Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1063352
Komentarzy: 36965
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 14 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 września 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 


        Ja tylko na chwilę. Jestem, ale jakby mnie nie było.... Mam lekki kryzys, ale nie oznacza to, że się objadam. Trwam, ale dziś kalorie nie liczone. Ojjj facet potrafi namieszać ;) Jutro już wracam do liczenia, bo waga zaczęła spadać.. więc chyba zmniejszenie kalorii było dobrym wyborem. Idę dalej po swoje ;) Nie poddam się. 

     Odliczanie idzie pełną parą. Dziś zaczęłam już robić listę rzeczy do kalendarza dla córki. Szczerze ciężko z roku na rok. Co  prawda mam już 16 rzeczy spisanych, ale jak to wyjdzie nie wiem. W tyk roku raczej nie chciałabym wrzucać nic słodkiego. Ewentualnie coś symbolicznego. Zobaczymy jak to wyjdzie. Wiadomo, że im bliżej świąt, tym więcej rzeczy będzie, ale niektóre trzeba zamawiać już. Młoda jest fanką Roberta Pattinsona, więc jakieś gadżety bym chciała zamówić. A Wy robicie kalendarze adwentowe ? 

     Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Jutro wracam z podwójną energią ;) Powodzenia i udanej niedzieli. Pozdrawiam :) :* 

    
    

18 września 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 

        Nie wiem od czego zacząć... ogólnie dzień pozytywny, ale wielkie zastrzeżenia do jedzenia mam.... 

I posiłek: chleb z szynką, pomidorem

II posiłek: serek homogenizowany oraz rurki w czekoladzie jakieś 1/3 opakowania :) 

III posiłek: tosty z szynką, serem ogórkiem kiszonym oraz matcha 

   Hmmm nie ma co komentować. Cały dzień poza domem, to cud, że nie rzuciłam się na cokolwiek ;) Za to ładnie trzeci dzień ponad 20 tyś kroków wydreptane :D Jest ładnie, ale jutro może być już z tym problem.... bo M już w domu :) Bo ja on jest, to więcej się samochodem jeździ :) hahah No ale może się uda, jutro też wychodzić 20 tyś kroków. 

    Coraz bliżej święta, chciałoby się powiedzieć.... patrząc...,że zostało 97 dni. Pamiętam, jak na początku roku odliczałam do Wielkanocy ;) Lubię takie odliczanie z jednej strony, ale z drugiej trochę mnie stresuje, jak czas się kurczy :( 

   Nie poddaje się . Ty również walcz, o lepszą siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

17 września 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

    Dzisiejszy dzień jest zakręcony, szalony ale nawet pozytywny. To najważniejsze. Jak wyszłam z domu około 9, to wróciłam około 20. Masakraaaaaa. Ale cóż... młoda chodzi na warsztaty uzależnień. Zadowolona wróciła. Nie są to obowiązkowe warsztaty, ale będzie z tego certyfikat, który będzie dodatkowym atutem w razie w na studia. A Moja córka lubi takie warsztaty, akcje ;)  Młoda była dwie godzinki na warsztatach, a ja? Ja dreptalam sobie po mieście ;) Na liczniku już mam ponad 27 tyś kroków hihhi Czyli drugi dzień wyzwania zaliczony. Tzn wymyśliłam sobie, że w tym tygodniu codziennie będę robiła min 20 tyś kroków. 

    Kalorie policzone

I posiłek: chleb z sałatą, jajkiem, pomidorem, surówka colesław

II posiłek: kasza manna z biedronki plus białko w proszku, porzeczki i kinderek

III posiłek: panini z żabki ( połowa, bo reszta się rozwaliła i nie miałam jak w drodze zjeść), pół opakowania paluszków

IV posiłek: ciastko z mozzarellą i pomidorami z biedronki ( podczas czekania na młodą) a teraz wpadła matcha....bo bardzo tego potrzebuję... czegoś zimniego ;) 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz do końca, o lepszą siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) 



16 września 2024 , Komentarze (13)

Witajcie 

         Poniedziałek zaczął i kończy się dobrze. Chociaż patrząc na to, co dzieje się w Polsce, powodzie :( to jest przerażające.... Szczerze to moja waga  nie ma teraz znaczenia... w obliczu tego co przezywają ludzie, tracąc cały dobytek. 
        Nie mniej jednak udało się policzyć kalorie. Zmniejszyłam kaloryczność. 

       Jednak te 2000 kalorii, przy braku aktywności, nie było dla mnie dobre. Waga poszła  w górę. Dlatego zmniejszam na 1800. Zobaczymy po tygodniu, co się wydarzy. 


