Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Znalazłam się tutaj dlatego, że już mam dość "od jutra". OD tego "jutra" to mi więcej przybyło niż ubyło. Dlatego jestem tutaj aby znaleźć motywacje i trzymać się przy odchudzaniu a nie przy obżeraniu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 64086
Komentarzy: 1349
Założony: 30 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agab2

kobieta, 36 lat, Poznań

163 cm, 57.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 września 2014 , Komentarze (5)

Ostatnio miałam trening Impuls :) Polega on na tym że przez 30 min. wykonuję różne ćwiczenia typu pompki, przysiady z obciążeniem itp. Jestem ubrana w kombinezon z drucikami które "pieszczą" moje mięśnie :) Podobno trening jak w NASA, który powoduje pracę mięśni gładkich. Nastraszył mnie trochę trener że będzie boleć :) Generalnie trening uznałam że dość przyjemy, trochę to jak masaż, krótki ale dość intensywny. Co dziwne i co mnie zszokowało - po treningu poczułam się taka zrelaksowana jak po 2 browarach :) hehe :) Widocznie moje mięśnie pleców tego potrzebowały :) Dziś po treningu nie mam aż takich zakwasów, mam nadzieje że jednak nie zrobiłam nic źle :)

Wczoraj również omówiłam dietę z trenerem i mnie zmotywował! Kazał jeść więcej białka. Pożyczyłam od koleżanki pojemnik do koktajli od herbalife i wczoraj pierwszy koktajl z kefirem, jogurtem, borówkami i płatkami migdałów...mmm...pycha :) Póki co najgorzej z dietą wieczorami kiedy spotykam się z moim T i mi podsuwa ciasta, cukierki i kawę na wieczór :)

Wczoraj też miałam pomiary. Przybyło mi 0,4 kg mięśni! Nie wierze! :) Oczywiście tkanka tłuszczowa poszła w dół, powoli na brzuchy i nogach widać mięśnie. Na prawdę nie mogę uwierzyć gdy patrze teraz na siebie, że tak wyglądam. Nie ma może rewelacji, jeszcze długa doga przedemną, ale taką figurę jak teraz miałam jakoś w wieku 17-19 lat. A przed wszystkim to jeszcze nie koniec! :) Może za niebawem prześlę kolejne zdjęcie :)

Niestety moje treningi się kończą, ale myślę że przedłużę ten pakiet, przynajmniej do końca roku, aż osiągnę cel i go ustabilizuję.

Dzisiaj:

Śniadanie:

- owsianka z mlekiem, migdałami i nasionami słonecznika i żurawina, herbata

II Śniadanie:

- bułka z dynią, szynką i jajecznicą z 1 jajka z cebulką i szczypiorkiem, herbata z mlekiem, kawa z mlekiem

Obiad:

- potrawka z ryżu z kurczakiem i marchewką z groszkiem

Przekąska:

- kawałek ciasta z drożdżami i owocami

Kolacja:

- jeszcze nie wiem ;)

Trening:

- 12 km biegu z rana jak śmietana :) A dziś piękna pogoda i piękne widoki :)

3 września 2014 , Komentarze (5)

Już miesiąc. Jeszcze się nie ważę bo ostatnie 2 dni były takie se, a nawet tragiczne pod względem jedzenia. Od wczoraj już z deka lepiej, a dziś już po treningu z trenerem mam pełnego motywacyjnego kopa. Przeciągnął mnie po sali od prawa do lewa, taż że od stacji do stacji się czołgałam :) Nie ma dla niego, słowa "za dużo". Dziś dlatego bardzo aktywnie: rower do pracy i z powrotem, trening 1h interwały na stacjach, 30min biegu, ale tego mi było trzeba.

Na treningu tez pokazał mi że moje ciało potrafi więcej niż moja głowa mi podpowiada. Za każdą serią dodaje mi albo cięższe ciężary albo większą ilość sztuk, w zależności jak mi idzie. Oczywiście wzdycham, kręcę nosem, marudzę ale robię :P 

Widzę już duże efekty jeśli chodzi o moje ciało i siłę. Na wadzę w sobotę zobaczyłam już 56,5 kg, ale jak się to ustabilizuje to zmienię na pasku, tak jak mówiłam, teraz po obżarstwie się trochę boję :)

Ten tydzień miałam taki se. niby treningi wykonane, dieta była taka jaka była, raz lepiej raz gorze, w sumie tylko w 3 dni przekroczyłam normę, w jeden dzień to aż 200% normy. Ale miałam zły humor, mało energii, mało sił i mało ochoty na cokolwiek. Teraz, może ze względu też że pogoda się poprawiła, jest mi lepiej i wzięłam się w garść. Nie chce kolejnego efektu jojo, nie chce znów zniweczyć mojego do tej pory sukcesu.

