Dziś szybko, bo szczerze to, nie mam siły pisać. Dziś odszedł nasz przyjaciel kotek Ozyrys :(
Nie ma treningu, a posiłki wyglądają tak
To zdecydowanie słodki dzień, może przez przykra sytuację poranną.
I posiłek: bułka serowa, pół ze schabem, a drugie pół z boczkiem plus ogórek kiszony i papryczki antpasti
II posiłek: deser profi, przekąska BQ z Dino, nawet smaczna, ale cena powala. Ten kawałek 3,50 zł
III posiłek: ziemniaki, polędwiczki i buraczki z ćwikłą
IV posiłek: ciasto z Biedronki, kilka chrupek, kasza manna z czekoladą, borówkami
Liczę, że jutro będzie lepiej. Nie poddaje się, idę dalej. Im szybciej pozbędę się słodkości, tym szybciej będę bez nich i nie będą kusiły ;)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj w swoim tempie, na swoich zasadach. Nie patrzy na innych. Powodzenia. Trzymam za Ciebie kciuki. Miłego weekendu. Pozdrawiam :*
Już zaczęłam dodawać wpis...aż nagle zmiana planów. Wskoczyłam do wanny ( tak o godzinie 18ej) wzięłam książkę i wygrzewałam się 30 minut. Oj to był niesamowity relaks. Jednak wanna to jedyne miejsce teraz, kiedy mogę spokojnie poczytać ;) Udało się przeczytać 60 stron ( czyli standard, bo tyle stron czytam w 30 minut- dużo, mało?)
Dzisiejszy dzień od samego rana na wysokich obrotach. Najpierw wizyta w wydziale komunikacji, zgłoszenie sprzedaż auta. Przy okazji pomogłam znajomym zgłosić kupno auta. Szybka akcja. Pani bardzo sympatyczna. Zupełne przeciwieństwo ostatniej wizyty ;) Czyli z miesiąca wstecz :) Najważniejsze, że wszystko załatwione bez problemu i sprawnie.
Po wizycie w urzędzie, w planach był wypad na miasto. Dawno sama nie byłam, nie chodziłam po starówce, po sklepach na starówce. Jednak plany trzeba było zmienić. No to szybko do domu, szybkie zakupy. Zdążyłam rozpakować zakupy i telefon od córki...aby po nią przyjechać bo źle się czuje. No to matka w samochód i po młodą. Potem powrót do domu, jakiś obiad, pranie, jedno, drugie. Oglądałam też serial " już mnie nie oszukasz" serial na podstawie książki Harlana Cobena. No powiem, że to jest mocny serial, ale świetny, wciągający. Kto wie może kupię książkę, aby porównać.
Posiłkowo dzień wygląda tak:
I posiłek: chleb, szynka ( na szybko bo spieszyłam się do urzędu)
II posiłek: kaszanka z cebulką, chleb z ogórkiem kiszonym
III posiłek: chrupki serowe, maliny, borówki i liczi ( to białe)
IV posiłek: kisiel i mała kawka
Kaszanka chodziła za mną od dawna. Śniadanie tak jak napisałam, na szybko... jakoś przed wszelkimi wizytami w urzędach nie mam ochoty nic jeść. Na owoce też mialam ochotę.. Może bardziej na czekoladę ;) ale zadowoliłam się owocami :) I kisielkiem na kolację. Także złotówka za dzień bez słodyczy wskakuje do skarbonki.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj dalej, idź do przodu. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Kolejny dzień nowego roku dobiega końca... a ja w tytule z rozbiegu wpisałam 88 dni do końca roku, zamiast 88 dni do Wielkanocy :) Hmmm zmęczenie daje się we znaki ;) Ale w sumie zleci raz dwa, prawda? I będzie te 88 dni do końca roku.
Dzisiejszy dzień jest dziwny, spokojny, senny , nijaki, deszczowy, ponury. Byłam tylko z rana na chwilę w mieście i potem już resztę dnia spędziłam w domu. Na niczym :( Tzn oglądałam kolejny fajny serial, znaczy się zaczęłam " już mnie nie oszukasz" Fajnie się zapowiada. Aaaa wczoraj w wannie udało mi się poczytać książkę " uwierz w Mikołaja" którą dostałam od koleżanki. Hmmm zaczyna się akcja dziać ;) Myślę, że na dniach zakończę.
