Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jankaq

kobieta, 39 lat, Olsztyn

166 cm, 58.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 kwietnia 2013 , Komentarze (11)

Hej dziewcżyny;))))


Święta minęły w rodzinnej atmosferze:))) duzo jadlam, ale ale... bardzo duzo sałatek z sałaty lodowej i do tego mięsko... Wpadło tez troszke szyszek własnej produkcji i wafli- to ze słodkości. Wazylam sie i 0,5 kg wpadło, ale to raczej zrzucam na zatrzymana wodę przed okresem....

W pracy moze byc, jestem jeszcze w innm dziale. Babeczka, która miałam przeszkolic, bardzo uparta. Wszytsko po swojemu. Ale to nie moja sprawa. Wszystko co mogłam, to zrobiłam.....i wracam do siebie :)))


Juz od wtorku wpadłem w rytm ćwiczeńiowy... Dzis przerwa;)) i zńow jutro pędze do klubu... kocham ten stan:)))))

I mimo tego śniegu i braku wiosny bananek mi z twarzy ńie schodzi ;))))  humor świetny ....
Dobranoc kochane !!!!! 


Jutro piątek i weekend;)))

25 marca 2013 , Komentarze (8)

Hej dziewczynki:)

No i sie stało! A mianowicie zachorowalam. Mam zapaleńie zatok. A zaczęło sie w zeszłym tygodńiu. Wszyscy pracownicy działu chodzili zakatarzeni. Początkowo trzymalam sie dzielnie, ale w środę juz smarkalam na całego. Głowa mi pękala, uszy zatkane, nos tez. Myślałam ze zwariuje. A tu tyle pracy. Chodziłam tak do piątku, ratujac sie tym, co znalazłam w domu. W pracy ogarnelam wszystkie zaległe sprawy. Nawet zrobiłam duzo z wyprzedzeńiem....
Sobota i niedziela były najgorsże. Przesypialam noc i dzien. Wypilam hektolitry herbat, mleka z modem i czosnkiem.nic nie Jadlam, bo brak apetytu... Dzis wstalam juz z odetkanym nosem, ale powiedziałam kierownicze ze musze iść na zwolnienie. No sie okazało, ze to zatoki. Zwolnienie do piątku. W czwartek miałam i tak wziąć wolne na dwa dni przed świętami... Czuje sie fatalnie, ale dzis na szczęście pierwszy posiłek za mną. Ryz na mleku. Za to mój M. ma wymioty i biegunke. Jakaś masakra. W przychodni full ludzi, w pracy prawie wszyscy na zwolnieniu....co sie dzieje???? Jakies wstretne chorobska panują...


Cwiczniowo klapa. Byłam tylko w poniedziałek na fitnesie, ale wracam pełna para po świętach....

  Miłego dzionka :*


18 marca 2013 , Komentarze (6)

Hej Kochane,


U mnie wszystko oki, choć tak jak się spodziewałam przenieśli mnie do innego działu. Pracę mam na wyciągnięcie ręki. w budynku obok bloku..od miesiąca nie ruszam się z domu. Wcześniej chodziłam dziennie 4 kilometry...Jak mi tego brakuje....Ale co tam, nie ma co narzekać! trzeba wziąć się w garść... A więc w pracy troszkę kicha, bo zwolniły się dwie osoby przez kierowniczkę. Kierowniczkę zdegradowali. A w sekretariacie przyjęli nową dziewczynę, którą miałam przeszkolić i pomóc...na początku było mi tam ciężko, bo jak przejrzałyśmy papiery, to się okazało, że jest straszny bajzel od października...Umowy nie rozliczone, faktury nie zapłacone...musiałam to wszystko naprawić.. chyba powoli wychodzimy z tego bagna...Mam tam być do 4.04...Obym tylko nie została tam na dłużej, bo zwariuje....
Oki, dość narzekania na pracę....



Jeśli chodzi o jedzonko, to właśnie przez ten miesiąc się nie popisałam zbytnio i biję się w pierś, że tak to wyszło...widzicie, jak duży wpływ ma praca na naszą dietę...Przez ten cały stres w pracy tak mi się skurczył żołądek, że przez cały dzień z nerwów nic nie jadłam (nie było też na to czasu) a potem w domku mogłam zjeść konia z kopytami...Jakoś od tygodnia wmuszam w siebie w pracy- serek wiejski i jabłko. Muszę sobie normalnie przypominać żeby coś zjeść i wtedy robię przerwę i niech się wali i pali-ja muszę zjeść. Na całe szczęście dużo piję herbat- koleżanka z pracy namówiła mnie na picie ziołowych herbatek- i tak zakupiłam sobie: miętę, melisę i rumianek. Ona od jakiego miesiąca pije codziennie 2 kubki rumianku i przestałą mieć problemy z zatwardzeniem...działa świetnie na jelita...pijecie?coś słyszałyście?

