Takie tam...:)
Tak sobie czytam różne pamiętniki, między innymi dziewczyn, które osiągnęły już wymarzoną wagę.
I wiecie co? Ja też tak mogę!
Ja, Ty, My wszyscy! Nie ma co rozpaczać. Cały czas myślę nad tym cholernym, dzisiejszym dniem i doszłam do wniosku, że nie ma to sensu. Co się stało, to się nie odstanie. Dlaczego w siebie nie wierzę? Jeśli innym się udało, to dlaczego mi się nie może udać? Uda mi się!
OGŁASZAM WSZYSTKIM WAM I BIORĘ WAS NA ŚWIADKÓW, ŻE DNIA 5 WRZEŚNIA BĘDĘ WAŻYĆ 50 KG. OBIECUJĘ WAM I DOKONAM TEGO! A JEŻELI TEGO NIE ZROBIĘ TO MOŻECIE MNIE UKAMIENIOWAĆ! :D TRZYMAJCIE KCIUKI!
Wyzwanie 7- dniowe (dzień 5)
Hej Dziewczynki:)
Mam nadzieję, że Wam niedziela minęła lepiej niż mi... Dzisiaj przegięłam i zawaliłam... Zjadłam o wiele za dużo...:( Do 17.00 było super, jednak potem wróciłam do domu bardzo głodna i wręcz rzuciłam się na jedzenie... Ale nie załamuję się tylko idę dalej do przodu. Mam nadzieję, że w środę waga pokaże chociaż minimalny spadek, nawet o 0,5 kg mimo dzisiejszego dnia. Baaardzo na to liczę! Na pewno by mnie to zmotywowało do dalszej walki:). A co Wy o tym sądzicie, uda się? Miałyście taką sytuację, że mimo wpadki w środku tygodnia odnotowałyście spadek? Jutro zjem troszkę mniej, żeby jakoś te dzisiejsze grzechy umniejszyć;).
A teraz menu na jutro:
- owsianka: pół szkl. mleka, 1 łyżka musli, 2 łyżki otrębów pszennych, małe jabłko starte, cynamon
- szkl. soku warzywnego, kawałek arbuza
- kotlet schabowy bez panierki, fasolka szparagowa, ziemniak
- szkl. soku warzywnego
ok. 1000 kcal
Aktywność na jutro:
- 45 min. biegu
- ćwiczenia na ramiona i pośladki
DAM RADĘ!!!
Wyzwanie 7- dniowe (dzień 4)
Dzień udany:). Oprócz tego menu, które napisałam wczoraj, zjadłam jeszcze na podwieczorek łyżeczkę dżemu porzeczkowego (spadł mi cukier;D) i małą garstkę płatków fitness. I tak nie przekroczyłam 1200 kcal, więc jestem bardzo z siebie zadowolona.
Jutrzejsze menu zależy od tego czy będę jechała z rodzicami i ich znajomymi do Niepokalanowa...
Szczerze mówiąc to nie mam za dużej ochoty...
Pogoda paskudna (właśnie pada), a jutro ma być podobno tak samo... I wiecie co jeszcze, może to głupio zabrzmi, ale nie mam co na siebie włożyć... Jak już mówiłam, nigdy tyle nie ważyłam, więc nie mam dobrych ciuchów na gorszą pogodę, w które bym się mieściła, chodzi tu głównie o spodnie... Tak szczerze mówiąc to chyba główny powód, a pogoda to tylko wymówka...:/ Oby jutro padało cały dzień!:D
Menu na jutro, jeśli zostanę w domu:
- mały jogurt naturalny, 2 łyżki musli, 1 łyżka otrębów pszennych, starte małe jabłko, cynamon
- szklanka soku warzywnego, jabłko
- obiad pewnie z 2 dań (bo niedziela;P)
- serek wiejski lekki z łyżeczką miodu i cynamonem
- szklanka soku warzywnego (opcjonalnie, jeśli poczuję głód)
ok. 1300 kcal
Aktywność: brak (w niedzielę robię sobie wolne)
Powodzenia dziewczynki:)
Wyzwanie 7- dniowe (dzień 3)
Hej Panienki;)
Dzisiaj troszeczkę nie poszło po mojej myśli, bo przekroczyłam 1200 kcal. Zjadłam pewnie ok. 1400 kcal. Czy to dużo? Bo jak jakaś głupia się tym cały czas przejmuję...
