Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 59 lat, Wałbrzych

162 cm, 76.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2016 , Komentarze (22)

Znalazłam kompromis, miedzy zbilansowaną dietą , a dietą Dukana. Wczoraj po raz kolejny poczytałam sobie :

Tak chodził za mną i chodził ten Dukan i kusił, ale nie przekonywał do końca. Brak mi wcześniejszej determinacji i desperacji w sumie też . Kiedyś był dla mnie jak Guru, dziś mądrzejsza o wiedze dietetyczną nie jestem już tak zapatrzona jak w obrazek.

Ale znalazłam ciekawy urywek, na który nie zwróciłam kiedyś większej uwagi, zafascynowana całością. Dotyczy drugiej fazy, czyli fazy naprzemiennej.

"Innym wariantem jest 2/0 to znaczy dwa dni w tygodniu czystych protein i pięć dni zwyczajnych, bez specjalnej diety, lecz również bez zbytnich ekscesów... Kuracja ta pozwala uzyskać doskonałe wyniki w miejscowej utracie kilogramów, oszczędzając w jak największym stopniu górną część ciała" - czyli nie stracę cycków :) a odchudzę biodra i uda.

Reasumując.. od dziś zaczynam fazę uderzeniową trzydniową, potem przechodzę na cykl 2/0 czyli dwa dni protein, pięć dni diety Vitaliowej. Tylko autor nie rozwinął tej koncepcji i nie wiem czy lepiej te dwa dni, jeden po drugim, czy mogę je rozłożyć np. na wtorek i piątek, a reszta normalnie.

Tak czy inaczej, dziś proteinki. Zakupy zrobione

W menu na dziś na pewno będzie jogurt i na pewno jajecznica i łosoś. Jak to pokomponuję to jeszcze do końca nie wiem. W każdym razie nie liczę dziś kalorii i jem ile wlezie ;)

Waga na dziś: 69,4kg

14 marca 2016 , Komentarze (11)

Pojawiły się w jadłospisie Vitalii ciekawe grupy posiłków, więc postanowiłam spróbować profesjonalnego detoksu. Szału nie ma w posiłkach do wyboru, ale jakoś udało się skomponować menu pod mój gust.

Nie ma na detoksie mięsa, jajek, makaronu, pieczywa, typowych kasz. Za to zastanawiają mnie banany i ziemniaki, które jako posiadające dużo skrobi, według mnie nie powinny znaleźć się w tej opcji. No ale nie jestem dietetykiem, mogę się mylić. Dla mnie te dwie rzeczy są jak najbardziej lubiane, więc czemu nie? :)

Wyszło tak:

Śniadanie: owsianka z bananem i suszonymi śliwkami. Przygotowana wczoraj wieczorem. Duuużo było banana;) szkoda, że śliwki tylko dwie, bo też uwielbiam. pyszota ogólnie

II Śniadanie: Koktajl truskawkowo-bananowy z sokiem pomarańczowym- wybrałam opcje bez blendowania, bo zdecydowanie wole na diecie jeść, niż pić :)


Obiad: Ziemniaczki z ziołami

I w kwestii obiadu, to jestem z siebie dumna :) Nie zjadłam wszystkiego. Często mi się zdarza, że porcja obiadowa mnie przerasta a ja mimo sytości, pcham na siłę do końca. Dziś się opanowałam, brawo ja;) Najadłam się, a nie jak zazwyczaj, przejadłam.

 Przekąska: Jogurt ze słonecznikiem
Pewnie zamiast słonecznika wsypie siemie lniane, bo według mnie bardziej pasuje do jogurtu. I chyba nawet zdrowsze niż słonecznik. Na sprawy kibelkowe na pewno:x

Kolacja: ciasteczka owsiane z rodzynkami.

Już upieczone i schowane, co by mi nikt z domowników nie podprowadził :) no i żeby mnie samej nie kusiły.

Całkiem przyzwoita ilość, jak na kolacje.