Jestem jakaś przybita dziś, całkiem możliwe, że przez pogodę. Ale do brzegu... Treningu brak, ale nie jestem zła, nadrobię. Posiłkowo dzień wygląda tak:
I posiłek: chleb z szynką, rzodkiewką
II posiłek: ciasto 3bit, gruszka, 4 lody mochi pistacjowe- pycha
III posiłek: chrupki serowe, paluszki, frytki z cukinii i selera z piekarnika
IV posiłek: grzanka, jajko na twardo z majonezem, awokado, rzodkiewka, sokoliki, borówki, maliny i czekolada malinowa oraz kawa ( ale tylko kilka łyków wzięłam, bo mnie czyściło )
Dziś dalsze czyszczenie lodówki, dlatego misz masz wszystkiego ;) Miałam kawałek cukinii i selera, więc padło na frytki - uwielbiam i polecam. Swoją drogą muszę kupić warzywa i jutro albo pojutrze znowu zrobić.
Jeszcze trochę czyszczenia lodówki będzie, aby na weekend znowu zaopatrzyć lodówkę. Także taki misz masz jeszcze chwilę u mnie zobaczycie ;)
Pamiętaj, aby się nie poddawać, rób swoje. Nie oglądaj się za siebie, idź do przodu. Powodzenia. Trzymam za Ciebie kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Kolejny dzień nowego roku za nami. U mnie nawet pozytywny dzień. Na spokojnie w domu, bez szaleństw. Nie ruszałam się z domu, jedynie po chleb dla dziewczyn. A ogólnie dziś czyszczenie lodówki mamy. Zakupy dopiero w czwartek. Zaraz zabieram się za listę tego co mam w lodówce, aby ułożyć jakiś jadłospis.
Dzisiejszy wygląda tak:
I posiłek: bułka z ziarnami, serek łaciaty śmietankowy, łosoś, sokoliki, rzodkiewki
II posiłek: ciasto 3bit , pomarańcze
III posiłek: pizza domowa z pieczarkami, kukurydzą, cebulką i szynką z sosem czosnkowym i ketchupem
IV posiłek: grzanki , salamitki wędzone, serek tartare , borówki, maliny i kawka
Cieszy mnie to, że wracam do kontrolowania posiłków, robienia zdjęć. Jednak robienie zdjęć bardziej mobilizuje, do pilnowania się. Jak długo to potrwa? Nie wiem. Być może uda się wytrwać te 90 dni do Wielkanocy, ale może gdzieś się noga powinąć. Co ma być, to będzie, nic na siłę. Trwam, póki jest wena i z tego korzystam. Kroków póki co ponad 7 tyś. Czy dobiję do 10 tyś? Nie wiem. Okaże się, też nic na siłę. Na spokojnie. Wiem, że jak tylko młodzież wróci do szkoły, to kroki nadrobię ;) Dlatego nie spinam się.
Samopoczucie dzisiejsze ok. Zastanawiam się nad monitorowaniem samopoczucia. Tzn chciałabym w kalendarzu notować, zaznaczać danym kolorem moje samopoczucie. I tak np kolor czerwony- smutek, zielony- radość czy coś w tym stylu. Czy wyjdzie? Nie wiem. Pomysłów sporo... ale czasami gorzej z realizacją.
Plany na 2024? Standardowo czyli minimum 10 tyś kroków ( jeśli się nie uda, nic nie szkodzi) woda, treningi min x 3 w tygodniu. Pilnować posiłków, tak jak teraz czyli robienie zdjęć i publikacja. Kalorie? Nie, nie chcę póki co liczyć. Chciałabym chociaż jedną książkę przeczytać w miesiącu ( a książek mam sporo z kalendarza adwentowego- postaram, się na dniach wstawić fotki rzeczy z kalendarza - te które zostały)
Więcej chyba nie mam planów.... chociaż te same plany mam co roku ;) raz idzie lepiej, raz gorzej. Dlatego nie piszę konkretnie, że np. będę piła 2 litry wody czy np. nie będę jadła słodyczy... bo to różnie bywa. Jednego dnia zjem, drugiego nie. Bilans musi być ;) Dlatego nie stawiam konkretnie, bo wiem, że to nie zawsze się sprawdza. Wolę realne plany, cele.
Trzymam kciuki za Ciebie, rób swoje, w swoim tempie. Nie patrz na innych. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Szczęśliwego Nowego Roku, mało smutków, dużo radości i zdrowia dla Was Kochane. Działamy dalej, nie poddajemy się.
