Dzisiejsze ważenie pokazało 55,6 kg :) Pięknie, pięknie i ja pięknie się czuję :) Jutro mam ostatni trening i dogadam z trenerem co i jak :)
Wczoraj pobiegałam 13 km z psinką moją :) Piękna pogoda, piękne widoki. Na uszach słuchawki, chilli zet z Sadowską "w biegu i na wybiegu". Gościła 2 wegan którzy zorganizowali bieg wegański. Bardzo mnie ta rozmowa zainspirowała. Chciałabym spróbować. Może nie samego weganizmu, bo baaardzo lubię ryby oraz jajka, też mleko, jogurty, kefiry, sery itp. Mięsa może nie koniecznie ale również lubię kabanosy, pasztety, wątróbki oraz metki a jednak z tego zrezygnowałam. Przez to że staram się jeść ok. 100g białka na dzień to ostatnio jogurtów, mięsa i kefirów jest dużo, wolałabym bardziej na roślinki przejść. Z tego też powodu niedziele wykorzystałam na gotowanie. Ugotowałam kaszę jaglaną i jęczmienną na zaś, żeby zabrać do pracy, oraz pasztet z soczewicy która leżała w szafce chyba z pół roku już :) Na obiad dziś zrobiłam: łososia pieczonego z sokiem z cytryny i rozmarynem, kasza jęczmienna pęczak, sałatka z rukoli, pomidora, ogórka z orzechami włoskimi.
Jutro muszę wyjechać z domu o 5.15 na rowerze na godzinny trening :)
Zrobiłam kilka fotek dla was, żeby wystawić się na ocenę :) Na pierwszy ogień idą moje nogi, bo brzuszka jeszcze nie pokażę :) Zdjęcie zrobione w gabinecie (nie, nie jestem stomatologiem), widać też w tyle mój rower <love>. Przepraszam za jakość i ujęcia też może nie są jakieś ekstra :)
kurde, nie mogę obrócić zdjęcia :)
OnceAgain
15 września 2014, 08:42Uuuuu ale laseczka z Ciebie :). Mówisz że taki personalny trener dużo daje? Bo jak patrze na Ciebie to mrrrraaaauuu :)
agab2
15 września 2014, 13:35oj daje daje :) Motywuje, dokłada ciężarów i wymaga więcej i więcej :) Niestety to jest jeeedyna osoba w moim otoczeniu która mnie wspiera w tym co robię, dlatego to dość dla mnie ważne. Moja mama mówi "bo anorektyczką się staniesz" mój T "ale denerwujesz mnie tymi ćwiczeniami" w pracy "ja ciebie podziwiam że ci się chce"