Wszystko razem ma kaloryczność zgodną z założeniami, czyli 1500-1600kcal.

Waga nadal stoi- 69,6kg ;(

12 marca 2016 , Komentarze (14)

Waga jak to waga, żyje swoim życiem i nie przestaje mnie oczywiście wkurzać. No bo jak to? po głupim talerzu białego ryżu? podskoczyła sobie o 300 gram. W bilansie było wliczone, a nie jakieś grzechy mega, nożeszku. Następnego dnia znów 300gram w górę, chyba na znak, że się przetrenowałam i spaliłam 500kcal. Małpa wredna. no i tak sie zrobiło 69,6kg, buuu.To już chyba wolałam tygodniowe zastoje. Teraz będzie odrabianie strat, zamiast regularnego spadku,ech. Żebym jeszcze grzeszyła, podjadała, godzin posiłków się nie trzymała, czy o wodzie zapomniała. Ale ja wszystko według zaleceń, grzecznie, nie grzesznie. Słodyczy nie jadłam od wieków. Niewdzięcznica jedna.

Ale jest plus i to wielki:) Obwooody... te spadają. Ubyło mi 5 cm w biodrach, w skali miesiąca, wiec mój trud jednak nie idzie na marne.Tłuszcz się wytapia i jest go według Vitalii 30%. Według tego co podają w internecie, zawartość tłuszczu dla mojej płci i grupy wiekowej, uwaga... w normie :D według jednego z kalkulatorów, moja sylwetka na podstawie wartości obwodów, mieści sie w skali- sylwetka idealna :DNo to chyba zbyt łaskawe, bo jednak mam parę kilo nadwagi i do tej idealności mi trochę brakuje.

9 marca 2016 , Komentarze (14)

Dziś od rana aktywnie, bo musiałam jechać do empiku, odebrać zamówioną książkę o odchudzaniu ;) Poczytam i się zastanowię czy zastosuje. Pewnie nie, bo lubię takie jedzenie jakie mam, czyli wszystko, mimo że w ograniczonych ilościach.

Zaliczyłam też Rossmana, bo mi przyszło do głowy żeby kupić sobie nasiona chia. Nie do odchudzania, tylko tak o ;) Jako, że to super foods, to wypadałoby zajadać. Do owsianki będę sobie dosypywać i do mieszanki chlebowej. Jak już o chlebku mowa, to nie obyło się bez zakupu płatków jaglanych z żurawiną i truskawkami, synek sie ucieszy.

Jako, że zima znów do mnie zawitała, syn mi podprowadził mój super ciepły koc, więc postanowiłam sobie kupić nowy. Jak szaleć to szaleć :) zakupowo. Kolor koca- burdelowy :) ale taki właśnie mam wystrój sypialni:D Pies go od razu pokochał i musiał wypróbować, pieszczoch mój

Według Endomondo przeszłam dziś 3,66km i spaliłam 271kcal. Według aplikacji Sport tracker, 3,91km i aż 369kcal spalonych, więc ktoś tu oszukuje.

Jeszcze jeden mini spacerek z psem i wieczorne zajęcia na maszynach przede mną. Ponad 500kcal jak nic wyjdzie w bilansie dziennym, super.

A na obiad obiecywany sobie... ryż biały na mleku, z jogurtem nat. cynamonem i słodzikiem. Pyszooota

 Waga taka sama trzeci dzień, 69,0kg

8 marca 2016 , Komentarze (13)

Ja dziś z racji święta spędziłam większą część dnia w kuchni ;) A jakoś tak wyszło, że pogoda nie sprzyjała spacerom, zima wróciła...

 Udały mi się kluski ziemniaczane z tartych ziemniaków, z bezglutenową mąką, wersja testowa.