      I posiłek: bułka wieloziarnista, sałata, salami, ogórek 

II posiłek na wynos: kasza manna, truskawki zmiksowane

III posiłek: bułki faszerowane pieczarkami, cebulą, kiełbasą z serem 

IV posiłek: arbuz i matcha 

      Oj udało się pysznego arbuza kupić. Ogólnie wszystko co zjadłam, było zaplanowane. Muszę na nowo nauczyć się i przestawić na mniejszą kaloryczność. I układać tak posiłki, aby się najeść, ale nie byle czego. Dam radę, nie poddam się. 

    Odliczanie do świąt trwa.... 99 dni.....nawet jeśli nie schudnę tyle ile chcę, to chociaż może zmienię nawyki.... Plan na te dni.... liczenie kalorii, treningi max 3 razy w tygodniu, pilnowanie menu ( układanie dzień wcześniej). Co wyjdzie zobaczymy. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie. Na swoich zasadach. Nic na siłę. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia w nowym tygodniu :* Pozdrawiam :) :* 

15 września 2024 , Komentarze (6)

Witajcie 

      Znowu kilka dni mnie nie było.. sporo się działo. Od kilku dni znowu liczę kalorie. Może moje menu jeszcze nie jest idealne, ale nie poddaje się. Walczę. 

     Jak zauważyłyście w tytule, odliczamy... do świąt. Może odliczanie jakoś mnie zmotywuje. Raz do codziennych wpisów, a dwa do pilnowania siebie ;) Na dzień dzisiejszy nie mam konkretnego planu na te 100 dni. Zresztą wpis dodaję na szybko, bo zaraz muszę zmykać do Torunia ;) Wieczorem obmyślę plan i jutro postaram się podać. Znając życie, nie będzie to nic spektakularnego. 

     Także już dziś trzymam kciuki, za nowy tydzień. Pamiętaj, nie poddawaj się. Rób swoje, w swoim tempie... na swoich zasadach. To co mi służy, niekoniecznie musi Tobie. Nie oglądaj się za siebie. Idź do przodu... zostaw za sobą, co było. Patrz, co może być ;) Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

11 września 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

        Czy to dobry dzień?  Chyba tak.... a może kopniak pomógł? To też :) Dziękuję Kasiu :) Udało się policzyć kalorie. Może menu  nie jest rewelacyjne, ale jest spoko. 

I posiłek: chleb ze schabem domowej roboty 

II posiłek: truskawki płatki kukurydziane, maliny 

III posiłek: lawasz ( pierś z kurczaka, awokado, ser, majonez) 
IV posiłek: serek straciatella, porzeczka, mini kiwi i teraz matcha 

   Zawsze mogłoby być lepiej, ale i gorzej ;) Także jest ok. Nie poddam się ( chociaż miałam chwile zwątpienia... ale któż ich nie ma, prawda? ) 

  Pamiętaj, nawet jak upadniesz, powstań. Idź dalej przed siebie. Rób swoje, na swoich zasadach. W swoim tempie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 


8 września 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

       Godzina 18.23 a ja ziewam jak diabli... fakt nie wyspałam się ( spałam jakieś 4 godziny) ale ogólnie niedziela leniwa, senna i zamulona. Trochę było sprzątania, prania i udało się upiec pyszne ciacho ze śliwkami ;) Skorzystałam, że dziś nie liczyłam kalorii. Stwierdzam, że nie mogę wyjść z domu bez śniadania :( bo wtedy właśnie dzieją się cuda. Niekoniecznie się objadam, ale im później zacznę pierwszy posiłek, to ostatni też jem bardzo późno i rani jestem ociężała. Dlatego muszę pilnować, aby chociaż na szybko kromkę chleba zjeść. 

   Jeśli chodzi o ciasto....potrzebujesz

- 300 g mąki ( u mnie pszenna) 

- 85 g cukru 

- 4 g proszku do pieczenia 

- 150 g miękkiego masła 

- 400 g śliwek lub innego owocu

- 1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej 

- 1 jajko 

do piany 

- 90 g płynnego białka ( ja miała od farmy białka, ale jeśli nie masz to 3 białka) 

- 85 g cukru

- szczypta soli 

  Mąkę, cukier, proszek do pieczenia, masło, jajko zagniatamy. Dzielimy na dwie części. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia, na spód dajemy część ciasta, na to śliwki wymieszane z mąką ziemniaczaną, na to ubite białko. Na samym końcu startą na grubych oczkach drugą część ciasta. 

Do piekarnika 180-185 stopni, około 45-55 minut w zależności od piekarnika. 

