Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 stycznia 2019 , Komentarze (1)

tak sie zastanawiam jak to mozliwe ze obwody leca a waga prawie sie nie rusza.Patrzac wstecz to jesli strace mniej wiecej jeszcze 10cm po calosci powinnam stracic 8kg. Ale jak na chwile obecna wydaje mi sie to nierealne. Mocno nierealne. 

Tymczasem robie swoje. Sobota rano na silowni. 30min interwalow I rower na dobicie. 600 kcal spalone. Czuje uda. Co prawda poki co doszlam do obciazenia 12/25 wiec do 25 max jeszcze dluga droga ale tempo byl niezle. Zeszlam z mokra koszulka.

Od kilku dni boli mnie dolny odcinek kregoslupa. Lubie zasypiac na brzuchu..I krecic sie po lozku a dyskomfort w tym przeszkadza. W koncu wiec spalam dzis bez poduszki. Na plasko.Chyba jest lepiej.zobaczymy jak bedzie dzisiaj. Moze przekupie V paczka polskich paluszkow I zrobi mi maly masaz?byloby mega.

Jutro mam ambitny plan upiec ciasteczka  bez cukru z platkow owsianych I bananow. I moze placki z jablkami na sniadanie sobie bo wieki nie jadlam... no chyba ze skocze na silke, wtedy zjemy bagietki z brie i tyle:)

Tymczasem mala drzemka I potem do roboty.niech juz bedzie ta ndz:)

24 stycznia 2019 , Komentarze (2)

jest jest jest! Laskawa szklana bestia W KONCU pokazala  spadek! 80,6 kg ... pozegnalam wiec 81 i to z zapasem. W koncu! Bo cierpliwosc cierpliwoscia.. ale ile mozna czekac na jakies wieksze tupniecie?  Takze od rana jest progres!

Zaraz silka, jeszcze tylko pranie sie zrobi, i pewnie po powrocie sie zdrzemne przed praca. Dobrze ze dzis juz czwartek..jakos nie moge doczekac sie do ndz i dnia wolnego. No ale poki co trzeba robic swoje ehhh..

Z braku czasu, bo V odmowil wstania i wyciagniecia prania 'a mamy wspolna pralnie w budynku' pisze dzis z silowni, bo za max 50min musze byc spowrotem w domu.. ehh. Dzis na silce zajecia na biezni wiec oblozenie 100%. Z braku laku wpierw powioslowalam, teraz pedaluje..biegac nie bede, bo w tej kolejnosci nie mam juz ochoty wstawac wiecej niz to absolutnie konieczne:) stopy, a konkretnie palce dalej mnie bola po wtorkowym biegu, wiec lepiej dac im odpoczac. Jednak pracy siedzacej nie mam i kulec nie chce.

Eeeh, kiedy wyplataaaa?;)

22 stycznia 2019 , Komentarze (1)

Jest zimno. Jest zimno i boje sie ze znowu cos zlapie, a dopiero sie wykaraskalam z chorobska. Dzis wracajac z silki # uwaga uwaga # po 1h na biezni, zgubilam w sklepie czapke. Nie zeby to byla jakas moja ulubiona , ale jedyna jaka mialam grubsza.. wiec musialam jechac kupic cos na leb, bo jest po prostu zimno. W poludnie bylo -6.

Spalone ponad 700 kcal. To pierwszy tak dlugi dystans i tak czasochlonny od kiedy chodze na silke. Chcialam sprobowac i sie udalo. Bez postoju nawet na chwile. Duma!Nogi bola - na bank znowu bede miec pecherze.. tak sobie dzis rozmyslalam jak ta poprzednia appka klamala mi z dystansem. Bo w 1h przebieglam dzis prawie 9km. Wiec wolno nie bieglam... a biegajac w terenie NRC pokazywal 10km w 45min .  No ale. Obecnie mysle nad takim wlasnie godzinnym biegiem raz w tyg. A pozostale 2 wyjscia to raczej interwalow troche i rower. Jak wyjdzie zobaczymy. Poki co powoli musze zaczac robic obiad # udawane schabowe z selera# bo zaczynam byc glodna.

Niech moc bedzie z Wami!

19 stycznia 2019 , Komentarze (1)

tak patrze i widze ze wlasnie minelo 6 lat od pierwszego wpisu tutaj. Bardzo dlugi to jest czas. A ze mam olbrzymie problemy z pamiecia, to ledwo przypominam sobie swoje trudne poczatki # gdzie waga oscylowala wokol obecnej#. I pomyslec ze zmienilam od tego czasu juz 2 kraje ..