Jutro rano mamuśka jedzie na mammografię (kontrolnie oczywiście), więc zostanę sama w domu. To będzie próba mojego charakteru i silnej woli. Zazwyczaj, gdy zostaję sama padam, jednak jutro będzie inaczej:). Staram się nie myśleć o jedzeniu, diecie i schudnięciu, jedyne co robię to wyobrażam sobie siebie za 1,5 miesiąca i trzymam się planu:). Chcę, aby jedzenie stało się dla mnie tylko czymś koniecznym do "przeżycia" a nie obsesją, jak do tej pory.
A teraz plan na jutro:
owsianka z suszoną śliwką
jabłko, szklanka soku warzywnego
placki z cukinii z sosem czosnkowym i sałatką (dzisiaj nie zrobiłam, bo za mało czasu, ale jutro to nadrobię)
serek wiejski light z warzywami
Aktywność na jutro:
bieganie 45 min.
ćwiczenia na brzuch i nogi z Mel B (uwielbiam ją;P)
Papa:)
Plan na jutro:)
A oto jutrzejsze menu:
owsianka z malinami
jabłko, szklanka soku warzywnego
placuszki z cukinii polane sosem czosnkowym, sałata z jogurtem
mały serek wiejski z 2 rzodkiewkami i 1/2 pomidora
ok. 1200 kcal
Aktywność na jutro:
45 min. biegu
ćwiczenia na ramiona i pośladki z Mel B
sprzątanie domu (mycie podłóg, odkurzanie)
Trzymajcie mocno kciuki chudziaki;)
Wyzwanie 7- dniowe (dzień 2)
Dzisiejszy dzień także zabiegany i zakręcony. Niecała 1 godz. temu wróciłam do domku, zrobiłam sobie lekki obiadek (warzywa na patelnie ok. 450 g z puszką tuńczyka), a po bieganiu wypiję tylko szklankę soku warzywnego i tyle na dzisiaj. Chociaż ten dzień się nie skończył, to już muszę go uznać za udany, bo wątpię żebym się objadła na noc, to mi się bardzo rzadko zdarza. A więc 2 dzień wyzwania się udał:). Nie zjadłam więcej jak 1200 kcal a za ok. 1 godz. pójdę pobiegać i zrobię ćwiczenia z Mel:). Czuję się super, lekko i zdrowo, więc nie mam najmniejszego zamiaru tego schrzanić.
No i wiadomość na dzisiaj, tatuś załatwił mi pracę:). Co prawda nie jest jakaś super, bo w magazynach, ale co tam;). Na jeden miesiąc można iść. Chcę zarobić i odciążyć troszkę rodziców. A jak schudnę i zarobię to pójdę na super zakupy. W końcu coś mi się od życia należy!:D Jutro rano pojadę złożyć CV i mają się odezwać w następnym tygodniu ze szczegółowymi informacjami.
Wieczorkiem napiszę jeszcze plan na jutrzejszy dzień:).
Papa:*
Zapomniałam jeszcze Was poinformować, że niestety przytyłam przez te objadanie się i nie trzymanie diety... Ważę niestety 57 kg... Masakra... Ale nie ma co się załamywać tylko brać się do pracy, żeby to zrzucić:). Dało mi to jeszcze większego kopa, żeby panować nad sobą. Szczerze mówiąc to jeszcze nigdy tyle nie ważyłam, ale nie będzie to trwało długo, zapewniam;). Muszę przestawić wagę na pasku, żeby było sprawiedliwie.
Wyzwanie 7- dniowe (dzień 1)
Hej Dziewczyny!
