Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 maja 2013 , Komentarze (3)


W pracy ten tydzień minął raz dwa.Nowa laska, która siedzi ze mną w pokoju, doprowadza mnie do szału - zamiast pracować wycina trójkąty z papieru, a następnie skleja je taśmą klejącą w piramidki 3D, na moje pytanie co ty do cholery robisz, usłyszałam - jak to co, piramidki. Tak jakby to wszystko wyjaśniało:D Nie wiem skąd biorą się tacy ludzie..........

Siłka w tym tygodniu dała mi popalić. Wczorajsza zmiana choreografii na pumpach= dziś nie mogę siedzieć takie zakwasy:) Zadziwiający jest fenomen tłumu na zajęciach, gdy prowadzi je S. Dosłownie tak gęsto, że szału można dostać......gdy prowadzi je P. hmmm..że tak powiem można by między ludźmi jeździć na rowerze albo wyprowadzać słonie, tyleee miejsca! :D

Włoch. Stara się facet, oj stara....:D  Robię co mogę żeby na jego angielski patrzeć z przymróżeniem oka, działa........:) Czy przyjedzie do Wiednia? oto jest pytanie.. wysłałam mu linka, miejsca gdzie rezerwowałam swój..dziś już tego pokoju (ostatni był) nie ma. Więc może to on go wziął..Wszystko idzie jakoś tak szybko. Nie wiem czy nie za szybko. Będąc tam jakoś za bardzo się nad tym nie zastanawiałam, bo i też czasu za dużo nie było na myślenie, będąc tu - czasu jest cała kupa. A to niedopsz.

Dziś szykuje się grill z okazji dnia Matki i imienin siostry.I mam to gdzieś że pada od wczoraj. Będzie karkówka i już! Choćbym miała ją zjeść w pelerynie przeciwdeszczowej, przekładając mięso pod parasolem!!

Absolutnie fantastyczna piosenka, która od tygodnia chodzi mi po głowie
Nickelback - Far away

Klikamy
 
i nastrajamy się na weekend:D

23 maja 2013 , Komentarze (2)

Jak nie dzieje się nic, to nagle zaczyna się wielki BOOOM! Zaczynam przekonywać się do twierdzenia - I love my life! No przynajmniej jak na chwilę obecną:D W pracy wielki luz, szef przekazał mi dziś że nie muszę przychodzić w pt po bożym ciele. Gratisowy dzień wolny - jak tu narzekać na pracę, kiedy szef jest wspaniały?I w dodatku 300km ode mnie i dzwoni raz na rok?

Za tydzień wyjazd do Londynu. i okolic.Odezwała się moja paryska randka sprzed 2 lat, że chętnie się spotka na drinka i że mogę przenocować ( co by nie jeździć z victorii do horsham, a rano spowrotem na zakupy do centrum:). Waham się jeszcze, ale kwestia finansowa chyba przeważy szalę na TAK! Koleś jest świetny, super się gada, wypad do paryża był poza jego chrapaniem (wrrr), bardzo fajny...a że ma 170cm....hmm, jakoś to wtedy przebolałam, może teraz też przymknę na to oko! W końcu jakoś zaczęłam ignorować fakt, że ludzie się gapią - bo czy mam obcasy czy nie,  tak się gapią. 182 cm raczej jest widoczne na ulicy.Mówię sobie że jestem zajebista i olać ich:D

Z nowości. Pierwsze koty za płoty z włoskim. Mam już książkę do nauki - jakieś podstawy zdążę przez 3 tyg liznąć z moim talentem do języków. Dużo wolnego czasu, wiele chęci. Czemu nie?:D No może gdyby to jeszcze był podręcznik polsko-włoski a nie włosko-włoski...sprawa byłaby nieco prostsza. ale nie wydam 45zł w empiku czy Matrasie. No way! Wersja włoska musi póki co wystarczyć;D

Ćwiczeniowo - powrót rutyny! Jestem obolała, ale jest to dokładnie to, czego potrzebowałam. Poukładać sobie we łbie priorytety na najbliższy czas, rozmarzyć się i zapier*alać na treningu:D Zakwasy po wczorajszym pumpie zacne! Po cichu chciałam już 13kg na plecy i nogi wrzucić, ale po tak długiej przerwie 10kg wydawało się być dość ciężkie jak na taką ilość powtórzeń w ciągu godziny...