Jeśli chodzi o wagę, to nieznacznie poszła w górę, ale to pewnie z racji okresu, który właśnie się kończy.. 
ćwiczeniowo-dalej 5 razy w tygodniu, tylko już po godzince. I tak w kratkę- 5km na bieżni, orbitrek i rowerek. Codziennie coś innego.
 W soboty-basen i sauna.

Po za tym jeszcze studia- i tu coraz mniej czasu na to, ale wracam na dobre tory- ważne, że mi się chce!!!

A tak w ogóle ja się pytam gdzie jest WIOSNA???



Miłego wieczorku Kochane!!!!

27 lutego 2013 , Komentarze (6)

hej dziewczynki;)))

Ale dziś mam humor świetny!!! Od rana biegam, sprawy załatwiam... duzo udało mi się zrobić i jestem niesamowicie zadowolona....
Choć coś wisi w powietrzu...możliwe, że przydzielą mnie do innego działu. zobaczymy!

Słoneczko świeci, zrobiło sie cieplutko... i od razu banan na ustach;)))

A weekend minął łagodnie. Były spotkania ze znajomymi całą sobotę i niedzielę...troszkę alkoholu wpadło, ale nie rzucałam się po tym na jedzonko, nie jadłam chipsów...
W poniedziałek i wtorek miałam zajęcia na uczelni, więc cały dzień poza domem. A dzis znów lecę na siłke;))
Jedzeniowo na prawdę superowo mi idzie, słodyczy nie jem już parę tygodni-jakoś mnie nie ciągnie, siłownia 5 razy w tygodniu...
Zrobiło się cieplutko, więc może niedługo wyciągnę rower...aa i w końcu znów chcę wróc na basen...;)

juz niedługo zrzucamy te wielkie, ciepłe puchowe kurtki, zimowe buty, szaliki i czapy i ubieramy letnie sukieneczki i sandałki;)))

wiosna w stylu Beyonce:




Wracam do robotki, bo powera dostałam niesamowitego!!!

To tyle.
Miłego dzionka kochane;)))


22 lutego 2013 , Komentarze (6)

Hej moje piękne ;)))

Dziś mam troszkę lużniejszy dzień w pracy, więc piszę....czas pędzi niemiłosiernie szybko... A ja wystartowałam w Nowy Rok z wieloma sprawami, planami i CHCĘ  to wszystko zrealizować! więc działam i pędzę jak TGV...heheheh...
Tydzień minął pomyślnie, zanim zdążyłam troszkę zaczerpnąć powietrza, nagle nastał piątek...
hmmm i znów weekend.
w planach mamy spotkania ze znajomymi i chyba troszkę odpoczniemy od wyjazdów cotygodniowych, a skupimy się na SOBIE!!!
dziś zaplanowana romantyczna kolacja...ekhehehe...dziwnie to brzmi z moich ust, bo My takich rzeczy nie robimy, nie obchodzimy rocznic, urodzin czy walentynek... Ale ostatnio oboje zauważyliśmy, że brakuje nam czegoś...Dużo pracujemy i do domu ściagamy tylko na noc, żeby za chwilę pójść spać....


Jedzeniowo jak najbardziej super!!! Codziennie również 1h 15m  spędzam na siłowni. wczoraj nawet wytrzymałam 40 minut na bieżni...Dla mnie to wyczyn, bo biegać nie lubię!!!

Wczoraj w łazience wieczorem oględziny całego ciałka... posmutniałam, bo cycków to prawie w ogóle  już nie mam...Żebra mi tez wystają, a dupa i uda minimalnie sie zmniejszają...ale z racji że jestem typową gruszką to rozumiem i godzę się na takie coś! i mówię: TRUDNO!!!



Poczytam Was troszkę i wracam do pracy.

Miłego dzionka i weekendu;)))

18 lutego 2013 , Komentarze (9)

hej;)
oj długo by o wszystkim opowiadać....czas pędzi jak szalony a ja razem z nim!!! ale jest dobrze, jestem szczęśliwa ;)))
tydzień minął szybko...weekend był cudowny!!! spaliśmy w chatce w leśniczówce w Puszczy Boreckiej przy temp. -10, byliśmy na kuligu, braliśmy udział w różnych zawodach organizowanych w ramach imprezy pt. "Biegun zimna". Poznaliśmy niesamowitych ludzi!!!Po prostu szaleństwo zimowo pełna parą!!!.
http://www.dzikie-mazury.pl/index.php/aktualnosci/82

wczoraj pojechaliśmy na kilka godzin do moich Rodziców. Zrobiliśmy im niesamowita niespodziankę. tak mi cieplutko na serduchu jak o tym myślę... Uśmiech mamy i taty-bezcenny!


