Drogie i mile wiec wrocilam z wyjazdu i to byl dzieki Wam najlepszy wyjazd sluzbowy mego zycia. Po tym doswiadczeniu z poniedzialkiem wieczorem opanowalam tez wyjazd (prawie doskonale). Po pierwsze jadlam barrdzo duze sniadania. Owszem, nie byl vitaliowe, ale jadlam z sensem i duzo co potem pozwoliło nie jesc wielu ciastek i pić wodę. Zjadlam pare cienkich malych pierniczków, piłam wodę, zjadlam zupę na obiad + cos tam malego naprawde, i wieczorem postawili do dyskusji kromki ze smalcem, wiec jedną wrąbałam. Realistycznie zjadlam niewiele, sporo chodzilam. Załowałam ze nie moglam sie zwazyć;-) o gimnastyce nie bylo mowy choc mialam ochote ale jesli sie wstaje o 5 a kladzie spac o polnocy ...
dzis tez duuuze sniadanie, potem kawa, zażądałam bez śmietanki, zjadlam banana, niestety - zmaiast obiadu dali stoly slodyczy - żżarlam jednego pączka z poczuciem winy wypilam kawę, za to potem juz tylko dwa jabłka i nie tknęłam czekoladek ani mych ulubionych śliwek w czekoladzie. Dano mi ciasteczko, ugryzłam i ... odlozylam po czym "zapomnialam skonczyc". Na koniec wieczoru szklanka maslanki.
w jednym biurze stala w lazience waga. Wazylam na niej w kostiumie 67 kg co jest nierealne - dzien wczesniej wazylam nago 68,6. Trudno przypuscic, ze schudlam w poltora dnia połtora kg.
Wiec postanowilam, ze w pierwszy dzien swobodniejszy czyl poniedzialek - kupuje sobie drugą wage. Bedzie mozna porównać, a jesli sie okazą identyczne - baterie beda sie wyczerpywały oddzielnie, Jedna waga na dole w łazience, druga u góry - w koncu wydawałam juz pieniadze na glupsze rzeczy ;(((((
Przypuszczam, ze nie utyłam ale okaze sie realnie jutro. Jutro tez pracuję, ale tam gdzie bede mozna zamowic jakis maly obiadek wiec cos wymsyle by sie zapchac czyms w miare zdrowym. Zazwyczaj nie jadłam nic tam, a potem rzucalam sie na jedzenie po drodze albo w domu...
no to tyle zwierzen.
a dzieki obliczeniom Diuny, bo ja juz zapomnialam, wiadomo, że
1 listopada wazylam 70 kg i mialam 86/99/105
a 1 grudnia
68,6 kg |
|
|
82,5/ 96 / 101
|
postęp jest nieduzy ale jednak pocieszający
jutro sie zważę. Jak chudnę, budzę sie i potem idę do łazienki z przyjemnoscią myśląc o wadze;_)