Sylwester minął mi spokojnie. Najpierw rozwieźliśmy dziewczyny, potem do rodziców złożyć życzenia. Później na chwilę do kolegi...i w drodze powrotnej telefon od córki " mamo kolegi mamie zepsuł się samochód" no to zawróciliśmy i M pomagał. Coś tam udało się zrobić, ale to grubsza sprawa dla mechanika. Udało się chociaż przestawić samochód, aby nie tarasował przejścia na chodniku. Po akcji pomoc, pojechaliśmy do domu, szybko zabrałam kociaki wszystkie go domu. Od 20.30 do północy siedziałam z nimi sama w kuchni. Trochę z nimi się bawiłam, trochę oglądałam serial na Netflixie ( Echo). M puszczał w salonie muzykę. O północy wyszłam z nim przed dom, obejrzeliśmy fajerwerki. Około pierwszej pojechaliśmy po młodzież i do domku. Spać poszłam przed 2. Obudziłam się o godzinie 9.
Zjadłam śniadanie, a potem zabrałam się za dalsze oglądanie serialu. Dzisiejszy dzień był leniwy. Czy żałuję? Nie.
Działam dalej, nie poddaje się. Dzisiejsze menu może nie wygląda idealnie, ale mi smakowało, a to najważniejsze. No i czas na czyszczenie lodówki ;)
I posiłek: bułka z wędliną, ogórkiem kiszonym i rzodkiewką, papryczki i salamitki wędzone
II posiłek: pomarańcze, ciasto marchewkowe z kremem cytrynowym ( od brata)
III posiłek: bigos i bułka
IV posiłek: sałatka z kurczaka, ryżu, ananasa, kukurydzy, rodzynek i majonezu
Kalorie nie liczone i raczej nie zanosi się, ale chciałabym dalej kontrolować posiłki poprzez robienie zdjęć.
Jak widzicie w tytule jest 90 dni do Wielkanocy. Tak też chciałabym odliczać. Zapraszam do wspólnego odliczania. Jeśli chodzi o nowy rok i plany. Na chwilę obecną nie mam. Może jutro do tego usiądę. Ale skarbonka zostaje dalej ze mną ;) Obecną będę otwierała chyba jutro....Jest pełna, ostatni tydzień grudnia niestety się tam nie zmieścił :) także czas otworzyć. Możecie obstawiać ile mam ;) Zbierałam od 1 czerwca tego roku do końca roku. Wrzucałam po 5 zł za trening lub za ilości kroków powyżej 15 tyś, 1 zł wrzucałam za dzień bez słodyczy hmmm tu szło kiepsko ;)
Jest i ona- skarbonka ;) Aż sama jestem ciekawa ile tam jest.
Także działam dalej, idę przed siebie. Ty również, rób swoje, nie oglądaj się za siebie. Trzymam kciuki. Powodzenia.
Czy dociera to do Was, że do końca roku zostały 3 dni ? Szok, niedowierzanie..... a przecież dopiero co nowy rok się zaczynał...a już kończy?
Od wczoraj pilnuję posiłków i wody. Z treningami mi nie idzie, ale chociaż staram się chodzić. Wczorajsze menu
1 posiłek: bułka z ogórkiem, ryba po grecku
II posiłek: karpatka bez pieczenia,paluszki, mandarynka, resztka popcornu i rodzynki w czekoladzie
III posiłek: ziemniaki, zraz, ćwikła z chrzanem
IV posiłek: bułka kielecka z polędwicą sopocką i pomidorem
Dzisiejszy jadłospis
I posiłek: chleb z pomidorem, szynką
II posiłek: gnochi z kurczakiem, cukinią, pieczarkami w sosie meksykańskim plus ser
III posiłek: chrupki o smaku pizzy, rodzynki w czekoladzie, mandarynka i pomarańcza
IV posiłek: bułka, sałatka jarzynowa
Cieszę się, że udaje mi się wrócić. Najgorszy pierwszy tydzień, dlatego zaczynam już teraz, a nie po nowym roku. Ja wiem, że to menu nie jest idealne... ale nie przejmuję się tym. Jem co lubię, ale staram się pilnować ilości posiłków. Waga już zaczyna się po świętach odwdzięczać i to mnie cieszy. Nie zamierzam być na samej sałacie... czy suchym chlebie. Dalej będę jadła co lubię, ale nie będę rzucała się na jedzenie. Będę chciała zjeść czekoladę? zjem. Będę chciała zjeść chipsy? zjem. Będę miała ochoty napić się coli? Napiję ( nawet kupiłam sobie litrową na sylwestra) Nie będę sobie wszystkiego odmawiała, bo to, nie tędy droga. Każdy powinien obrać swój kierunek, swoją drogę.
