Pamiętnik odchudzania użytkownika:
magnolia90

kobieta, 60 lat, Gdańsk

177 cm, 80.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnąć ....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 września 2015 , Komentarze (3)

I śniadanie: bułka grahamka (70g) z serkiem almette, sałatą i pomidorem.
II śniadanie: jogurt naturalny (150g) z jabłkiem i płatkami otrębowymi.
Obiad w pracy: 1/2 pizzy (cieńkiej z serem, średnicy 24 cm).
Przekąska: marchew.

2/30

1. Wstałam do pracy punktualnie, pomimo dużej niechęci.

2. Poświęciłam czas na rozmowę z osobą mającą problem - wspólnie z nią ustaliłam dalszy plan działania. Przy rozstaniu już nie płakała tylko uśmiechała się.

3. Nie dałam się sprowokować zaczepnej koleżance - spokojnie odpowiedziałam na jej zaczepkę, zdecydowanym tonem wyraziłam swoje zdanie, a potem zignorowałam jej obrażoną minę (zachowałam się asertywnie). 

4. Zakupiłam do domu tylko niezbędne, zaplanowane rzeczy.

5. Ugotowałam zupę na jutrzejszy obiad - dzięki temu zafundowałam sobie więcej wolnego czasu na 2 następne wieczory po pracy.

 

6 września 2015 , Komentarze (2)

Często wracam do czytania pewnego pamiętnika (już praktycznie nie mającego aktualnych wpisów). Czerpię z niego wiedzę, niezastąpioną w chwilach refleksji, szukania nowych dróg.

Ćwiczyć dzisiaj - ćwiczyłam. No tak, to dopiero pierwszy dzień. Zadałam sobie pytanie: "Co mi pomoże wytrwać w tym postanowieniu?" i znalazłam na nie odpowiedź: "Pozytywne myślenie". Myślenie pozytywne jest drogą do sukcesu. Moje wczorajsze rozterki i związane z tym wymówki (brak czasu, sposobu i siły na ćwiczenia) demotywowały mnie do podjęcia kolejnego kroku w drodze do dbania o siebie. Negatywne myślenie uwalnia łańcuch negatywnych zdarzeń i prowadzi do porażki. Porażka naprawdę boli. 

Zrobię tak, jak Dietetyczka Na Diecie: przez miesiąc  codziennie będę robiła listę 5 pozytywnych rzeczy, które przytrafiły mi się w ciągu dnia. Po co? Po to, aby dostrzec, że każdy w życiu ma trochę szczęścia. 

Kto się do mnie dołączy?  

Dzisiaj (1/30):

1. Wyspałam się.

2. Miałam czas dla moich "chłopaków".

3. "Uratowałam" część malin.

4. Zadzwoniłam do mamy, co bardzo ją ucieszyło.

5. Zaczęłam ćwiczyć dla zdrowia.

6 września 2015 , Komentarze (2)

... zebrać maliny, niestety tylko połowę. Deszcz nie padał przez godzinę, więc zrywałam maliny do kolejnej ulewy (zebrałam ok. 3 kg). Na krzakach pozostały piękne, duże maliny - może jutro po pracy uda mi się zerwać ta drugą połowę, tak mi ich szkoda, że jutro będę je zrywała nawet w deszczu (o ile nie będzie takiego oberwania chmury, jak przez ostatnie 3 dni).

Nie udało mi się ćwiczyć o 19-tej, ale o 20-tej stało się to realne. Ochoczo zabrałam się do ćwiczeń i udało się. Na pierwszy dzień założyłam sobie 20 minut - moim zdaniem to starczy przez kilka pierwszych dni, potem może ten czas wydłużę.

Kolacja (godz. 19-ta): 1 k. chleba z pastą z łososia i pomidorem.

Do pracy przygotowałam na 3 posiłki: 2 bułki grahamki z serkiem almette, sałatą lodową i pomidorem, serek wiejski (200g), czerwona paprykę.

6 września 2015 , Komentarze (2)

Od dzisiaj zaczynam codzienną lekką gimnastykę - dla zdrowia. Zdrowie to główny cel, a jak dzięki temu minie zastój,  to będzie jeszcze lepiej. Jak na początek będę ćwiczyła uproszczoną wersję "deski", marsz w miejscu oraz wykonywała ćwiczenia "na zawsze płaski brzuch". Czas: godz. 19-ta. Ponadto nie zrezygnuję z codziennych marszów.

Śniadanie (godz. 11-ta): jajecznica z 2 jajek + bułka grahamka cienko posmarowana masłem. Obiad (godz. 15-ta): 10 pierożków ze szpinakiem (300 kcal) + kisiel (ok. 5 łyżek, na słodziku) z koktajlem z malin (mleko, stewia, cukier waniliowy).

Deszcz pada od samego rana. Nie mogę zebrać malin.

