Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cholerah

kobieta, 84 lat,

164 cm, 53.10 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2020 , Skomentuj

Jednodniowe perturbacje żołądkowe sprawiły, że musiałam się poograniczać, nie wiem w sumie, czy to wirus Młoda przyniosła z przedszkola, czy coś innego.   Potem niespodziewana i smutna wiadomość i  apetyt przystopował. Wczoraj weszłam na wagę i własnym oczom uwierzyć nie mogłam: 51,7 kg.

Obawiam się, że to chwilowy spadek niestety, ale i tak będę się pilnować, żeby smalec tak szybko nie przyrósł.

31 stycznia 2020 , Komentarze (2)

Wystarczy przeholować  z jedzeniem,  zjeść za późno, za tłusto, siedzieć w domu i już waga szybuje w górę. W drugą stronę już nie jest tak łatwo. Jeśli po zjedzeniu czekolady na drugi dzień waga pokaże pół kilo więcej, to w kolejnym dniu już grzecznym i bezczekoladowym powinna pokazać pół kilo w dół, tak w nagrodę za ową bezgrzeszność. Oczywiście guzik. Nic z tego, teraz trzeba się dłuuugo będzie umartwiać, żeby osiągnąć efekt i stracić nadwyżkę.

29 stycznia 2020 , Komentarze (2)

Piękne czasy chudości się skończyły. Waga leci w górę, a ja nie wiem jak ją przystopować. Czekolada zdecydowanie w tym nie pomaga.

28 marca 2019 , Skomentuj

Wczoraj rano 53,5 a dzisiaj ni z gruchy ni z pietruchy 52,1 a i słodkie było i winko na dobranoc. Mam teorię, alkohol wodę musi wyciągać, inaczej tego sobie wytłumaczyć nijak nie potrafię. Aż się boję, co ta małpa mi jutro pokaże, profilaktycznie 2 lampki tego pyszniutkiego australijskiego zapodałam, coby efekt spadku utrzymać.

6 lutego 2019 , Skomentuj

W sumie nie ma się z czego cieszyć, bo dziecię z gorączką ponad 40 stopni w szpitalu wylądowało, a ja wraz z nim. Gorączka długo nie odpuszczała, więc spokojnie zdążyłam tam załapać jelitówkę. Trzy dni miałam skręcony żołądek nie mogąc nic przełknąć a i jelita się oczyściły jak należy.  Jak już doszłam po tych atrakcjach do siebie i zaczęłam normalnie jeść, to zdążył się rozwinąć wirus załapany od Młodej,  przy tym zero apetytu, katar ciągnący się od półtora tygodnia i zero leżenia,bo wiadomo, że przy brzdącu się nie da,  a postanowiliśmy profilaktycznie  dziecka nie posyłać do żłobka do połowy  lutego, kiedy to ma mieć drugie szczepienie.

W efekcie schudłam 3 kilo, czyli osiągnęłam dla mnie wagę idealną. Nikomu jednak tej metody nie polecam.  Trzeba uważać na to, jakie marzenia wysyła się w kosmos, bo mogą się niespodziewanie szybko spełnić....

14 stycznia 2019 , Skomentuj

Nie wysiłkiem fizycznym tylko zwykłym zapisywaniem menu. Tak banalnie proste a tak skuteczne. Ponad 2 tygodnie mi to zajęło. Same zapiski od tygodnia prowadzę, pierwszy raz tyle wytrwałam, bo zwykle na ruch stawiałam mając dietę w nosie. Ale że szans na ruch nie było, to musiałam jakoś inaczej zadziałać. I od razu wyszło czarno na białym, że jem za często i o wiele za dużo chleba i słodkiego, a za mało zieleniny. Zapowiedziałam sobie, że jeśli w 2 tygodnie nic nie ruszy na tym polu, to zapisuję się do dietetyka. Po cichu liczę na to, że zaoszczędzę  kaskę i przeznaczę ją na kreacje weselne, bo szykują mi się imprezy w kwietniu i czerwcu. 

