W sumie nie ma się z czego cieszyć, bo dziecię z gorączką ponad 40 stopni w szpitalu wylądowało, a ja wraz z nim. Gorączka długo nie odpuszczała, więc spokojnie zdążyłam tam załapać jelitówkę. Trzy dni miałam skręcony żołądek nie mogąc nic przełknąć a i jelita się oczyściły jak należy. Jak już doszłam po tych atrakcjach do siebie i zaczęłam normalnie jeść, to zdążył się rozwinąć wirus załapany od Młodej, przy tym zero apetytu, katar ciągnący się od półtora tygodnia i zero leżenia,bo wiadomo, że przy brzdącu się nie da, a postanowiliśmy profilaktycznie dziecka nie posyłać do żłobka do połowy lutego, kiedy to ma mieć drugie szczepienie.
W efekcie schudłam 3 kilo, czyli osiągnęłam dla mnie wagę idealną. Nikomu jednak tej metody nie polecam. Trzeba uważać na to, jakie marzenia wysyła się w kosmos, bo mogą się niespodziewanie szybko spełnić....