Zostały mi 3 treningi, ale już postanowiłam że na pewno będę brała kolejne. Dziś sobie omówiliśmy schemat moich treningów bo tego potrzebowałam. Muszę mieć z góry wszystko ustalone, co kiedy i jak długo, to wtedy jest mi łatwiej się dostosować, bo później zbyt dużo kombinuje :) Dwa że muszę też unormować moje przychodzenie do pracy oraz kładzenie się spać oraz wstawanie. Jak mam w tym rutynę jest o niebo lepiej. 

Tak więc:

Poniedziałki:

rano: trening siłowy z trenerem 60 min

wieczorem: bieg 30 min

Wtorek: 

rano: bieganie 45 min

wieczorem: trening fitness na siłowni wieczorem (czasami :)

albo

rano: rower 90 min

wieczorem: rower 90 min

Środa:

rano: trening na siłowni sama albo z trenerem 60 min

wieczorem: bieganie 30 min

Czwartek:

rano: pływalnia (prawie że wolne :))

albo

rano: rower 90 min

wieczorem: rower 90 min

Piątek:

rano: trening z trenerem 60 min

wieczorem: pływalnia 1h albo bieg 40 min

Sobota:

rano: bieg 60-90 min

Niedziela:

wieczorem: trening funkcjonalny 60 min w domu + 30 - 40 min biegu (czasami :) )

1 września 2014 , Komentarze (2)

Miesiąc za mną...a ja jakby wyssana z energii. Wydaje mi się że moje osłabienie psychiczne przede wszystkim wynika z ponurej pogody. Siedzę smutna i zamyślona. Mam ogólnie wrażenie kiepsko wykonanej roboty w ostatnim tygodniu, ale patrząc na podsumowanie ani nie było mało ćwiczeń, ani dieta nie była zła., ale poczucie mam że coś się nie udało. Trochę się w sumie nie udało. pojawiło się parę grzeszków, w dwa dni pojechałam z kaloriami do 2000, ćwiczeń niekiedy nie miałam kiedy zrobić i tak wszystko "szybko, szybko" byle zrobić. Niestety weekendy są ciężkie pod tym tematem, za mało czasu mam dla siebie i wczoraj nie byłam wstanie skończyć całego zaplanowanego treningu...a to denerwuje bardzo szczególnie gdy siły są (ps. udało się skończyć trening ale w łazience musiałam ostatnie 3 ćwiczenia wykonać). Jutro trening z trenerem, tez już mi się powoli odechciewa wszystkiego, najlepiej bym wyjechałam na 2 tygodnie nad morze i patrzyła się w horyzont...ooo to jest właśnie to czego mi trzeba...patrzeć się w dal, słychać szumu fal i nie myśleć o niczym.

Na pewno ten stan jest przejściowy, niestety po zaprzestaniu tabletek anty nie dostałam @ już od 2 tygodni i coś mi się wydaje że się nie zapowiada....pięknie. Na szczęście problemu skórne nie powróciły (jeszcze) wiec jestem choć z tego faktu zadowolona :)

Jestem ogólnie zmęczona pracą i po pracy najchętniej bym siadała pod kołderką, z kawą i ciastkiem i oglądała filmy...no tak już jesień w moim sercu :)

1 wrzesień

Śniadanie

płatki fitness z mlekiem 2%, kromka chleba z posiłkami

II Śniadanie

kawa z mlekiem, jogurt z truskawką, brzoskwinia

Lunch: 

 kanapka z razowca z serem żółtym, pomidorem, ogórkiem. Herbata zielona b/c.

Przekąska:

jabłko

Kolacja:

edit

Fitness:

1,15 min. roweru + 45 min. roweru po pracy

28 sierpnia 2014 , Komentarze (14)

Trzymam się dzielnie. Sił trochę mniej, ale nie poddaje się, ponieważ przede wszystkim efekty widać. Waga już pokazuje 57 kg :) Zawartość tkanki tłuszczowej 22% co daje 12 kg tłuszczyku. Moim celem jest -4kg mniej tłuszczu :)

tygodniaPoniedziałekWtorekŚrodaCzwartekPiątekSobotaNiedziela
ranorower 25 kmrower 25trening z trenerem 1h+bieganie 40 min
trening siłowy 60 min
bieg 30 min
bieganie
1h
trening w domu + 30 min biegu
popołudniutrening z trenerem 1h +
rower 25 km
rower 25


bieganie 10 km
pływalnia 1h

Treningów zostało mi jeszcze 3 z trenerem, ale chyba sobie wydłużę jeszcze 10 bo te efekty co mam teraz to jest cel I. A mam jeszcze Cel II: 55 kg i Cel III: 53 kg. 

