostatniej wizycie w poz byliśmy po raz pierwszy pytani o wagę, wzrost i uzależnienie od nikotyny. Lekarz pospieszył się, bo te pytania obowiązują od 1 marca a my byliśmy 27 lutego. Ułatwił sobie. Podobno w poniedziałek będzie fajna pogoda, może gdzieś pojedziemy?

28 lutego 2025 , Komentarze (1)

Niestety, pogoda zawiodła. Od rana mgła okrutna, w radiu podali, że aż do Włocławka. Widoczność na 150 m. W południe zaczęło padać i to całkiem solidnie. Cóż robić z takim dniem? Ano planować! Zaplanowalam więc obiad na jutro I nawet wykonałam. To gulasz wieprzowy, z szynki, z paprykami różnymi i z marchewka. Dziś zrobię do tego kopytka, aby jutro tylko odsmażyć. Zakupy wykonane też zgodnie z planem. Mąż wybrał się do biblioteki a ja zaczęłam kręcić rowerkiem. Mam taki bez kierownicy i bez siodełka, same pedały na stojaku. Kosztowało to grosze a spełnia swoją rolę. Rozgrzałam metal przy pedałach do gorąca, mięśnie ud od razu poczuły. Ostatnio na Hali widziałam faceta, który jeszcze w podstawówce był moja fascynacja, sympatią, to nie była miłość tylko zauroczenie. Był ładnym, miłym chłopakiem. Wyglądał dziadowsko niestety, skurczony, z brudnymi siatami, szkoda gadać. Nie dla wszystkich czas jest łaskawy, a na dodatek trzeba ten czas oblaskawic. Przygotowuje się do zupy z brukwi. Zamroziłam ją na jakiś czas, podobno traciwowczas gorycz. Ano zobaczymy. Mąż coraz sprawniejszy, zaczyna pomagać na poważnie, co cieszy. Marzec będzie miesiącem decydującym, ale wydaje mi się, że powinno pójść dobrze. Niestety , nadchodząca zima będzie z kolei moim leczeniem. Chciałabym mieć to już za sobą. 

27 lutego 2025 , Komentarze (5)

Może to dlatego, że początek roku, ale udało mi się sporo zdrowotnych spraw załatwić. W poz wystawiono mi skierowania, umówiłam się do ortopedy (marzec), badania krwi, lipidogram itd też tam. Na maj mam termin usg tarczycy I usg jamy brzusznej. Byłam u stomatologa, za tydzień kolejna wizyta. A gastroskopie zrobię w szpitalu, tylko muszę tam zadzwonić. Najlepiej rano, bo potem to cudu trzeba, aby ktoś odebrał. Pogoda licha, ale ciepło. Zrobiłam zakupy, po drodze załatwiając usg. Na obiad dziś zupa krem brokulowa i paszteciki, faszerowana cukinia, troszkę ryżu i dużo surówki z pekińskiej, marchwi I jabłka. Dziś tłusty czwartek, zjedliśmy po jednym paczku, aby zachować tradycję. Przed piekarniami i cukierniami kolejki jak po kawę lub po mieso w czasach komuny. Polacy są bardzo tradycyjni, lubią celebrowac różne okazje. Spałam kiepsko, ból nóg i bioder dawał się we znaki. Remontowi dziś cicho na szczęście, ale w nocy znów pracowali. Jutro chce wypić kawę w łóżku, poczytać troszkę, wygrzać się. Wyjdę do miasta, nie wiem na jak długo, bo to zależy od pogody. Coraz wcześniej rano słychać gołębie i synogarlice. Oby to oznaką wiosny. 

26 lutego 2025 , Komentarze (7)

Opanowała dziś miasto, widoczność na kilkanaście metrów i jeszcze takie coś mokrego siada na twarz. Brr, nieprzyjemne. Tylko zakupy dziś, bo spacerowanie we mgle nie jest komfortowe. W nocy słyszałam tych na dole nawet o 2:30. Szok, dziś znów od rana halas, mam po dziurki. Ta mgła przypomniała mi brytyjski serial sprzed 40 lat pt. Sama rodu Forsytow. Cóż to była za rozrywka oczekiwaną, jakie sympatię i antypatię, kto kochał Soamsa , kto Irenę. I tam wlasnie  , we mgle londyńskiej doszło do tragedii. Oglądało się! Kupiłam u Sowy 2 paczki, specjalnie dzień wcześniej, bo lubię czerstwe. Uniknę też kolejek. Jutro rano wizyta w poz, skierowania ba badania 40+, na usg jamy brzusznej i tarczycy, na gastroskopie. Terminy na nfz są makabrycznie odległe, ale poczekam. Po poz wizyta u stomatologa. W pewnym wieku częstotliwość tych wizyt wzrasta. Dziś na obiad barszcz, paszteciki z mięsem I leczo z ryżem. Na deser Skyr z mrozona borowka amerykańska, ktora zmiksowałam na mus. Na jutro zrobiłam zupę krem brokułową, podam z pasztecikami, oraz faszerowana cukinia, pieczarkami , cebula, papryką. Powinno być smaczne.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.