Ćwiczenia z dziś;

- Rowerek ~ 29min ~ 15km
- Wioślarz ~10min~2km
- Przywodzenie nóg na maszynie 32-45-59kg (15,2x10,2x10)
- Bieżnia 35min~5km

Na koniec fota! z plaży w ostii, a co tam, opalenizną trzeba się chwalić:D



21 maja 2013 , Komentarze (3)

Waga. Przekleństwo chyba wszystkich, którzy robią cokolwiek żeby zrzucić chociaż trochę sadła....Moja (^&@#%@#%@#^) - to pieszczotliwy epitet, zatrzymała się. Ani drgnie. Jem, nie jem, ćwiczę, nie ćwiczę. Niech to szlag. Stoi po prostu. Więc skłaniam się ku konkluzji następującej - w dupie mam pasek wagi. I co całe chudnięcie. Robię to co lubię, fałdy tłuszczu nie mam zwisającej. Chrzanić wagę. Siłownia pozostaje moim priorytetem, ale na jakiś czas dość mam zapisywanie co jem, jak jem, kiedy jem.Myślenia o tym. Urlop był prawdziwym wytchnieniem, bez miarki, bez wskazówki wagi. I chyba przez jakiś czas musi tak być. Muszę odreagować.

Ćwiczeniowo z dziś:
- Spinning (zajęcia)
- Bieżnia 10min (1,55km)

Forma taka sobie. Pogryzły mnie komary i wystarczy że się spocę, to zaczyna masakrycznie swędzieć. Nie dość że boli, bo jeszcze głupio wygląda...biegać i drapać się...niefajnie:D

20 maja 2013 , Komentarze (1)

Na Boga! Bolą mnie plecy, bolą mnie nogi, bolą mnie ręce! Pierwsze zajęcia po powrocie mam już za sobą! Nie żałuje niczego chociaż pewnie jutro ledwo co wstanę, bo już dziś prawie wyplułam płuca....uwielbiam spinning:D

Ćwiczenia z dziś:
- 8 min abs
- Spinning (zajęcia)

Urodziny mamy i rodzinny wieczór. Futrowanie. Po włoskich kolacjach i lunchach, miła odmiana jajka na twardo, szyneczka, bigos, kiełbaski:D

Kolejny dobry dzień. Romans jakby kwitnie. Nie zapeszam, bo nie ma co cieszyć się do przodu. Jak nie ten, to następny:D


20 maja 2013 , Komentarze (4)

Tytułem wstępu. Urlop się skończył, a ja już nie mogę doczekać się kolejnego wyjazdu:D Nigdy nie przypuszczałam, że jadąc gdzieś samej, będę się bawić tak zajebiście... Wakacje życia od co:D
Tydzień przepięknej pogody, tydzień zwiedzania aż nogi odpadały, tydzień z włochami....absolutly loved it! Intensywnie rozważam przeprowadzkę:D Darmowe kawy, lunche, oprowadzenie po mieście - jak tu nie zakochać się w tym kraju?! Zwiedziłam wszystko co chciałam, miałam też czas na plaży wygrzać dupsko..Miałam mało pieniędzy...ALE. Włosi są pod względem podrywu wręcz niemożliwi, więc udało mi się wyskrobać jeszcze na bilet do Watykanu, skoro za lunch czy pizze płacił ktoś inny:D

Poznałam kogoś. (w sumie to kilku,ale jeden był zdecydowanie warty zapamiętania)Ja zdystansowana, wręcz królowa śniegu jeśli chodzi o relacje międzyludzkie (nie lubie poznawać nowych ludzi i nudzi mnie rozmowa o niczym), on zabawny, wysoki, ciepły romantyk. I niby wiedziałam że te komplementy mówił już pewnie 40x w tym tygodniu 40 innym dziewczynom, ale jakoś mi to nie przeszkadzało, ba a jak zaczął całować, to już nawet jego łamany angielski był do zniesienia Przez 2 wieczory, że tak powiem he rocked my world! Szkoda że tak późno się poznaliśmy, no ale może spotkamy się za 3 tygodnie na randkę we Wiedniu czy Budapeszcie i wystartujemy tam gdzie ostatnio skończyliśmy:D

Pobyt w Rzymie, samo przebywanie z tymi zadowolonymi z siebie ludźmi..wtedy byłam szczęśliwa. Szłam sama ulicą i się do siebie uśmiechałam. Moja samoocena osiągnęła górny pułap - 5 randek w 7 dni:D A teraz jestem tu. A tu nie ma nic. Polska. Ble ;D

