Dzień 3
Cześć Dziewczyny:)
Dzisiejszy dzień pod względem diety był bardzo ok;). Może trochę gorzej z aktywnością, ale nie przejmuję się tym za bardzo.
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: 3 łyżki musli ze szklanką kefiru i truskawkami
2 Śniadanie: serek wiejski lekki 200 g, 1/4 papryki
Obiad: 1/2 paczki warzyw na patelnie z puszką tuńczyka i ketchupem, szklanka zupy groszkowej do popicia
Podwieczorek: jabłko, mała garść suszonej żurawiny
Kolacja: 1 kromka chleba razowego z łyżeczka serka czosnkowego i kiełkami brokuła, ogórek kiszony
Aktywność: jedynie praca w ogrodzie ok. 2 godz.
Powodzenia jutro moje drogie:D
Dzień 2
Niestety zupełnie nieudany pod względem jedzenia...
Dziewczyny! Jak wy to robicie że trzymacie się diety i nie rzucacie się na jedzenie?
Ale nie załamię się i walczę dalej:D.
Ważenie w niedziele, a na wadze musi być 55 kg i nie ma innej opcji;).
Pogoda sprzyja, świeci słoneczko więc czas rozpocząć sezon biegowy. Jak ja się za tym stęskniłam:).
Za godzinkę wyjdę pobiegać ok. 45 min. i na pewno poczuję się lepiej.
Trzymajcie kciuki i do jutra:).
Dzień 1
Dzisiejsze menu:
Śniadanie (ok.11.00;D): 2 kromki chleba chrupkiego z chudym twarożkiem i pomidorem, duże jabłko
Obiad: miseczka zupy szczawiowej z ryżem, łyżka ziemniaków, kotlet mielony, surówka z marchwi
Podwieczorek: jabłko
Kolacja: jogurt owocowy, łyżka musli, łyżka otrębów, łyżeczka rodzynek, 4 migdały
Musiałam dodać jak tylko przeczytałam;P Może
którejś z Was pomoże...:)
Uwolnij się od negatywnych ludzi! Zapomnij o tych którzy Cię zostawili!
Dawaj wszystkim równe szanse!
Akceptuj ludzi takimi jacy są!
Okazuj szacunek i życzliwość!
Bądź perfekcyjna w swoich niedoskonałościach!
Dawaj to co chcesz otrzymywać!
Bądź szczęśliwa w swoim związku ze sobą, z partnerem, z całym światem!
Stosujmy się do tych zasad a świat będzie lepszy a my szczęśliwsi:).
Powodzenia!
Witajcie Słonka:)
Jak dawno mnie tu nie było... a przecież tyle się zmieniło:). Znalazłam miłość i czuję się strasznie szczęśliwa:) Z jedzeniem jest różnie, ale mam zamiar nad tym sumiennie popracować. Niestety stres nie wpływa dobrze na moją dietę:(. Ostatnio jadłam baaardzo niezdrowo, ale od jutra mam zamiar to zmienić. Nie chcę stosować jakiejś super rygorystycznej diety.... Zdrowe i systematyczne jedzenie to teraz mój cel przewodni;). Nie będę przekraczać 1500 kcal i będzie git;P. Niedługo sesja, więc nie chce przesadzać z dietami, ale ważne jest zdrowe jedzonko, aby móc się skupić i jakoś to przetrwać. Aaa... no i kolejne małe postanowienie... Postaram się tu zaglądać jak najczęściej, aby Was wspierać i motywować się waszymi sukcesami:). 2 lutego wesele mnie czeka, więc jakoś trzeba wyglądać;D.
W związku z tym, że dzisiaj znacznie przesadziłam z jedzonkiem, to jutro taka lekka dietka na oczyszczenie organizmu...
Menu:
Śniadanie: kawa czarna, jabłko
2 Śniadanie: jogurt naturalny
Obiadokolacja: talerz zupy warzywnej
No i to by było na tyle;) Powodzenia jutro laseczki:)
Hej Dzieczęta:)
Ale daaawno mnie tutaj nie było! To chyba już ponad 2 miesiące. W tym czasie przeżyłam wiele załamań, dużo szczęśliwych dni i ogromną ilość zmian.
Ruszyłam na studia:). Na razie nie jest źle, ale... Może od początku...
