Dzień 29
KOLEJNY UDANY DZIEŃ!:D
Dzisiaj trzymałam się diety, a nawet zjadłam mniej niż planowałam. Na pewno nie przekroczyłam 1200 kcal:). Przez to, że dzisiaj niedziela zrobiłam sobie wolne z ćwiczeniami, jednak dużo chodziłam, więc pewnie troszkę tych kalorii spaliłam.
Już niedługo wyniki rekrutacji! Jak ja się boję... Najbardziej zależy mi, żeby dostać się do mnie, do Łodzi albo do Poznania. Jeżeli pójdę do Poznania, to trzeba będzie pomyśleć o jakiejś kwaterze;). Może akademik albo wynajmę pokój w mieszkaniu. Szczerze mówiąc to troszkę się boję wyjechać do obcego miasta, do obcego środowiska, jednak tutaj tak na prawdę nic mnie nie trzyma, a w Poznaniu jest więcej możliwości niż w Łodzi...
A co Wy myślicie o mieszkaniu w akademiku? Może któraś z Was ma pod tym względem doświadczenie? Bo co do akademika mam wiele obaw... Boję się że trafię na jakąś niewydarzoną współlokatorkę z którą nie będę mogła się dogadać, boję się że nie będę potrafiła się uczyć w ciągłym hałasie,a idę na ciężki kierunek, gdzie zakuwa się baaardzo dużo... Oczywiście nie jestem jakaś drętwa lubię imprezy, lubię spotykać się z ludźmi, wygłupiać się, ale dla mnie wszystko ma swoje granice i miejsce... Kiedy jest zabawa to się bawię, kiedy trzeba się pouczyć to się uczę...
No ale cóż, zobaczymy co przyniesie los... Może w ogóle nie dostanę się do Poznania i problem z głowy...
A teraz z innej beczki, plan na jutrzejszy dzień:):
owsianka
jabłko, szkl. soku warzywnego
obiadek jeszcze niezidentyfikowany;)
nektarynka
twarożek z warzywami
ok. 1200 kcal
Aktywność na jutro: 45 min. biegu, ćwiczenia na ramiona i pośladki z
Mel B
Musi się udać!
Dzień 28
Hej Laseczki:)
Dzisiejszy dzień był bardzo udany:). Z powodu natłoku zajęć i pracy nie miałam okazji myśleć o jedzeniu, a co za tym idzie także podjadać. Jestem z siebie dumna:P. Jednak nie można spocząć na laurach, trzeba się pilnować:).
A oto co dzisiaj zjadłam:
jogurt naturalny z musli i suszoną śliwką
jabłko, 3/4 szkl. soku warzywnego
2 kotleciki z kapusty z 2 łyżkami ryżu (kotleciki polecam, są pyszne i mało kaloryczne)
3 plasterki arbuza
mały serek wiejski z papryką i pomidorem
ok.1200 kcal :)
Poszłam biegać rano o 7.30, drugi raz w życiu. Jednak szczerze mówiąc, bieganie na czczo to nie dla mnie. Od zawsze biegam wieczorem i jakoś mi to bardziej pasuje. Za to wieczorem zrobiłam ćwiczenia z Mel B ok. 40 min.
A jutro niedziela... Mam nadzieję, że nie zawalę, tzn. na pewno nie zawalę, nie ma takiej opcji;).
Menu na jutro:
owsianka
jabłko, 3/4 szkl. soku warzywnego
rosół z makaronem, a na drugie mięso z indyka gotowane z kalafiorem i fasolką szparagową
miseczka kisielu z malinami
szkl. soku warzywnego
Życzę Wam udanego, jutrzejszego dnia:).
Menu na jutro. NIE PODDAM SIĘ!:)
Dziękuję Wam moje kochane za słowa otuchy:*. Na prawdę nie wiem co bym bez Was zrobiła...
Biorę się za siebie od jutra i żeby to spalić pójdę biegać rano, na czczo (może nie będzie jeszcze aż tak gorąco) oraz zrobię ćwiczenia z Mel B, ale nie tak jak zawsze 20 min., tylko całe 40. Muszę to zrobić i jakoś to odpracować.
Jedzonko na jutro:
jogurt naturalny z 2 łyżkami musli, 1 łyżką otrębów i suszoną śliwką
szklanka soku warzywnego, jakiś owoc
na obiad jeszcze nie wiem co zjem
twarożek z warzywami
ok. 1200 kcal
Buziaki dziewczyny:*
Trzymam kciuki za siebie i za Was:)
Dzień 27 (upadłam...)
Niestety nie wytrzymałam... Objadłam się dzisiaj strasznie... Jutro tego nie zrobię, nie chcę znowu tego schrzanić... Potraktuje to tak, jakby tego dnia nie było i jutro zjem normalnie.
Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało!
