Wiec korzystam i wystawiam blade zwloki na slonce. Mamy spory garden pod blokiem na podworzu, z krzeslami i lawkami wiec tu sie rozsiadlam i probuje wycisnac z tej pogody ile sie da. Moze w godzinke choc cos mnie musnie? Takie tyci tyci.. zawsze lepsze niz nic. Bo tak biala jestem, ze obawiam sie oparzenia slonecznego na urlopie. A to byloby bardzo niefajne. Wiec mam niecale 3 tyg zeby cos w tym temacie zdzialac.
Wcz silka wpadla. Tylko maszyny, bo jakos na cardio nie mam ostatnio ochoty. Chyba za duzo sie naczytalam o tym jakie to jest bee .. albo po prostu mam lenia. Zreszta w pracy wyrabiam ostatnimi dniami po 17 000 krokow i czuje te nogi co rano.. wiec jaki sens cisnac dalej? Cos co nie jest przyjemnoscia nie jest fajne.
Laska z ktora pracowalam, i jedyna co sie dobrze dogadywalysmy odeszla z wielkim hukiem. Co prawda miala zostac do konca lipca i od sierpnia isc gdzies indziej, ale szef dostal szalu na wiesc ze chce odejsc. Frajer poczul sie chyba zdradzony, zwolnil ja z miejsca. Palant. Dobrze ze ja mam inny kontrakt i 3 miesieczny okres ochronny. To juz dosc czasu by pomyslec czy sie pakowac czy szukac czegos tu na ladzie. Taki spokoj ducha. Chociaz maly ale zawsze. Wyplata to wyplata. Zlosc zloscia, ale jesc cos trzeba.