Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ambitna studentka ekonomii, która z powodu ciągłego tycia i diet powoli traci radość życia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11212
Komentarzy: 296
Założony: 10 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 11 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
czekoladka9186

kobieta, 33 lat,

168 cm, 79.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 maja 2014 , Komentarze (3)

Spieszę donieść, że po tygodniu diety waga okazała się dla mnie łaskawa... :) 94,6 kg huuuura!

Dziś mam taką moc, że mogę góry przenosić. Zabieram się za projekt na studia, potem rower, a wieczorem przychodzą dziewczyny na pogaduchy.

Dieta dziś rewelacyjnie!

Trzymam za Wszystkich (i za siebie też...) kciuki! Jutro może będzie trochę więcej czasu więc poczytam co u Was i trochę podopinguję bo mam TYLE zapału! 

Pozdrawiam.

Asia

5 maja 2014 , Komentarze (3)

To aż dziwne, ale w ciągu ostatniego roku nie udało mi się być dłużej na diecie niż 3 dni. Więc odnotowuję właśnie swój mały sukces. Może to jest właśnie znak, że tym razem się uda i nie mogę tego zepsuć? Znak czy nie, musi być dobrze. W końcu robię to dla siebie, dla własnego dobrego samopoczucia, dla zdrowia fizycznego i psychicznego.

Dużo piszecie o tym, jak to Wam źle, że jesteście same, że nie macie faceta itd... Też jestem sama i też do niedawna się tym zamartwiałam. Ale w końcu uświadomiłam sobie, że problem nie leży w mojej wadze czy moim wyglądzie. Zawsze byłam zadbana, dobrze ubrana (tzn. ubierałam się tak, żeby jak najbardziej ukryć swoje niedoskonałości i jestem w tym chyba całkiem niezła). Może nie miałam jakiegoś super powodzenia u facetów, ale byli i są tacy dla których wiem, że jestem atrakcyjna. Problem jest jednak w mojej głowie. To ja sobie wmówiłam, że z taką wagą i ciałem słonicy w ciąży (tak, tak właśnie o sobie mówię), nie mam prawa do miłości, czy związku z kimkolwiek. Spotykałam się z kilkoma chłopakami, ale kiedy nadchodził czas i zanosiło się na coś więcej, robiłam wszystko żeby to zakończyć. Unikałam kontaktu, "byłam ciągle zajęta" aż w końcu odpuszczali, no bo ileż można! Zamiast dziękować za komplementy, ja za każdym razem potrafiłam walnąć coś takiego, żeby następnym razem dziesięć razy się zastanowił, zanim znów coś powie. Chłopaka miałam jednego. I było to jakieś 20 kg temu. To on podjął decyzję o rozstaniu ("musimy od siebie odpocząć") i o ile wtedy to dla mnie był koniec świata, dziś wiem że to była jedyna słuszna decyzja. Nie od razu, dopiero po jakimś czasie kiedy byłam gotowa, zostaliśmy najprawdziwszymi przyjaciółmi i wyszło nam to na dobre. Po nim, spotykałam się z dwoma facetami (z tym ostatnim już ponad rok temu). Teraz muszę najpierw zrobić porządek we własnym życiu, a potem zrobić w nim miejsce dla "tego jedynego".

Dlatego skupiam się na sobie. Na swojej diecie, na ćwiczeniach (dziś już był rower 40 min), na studiach (chcę obronić licencjata i zmienić uczelnię), zapanować jakoś nad sytuacją w domu, wypracować jakiś dobry plan i znaleźć satysfakcjonującą mnie pracę. Także trzymajcie kciuki. Pozdrawiam.

Asia

4 maja 2014 , Komentarze (4)

Dziś krótko i na temat bo weny brak ;)

Dieta utrzymana w 100%, rower 30 min, kilka minut rozciągania + ćwiczenia z hantlami. Nastrój dziś taki trochę lichy. Raz że pogoda do kitu, dwa: chyba zbliża się @ bo coś mnie dziś brzuch bolał, a trzy: sama się trochę zdołowałam rano oglądając film "Trzy metry nad niebem". Normalnie raczej nie jestem płaczliwa, ale tutaj uroniłam niejedną łezkę... 

Jutro będzie tydzień jak jestem na diecie, ale ważenie chciałabym zrobić dopiero w piątek i później już regularnie co tydzień zamieszczać tu swoje pomiary. Przy czym tylko te wagowe, bo mierzyć się mam zamiar tylko raz w miesiącu (30 maja). 

Tyle na dziś. Trzymajcie się ciepło i zdrowo.

Asia

3 maja 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj na samym początku, chciałabym Wam wszystkim podziękować, że mnie czytacie, komentujecie i że jesteście. Dziękuję! ;* Jest dla mnie ogromnie ważne, mieć kogoś kto w chwili zwątpienia, niepewności, podłamania, da mi porządnego kopa i przypomni po co to robię. 