Dzień 26
Cześć Vitalijki!:D
Nareszcie wieczór... Dzisiaj był taki upalny dzień, że żyć się nie dało... Dlatego też popełniłam ogromny grzech i nie poszłam biegać...;) Ale za to zrobiłam przed chwilą ćwiczenia z Mel B na brzuszek i nóżki, potem prysznic i jestem:). Podziwiam niektóre z Was, gdy czytam o waszych dzisiejszych wyczynach sportowych:). Ja niestety nie dałam rady, nie mogłabym mieszkać w Afryce...;).
Dzisiejszy dzień był o.k.. Jakoś dałam radę, chociaż wszamałam parę rzeczy poza ustalonym menu, ale za to zjadłam mało na obiad, a kolację sobie odpuszczam.
No i najważniejsze, minął kolejny, już 3 dzień bez słodyczy. A więc można bez nich żyć...;).
A oto menu na jutro:
owsianka z suszonymi śliwkami
1/4 arbuza ( kocham wyjadać go łyżeczką;P)
na obiad zapewne jakaś rybka z ryżem i kalafiorkiem
sałatka z polędwicy z indyka (2 plastry), pomidora, ogórka i papryki
Powodzenia jutro chudzinki:)
Menu na jutrzejszy dzień:)
Śniadanie: owsianka z tartym jabłkiem
2 śniadanie: pół szkl. soku warzywnego, jogurt Jogobella light zamrożony (jako dietetyczny lodzik;P)
Obiad: jakieś mięsko z surówką z sałaty, pomidora i papryki
Podwieczorek: 2 suszone śliwki i kilka rodzynek
Kolacja: mały serek wiejski z ogórkiem
Razem ok. 1200 kcal.
Aktywność na jutro: ćwiczenia na brzuch i pośladki oraz 45 min. biegu.
2 dzień bez słodyczy:). Oby tak dalej!
Dzień 24 (wczorajszy) i dzień 25 (dzisiejszy) :D
Cześć Dziewczyny!
Wczorajszy dzionek był dietkowy:). Zjadłam ok.1200 kcal i jestem z siebie dumna.
A dzisiejsze jedzonko to:
owsianka, duża garść wiśni
szklanka soku warzywnego, mały serek wiejski
na obiad 1/3 kalafiora i kapustka na słodko
jogurt naturalny z pomidorem
ok. 1200 kcal
Dam radę!:)
A dzisiaj ostatni dzień rekrutacji i niedługo listy przyjętych. Już się nie mogę doczekać.
Wydział Prawa czeka...:)
Powodzenia Laseczki:)
Dzień 23
Dobra laski, nie ma co, trzeba wziąć się za siebie i to jak najprędzej:). Teraz to na serio przestrzegam diety. Nie chce za 2 miesiące obudzić się z wagą 60 kg, a jak tak dalej pójdzie to niestety mnie to czeka. Ze sportem nie mam problemu, kocham ćwiczyć. Ale ta dieta... No cóż, pozostało mi jedynie spiąć się i wytrzymać:). Nie ma to jak myśleć pozytywnie:). No i jeszcze postanowiłam, że każdego ranka przed lustrem będę sobie mówiła, że jestem piękna, mądra itp. żeby podnieść swoje poczucie wartości, bo z tym też jest kiepsko.
Plan na jutro:
owsianka 250 kcal
jabłko i szkl. soku warzywnego 140 kcal
obiad niewiadomy ok. 500 kcal
garstka rodzynek 100 kcal
serek wiejski z warzywkami 160 kcal
razem: 1150 kcal + ok. 100 kcal nadprogramowo;)
aktywność na jutro: 45 min. biegu, ćwiczenia na brzuch i nogi
Trzymajcie kciuki!
...
Hej Dziewuszki:)
Daaawno mnie nie było, bo nie było czym się chwalić... Cały weekend zawaliłam i nie przestrzegałam diety... No i dzisiaj jest niestety to samo... Muszę wsiąść się w garść po raz setny... Jak ja nienawidzę tych wszystkich czekolad, ciastek itp. To wszystko przez nie! A tak na serio to nie przez nie, tylko przeze mnie... Nie potrafię się opanować i powiedzieć NIE. Od rana szło bardzo dobrze, ale oczywiście mamusia musiała otworzyć czekoladę i zostawić ją na środku stołu. A co zrobiłam głupia ja? Oczywiście wpieprzyłam część... A potem jeszcze kilka ciastek i rodzynki... Cudownie! Jaka ze mnie kretynka... Ten weekend już sobie wybaczyłam i miałam dzisiaj jeść dietetycznie, ale jak zwykle nie wyszło... Już nie wiem jak mam się zmotywować i wytrzymać. Moi rodzice oczywiście nie rozumieją że nie mogę jeść słodyczy i cały czas coś kupują słodkiego, mama piecze moje ulubione ciasta i wtedy wszystko na nic... Dziewczyny pomóżcie! Jak Wy to robicie, że wytrzymujecie? Jaki jest Wasz sekret?