Poprzedni przyrost zawdzieczam mojemu zamilowaniu do alkoholu. Dzien bez drinka? Butelki wina? A gdziez tam..i poki sie tylko pilo to jeszcze, ale od kiedy V sie wprowadzil i zaczal gotowac po domowemu - rownia pochyla. W pracy wino, po pracy wino, w dzien wolny wino.

Tym bardziej cieszy mnie podjeta decyzja o ruszeniu tylka. Nie marzac za duzo . 7 kg i sprawa jest prosta. 10 i bedzie zachwyt. I choc widze ta bombonierke otwarta..i mam ochote na lampke wina. Stanowczo sobie odmawiam. Musze dla swojego tylka.

Cm chyba stwierdzily ze cos odpuszcza, zanim ja odpuszcze. Problemem tez sa zakupy. Bo choc wygladam proporcjonalnie, czasem L jest za ciasna. A XL juz wisi. I wez tu cos wybierz online.

Nawiasem mowiac, jeszcze ze 1,5 - 2cm w biodrach i przestane wygladac w kurtce zimowej jak kielbasa. # chwala za te 2 cm wywalczone do tej pory! #

Dzien chwaly dzis - mierzenie. Nie do konca taka piekna sobota bo zaspalam na silownie. Slyszalam budzik i o 9 i o 10 i o 11,ale nie dalam rady sie podniesc. A ze jutro sklepy zamkniete, to dzis trzeba zakupy zrobic przed praca. Ksiaze sam nie pojdzie bo przeciez on nie wie na co bedzie jutro mial ochote,, Takze tylko rollerem 20x pojechalam, wtarlam serum antycellulitowe i pije druga kawke powoli ogarniajac sie do pracy.

Tabelka, po 6 tyg - wliczajac swieta i chorobe, wyglada tak:


28.11 dzis roznica
Szyja 34 34 0
Biceps 29 29 0
Piersi 104 98 6
Talia 84 79 5
Biodra 106 104 2
Brzuch 103 96 7
Lydka 37 37 0


Razem cm 20

Jak to stwierdzil V, moje niepicie wprowadzilo znaczne oszczednosci do budzetu ( butelka wina to koszt 100-200zl tutaj) i choc on nie kryje sie z faktem ze woli mnie raczej miekka niz koscista, to jakis zloty srodek do mojego zadowolenia znalezc trzeba, a 20 cm piechota nie chodzi i przybliza mnie do celu..:D

18 stycznia 2019 , Komentarze (1)

jesus,jak mine czasem wk*rwia moja Praca. Tylko wziac I narzygac tym wszystkim zawracajacym dupe ludziom na glowy, a wlascicielowi przywalic zdrowo co by sie ocknal z tego amoku w ktorym wydaje mu sie ze prowadzi dobrze prosperujacy interes. I mowie sobie ze nie ma co nerwow marnowac, ale .. zawsze jest to ale.

***

Dzis juz mi lepiej. Jednak za dlugo zla nie moge chodzic bo zlosc pieknosci szkodzi..zreszta zwariowalabym chyba od myslenia o tym. Kolejny dzien w pracy..

Tymczasem przed praca silka zaliczona. Byla tylko bieznia.. mial byc jeszcze rower ale juz nie mialam czasu. A i tak sie spieszylam zeby jeszcze cos zjesc przed wyjsciem do pracy..ale 500 kcal zaliczone. Grunt to sie zebrac.  Nogi dalej czuje po wtorku.

Salatka czeka w lodowce az V znowu zglodnieje..  kurczakowy quorn naprawde niezle udaje kurczaka..doprawiony z warzywami i pomarancza, naprawde smaczne. Moze tez sie skusze.. tylko na pewno nie o 3 nad ranem ;)

16 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Zmierzylam sie.. i nie wiem na co liczylam jak 3 tyg nic w temacie nie robilam. Wiec chyba powinnam sie cieszyc ze poza malym przyrostem wagi, wymiary stoja. Coz. Nie chce wpadac w paranoje codziennego wazenia, choc musze przyznac ze obserwowanie jakichs ruchow czy to w dol czy w gore, stanowiloby jakis punkt odniesienia.

Nalesniki z tunczykiem na sniadanie to tez dobry punkt odniesienia;) poza tym wracam do trzezwosci, raz ze kaszel minal a dwa ze picie i cwiczenia sobie nie pomagaja. A chce zobaczyc 80 wkrotce, a poki co wydaje sie to byc granica nie do przeskoczenia.