Kilka fotek i 1000 wspomnień

- Fontanna Di Trevi -

- Pyszne rzeczy takie hmmm....dietetyczne:D -

- Forum Romanum -

To ja  i Cesare. Mój Rzymianin. Lol:

9 maja 2013 , Komentarze (1)

Gorąco. Tak gorąco, że przeciągałam wstanie z łóżka o dobre 2h, mając nadzieję że się ochłodzi....ale nic z tego. Takie buchy gorąca od rana, przy całej mojej miłości do upałów, są naprawdę niezbyt fajne, bo od kąpania 3x na dzień (żeby się nie lepić!), sucha skóra murowana!
Ostatni dzień na siłowni przed wyjazdem. Zakatować trzeba się:D Po wczorajszych pumpach słodkie zakwasy - doszłam  do wniosku, że tak jak nie lubię słuchać czyichkolwiek poleceń, tak w przypadku siłki frajda to jest WIELKA!

Ćwiczeniowo z dziś;
- Rower - 15km (29min)
- Wioślarz 2km (9min)
- Bieżnia 3,2km (20min)
- 8 min Abs

Dzisiaj kusiło mnie żeby uwiecznić jak mokra koszulka była po katowaniu na rowerze...zawsze śmiać mi się chciało jak widziałam ludzi którym pot dosłownie spływał po łokciach - ha! Już wiem jak to jest

9 maja 2013 , Skomentuj

Naoglądałam się na you tube filmików z efektami, naczytałam się multum opinii, zachęt i chyba spróbuję...co z tego wyjdzie zobaczymy. Póki co ćwiczenia na brzuch - wszystko inne ćwiczę na siłce...a skakać tu i tam, to nie dam rady:D

Uffffffffffffff...spróbowałam:D Ewcia czy Mel B to chowa się za krzaczkiem w porównaniu z tym, do czego zmusza ten koleś. 14min na brzuch bez żadnych brzuszków, a ból odczuwalny już w trakcie wygibasków. Zostaje przy tym:D  I szukam kolejnej płytki... Internet to wspaniały wynalazek:D

Ćwiczenia z dziś:
- Insanity (Cardio Abs)
- 8min Abs Mel B
- Body Pump (zajęcia)

Cieszą mnie te pure pump!Oj cieszą! Po tygodniu przerwy zapał do ćwiczeń maksymalny! Ciężar zwiększony, plecy bolą. Coś drgnęło czyli, dopszzz:)

Z nowości - dziś rozwalła się pralka! I to akurat wtedy kiedy naszykowałam 2 wory prania, żeby było z czego jutro wybierać do pakowania..niech to szlag! Era prania ręcznego powróciła:)

6 maja 2013 , Komentarze (3)

Poniedziałek. Zaczynam naprawdę LUBIĆ poniedziałki! I pójście na zajęcia na siłce po długiej przerwie (od środy) to tylko jeden z plusów. Drugi - o NIEBO lepszy to fakt, że jutro ostatni dzień w pracy i od środy zaczynam urlop. w końcu:D Oczywiście osoba, która ma mnie zastępować okazała się niezbyt kumata (delikatnie mówiąc), więc nie dość że jutro muszę iść szybciej do roboty, to jeszcze muszę napisać jej instrukcje co jak robić i gdzie wysłać. I weź tu na zastępstwo blondynkę:D

Upałów ciąg dalszy, w związku z tym kolejny dzień zaliczony na działce - miało być leżakowanie z olejkiem do opalania, a skończyło się targaniem wiader z ziemią, przekopywaniem kompostu i koszeniem trawnika.Ale coś za coś. Czas leciał szybko, koszulka mokra ze zmęczenia a opalenizna zdobyta!