30 grudnia 2018 , Skomentuj

Nie dietetycznie rzecz jasna, bo po świętach kilo słoniny więcej. A tak mi dobrze szło: Wigilia i pierwszy dzień bezwpadkowo, dopiero potem sobie pofolgowałam i dogryzanie smakołyków poświątecznych mnie dobiło. Cały kilo smalcu w 3 dni, a teraz dłuuugo trzeba to będzie wytapiać. 

A miało być  optymistycznie, więc melduję, że dziś po raz pierwszy od ponad 3 miesięcy zgięłam palce mej lewicy bezproblemowo, u prawicy paluszki z bólem, ale też się zgięły. Barki nie bolą już wcale a wcale. Zdrowieję chyba, a przynajmniej mam taką nadzieję. Pora więc pomyśleć  o jakimś fitnessie w ramach postanowień na kolejny rok.

11 grudnia 2018 , Komentarze (9)

Już i  o tym pomyślałam, gdy ostatnio po ciężkim dniu diety zamiana w wadze nastąpiła, ale na plus. Kolejny raz się potwierdziło. Nie jestem osobnikiem stworzonym do diet. Jestem po tym pieruńsko głodna i ciągle myślę o jedzeniu. Nie wiem, jak ludzie mogą sobie coś takiego robić. Albo ja robię to po prostu źle i dlatego zawsze kończy się tak samo, a nie swędzi mnie wydać 250 zł na dietetyka, bo nie lubię  gotować, ciągle mierzyć i ważyć, co to to nie. Tylko ruch jest w stanie mi pomóc. A może się mylę co do diet i dietetyków? 

2 grudnia 2018 , Skomentuj

Już nie marzę  o schudnięciu. Ja już tylko pragnę, by waga stała w miejscu i szybowała do góry. Może w ferie coś spróbuję zmienić, chodzić na spacery albo coś. Bo przecież nie będę się szwendać  po nocy, a to mój jedyny wolny czas pod warunkiem, że go mam.

Jak  nie przytyć, gdy człek się nie rusza, a wydaje mi się , że nie jem jakoś specjalnie dużo. Może z tej drożdżówki w pracy zrezygnować na rzecz kanapki, choć po co, przecież to kalorycznie pewnie na jedno wychodzi, a odrobina przyjemności w ciągu dnia się należy.

Może jak wrócę do normalnego życia, czyli przestaną boleć te cholerne stawy i będę mogła chodzić na jakieś ćwiczenia, bo kij z tyciem, ale z tego braku ruchu przestałam się normalnie wypróżniać, robię bobki niczym zając. Ech,  nie da rady odwrócić biegu zdarzeń. Dobra, stało się, zachorowałam, już  ponad 2 miesiące zero roweru, zero wysiłku jakiegokolwiek, nadal palce opuchnięte, bolą i barki też bolą. Oby do wiosny wszystko wróciło do normalności. Wiem już  , jak wygląda starość. Wesoło nie jest, gdy każda czynność sprawia trudność, każdy ruch powoduje ból. I nawet nie chcę myśleć, jak to jest, kiedy jesteś z tym wszystkim sama. Sama jak palec i tylko do jakiegoś boga możesz mówić, jak ci źle i modlić się o śmierć co najwyżej możesz. I często chodzisz po lekarzach, żeby komuś móc się wygadać i do spowiedzi chyba też z tego powodu.

29 lipca 2018 , Komentarze (2)

Żreć codziennie lody i nie schudnąć??? Niemożliwe, jakim cudem się nie udało? Waga łazienkowa nie kłamie, a już się cieszyłam, bo razu pewnego mi kilo ubyło, a teraz sobie wróciło. Nie cierpię diet, nienawidzę, a na rowerze spalić tego nie da rady, bo albo smaży, albo leje, albo lada chwila poleje. Oby sierpień był łaskawszy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.