Moje postanowienis czytam co dzien i sprawdzam czy sa wprowadzane..ogolnie nie jest źle. Wczoraj na szybko jeszcze skntrolowalam kcal, bialka i tluszcze ale tak zeby miec swiadomosc tego jak jem. Wiem ze naprawde niewielkie zmiany czynia cuda!
wczorajszy dzien oceniam pozytywnie
#01.04
Sniadanie kasza jaglana 50g ugotowanej z bananem, mlekiem ryzowym 100ml, migdalami, chlebek ryzowy z powidlami
2 sniadanie: chleb bezglut z serkiem chrzanowym i lososiem z warzywami, kawa z mlekiem
Przekaski: mandarynka, sok jablkowy korzenny 250ml, jablko, kawa z mlekiem
Przekaska: jogurt z malinami mrozonymi, garsc migdalow
kolacja: makaron pszenny ze szpinakiem i 2 jajkami sadzonymi
Deser:szklanka mleka
trening
-rest day
#02.04
Sniadanie: 2 kromki zytniego na zakwasie z powidlami, szklanka.mleka
2 sniadanie: 4 ryzowe z lososiem wedzonym i serkiem chrzanowym z warzywami
Obiad: makaron ze spinakoemni 2 jajkami na twardo
Przekaska: manarynka, kojtajl 400g jogurtowo-wisniowy
Kolacja: chlebek chrupki z serkiem i szynka z warzywami
Deser: jogurt grecki
trening
10 min rozgrzewka, 60 min cwiczen silowych na lapy i brzuch, 40 min interwalow
Po dzisiejszych konsultacjach z trenerem jest zauwazalny progres szczegolnie w sile. Przy cwiczeniach jakich nie moglam kiedys nawet zaczac juz moge wykonac cale powtorzenia. Lubie to! To bardzo cieszy. Pomimo ze niby kg nie duzo sie zmienia trener pochwalil mnie ibjestbogolem zadowolony.
Ja sama zauwazylam ze teraz lepiej mi sie cwiczy, jestem bardziej sprawna i wytrzymala. Zdecydowanie lepiej sie czuje i dobry trening chociaz meczy to dostaje wtedy zastrzyku energii do innych obowiazkow.
Co do moich postanowiem to sie wysypjam i widze dzieki temu duza roznice. Jedzeniowo mi sie unormowalo i nawet nie mam ochoty na slodycze tak bardzo. Jadam chyba teraz mniejsze porcne a mimo to czuje sie syta. Troche jeszcze musze popracowac nad czasem wolnym ale w tym tygodniu mialam dosc luzno z praca wiec troche odpoczelam.
ostatnio przeczytalam pewna ksiazke o naszych wewnetrzych ostawach. Dotyczylo to glownie pracy. My polacy jestesmy marudni..ja rowniez. Od kiedy coraz wiecej osob mi to mowilo postanowilam zmienic to. Byc bardziej otwarta na ludzi. Nie marudzic. Nie byx na nie tylko na tak dolladnie jak w filmie yes man! Chyba tez jest w tym maly progres i ciszy to mnie jak i bliskich i faktycznie duzo dobrego czlowieka spotyka gdy jest dobry dla innych. Teraz juz wiem ze wynikalo to troche z mojej frustracji nawalem pracy i obowiazkow. Zamiast miec wolne czy porobic cos dla siebie ja caly czas "musialam cos zrobic w ramacb pracy" a zycie bylo tylko lista niekonczacych sie rzeczy do zalatwienia. Otworzylam na to oczy po spotkaniu z kolezanka ktora rowniez wpadla w wir pracy i tak mialysmy sir spotkac az minal prawie rok...i tk mnie przerazilo ze ten czas tak leci i nic z tego nie mam. Tyle z moich przemyslen. Pamietajcie i wspomnijcie tez naszego papieza...wzor do nasladowania.
ah sie rozpisalam z tych nudow w drodze do domu. Przepraszam za literowkj ale pisze z komorki.