Ostatnio miałam trening Impuls :) Polega on na tym że przez 30 min. wykonuję różne ćwiczenia typu pompki, przysiady z obciążeniem itp. Jestem ubrana w kombinezon z drucikami które "pieszczą" moje mięśnie :) Podobno trening jak w NASA, który powoduje pracę mięśni gładkich. Nastraszył mnie trochę trener że będzie boleć :) Generalnie trening uznałam że dość przyjemy, trochę to jak masaż, krótki ale dość intensywny. Co dziwne i co mnie zszokowało - po treningu poczułam się taka zrelaksowana jak po 2 browarach :) hehe :) Widocznie moje mięśnie pleców tego potrzebowały :) Dziś po treningu nie mam aż takich zakwasów, mam nadzieje że jednak nie zrobiłam nic źle :)
Wczoraj również omówiłam dietę z trenerem i mnie zmotywował! Kazał jeść więcej białka. Pożyczyłam od koleżanki pojemnik do koktajli od herbalife i wczoraj pierwszy koktajl z kefirem, jogurtem, borówkami i płatkami migdałów...mmm...pycha :) Póki co najgorzej z dietą wieczorami kiedy spotykam się z moim T i mi podsuwa ciasta, cukierki i kawę na wieczór :)
Wczoraj też miałam pomiary. Przybyło mi 0,4 kg mięśni! Nie wierze! :) Oczywiście tkanka tłuszczowa poszła w dół, powoli na brzuchy i nogach widać mięśnie. Na prawdę nie mogę uwierzyć gdy patrze teraz na siebie, że tak wyglądam. Nie ma może rewelacji, jeszcze długa doga przedemną, ale taką figurę jak teraz miałam jakoś w wieku 17-19 lat. A przed wszystkim to jeszcze nie koniec! :) Może za niebawem prześlę kolejne zdjęcie :)
Niestety moje treningi się kończą, ale myślę że przedłużę ten pakiet, przynajmniej do końca roku, aż osiągnę cel i go ustabilizuję.
Dzisiaj:
Śniadanie:
- owsianka z mlekiem, migdałami i nasionami słonecznika i żurawina, herbata
II Śniadanie:
- bułka z dynią, szynką i jajecznicą z 1 jajka z cebulką i szczypiorkiem, herbata z mlekiem, kawa z mlekiem
Obiad:
- potrawka z ryżu z kurczakiem i marchewką z groszkiem
Przekąska:
- kawałek ciasta z drożdżami i owocami
Kolacja:
- jeszcze nie wiem ;)
Trening:
- 12 km biegu z rana jak śmietana :) A dziś piękna pogoda i piękne widoki :)