Pomierzyłam się dziś, bo o ile ważę się codziennie, o tyle o pomiarach jakoś mniej pamiętam.Szału nie ma po prawie miesięcznym odstępie czasu. Spadło mi 3 cm w talii i dwa w udzie, reszta bez zmian. Fakt, że nie robię ćwiczeń na spalanie, tylko na modelowanie, ale bioderka i brzuch to mogłoby ruszyć w dół.Tiffany coś marnie działa, albo to jeszcze za krótko.Tak czy inaczej, agrafka daje efekty, hula hop też, zawsze to jakaś pociecha. A ten rodzaj ćwiczeń nie jest dla mnie ani szkodliwy, ani męczący. Ostatnio nadrabiam spalanie kalorii dłuższymi spacerami. Uwielbiam takie dotlenianie, o wiele bardziej lubię, niż dreptanie w miejscu na bieżni, co też zresztą uskuteczniam codziennie.
Po dwudniowych kombinacjach dietowych na wadze w sumie 1,3kg w dół, co niestety jeszcze nadal nie daje mi wagi z paska. Dziś normalna pyszna dietka:)
śniadanie- dwie kromki razowego chleba z serkiem białym i dżemem
drugie - koktajl truskawkowy
obiad - po raz pierwszy robione danie- zapiekane kartofelki z wątróbka i jabłkiem
podwieczorek- gruszka z jogurtem
kolacja - jeszcze do końca nie zdecydowałam