Niestety nie udało mi sie utrzymać wagi na poziomie 68,9. Krótko trwało i cieszyło, a teraz jakiś zastój na 69,3 od prawie dwóch tygodni i nie chce ruszyć niżej. Dieta ta sama, ruch na stałym poziomie i kiszka. W dodatku wczoraj skusiłam sie na kilka rafaello, wiec masakra się zrobiła na całej linii, Wpadłam się pożalić bo i tak pozostaje czekać na cud. Jedyny plus, że to nie przebrzydłe siedemdziesiąt tylko szóstka z przodu. Trzeba dostrzegać plusy, żeby się nie poddawać. Pewnie dopóki sie nie zmuszę do picia wody to będzie tak opornie szło, a /nie/picie to mój koszmar. No nie umiem sie zmusić i praktycznie poza trzema kawami nie pije nic więcej.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.