Kiedy się rozstawałyśmy ważyłam ok. 57 kg co było dla mnie totalną katastrofą... Było wiele płaczu, rozmów z mamą, napadów obżarstwa. Pod koniec sierpnia było ok.55 kg a ja poszłam do pracy na 2 tygodnie. To właśnie okazało się dla mnie zbawieniem:). Dużo wysiłku fizycznego, dużo zajęć i mało czasu na myślenie o jedzeniu. Przed moim wyjazdem do Egiptu w drugim tygodniu września ważyłam 53.5 kg.
Byłam zadowolona, ale oczywiście TYLKO zadowolona. Na wyjeździe było cudownie. Pierwszy raz od 4 lat jadłam normalnie, tzn. normalne posiłki, o ustalonych porach, bez objadania się. Podczas tych 2 cudownych tygodni schudłam ok. 1.5 kg chociaż tak na prawdę się nie odchudzałam. Wróciłam do domu, no i się zaczęło... odrabianie strat... Do tego stres na studiach, bo nowi ludzie, otoczenie itp. Niestety czuję, że przytyłam... Znowu... Boję się wejść na wagę, to dla mnie ogromny problem...
Nie chcę być na diecie, nie chcę się odchudzać, chcę tylko normalnie jeść... Dla mnie AŻ... Ale wierzę w siebie, dam radę:) Postanowiłam się tego nauczyć od podstaw, jak dziecko... Zapomniałam jeszcze dodać, że pod koniec wakacji mama wysłała mnie do psychologa, widząc co się ze mną dzieje. Na razie były 2 wizyty, więc jeszcze nie widać efektów,
ale jednak wierzę że się uda.
Mam zamiar pisać Wam co tydzień o moich postępach i porażkach, chociaż mam nadzieję że będzie tych drugich mniej:).
Jedzenie jest moim przyjacielem, a nie wrogiem, dlatego nie będę z nim walczyć. Pokocham samą siebie, dlatego nie będę się tak katować.
Trzymajcie za mnie kciuki:) Powodzenia!
Tydzień 2
Hej Dziewuszki!
Już minął drugi tydzień i jest na prawdę nie źle:). Nie chcę zapeszać, ale mam nadzieję że będzie tak nadal. Zazwyczaj jem od 1200 do 1400 kcal i nie mam zamiaru tego przekraczać. Wczoraj byłam na urodzinach dzieci kuzynki i nie wiele zjadłam, chociaż na stole tyle smakołyków, za to dużo się ruszałam więc jest git:D. A tak w ogóle to obecnie mam spory remont w domku i cały czas sprzątam z czego szczerze mówiąc bardzo się ciesze. Po pierwsze nie myślę o jedzeniu, a po drugie więcej się ruszam:). Mam nadzieję, że u Was też wszystko O.K. Cały czas o Was myślę i mocno ściskam kciuki:).
Tydzień 1
Hej Laseczki:)
Tak jak wcześniej wspominałam, po tygodniu zdam Wam relację co przeżyłam przez ostatnie dni:). A więc bywało różnie... Miałam napady, a czasem trzymałam się diety... Jednak nie poddaję się! Codziennie staram się jeść zdrowo, co 3 godziny i dążę do tego, żeby stało się to moim nawykiem. Za tydzień w poniedziałek się zważę i wtedy się okaże:). Do tego czasu postaram się nie objeść ani razu. Nie chcę się nad sobą użalać, muszę ćwiczyć silną wolę i dążyć do celu:).
Trzymam mocno za Was kciuki i cieszę się z Waszych sukcesów:).
Życzcie mi powodzenia!
:)
Cześć dziewczynki:)
Żegnam się z Wami, ale oczywiście nie na zawsze... Dzisiaj miałam przełom... Płakałam, rozpaczałam aż w końcu doszło do poważnej rozmowy z mamą. Mam problem z jedzeniem, duży problem i chcę z nim walczyć. Od Vitalji się troszkę uzależniłam, czytam cały czas Wasze wpisy, oglądam diety i tak w kółko... Moje myśli zaprząta dieta, jedzenie, planowanie posiłków, odchudzanie. Ten krąg się nie zamyka, a wszyscy domownicy to widzą. Już od kilku lat tak jest, nie potrafię jeść normalnie, żyć normalnie... Dlatego wrzucam na luz... Będę jadła po prostu zdrowo, często w małych ilościach i zażywała dużo ruchu. Postanawiam się zmienić, głównie psychicznie. Na Vitalię będę zaglądała raz w tygodniu, a co dwa będę się ważyć. Oczywiście co tydzień będę zdawała Wam relację jak mi idzie. Cały czas o Was myślę i mocno trzymam kciuki:) Wy także życzcie mi powodzenia:).