22 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Już prawie 3 tygodnie pełne za mną :) Energi mam co nie miara. Dzień w dzień uśmiecham się od ucha do ucha i czuję się coraz lepiej :) Porządny trening faktycznie działa. Po pierwsze widzę efekty, po drugie czuje się lżej i lepiej. Jeszcze trochę drogi przede mną, ale czuję że sprawia mi to radość....a może to ten mój trener personalny mnie tak naładował :) Nie żałuję żadnej wydanej złotówki :)

Ten tydzień był bardzo intensywny. przejechałam łącznie 150 km na rowerze :)

Dzień tygodniaPoniedziałekWtorekŚrodaCzwartekPiątekSobotaNiedziela
ranorower 25 kmrower 25bieganie 10 kmrower 25kmtrening z trenerem siłowy 60 min
bieg 30 min
popołudniurower 25 kmrower 25
ćwiczenia z trenerem 1h
rower 25 km
trening w domu 35min
pływalnia 2h














17 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Już 2 tygodnie za mną. Zaczynam widzieć efekty. Na wadzę 57,5 kg. Brzuch stał się bardziej płaski, a nogi smuklejsze. Do celu jeszcze niestety daleka droga ale nie poddaję się.

Co się u mnie działo? W poniedziałek miałam trening na 7.00 - na maszynach! We wtorek jechałam do pracy na rowerze (łącznie 52km), w środę znów trening siłowy na 7.00 z trenerem - niezły wycisk! Masakra! 10 min rozgrzewki, 45 minut 3 rund po 6 ćwiczeń i 45 min. biegu oraz 10 min. rozciągania. W czwartek znów rower ale o 15 km krócej. W piątek robiłam trening w domu i wyglądał następująco:

1. Bieg w miejscu z kolanami wysoko - 1 min.- dynamicznie

2. Dynamiczne przysiady 30 p

3. Wykroki z unoszeniem hantli w przód 25p na nogę

4. Brzuszki 35p

5. Pompki na kolanach 15p - moja zmora

6. Padnij powstań - 20p

7. tzw. marsz na przedramionach - kolejna zmora 20p

8. brzuszki z przenoszeniem piłki z rąk do nóg, nogi w powietrzu 30p

9. Bieg bokserski (wysoko kolana, boksowanie z hantlami) - 1 min. dynamicznie

I całość x3. Po treningu 40 min. biegu (niestety 20 min. w deszczu, ale nie chciałam już przerywać treningu).

Same oceńcie...łatwo czy lekko? Trochę mi się nie chciało...w ogóle przyznam się, coraz mniej mi się chce...nie chce mi się wstawać rano, nie chce mi się ćwiczyć wieczorem. Cały czas z sobą walczę i po każdym treningu przyznaję czuję dumę że mi się udało.

Dziennie staram się jeść ok. 1500-1700 kcal.

Dziś od dawien dawna zrobiłam Ewkę "Turbo spalanie"...i co? I stwierdziłam że łatwe te treningi...hahahah! Sama jestem w szoku. Po treningu zrobiłam jeszcze 5 ćwiczeń z treningów z trenerem :)

Czuję że ręce wzmocniłam które są moim największym problemem, ba ćwiczenie z Ewy przedostatnie było dla mnie niewykonalne a teraz je zrobiłam w całości :)

Widzę i czuję różnice, a więc jednak warto :)

8 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Minęłam magiczną 3 :) Podobno do 3 dnia diety jest najgorzej. Po tym czasie apetyt maleje, utrzymanie diety staje się łatwiejsze. Tak samo słyszałam że po 9 treningu człowiekowi tez już jest lepiej :)

Tydzień póki co na 5 :)

Jestem z siebie dumna i bardzo szczęśliwa że udało mi się dziś wstać o 4.50 i stawić na trening o godz. 7.00 :) Treningi są niestety dość długie bo ok. 1h45 min, dlatego wole wcześniej wstać żeby wszystko na spokojnie zrobić. Ale myślę że to będzie czas niestracony i tylko dla mnie :)

Wczorajszy plan żywieniowy wyglądał tak:

Śniadanie: płatki fitness z mlekiem 1,5%

2 Śniadanie: jogurt owocowy, nektarynka, kawa z mlekiem

Lunch: kanapka z pieczywa żytniego z salami, pomidorem, kabanos, herbata

Przekąska: lody truskawkowe

Obiad: makaron z sosem pomidorowym

Suma 1647 kcal, T64,5  B58,2

7 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Dawno mnie nie było. Raz było gorzej raz lepiej, ale głównie z jedzeniem był problem. Podjęłam wyzwanie które sama sobie narzuciłam - 3 miesiące -6kg.