Powolutku żegnam się z vitalią. Za dużo rzeczy zabiera mi czas...wchodzę tu czasem, ale nie jestem tak aktywna jak dawniej...
Jeśli chodzi o "dietę" to jest idealnie, czasem troszkę gorzej ale jestem z siebie zadowolona!!!
Nawyki zdrowego jedzonka weszły mi w krew!!! ćwiczę codziennie.
Nawet nie wiem kiedy spadły mi prawie 2 kg....Czuje się rewelacyjnie!

Życzę Wam samych pięknych dni!!! I wiary w siebie!!!

Miłego dzionka;))





11 lutego 2013 , Komentarze (7)

hejka,


i kolejny tydzień się zaczął...strasznie szybko ten czas leci. weekend minął, zanim się nie obejrzałam a tu juz niedziela wieczór i czas spać! ale wszystko po kolei...

W piątek od razu po pracy pobiegłam na siłownię...1,5 godzinki poszalałam. Dużo ludzi naszło i jakoś nieciekawie się zrobiło...w ogóle od stycznia zauważyłam, że dużo więcej osób zaczęło chodzić na siłownię...odchudzają się po świętach i czują wiosnę....heheh
M. po mnie przyjechał i pojechaliśmy do Makro na zakupki spożywcze. Wiecczorkiem trochę ogarnęłam mieszkanko, a potem zrobiliśmy sobie seans filmowy. Sobota sie nam leniwie zaczęła, bo z łożek zwlekliśmy sie dopiero po 10.00 i pojechaliśmy do rodziców na wieś. W sumie posiedziliśmy tam do wieczorka. Między czasie poszliśmy na długi spacer nad jezioro, połazilismy po lesie...był lekki mrozek, spokój i cisza...oj uwleibiam spacery!!!! do Olsztyna wróciliśmy ok. 7.
M. poszedł na pępkowe a ja zostałam sama w sobotni wieczór...Było mi trochę przykro, bo jakbyśmy wcześniej wiedzieli to bym sie umówiła z jakąś koleżanką....ale zrobiłam sobie maseczki na twarz, peeling z kawy na uda, istne domowe spa...oj.troszke mi to zajęło. Poszłam spać ok. 24 ;)) Misiek natomiast całą niedzielę zdychał na kacu...a ja poszłąm na siłownię na 2 godzinki....;))

wczoraj jedzeniowo:
śniadanie: owsianka z bananem, kawa z mlekiem
II śniadanie: ryż z łososiem wędzonym i sałatą lodową, herbata zielona, jabłko
obiad: zupa warzywna
kolacja: 2 tosty z chleba pełnoziarnistego, melisa

W pracy ogólna "sraczka". Szykują sie zwolnienia. Każdy się martwi, obawia. Kurcze... Rozmawiałam dziś z koleżanką, która de facto sieje panikę wśród pracowników i mówię jej, że nie mamy na to wpływu, zrobią co będa chcieli.......przyszły ciężkie czasy i wszędzie słychać o zwolnieniach.... Z resztą mieszkamy w biednym regionie...

I chyba nie mamy co się martwić i panikować ...
To się na mnie pogniewała....
Ech...
I weź tu gadaj z babami...
Tymczasem wracam do roboty, bo co mi pozostało...
Przecież nie będę siedzieć i sie zastanawiać czy mnie zwolnią....no nie?





Miłego dzionka!!!!!

8 lutego 2013 , Komentarze (9)

... mieć cierpliwość do innych....