Dzis puscilam kolejny przelew na splate pozyczki.. jeszcze 5 ratek i w koncu koniec. Dobrze ze juz 2 za mna.Mialam nadzieje na wakacje w japonii w tym roku, ale o ile pieniadze z nieba nie spadna, nigdzie daleko nie pojedziemy.  Ale nadzieja umiera ostatnia... # tak jak i ta ze wroce do wagi 75kg

15 stycznia 2019 , Komentarze (1)

w koncu czuje sie lepiej. Goraczka przeszla, kaszel sie w miare uspokoil. Ruszam  spowrotem na silownie. Stesknilam sie.  Spanie do 13stej i jedzenie sniadan w lozku ma swoje plusy, ale co za duzo to niezdrowo. Czas wracac do rzeczywistosci. I wcisnac tylek w legginsy;)

A tej radosci wstalam juz po 8ej, a w koncu dzien wolny. Tak ciemno za oknem, ze wyjscie a lozka I zrobienie kawy to juz wyczyn.. na silowni przyjemne pustki. Lubie male natezenie tlumu. Dzis bieznia i rower. Czulam sie grubo # w koncu minely 3 tyg!# ale poniekad to dalo mi kopa zeby sie nie zatrzymywac i tak 550 kcal na biezni i 200 kcal na rowerku.

Zaczelo sniezyc. W koncu poczulam zime. Przynajmniej przez okno.

Szybkie zakupy zrobione. Nie ma jak kupic swterer w 5min za cale 75 Krn. Nie jest to jakosc zniewalajaca ale kolor pasowal, kroj byl ladny, to czego chciec wiecej? Przyda sie bo ostatnie 2 tyg nosilam tylko sportowe bluzy. V potrzebowal nowe koszule do pracy wiec przy okazji sobie cos malego kupilam:)

11 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Czas leci w nowym roku a na silowni bylam tylko raz poki co. Wrocilam prosto do pracy, jak sie juz ogarnelam i odespalam .. poszlam a tam tlumy. Nowy rok, niegruba ty? Czy jak?95% oblozenia na czesci cardio. Smrod potu, przyjemnosc srednia. Naprawde srednia. Karma taka, ze od ndz cos mnie wzielo. I zlapalo tak ze nie chce puscic. 4 dni z goraczka, kaszel strasznie meczacy z krwia, nieprzespane noce..i oczywiscie praca. Bez glosu. Bo prawie go stracilam a raczej brzmie jak chlopczyk przy pokwitaniu.no masakra. Dawno juz tak zle sie nie czulam tak dlugo i jest to strasznie upierdliwe. Po lekach i spaniu do 14stej jest lepiej... tyle lepiej ze .. dostalam okres. Czy ten tydzien moze byc jeszcze gorszy? Chyba nie

31 grudnia 2018 , Komentarze (1)

Nie przytylam. Wrecz schudlam ciut.Nie jestem przezarta. Pierwszy raz udalo mi sie jakos tak normalnie degustowac wszystkich potraw zamiast napychac sie do pelna.  Alkoholu pilam za duzo. Za duzo. A potem umieralam. W Nowym Roku zycze sobie dalszej radosci z silowni, wiecej spadkow niz wzrostow wagi, i samozadowolenia z bycia soba. Po prostu. W Nowy Rok wchodze z optymizmem.

Sylwester w domu. Z rodzina. Przy fajnym jedzonku i grzybkach w occie. Nie ma potrzeby zmieniac rzeczy dobrych. Watpie nawet czy dosiedze do polnocy. Nie kreci mnie swietowanie a siedziec dla musu to srednia przyjemnosc. Na trzezwo. Chce Nowy Rok zaczac bez kaca:)

22 grudnia 2018 , Skomentuj

Dzis ostatni dzien do pracy w tym roku, i ostatni dzien na silowni. Lece jutro rano do domu. W zwiazku z tym dzis pocisnelam cale 45min na interwalach na biezni. Pod koniec to juz sila nog pchalam sie do przodu bo motywacja odmowila pomocy. Niedaleko biegla taka smieszna laska - zawsze macha rekami jak goryl jak biegnie. Co na nia spojrze to smiac mi sie chce, ale mily to widok dla oka - rozluzniajacy:D

W pracy juz wczoraj bylo duzo spokojniej, mysle ze dzis tez szalu nie bedzie - ludzie koncza zakupy i wyjezdzaja poza miasto,  V chyba przykro ze wylatuje - nie tyle w kwestii swiat bo ich nie obchodzi,ale ze sam bedzie przez kilka dni. Na moje zaproszenie do PL, jak zwykle odmowil, wiec przestalam sie prosic. Nie to nie.

W domu mam rowerek stacjonarny i taki cichy plan zeby na nim troche pojezdzic, Ale jak to wyjdzie w  zyciu - zobaczymy. Bo jak wiadomo na swieta sie tyle czeka a raz dwa i pozamiatane. Szkoda  ze w pracy tak szybko czas miedzy wyplatami nie zlatuje.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.