Ćwiczeniowo z dziś

- Spinning
- Bieżnia~~45min~6km

I byłoby więcej, gdyby nie fakt,że obiad jadłam tylko 30min przed wyjściem na siłkę i to był naprawdę kiepski pomysł...choć same krokiety domowej roboty były rewelacyjne:D

Z uwagi na fakt, że dziś 6, wypadałoby się pomierzyć...ale póki co to nie ma chyba czym się chwalić. Wszystkie wymiary takie jak w zeszłym miesiącu - kwiecień obfitował w grille, ciasta i %. Niby nie dużo,ale waga pokazuje +1kg. Więc póki co żadnego pieczenia i zbijam tą nadwyżkę. Jakoś to musi zlecieć.I powrót do biegania.Nie ma że boli.. Może w Rzymie, w stresie będąc, że nie mam dość pieniędzy na jedzenie zrzucę coś?:D

4 maja 2013 , Komentarze (2)

20 km -liczba na dziś:D
Tyle km bowiem wycisnęłam na siłce dzisiaj! 15km na rowerku (30min) i 5 km na wioślarzu. Koszulka mokra. 1,5l wody wypite.Jestem padnięta,ale jest to tak przyjemne zmęczenie, że dosłownie jest to przyjemność! Godzinka ruchu na urządzeniach, bo tłumu żadnego! Bardzo fajne są takie weekendowe wyjścia do klubu! Bez kolejek do sprzętu, bez gapienia się, bez pozerstwa!

Wracając do domu przypominałam sobie jak to było, kiedy będąc z kimś miałam fochy, nie takie humory  i mimo że facet był (niby)niewinny, powód do winy zawsze się znalazł...a teraz skoro już nie ma na kim odreagować...cóż zostaje siłka! I tak pomyślałam,że chyba generalnie od kiedy tam chodzę na poważnie (czyli od stycznia), to poza kilkoma momentami zwątpienia i smętów, generalnie czuje się szczęśliwsza! Czy szczęśliwa to nie wiem jeszcze, ale na pewno jest LEPIEJ niż było wcześniej. A oto niby chodzi. Żeby iść do przodu, tak więc idę dalej:D

Pozdrowienia dla Tych wszystkich, którzy też coraz rzadziej oglądają się za siebie i na siłce dają czadu, bo kiedy jak nie teraz pytam się?:D

Ćwiczeniowo z dziś:
- Abs 8min
- Wioślarz 5km
- Rower 15km



 

2 maja 2013 , Skomentuj

Na kacu. Może nie na ogromnym,ale jednak na kacu. Poszłam na siłkę z zamiarem zrzucenia wczorajszego grilla i pożegnania kumpeli. Smutno mi że już jutro wraca,ale plus jest taki że za miesiąc ja będę u niej i zakupy na Oxford Street i musical "Bodyguard" moje! :D

Dzisiaj ćwiczeniowo- dałam sobie wycisk. Wczoraj sporo rozmawiałyśmy o ćwiczeniach, zdrowym żarciu, rozkręcaniu metabolizmu i taka właśnie nakręcona ustawiłam zegar na bieżni na 60min! Było cudnie. Taka godzina dla siebie, tysiące myśli w głowie, plany..

 I rozważam na poważnie zabranie się za dietetykę. Przeglądałam wstępnie oferty szkół z torunia ale to strasznie drogi interes. Zresztą pieniądze nie tak istotne - czas bardziej! 2 czy 3 lata w dupie? Nie chce mi się. 6mcy to max co mogę w tej chwili wykroić z czasu. No ale kwestia pozostaje otwarta.
Pojawia się także pomysł mojego powrotu do Uk. Realna kwestia.Nie do londynu póki co,tylko pod. Co z kolei stawia pod znakiem zapytania szukanie tam pracy. Ale. Póki co cieszę się zbliżającymi się urlopami (tak tak w liczbie mnogiej:) i chrzanić resztę:D

Ćwiczeniowo z dziś:

- Rower 20min (150kcal)
- Torso rotation 18-23-27kg (30,35,20)
- Przywodzenie nóg na maszynie 35-49-59kg (zaczaiłam się na 66,ale za wysokie progi póki co:D) (20,35,20)
- Triceps wyciskanie 18-23-27kg (20,35,20)
- Bieżnia 1h ~8,60km ( 725 kcal)

Mój osobisty rekord na bieżni jak do te pory! Nie sądziłam, że dam radę bez zatrzmywania, bez marszu przebiec tak OLBRZYMI dystans, bez wywalonego jęzora! Wspaniałe uczucie, naprawdę czuje że mogę wszystko! :D A właściwie mogłam, bo teraz tak bolą mnie nogi jakby ktoś mi kości w udach roztrzaskał,ale nic to. Dystans urojony w głowie zaliczony, kolejnym razem porwę się na 10km! A co mi szkodzi! Grunt to się nie poddawać,spinać poślady i dawaj! :D


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.