Wynajęłam Trenera personalnego - 10 spotkań na 3 miesiące. Ćwiczę w poniedziałki, środy i piątki (raz w tygodniu z trenerem) a w pozostałe dni areoby a w jeden dzień rest. 

Dziś mam 4 dzień. Z dietą idzie mi już dużo lepiej. Liczę kcal przez aplikację i wychodzi średnio 1500 kcal. Mam już mniejszy apetyt a do tego odstawiłam tabletki anty.

Codziennie się balsamuje na cellulit i czekam na pierwsze efekty :)

Może uda mi się powrócić do codziennego pisania, ale przez pracę i treningi nie mam dużo czasu niestety :) Na trening jutro wstaję o 5.00 żeby na 7.00 być już na sali :)

13 lipca 2014 , Komentarze (5)
poniedziałekwtorekśrodaczwartekpiąteksobotaniedziela
trening rano45`
biegu
1h30`
roweru
45`
biegu
45`
pływania

1h30`
roweru
45` roweru
+
30` marszu
+
30` ABS
+
30`
marszu
+
45` roweru
wolne
trening wieczorem1h30`
roweru

Mel B
brzuch
15`
biegu

Mel B
brzuch

Witam Was kochane!

Pierwszy tydzień ćwiczeniowy wykonany w 100% :) Jestem z siebie zadowolona :) Jedzeniowo raz lepiej raz gorzej ale widzę już zmianę w myśleniu i to jeż już jest duży plus :)

Wczoraj miałam maraton bo pojechałam 45` do pracy, potem 30` szybkiego marszu na zajęcia z ABT 30` i strechingu 30` a następnie znów 30` szybkiego marszu i 45` roweru.

Plan dietetyczny obliczyłam na 1500-1600 kcal.

Śniadanie godz. 5.00

Płatki owsiane/kasza jaglana z owocem i mlekiem roślinnym,orzechami i wiórkami kokosa

2 Śniadanie godz. 9.00

owoc + Kefir / jogurt / maślanka

Lunch godz. 12.00

Kasza z warzywami

bądź 

Kanapka z ciemnego chleba z warzywami

Przekąska godz. 15.00

sok warzywny, warzywa w pudełeczku (marchew, papryka, ogórek)

czasami jeszcze jabłko do tego :)

Obiad godz. 18.00

to co akurat jest :) Ale zachowując zasadę talerza że 1/2 warzyw, 1/4 węgli i 1/4 białka

Codziennie też pozwalam sobie na deser :) Bez tego nie potrafię żyć :) Teraz są to najczęściej lody :)

Wykonałam sobie analizę składu ciała i niestety...wróciłam do punku wyjścia :/ Ale też tak się czuję, jak na samym początku. Jest nawet gorzej. Smutne jest to że starałam się przez 2miesiące i przez miesiąc wróciłam a nawet zwiększyłam ilość tkanki tłuszczowej...a było już tak ładnie. No niestety, jest to dla mnie kopniak i nauczka że nie można sobie popuszczać.

Teraz mam zamiar do końca sierpnia osiągnąć pierwszy cel 55 kg a od początku września zacząć treningi z trenerem personalnym i osiągnąć 50 kg i 16% tkanki tłuszczowej i do grudnia osiągnąć swój cel! 

Czuję że teraz się uda...szczególnie, że jeśli planuję w następnym roku ślub i ciążę to teraz mam motywację do działania

























10 lipca 2014 , Komentarze (9)

Rano trening na pływalni a raczej regeneracja :) średnio 20 basenów + jacuzzi :)

Rano: banan

Śniadanie: płatki cunchry z mlekiem ryżowym, maliny, herbata zielona

2 Śniadanie: kawa z mlekiem

Lunch: kasza gryczana, pałka z kurczaka, sałatka z sałaty, pomidora i ogórka z pestkami dyni i sezamem

Przekąska: brzoskwinia, sok pomidorowy

Kolacja: jeszcze nie wiem :)

Dzisiaj jeszcze ćwiczenia na brzuch, a jutro albo rowerem do pracy czyli 52 km albo bieganie ok. 7-8 km. 

Czuje się lepiej niż na tych słodyczach i nawet mnie do nich tak nie cięgnie:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.