Wow, schudłam😁 Trochę mniej podjadania, ale nie dietowałam zbytnio i waga spadła do 70,9 z 72, jakie było we wtorek. Mała rzecz, a cieszy. Choć ostatnio mam mieszane uczucia, kiedy waga spada, bo gdzieś z tyłu głowy czerwona lampka… a może mam raka i dlatego chudnę? Czekam na wynik TK płuc, bo wykryto guzek i nie wiem…
Sobota, więc zakupy i w planach był zakup zimowej kurtki. Po wejściu na halę targową zobaczyłam ciemno czerwone cudo i już żadna inna mnie nie zachwyciła, więc wróciłam i kupiłam to co mi pierwsze wpadło w oko.
Przygotowana do zimy😍
Teraz muszę się rozejrzeć za nowymi botkami. Mąż znów będzie marudził, że kolejne buty, ale niech tam 😉
Na obiad eksperyment na bazie lenistwa… gołąbki to dla mnie cały dzień roboty, więc stanęło na prostszej wersji, czyli zapiekance gołąbkowej. Fakt szybciej, a smak ten sam. W wersji light, więc bez zasmażki do sosu i się rozlał, ale to nic. Najważniejsze, że rodzince smakowało.
Zaraz dopijam kawkę i polecę na działkę cosik porobić, żeby spalić delicje zjedzone w ramach podwieczorku :)