Dzisiejszy dzień zabiegany, zakręcony i pracowity, ale także dietowy i sportowy;). Dzień pierwszy mojego wyzwania uznaję za udany:). Nie przekroczyłam 1200 kcal, ćwiczyłam, więc jestem z siebie dumna. Mam niestety całe fioletowe ręce, gdyż dzionek upłynął mi na czyszczeniu porzeczek:(. Szczerze... nie polecam... Ale jeśli chce się jeść pyszne dżemiki, to trzeba na to zapracować;).
A jutrzejszy dzień także w rozjadach. Jadę z mamusią do babci, zabierzemy ją na zakupy czy coś... Przynajmniej się czymś zajmę i nie będę myśleć o jedzeniu. A taki sposób właśnie działa, przynajmniej u mnie... Nie myśleć diecie, jedzeniu itp. Trzymać się planu i do przodu:). W którymś z pamiętników przeczytałam, że człowiek przyzwyczaja się do nowych nawyków po 21 dniach ich stosowania, a więc wytrzymajmy te 3 tygodnie a nasze postanowienia wejdą nam w krew:).
Zapomniałam Was poinformować, że dostałam się na łódzkie prawo:). Jeszcze czekam na wyniki z Poznania, a potem trzeba będzie wybrać jeśli się tam dostaną... A jak rodzice się cieszyli;). Mama to aż skakała ze szczęścia:P/
Plan na jutro:
owsianka z suszoną śliwką
jabłko lub inny owoc
obiad niewiadomy jeszcze
s
erek wiejski z warzywami
Znając mnie, to pewnie coś jeszcze przekąszę, więc dodam ok. 150 kcal.
razem ok. 1200 kcal
Powodzenia jutro chudzinki:D
Plan na jutro:)
Jutro rozpocznę moje wyzwanie 7- dniowe:). Małymi kroczkami uda mi się dotrzeć do celu. Co tydzień, po każdym "turnusie" będę się ważyła i zobaczymy jakie będą tego efekty. Oczywiście nie liczę na to, że co tydzień będzie 2 kg mniej, nawet te 0,5 kg mi wystarczy. No więc od jutra zaczynam:).
A oto jutrzejsze menu:
mały jogurt naturalny, 2 łyżki musli, małe jabłuszko (starte), 1 łyżka otrębów, cynamon
szklanka soku warzywnego, jabłko
na obiad jeszcze nie wiem
kawałek arbuza
twarożek z pomidorem
ok. 1250 kcal
Aktywność na jutro:
45 min. biegu, ćwiczenia na ramiona i pośladki z Mel B
A właśnie! Zapomniałam się pochwalić...;D Dzisiaj po raz pierwszy przebiegłam całe 50 min. Jestem z siebie baaardzo dumna:).
Powodzenia!
Dzień 30 i 31
Wiecie co, znowu nawaliłam... Wczoraj jeszcze było jako tako, ale dzisiaj totalna porażka... Dostałam napadu i nie potrafiłam się powstrzymać... Postanowiłam, że jutro się zważę. Może moja rosnąca ciągle waga zmobilizuje mnie do przestrzegania diety... Boże, jak ja chcę schudnąć! Muszę zrzucić co najmniej 5 kilo do września, bo wyjeżdżam do Egiptu i chcę się ładnie prezentować w bikini. A poza tym te studia... Nowe środowisko, nowi ludzie... Chcę być pewna siebie, chcę żeby ten nowy okres w moim życiu był udany. A więc postanowione, jutro się ważę i zabieram się do roboty z dietą, bo z ćwiczeniami nie mam problemu. Przeczytałam u jednej z Vitalijek, że stosuje coś takiego jak wyzwanie 7- dniowe. Mam nadzieję, że się nie obrazi jak wykorzystam ten pomysł u siebie:). Z góry dziękuję;).
A dzisiaj, żeby chociaż troszkę spalić tego co zjadłam pójdę pobiegać. Postaram się godzinę, wtedy więcej spalę tego świństwa które w siebie wepchałam...
Wieczorem zamieszczę jeszcze plan na jutrzejszy NOWY I LEPSZY dzień:).