Witajcie dziewczęta,

dziś w dobrym humorze! Pomimo różnych spraw...
 Mój M. odwiedził mnie w pracy przyniósł sałatkę, bo zapomniałam z domku...wypił kawkę i poleciał do robotki.i przeprosził...bo... Rano nie omieszkał mnie nie opieprzyć...Gdyż wzięłam klucz do skrzynki i przypięłam do swoich kluczy... hmm. a ostatnio tak jest, że listonosz nawet nie zadzwoni domofonem i nie sprawdzi czy ktoś jest w domu, tylko zostawia od razu awizo. Już dwa razy się tak zdarzyło i chyba w poniedziałek podejdę na pocztę i zapytam się kto ma ten rejon i czy łaskawie szanowny Pan listonosz mógłby zadzwonić i sprawdzić czy ktoś jest w domu, żeby odebrać polecony. A M. był właśnie w domu i czekał na tego listonosza, bo spodziewał się bardzo ważnej przesyłki... i takim oto sposobem oberwało mi się, że zabrałam klucz do skrzynki.... No to czeka mnie jeszcze dorobienie klucza do skrzynki...
poza tym nawkurw**łam sie w pracy na różne osoby, bo za opieszałość to mogą dostać ode mnie medal!!!

Wczoraj jedzeniowo:
śniadanko: na czczo od razu jak wstaję szklanka wody, potem owsianka z jabłkiem, kawa z mlekiem
II śniadanie: serek wiejski, 1 pączek, 2 jabłka, herbata zielona
obiad: kasza gryczana z warzywami na patelnię i mięsko duszone,
kolacja po treningu: jogurt nat. melisa

ćwiczeniowo:
45 minut orbitrek
15 minut bieżnia
20 minut rower

Wczoraj na siłowni pustki...w recepcji przystojny Pan kusił pączkami ale się nie dałam!!! i łypał tymi ślicznymi ślipiami i zachęcał hihih...

Za godzinkę do domku....Juz opracowuję plan na weekend.
Ma być aktywnie!!!!Tak jak lubię!
Miłego weekendu laseczki!!!



7 lutego 2013 , Komentarze (15)

hejka,

2 pączusie zjadłam ;)) ot, taki mały grzeszek ale musiałam spróbować wczoraj jak piekłam  dla mojego M., bo prosił. Zrobiłam pyszne pączusie twarogowe. łatwo i szybko się robi. Przyniosłam tez pare do robotki. Smakowały dziewczętom, ale one chudzinki to na pewno im w tyłek nie pójdzie...
nie to co mi;)))

wrzucam tez zdjęcia z lipca z początku mojej walki. Zaczynałam z wagą 71kg

A te niżej to 62 kg.
Musze tez dodać, że w lipcu moje wymiary
w udzie to: 63cm
A teraz 54cm...
Moje nogi to największa moja zmora!
Wczoraj bez ćwiczeń na siłowni. Trochę w domu i wielkie sprzątania!!!
Dziś za to dam czadu na siłce;))


To tyle ode mnie;)))

 Miłego dzionka laseczki;))


Tylko mi się tam nie obżerać dziś za dużo!!! ;))))



5 lutego 2013 , Komentarze (12)

Hejka,
 ja tylko na chwilkę.

łooohoo ile dzis roboty. niedawno wróciłam z innego działu, tam tez dym. Każdy martwi się sprawozdanie podsumowującym. wkurzają mnie moi pracownicy. Wszystko zwalają na innych.istna spychologia...Ale już obiecałam się nie wkurzać, bo "złość piękności szkodzi" hahahah  mam nadzieje, że jakoś przeżyje do 15...

Wczoraj od razu po pracy. szybki leciutki obiadek i po 16 byłam juz na siłowni...Było fajnie, bo wczoraj weszłam na jakieś forum i wczytywałam sie jak ćwiczyć na orbiterze i chciałam wcielić w życie wszelkie rady... a mianowicie, żeby ćwiczyć interwałowo...
co Wy na to? Jak ćwiczycie?

 po godzinie sie tak zmęczyłam i miałam mokrą koszulkę,
 stwierdzam, iz będę to robić!!! Like it!


wczoraj jedzeniowo:
śniadanie: owsianka z bananem, kawa z mlekiem
II śniadanie: serek wiejski, jabłko, 2 marchewki, zielona herbata,
obiad: kasza jaglana sałata lodowa, pomidorki- w końcu się przekonałam do jaglanki-jest super smaczna!!!
kolacja po treningu: jogurt mały z wapniem


dziś:
śniadanie: owsianka z orzechami i bananem, kawa z mlekiem
II śniadanie: sałatka do pracy (sałata lodowa, pomidorki, twaróg chudy, kiełki rzodkiewki, pomidor suszony), jabłko, zielona herbata
na obiad: szpinak (cos musze wyczrować;))) z makaronem pełnoziarnistym
kolacja po treningu: najprawdopodobniej serek wiejski z kiełkami i pomidorkiem



A co wcinamy na Tłusty czwartek?????
heheheheh
pączusie, faworki, oponki...mniam!!!!

wracam do robotki; )

 miłego dzionka laski!!!!




© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.