W życiu lubię kierować się umiarkowanym pesymizmem. Nastawiam się na ewentualną porażkę w nadziei, że rozczarowanie przyniesie ulgę. Gdy spodziewamy się czegoś dobrego i przychodzi rozczarowanie to jest wtedy bardzo przygnębiające i bolesne. Zatem wyznawane przeze mnie filozofia wydawała się bezpieczniejsza dla spokoju ducha. Jednak co z tego, jak teoria teorią, a ja klasycznie oszukuję samą siebie?
Podczas wczorajszej kontroli u chirurga po raz kolejny zderzyłam się z rzeczywistością i dostałam od losu liściem po gębie. Jednak niejako wbrew sobie zarzuciłam dobrze mi znany pesymizm i sądziłam, że wszystko będzie od razu cacy, a tu okazuje się, że będę miała przerypane przez kolejne 3 miesiące. Miałam ściągać szwy. Ano miałam. Mimo tego, że goi się zaskakująco dobrze, to powinnam pamiętać, że "sprawę traktujemy jak klasyczne złamanie i proszę nie zapominać, że tutaj miał miejsce przeszczep". Także ten. Wcześniejsze zalecenia nie straciły na mocy. No, może poza tym, że mogę już nieco więcej fizycznie, bo czysto gębowo ciągle muszę uważać. No i wracam do pracy. Niejako na własne życzenie, bo nie było problemu, żeby przedłużyć papierek. Niestety umowa zatrudnienia dobiega końca. Kurde noo.... Jakbym się nie zastanawiała, czy przedłużą, albo gdybym wiedziała, że nie przedłużą, to siedziałabym na tym zwolnieniu do oporu.
Janzja
3 września 2020, 20:44Aż mam ochotę zblendować drożdżówkę z jogurtem po tym wpisie :D. Przykro, że takie to pokomplikowane i tyle trwa. Tzn bo ja wiem czy przykro - jak ma wszystko być ok, to warto się poużerać spokojnie do końca. Kwestia pracy zrozumiała. Aczkolwiek z perspektywy jak już się rozruszałam z powrotem po koronaferiach to nie chciałabym tak znowu siedzieć w domu, wolę jednak trenować dbanie o siebie i w normalnych warunkach :).
kawonanit
3 września 2020, 21:00Ja się tylko trochę boję, że szwy mi pójdą i krwotoku dostanę 😅
annaewasedlak
3 września 2020, 18:32Oj ucierpisz się. Często tak jest,że zdaje się namże jest ok ,że jesteśmy na prostej a tu z jakiejś strony bum i d..a z tyłu. Zdrówka życzę. Ja za tydzień mam się zgłosić po wynik po abrazji.
xyz1987
3 września 2020, 13:50Nie ma twego złego co by na dobre nie wyszło 😉 ja też z reguły wolę być mile zaskoczona niż niemiłe rozczarowana. Życzę powodzenia 💪
Lea111
3 września 2020, 13:163kg, no to akurat pare tygodni diety papkowej i żegnaj dieto :D Kurcze, Ty to masz w tymi chirurgami i dentystami. I to wszystko przez tą torbiel??
kawonanit
3 września 2020, 13:50Tak, dokładnie przez torbiel. I to przez przypadek wykrytą ;] Żeby w ogóle móc się do niej dobrać, trzeba było przeprowadzić leczenie kanałowe najbliższych dwóch zębów (zdrowych, straszny, żal), żeby móc przyciąć im korzenie podczas zabiegu. I tutaj bardzo dużo nawaliła moja dentystka. Nie wdają się w zbytnie szczegóły to wszystko można było przeprowadzić szybciej, co najmniej o miesiąc. Ale jak już tutaj dostałam zielone światło no to sam zabieg usunięcia torbieli, przycięcia korzeni, oczyszczenie żuchwy, wypełnienie luki granulatem kościotwórczym, zabezpieczenie membraną, pozszywanie - to za mną. Teraz ogólnie pojęte zdrowienie po zabiegu. Ze stabilizatorem łuku, lub bez i tak zalecenie brzmi jak przy złamanej kości. Ze trzy miesiące nie gryzienia, żeby wszystko ładnie się zrosło i nierozchwiało. Przeżuwać mogę drugą stroną paszczęki, ale jeszcze trochę za bardzo wszystko boli. No i zajmuje to w pierniki czasu...
Lea111
3 września 2020, 14:00O jezu, to ta torbiel musiała być spora, skoro tyle Ci kości wyżarła! A ten stabilizator łuku jest na zęby (taki jakby aparat) czy jakieś inne cudo co będą musieli znowu Cię ponacinać, żeby Ci to założyć?
kawonanit
3 września 2020, 14:14Taki ala aparat, dobrze kombinujesz ;) Tylko ja myślałam, że jakby zęby miały się rozchwiać to byłoby już o tym wiadomo po zejściu opuchlizny, więc zdążyłam odetchnąć, jak nic takiego nie wystąpiło. A tu się okazuje, że dopiero po zdjęciu szwów z rentgena wyjdzie. Torbiel faktycznie nieźle się obżarła, dziużysko na wylot, dlatego mam tak dużo tych szwów i nie tylko od strony policzka, ale też języka.
Lea111
3 września 2020, 14:24aa to taki "retainer", też go mam na zębach po aparacie :) To nie jest takie straszne. Trzeba tylko więcej szczotkowac :D
kawonanit
3 września 2020, 14:57Na tym etapie to najbardziej przerażają mnie już tylko dalsze koszty...