3 maja był dla mnie w tym roku wyjątkowo łaskawy. Udało mi się wygrać bitwę ze swymi dwoma słabościami. Pierwsza: poranne wstawanie. Kurde jak ja tego nie lubię. Jestem jak to moja mama nazywa jak ta ćma. W dzień śpię, w nocy urzęduję. Coś w tym jednak jest, bo wieczorem lubię dłużej posiedzieć, nie ma w zasadzie dnia żebym położyła się przed północą (nawet kiedy wiem, że muszę rano wcześniej wstać) a często się zdarza, że idę spać znacznie później. Rano natomiast mam taką ochotę zastawić budzik i zostać w łóżku, że szok. Ale dziś się udało, wstałam o 7.00 żeby się wyrobić spokojnie na 9.00 do kościoła (wiedziałam, że jak nie pójdę rano to później już wcale nie będzie mi się chciało). A druga sprawa jest bardzo silnie powiązana z tą pierwszą: popołudniowe drzemki. Kiedy pójdę późno spać, a rano wcześniej wstaję, po ciepłym posiłku jakim jest obiad ok 14 i zmywaniu naczyń ogarnia mnie taka niemoc, senność i apatia że najlepszym rozwiązaniem dla mnie jest sen. Szkoda tylko, że z planowanych kilku minut zwykle robi się godzina lub dwie... Dzisiaj nie uległam, włączyłam film i siadłam na rower!

I właśnie po tym rowerowym treningu, poczułam się taka spełniona, szczęśliwa. Dziś jeździłam 60 min zamiast planowanych 30 i nie mogę wyjść z podziwu, że mi się udało, że się nie zniechęciłam. A teraz pytanie za sto punktów: dlaczego pomimo tego, że wiemy co nam sprawia radość i pomimo tego, że niewiele wysiłku musimy w to włożyć, tak trudno jest nam być szczęśliwym?

Słowa ciągle powtarzane mi przez przyjaciółkę, które chyba dopiero dziś do mnie dotarły: "Kto chce - szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"

Życzę wszystkim dużo radości! 

Pozdrawiam.

2 maja 2014 , Komentarze (6)

Po wczorajszym nadmiernym apetycie nie ma już śladu. Uff. Kolejny udany dzień za mną! Rano zrobiłam zakupy, potem obiad na dwa dni i posprzątałam całe mieszkanie. Trochę się namęczyłam, nie powiem że nie :D Ale ruch w moim przypadku jest jak najbardziej wskazany. No i próbowałam sama przed sobą wykręcić się od dzisiejszych ćwiczeń, ale na szczęście odgoniłam te złe myśli. Wiem co by było dalej. Jutro bym znów nie poćwiczyła bo nie miałabym kiedy, w niedzielę zrobiłabym sobie święto a w poniedziałek coś by mi wypadło i na tym by się skończyło. Jak z resztą dotąd zawsze. Ale nie tym razem. 

I co dziś odkryłam. Prawie cztery lata temu udało mi się schudnąć ok 18 kg. Zastanawiałam się dziś, jak mi się to udało. I doszłam do wniosku, że to właśnie prowadzenie pamiętnika na vitalii mi w tym pomogło. To tutaj mogłam się pochwalić każdym straconym kilogramem, to tutaj mogłam znaleźć pocieszenie, kiedy coś mi nie wyszło. Bo wiedziałam, że nie ja sama borykam się z takimi problemami, że jest nas dużo dużo więcej. Że wszyscy popełniamy błędy, ale należy z nich wyciągać wnioski i iść stale do przodu, nie oglądając się za siebie. Nie ma co żyć przeszłością, ani marzeniem o przyszłości bo teraźniejszość ucieknie nam przez palce. I może kiedyś okaże się, że straciliśmy coś ważnego? 

Dlatego będę pisać w miarę możliwości codzienne, czytać Wasze pamiętniki i dawać wsparcie, mając nadzieję, że tak jak kiedyś i teraz będę mogła na Was liczyć jeśli zajdzie taka potrzeba.

To tyle na dziś. Odczekam jeszcze pół godzinki bo niedawno jestem po kolacji i uciekam na rower. Pozdrawiam :)

1 maja 2014 , Komentarze (2)

Cały trzeci dzień diety za mną. Było dobrze, nie przejadłam się, pilnowałam się, było ciężko. Ciągle chciało mi się jeść. Do tego stopnia że aż mnie ssało. Jadłam w zasadzie co 2,5h... Niewiele, bo pomiędzy głównymi posiłkami jak śniadanie, obiad, kolacja wsadziłam 3 przekąski, a to marchewka , a to jogurt, a to jeszcze gorący kubek... Nie wiem co mi się dziś działo. 

Z aktywności to było dziś 30 min rowerka przed południem, a wieczorem długi 2-godzinny spacer. Jutro kolejny dzień zmagań, mam nadzieję że już mnie nie będzie tak ciągnąć do jedzenia!

30 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Czego to ja dziś nie robiłam i gdzie nie byłam. Pozałatwiałam wszystkie "pilne" sprawy w tym tygodniu i mam luz. Czekam niecierpliwie na wiadomość od promotora i zmierzam powoli ku końcowi pracy. 

