Na ukąszenia chyba nikt nie reaguje dobrze, prawda? A u mnie to w ogóle, wolę, żeby urąbał mnie komar niż meszka lub pająk, bo wtedy puchnę w okolicy dziabnięcia. A w tym roku? Już trzy razy po komarze miałam straszne cyrki. I gdybym nie widziała na własne oczęta, że to właśnie komary mnie tak załatwiły za każdym razem to bym pewnie złorzeczyła na jakieś bogu ducha winne meszki. Bo po pająkach, jak już zaczynam odpuchać to ewidentnie widać "wampirze wgryzienie". Ale serio mam nadzieję, że wykorzystałam swój limit nieszczęść na ten sezon, bo ostatnio nie mogłam długopisu w ręce utrzymać, a zupę jadłam używając lewej ręki. Dobrze, że potrafię.
Jutro mijają trzy tygodnie diety. Wychodzi mi wyjątkowo bezboleśnie. Fajnie byłoby wytrwać tak chociaż do września. No, zobaczy się. Na dzień dzisiejszy 300 g mniej, zobaczymy co pokaże waga jutro. A aktualizację przeprowadzę w czwartek, bo jutro cały dzień poza domem i nawet jeśli znalazłabym na to czas, to pewnie siły i chęci zabraknie. Zupełnie niechcący ucięłam mocno węgle. Wcinam je tylko pod postacią warzyw i strączków. Czasem naszykuję sobie jakąś kaszę, czy tam ryż do pracy, ale posiłki tłuszczowe zdecydowanie lepiej mnie sycą na te 12 godzin. A jak mam wolne to też mam większą ochotę na białko i tłuszcze - ja, zawzięta makaroniara. Dziwne, ale nie niepokojące.
A w ogóle jutro wielki dzień, bo w końcu dostąpię zaszczytu konsultacji u chirurga szczękowego Po prawie trzech miesiącach zastanawiania się co to to będzie, jutro w końcu dostanę odpowiedź.
EDIT
Wizyta u specjalisty się wykrzaczyła. Oczywiście, bo czemu by nie? Pobędę w tej niepewności nieco dłużej....