jak w tytule. Wrocilam na silke. Zakwasy takie od pon ze wstanie z lozka to juz wyczyn. Czyli dziala;) wcz z racji ze nie padalo wyskoczylam na rower.na plaze. Piekne widoki. Troche ciszy i spokoju. Tego bylo mi potrzeba. Jazdy ze sluchawkami w uszach w miejsce gdzie mozna sobie zwyczajnie posiedziec i pomilczec.
Wokol plywaly katamarany, troche lodzi i dzieciaki uczyly sie plywac w kajakach. Klimat wakacyjny. Szkoda ze moi rodzice sa tak daleko bo moglibysmy tu fajnie wypoczac. No ale co zrobic. Sie wybralo to sie ma.
Za 3 tyg kolejny wyjazd. Juz chyba ostatni w tym roku. Bo i skarbonka wyskrobana i lato sie konczy. Musze powoli myslec kiedy do PL polece. Czy zdaze jeszcze przed swietami? Oto jest pytanie na dzis;)
Tymczasem pod oknami skuwaja ulice. O 6 50 rano zaczeli. Non stop wala i wierca.wczoraj skonczyli o 19 15. Leb mi pekal. Dzis poki co tez nie wyspalam sie bo przy tym rumorze nie da sie spac..a jak tu do pracy isc?mam nadzieje ze zacznie lac;))
Domdom89
14 sierpnia 2019, 15:54Ale piekne widoki, nawet zakwasy przy takim krajobrazie to sama przyjemnosc :)