Jeszcze wczoraj wieczorem odkurzyłam rower, przywróciłam go do pierwotnej funkcji - sprzętu do ćwiczeń, bo od dłuższego czasu służył mi wyłącznie jako wieszak... Pokręciłam na nim 30 min i zakończyłam trening bo nie mogłam już na nim wysiedzieć. To chyba z powodu za dużego tyłka, ale popracuje się nad tym. Później się trochę porozciągałam, zrobiłam trochę ćwiczeń "dywanowych" i pomachałam hantelkami. A kiedy wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka aż mi się niedobrze zrobiło i nie mogłam zasnąć. Raczej to nie z powodu jedzenia bo kolację jadłam lekką o 18.30 a ćwiczyłam już dobrze po 22.00. Nie wiem sama, może za dużo i za szybko na pierwszy raz po takiej przerwie? Dzisiaj będzie tylko rower, a resztę ćwiczeń może powoli z dnia na dzień po trochu będę dokładać.

Dziś rano waga pokazała 96,1kg. Jest spadek i pomimo tego, że wiem, że to tylko woda ze mnie ucieka, każdy spadek cieszy. Dzięki temu dostałam rano porządnego kopa i drugi dzień diety zaliczam do udanych. Oby tak dalej (a w głowie cichutki głosik: ciekawe jak długo?), ale nie, teraz się uda!

Pozdrawiam wszystkich czytających i zarówno sobie jak i Wam życzę wytrwałości w postanowieniach!

29 kwietnia 2014 , Skomentuj

Dzień, w którym po raz pierwszy już od bardzo dawna mogę powiedzieć z ręką na sercu i czystym sumieniem, że wytrwałam w diecie. Zero podjadania, żadnych słodyczy. 

Od jakiegoś czasu miałam fatalny okres. Nie było dnia żebym nie jadła jakichś chipsów, lodów, czekolady, cukierków, wafelków, orzeszków i czego tam jeszcze. Doszło do tego, że czułam się fatalnie, nie mogłam sobie poradzić na zajęciach na uczelni, w domu przy pracach domowych. Ciągle chodziłam ospała, zmęczona, z rozwalającym czaszkę bólem głowy. A dziś? Głowa mnie bolała co prawda trochę z rana, ale mimo tego że, dostarczyłam organizmowi przynajmniej  połowę mniej kalorii niż zwykle, w końcu poczułam, się pełna energii. Jest już wieczór, a wiem że jeszcze pojeżdżę na rowerku, a później poczytam jakąś książkę. Mam na to siłę! To chyba ten nadmiar cukru, który dostarczałam organizmowi tak na mnie działał. Dziś jest lepiej i wiem, że następnym razem się dziesięć razy zastanowię zanim znów sięgnę po takie ilości słodkości i słonych przekąsek. 

Wysłałam dziś promotorowi kolejną część mojej pracy dyplomowej, trochę pozmieniałam to co sobie na początku założyłam i teraz się modlę, żeby się zgodził na te moje poprawki...

Majówka w tym roku w domu. Niestety. Przydałoby mi się trochę odpoczynku w jakimś zaciszu z dala od cywilizacji. Gdzie mogłabym się w spokoju zrelaksować na słonku z butelką zimnej wody i dobrą książką... Marzenia dobra rzecz. Prawdopodobnie jednak będę się męczyć z projektami na uczelnię, których termin oddania zbliża się nieubłaganie. Moje akumulatory jednak będą musiały wytrzymać, aż do sierpnia kiedy to będę już po obronie i w końcu odetchnę pełną piersią. I mam nadzieję ciałem szczuplejszym o przynajmniej 10kg.

21 kwietnia 2014 , Skomentuj

  1. Schudnąć 30kg do 1.01.2015 r.

  1. Zadbać o swoje zdrowie:

  • obniżyć ciśnienie krwi

  • wybielić zęby i wymienić plomby na białe

  1. Zadbać o piękny wygląd:

  • pozbyć się cellulit

  • mieć szczupłą, zgrabną i wysportowaną sylwetkę

  • mieć zdrowe włosy, piękną cerę i paznokcie

Sposoby realizacji wyznaczonego celu:

  1. Zwrócenie szczególnej uwagi na wielkość, wartość i jakość posiłków. Wystrzeganie się słodyczy i słonych przekąsek. Umiarkowanie oraz kontrola spożywanych posiłków. Ilość posiłków: 4-5 dziennie. W tym przynajmniej dwa posiłki w owocowo warzywnej postaci.

  2.  Codzienne ćwiczenia min 30 minut. W tym:

  • rower

  • twister

  • półbrzuszki

  • aerobik

  • rozciąganie

    Kombinacja dowolna.

  1. Włosy. Temat chyba najtrudniejszy.

  • Pożegnanie z prostownicą na co dzień!

  • Wygładzanie włosów maseczkami, odżywkami regenerującymi, maseczką z nafty kosmetycznej i olejku rycynowego z żółtkiem.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.