Jak ostygnie można posypać cukrem pudrem lub polać lukrem. Smacznego :) 

    Miejscami się przypiekło, ale wyszło obłędne :) Takie robiłam pierwszy raz :) Polecam :) 

     Dziś już nic ciekawego się nie wydarzy ;) Za to jutro może być ciężki dzień, zebranie... Fakt faktem nie muszę iść bo młoda już ma 18 lat... ale chcę iść na pierwsze ( zresztą młoda mnie poprosiła ;) 

   Mam nadzieję, że Tobie mija dobrze weekend. Trzymam za Ciebie kciuki w nowym tygodniu. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

7 września 2024 , Komentarze (4)

Witajcie

    We wrześniu to mnie jeszcze nie było.... a sierpień, nawet nie wiem kiedy zleciał. Niestety wrzesień nie zaczął się pozytywnie... i tak trwa... sobie już 7 dzień ( no dobra, dziś lekka poprawa) Stres, nerwy spowodował, że jadłam max 1000 kalorii ( o dziwo nie czułam się źle) Za to kroki ładnie wyrabiam ( zawsze jakiś pozytyw) 

    Dzisiejszy dzień na wariackich papierach. Fakt udało się usiąść z książką na jakąś godzinkę ;) Zawsze coś :) Jedzenie ( pozostawię bez komentarza) nie objadłam się,ale to co jadłam, to było zdecydowanie za mało. Czy jutro będzie lepiej? Nie wiem... 

    Póki co będę pilnowała, aby nie rzucać się na jedzenie. Treningi? Może kiedyś wrócę do nich . Ale za Ciebie mocno trzymam kciuki. Powodzenia, nie poddawaj się. Miłego wieczoru, pieknej niedzieli. Pozdrawiam :) :* 

29 sierpnia 2024 , Komentarze (3)

Witajcie 

   Wczorajszy i dzisiejszy dzień był nerwowy. Wczoraj zawiozłam młodą do miasta , wróciłam do domu i dostaję tel od mamy, że tata się kiepsko czuje. Mama  zapytała czy pod wieczór podjadę i ustawię jej nowy ciśnieniomierz... No ja nic nie myśląc, w locie wróciłam do Torunia. Zmierzyłam tacie ciśnienie, ale ok. Pytam co się dzieje, mówi, że kręci mu się w  głowie, ma dziwne zawroty... no to zaburzenia błędnika. Posiedziałam trochę z rodzicami i jak widziałam, że tata czuje się lepiej, pojechałam do domu. Wiedziałam, że zaraz wróci brat. Brat oczywiście był powiadomiony, że gdyby cokolwiek się działo ma dzwonić. A gdyby zobaczył, że tata ma trudności z mową, czy plącze mu się język, ma dzwonić na pogotowie. Co jakiś czas dzwoniłam i sprawdzałam czy wszystko jest ok. 

   Dziś byłam z tatą u lekarza. Był na pobraniu krwi i cholesterol znacznie przekroczony, więc czeka go dietka. Reszta wyników ok. Dostał leki a zminimalizowanie tych zawrotów. Liczę, że pomoże. Jutro kolejna wizyta, już w wynikami. Jak to ja, oczywiście jadę z tatą ;) Nawet powiedziałam  tacie, że wejdę z nim do gabinetu, jak będzie trzeba. Chcę też poprosić o skierowanie do neurologa. W ogóle lekarka przyglądała się tacie, bo on nie był u lekarza od chyba 10 lat. Zdzwiona, bo ma czystą kartotekę :) A mało takich pacjentów. Doceniam, że tym razem tata nie zbagatelizował sygnałów i tego, że gorzej się czuje. Poszedł do lekarza bez gadania, krzyków i kłótni. Doceniam... 

   Także dziś bez liczenia kalorii, tzn do pewnego momentu liczyłam, potem jakoś przestałam, bo skupiłam się na czymś innym. Myśli cały czas krążyły wokół taty. Dodatkowo z M też dziś zawirowania... aj dzieje się u nas :) heheh. 

    Nie poddaje się mimo wszystko... działam. Tylko ciut wolniej. To, że nie liczyłam kalorii, nie oznacza, że się objadałam.... Nie, nie. Z tego co dotychczas policzyłam, to zjadłam za mało, nawet. 

   Liczę, że jutro będzie ciut spokojniej.... Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj, na swoich zasadach. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

   

27 sierpnia 2024 , Komentarze (1)

Witajcie 

    Dokładnie tak, jak w tytule, wtorek to nie mój dzień. Zdecydowanie, nie. Od samego rana w sumie, dzień na nie. I tak się ciągnie... do teraz. 

     Rano jakieś tam załatwianie spraw, potem okazało się, że M musi jechać nagle w trasę... potem odbiór młodej z miasta... i wyskok do McDonalda....powrót do domu. Dokończenie soku z czarnego bzu, potem odbiór drugiej panny.... i już powrót do domu. W domu na szybko kawka mrożona... i tu zonk, okazuje się, że blender rozładowany :( no to matcha... zaglądam do opakowania, a tam na dwie kawy wystarczy :( a nigdzie stacjonarnie nie  ma  w Toruniu :( ajjjj totalnie  dziś nie jest mój dzień. Wszystko przeciwko mnie się obraca. 

   Liczę, że jutro będzie dobry dzień :) Menu  na jutro ułożone. Jestem na juro pozytywnie nastawiona :) 

    Mimo wszystko nie poddaje się, Ty również walcz o swoje, o siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.