5 września 2015 , Komentarze (9)

! bułka grahamka  (70g) z sałatą lodową (2 listki)i żółtym serem (cieńki plaster) + pomidor (330g) + warzywa z patelni - pozostałe z obiadu (3 łyżki- ok 50g).

Przymierzam się do systematycznych ćwiczeń izometrycznych - chcę wzmocnić mięśnie pleców i brzucha, bo tego wymaga mój kręgosłup (całkiem sfatygowany), a przy okazji spalić co nieco kalorii. Jestem leń (do systematycznych ćwiczeń) i dlatego strasznie zaniedbuję tę "działkę". Dużo chodzę każdego dnia (w pracy po kilka kilometrów dziennie) i staram się chodzić szybko -  dzięki temu mam umięśnione nogi, jak to mówi mój mąż: "twarde jak skała". Reszta ciała  wymaga innych zabiegów ruchowych. Jestem tego świadoma, ale cóż jak również jestem leniwa. "Co to jest lenistwo?" Odpowiedź: "Odpoczynek zanim człowiek się zmęczy?" No, tak jest ze mną, a do tego dochodzą wygodne wymówki, takie jak: brak czasu, zmęczenie - a przecież, po pierwsze przed komputerem spędzam trochę czasu - mogłabym wtedy ćwiczyć, chociaż te kilkanaście minut; a po drugie: ruch dotlenia mózg i dodaje powera (sposób na zmęczenie po wysiłku psychicznym). 

Szukam i znajdę: siły, metodę, sposób, czas i motywację.

5 września 2015 , Komentarze (10)

I śniadanie: 1 łyżka płatków owsianych, 2 łyżki otrębów owsianych, 1 nektarynka, 1 banan, 1 mały jogurt grecki. II śniadanie: 1 k. jasnego pieczywa z paprykarzem, 5 suszonych moreli, 3 orzechy pistacjowe. Obiad: 1 ziemniak, 2 jajka sadzone, 250 g warzyw na ciepło (marchew, zielona fasolka szparagowa, kukurydza, brokuł) + 3 łyżki budyniu czekoladowego.

Kupiłam ocet jabłkowy w sklepie ze zdrową żywnością... Chcę spróbować pić ten ocet, tak dla jego rzekomo wspaniałych właściwości - w weekendy, nie częściej, bo trochę obawiam się. Wypiłam 2 porcje, 3 przed kolacją. Od rana zabrałam się za prace domowe (sprzątanie, pranie, obiad, zakupy), chciałam po obiedzie zerwać maliny, ale rozpadało się. Mam nadzieję, że trochę uspokoi się i będę mogla je zerwać, szkoda mi pozostawić je tak na krzakach: opadną i tyle będzie po nich.

Trzeci dzień bez ważenia. Oj, pracuję nad tym ..., ale jest ciężko.

4 września 2015 , Komentarze (3)

Koleżanka wyszła za mąż. Dzisiaj zaprosiła na kawę. Miałam ochotę na pyszne ciasto i zjadłam 2 małe kawałki (sernik i jakiś śmietanowiec), do tego banan i 10 winogron. Na obiad 3 naleśniki z serkiem homo, a na kolację znowu banan. Pozwoliłam sobie dzisiaj na słodkości, że ho ho ... - taki ze mnie as.

Pomyślałam sobie, że skoro i tak nie chudnę, to co mi szkodzi, tym bardziej, że nie jadłam żadnego ciasta od dobrych 3 tygodni. Dałam sobie całkowite pozwolenie, ale tylko na dzisiaj (i moim zdaniem bez żadnego szału), bo od jutro będę dalej unikać tego,  czego nie powinno się jeść, czyli ciąg dalszy zdrowego odżywiania. 

Nie ważę się  i - o dziwo - jest mi z tym o wiele łatwiej. A wydawało mi się, że  to codzienne ważenie jest OK. No, nie jest OK. Będę dalej dążyła do tego, by zważyć się dopiero w czwartek.

3 września 2015 , Komentarze (6)

Na obiad zjadłam 8 placków z cukinii. 

Udało mi się nie zważyć - super. Jednak udaje mi się tego nie robić, jak bardzo się postaram. Może schowam wagę w jakimś ciemnym kącie, a wyjmę ją dopiero w czwartek ....

2 września 2015 , Komentarze (1)

Dietetyczne naleśniki czekoladowe z nadzieniem (300 g malin + 3 łyżki waniliowego serka homo) były przepyszne. Resztę nadzienia dokończyłam bez naleśników. W zupełności starczyło, by najeść się.

Potem przygotowanie jedzenia do pracy, które sobie zaplanowałam: I śniadanie - bułka  grahamka z serkiem almette + 2 oliwki. Przekąska: 300 g malin + 3 łyżki waniliowego serka homo (taki gęsty koktajl). II śniadanie: bułka grahamka
z pastą z łososia + 2 oliwki. Przekąska: marchew (250 g).


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.