 Ciesze sie, bo syn je lubi, a myślałam, że bez pszennej nie wyjdą. U nas mówi się na nie- czarne kluski, albo murzynki ;)

I udała sie pizza bezglutenowa z nowego przepisu

W sumie to nie wiem czy się tak do końca udała, bo na moje oko to powinna choć trochę urosnąć, a nie urosła. Ale smakowała ;)

Jako, że dziś nie dostałam słodkości, tylko kwiatki, postanowiłam w ramach obiadu uraczyć się tą eksperymentalna pizzą pieczoną dla syna, a co ;) W końcu 500kcal na obiad mi się należy. Myślę, że nawet tyle nie miał ten kawałek.

No i chlebek trzeba było znów upiec. I zmielić bułeczki bezglutenowe, pieczone jakiś czas temu, na bułkę tartą.

A teraz, już do samego późnego wieczora, słodkie lenistwo :) z przerwą na bieżnie i rowerek, no ale to to sama przyjemność.

Waga na dziś, równe 69kg;) od wczoraj bez zmian.

6 marca 2016 , Komentarze (21)

Synusiowi podpasował mój ostatni chlebek bezglutenowy z żurawiną i truskawkami ;) więc tylko taki wypiekam ostatnio. Trochę niecodzienne połączenie, no ale skoro mu smakuje... Taka kombinacja powstała po dodaniu do mieszanki chlebowej, płatków jaglanych z owocami, zakupionych w rossmanie. Pyszota :) 

Ponieważ moja waga ustabilizowała się raczej i stanęła na pięknej wartości 69,3kg, pozwoliłam sobie wczoraj na frytki. No bo jak wszyscy, to wszyscy :)  A skoro już robiłam je na kolacje rodzince, to się nie oparłam. Chyba raczej nie zgrzeszyłam, bo zmieściłam się w limicie kalorycznym

Porcja frytek 100gram, ma ok.300kcal, więc luzik:) 

Były czasy, kiedy zjadałam ich sporo więcej, ale taka marna ilość wystarczyła, żeby sie zadowolić. Oczywiście potem czerwona herbata, bo to jednak tłusty przysmak. 

Dziś waga bez zmian.

Teraz za mną chodzi biały ryż na mleku z jogurtem i cynamonem, mmm. I zrobię sobie w tygodniu, bo to potrawa jak inne, a że nie z brązowego ryżu, którego nie lubię, to nic. Raz na jakiś czas można. I po co ja się tłumaczę? :)

5 marca 2016 , Komentarze (10)

Dzień białkowy, okazał się strzałem w dziesiątkę, bo pozwolił mi zgubić 400gram ;) Co daje spadek tygodniowy 0,6kg, tym samym waga sie zmieniła na 69,3, yupi :) Dla mnie taki spadek tygodniowy to wyczyn, więc cieszy bardzo. Pięknie by było gdyby tendencja zniżkowa się utrzymała, to by mi głupoty po głowie nie chodziły.

Głupota nr jeden, przejście po świętach na dietę Dukana. Co by o niej złego nie mówić, to spadek wagi jest gwarantowany.

Głupota nr dwa, przetestować nową dietę/program, na podstawie książki "Cud metaboliczny", którą zakupiłam i mam dostać na dniach.

Testowa przymiarka wiosennej kurteczki miło mnie zaskoczyła, bo pojawił się niewielki luz w okolicach brzucha:) Da się w tym już wyjść do ludzi, więc wiosno przychodź śmiało.

3 marca 2016 , Komentarze (13)

Może i krótkie to moje testowanie okna żywieniowego, bo cztery dni, ale... skoro twórcy diety kuszą 5kg spadkiem wagi w pierwszym tygodniu, a mi zleciało 300gram, to znaczy, że dieta nie działa. Pic na wode, fotomontaż. Wracam do normalnego jedzenia, czyli witajcie moje wczesnoranne śniadanka :) Stęskniłam się, mimo że w sumie na nie psioczyłam.

Obserwacje po czterech dniach diety ośmiogodzinnej? 

w pierwszym dniu bolała mnie głowa, czyli brak śniadania odbił sie na zdrowiu. Ssanie z głodu niemiłosierne.

