Skasowałam dziś całą historię. Pisałam tu od kwietnia 2012 z mniejszymi bądź większymi przerwami. Gdybym wtedy była konsekwentna to teraz bym już miała spokój :)
Wiem, że wiele z Was uzna że nie mam się z czego odchudzać i masa ciała jaką mam jest dla was ostatecznym celem. Nie uważam się za grubą, czy jakąś specjalnie wymagającą odchudzania, ale chce to zrobić dla siebie, dla swojego zdrowia i swojego samopoczucia. Chce w końcu osiągnąć to, co tak na prawdę z tyłu mojej głowy siedzi jako nieosiągalne. Chce mieć figurę szczupłą, ale nie chudą i lekko umięśnioną. Również nie popieram osób które odchudzają się z kości na ości, ale ja mam tłuszczyk i tu i tam, szczególnie na brzuchu, piersiach i udach. Chciałabym aby zamienił się w mięśnie, abym miała lepszą wydolność i była sprawniejsza, chociaż nigdy nie należałam do niezbyt zgrabnych. Ale wiecie o co chodzi, zawsze ma się w głowie ten "ideał" i ja wyruszam w jego poszukiwaniu, w jego zdobywaniu.
Plan mam prosty, a jakże skuteczny:
Dieta: 1350 kcal z porywami do 1500 kcal
Trening: 3 razy bieganie po ok. 60 min, 2 razy basen po ok. 60 min, 3 razy ćwiczenia z ECH "Skalpel II" albo inne jak się znudzi.
Mój plan wygląda najczęściej tak:
5.30 śniadanie (płatki z mlekiem albo kanapka) 300 kcal
9.30 II Śniadanie (jogurt albo kefir, banan albo inny owoc) 200 kcal
13.30 Lunch (kanapka z serkiem albo rybą albo kasza z warzywami i jakimś białkiem 300 kcal
16.30 Przekąska (jabłko sok wielowarzywny) 150 kal
19.30 Obiado - Kolacja (czasami uda się wcześniej) coś na ciepło, mięso, kasza, warzywa 400 kcal
Długo to rozplanowywałam i dochodziłam do najlepszego rozkładu. Niestety obiad jest dość późno ale nie ma innej możliwości aby zjeść wcześnie, a jeden posiłek na ciepło musi być!
Plan treningowy:
Poniedziałek, Środa, Piątek: Siłownia i bieżnia (ok. 10 km) ok. -700 kcal
Wtorek, Czwartek, Sobota: rano - 60 min. basen, popołudniu 45 min. ECH