W drugim dniu już bez bólu głowy, bez mega ssania, choć niewielkie było, spadek wagi o 300gram, ale miałam klasyczny kilkudniowy zastój, więc to nie zasługa diety, a normalny mój tryb chudnięcia.

Dzień trzeci, wszystko ok, lekkie ssanie, spadku wagi brak.

Czwarty dzień, jak wyżej. Mimo spalonych wczoraj 500kcal

Spróbowałam, przetestowałam, odpuszczam. Generalnie nie polecam.

Robię sobie dziś dzień białkowy, bo tak ;) Bo może coś bardziej ruszy z wagą?

28 lutego 2016 , Komentarze (19)

Zaczęłam od dziś eksperyment, z jedzeniem tylko w oknie żywieniowym, czyli ograniczenie się do jedzenia w ciągu ośmiu godzin na dobę. Generalnie niewiele sie zmieni, poza mocno opóźnionym śniadaniem. Czyli zaczynam jeść o dwunastej, ostatni posiłek będę zjadała do dwudziestej. Z tego co udało mi sie wyczytać w internecie, dla kobiet może to być okno nawet dziesięciogodzinne, ale zobaczę, jak to będzie z porannym głodem. Po dwudziestej i tak zwykle już nie jem, więc to nie problem. A rano? Rano lubię sobie na spokojnie wypić kawę z dużą ilością mleka, bez cukru, co jest dozwolone. Nie muszę być na pełnych obrotach od samego rana i właśnie cenię sobie ten spokój i leniwe poranki;)

Kalorycznie nadal w granicach 1600kcal i muszę jeden posiłek, który mi rano przepada, jakoś wcyrklować w pozostałe dania. Nadal mi wychodzi, jak na diecie vitaliowej, co trzy godziny żarełko i dania też te same, które dostaje w cotygodniowym jadłospisie. Do tego dużo wody i ćwiczenia, najlepiej na czczo. Gdzieś mi mignęło, że tych ćwiczeń ma być tylko 8 minut;) śmiesznie mało, ale u mnie to jest zdecydowanie więcej.

Mały zabieg kosmetyczny, a nie jakieś wielkie bum, ze zmianą diety. Niby jest to odmiana diety IF, ale dla mnie inny, lepszy sposób odżywiania, bardziej dopasowany do mojego rytmu dnia.

Spadku wagi nadal nie ma:( 69,9kg

27 lutego 2016 , Komentarze (9)

Moja waga zachowuje się przewidywalnie więc muszę przeczekać klasyczny tygodniowy zastój. Utrzymuje się moje wyczekane 69,9, ale może by tak jakiś szał i ostro w dół? :) Po wyeliminowaniu chleba z kolacji, nie ma żadnych zmian w tempie chudnięcia i chyba kolej na wyproszenie kanapek ze śniadania, hmm. Póki nie spróbuje, nie będę wiedziała czy to tu leży przyczyna. Nadchodzi nowy tydzień więc to dobry argument, żeby zmiany wprowadzić w życie. Już mi chyba tylko jogurty zostają, bo śniadania lubię ekspresowe, a najlepiej żebym ich w ogóle nie musiała jeść.

Zastanawiałam się nad opcją przejścia na dietę ośmiogodzinną, wtedy mój rytm jedzenia nie byłby wymuszony. O ile porannej kawy nie wliczałabym do pokarmów, miałoby to sens, bo głodna robię się dopiero koło południa, a nawet później. Przemyślę to jeszcze...

Dziś pora na eksperyment kulinarny w postaci ciasta z soi ;) Wyszło pyszne, całkiem jak murzynek, a mało  kaloryczne i bezglutenowe. przepis tu

I rybka po grecku na obiad. I dla rodzinki i dla mnie, bo smażona na niewielkiej ilości oleju kokosowego, więc dietetyczna :)

smacznego :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.