Rób swoje, nie poddawaj się. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Pierwszy dzień świąt dobiega końca... Ale najpierw jak minęła Wigilia. Byliśmy u macochy M, potem u Moich rodziców i na końcu u M chrześniaczki. Na sam koniec przejechaliśmy się po wsi, aby zobaczyć jak są domy ozdobione ( taka mała tradycja). Jak wyjechaliśmy z domu o 14, tak wróciliśmy o 21.30 Także cały dzień poza domem. Muszę przyznać, że było sympatycznie. O dziwo samopoczucie moje było dobre ( co zwiastowało moją wizytą u macochy M. Nie byłam u nich od czasu wypadku M....czyli 5 lat) Ale w tym roku poczułam, że chcę tam być. Nie żałowałam, że pojechałam.
Nie objadłam się, ale wróciłam najedzona ;) Podsumowując dzień był mega udany. Dawno nie miałam tak miłej Wigilii, humoru i dobrego samopoczucia w Wigilię. Co bardzo mnie cieszy.
Dzisiejszy dzień ogólnie równie sympatyczny, pozytywny. Dziś byliśmy u M kuzyna. Atmosfera była super ( pomimo tego, że była siostra M i szwagier) Ci co mnie dłużej czytają, wiedzą, że ....od dłuższego czasu szwagier M traktował mnie jak powietrze....a tu hmmm rozmawiał ze mną, żartował. Już dwa dni temu jak na chwilę u nich byliśmy, bo oni nie mieszkają w Pl obecnie.. to bałam się do nich wejść. Nie lubię otaczać się ludźmi, którzy mnie traktują jak powietrze. Ale jakież moje było zdziwienie ( i nie tylko moje bo wszystkich tzn dziewczyn i M) , że jego szwagier ze mną rozmawiał normalnie, nawet kawę zaproponował hmmm ( bałam się, że czegoś dosypał) nawet to powiedziałam, to, się zaśmiał i powiedział, że nie... Nie powiem, miło mi się zrobiło, bo teraz to był normalny człowiek. Czy tak będzie już? Tego nie wiem, ale doceniam, to co było kilka dni temu i dziś. Zachował się jak człowiek, wychowany człowiek. Brawo on.
Ciekawe co przyniesie jutrzejszy dzień. Póki co to są najlepsze święta od kilku lat. Mogę to śmiało przyznać. Czyżby końcówka roku była super? Fajnie by było...
Treningów brak, troszkę mi ich brakuje, ale mam dystans. Dziś nawet nie zrobiłam 10 tyś kroków ( mam jakieś niecałe 6 tyś) i co... nie załamuję się... idę dalej. Być może od środy wrócę na lepsze tory ( trening, pilnowanie-planowanie posiłków i powrót do wody)
Także działamy, na swoich zasadach. Nie porównuj się do innych, rób, co uważasz za słuszne i co działa na Ciebie. Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru :) Pozdrawiam
Ostatnie dni roku 2023 mijają strasznie szybko, dzień za dniem. Mam wrażenie jakby jeden dzień się nie skończył, a zaczął drugi. Strasznie uciekają te dni. Samopoczucie dzisiejsze ciut lepsze, chociaż mam wrażenie jakbym była nieobecna w codzienności. Niby coś robię, ale bez większego przekonania. Robię, bo robię... bo trzeba...
Treningi dalej w tyle ( poza krokami) dziś np już ponad 17 tyś. Woda hmmm wracam do niej, a posiłki? Dalej bez liczenia kalorii, cykania fotek ( mimo, że to mnie trzymało w ryzach) Nie czuję teraz tego. Najważniejsze, że mimo wszystko waga nie idzie w górę. Słodkie jem, jak trafi się coś w kalendarzu. Właśnie apropo kalendarza... miałam wstawiać zdjęcia tego co mam :( ale kompletnie nie umiem z tym, się wszystkim wyrobić. Może zbiorczo na koniec wstawię ( będzie łatwiej i da się to ogarnąć) Dziewczyny zadowolone z zawartości swoich kalendarzy ( a to najważniejsze) Ja także jestem zadowolona.
Jeśli chodzi o przygotowania do świąt... hmmmm choinka ubrana ( po dwóch tygodniach prawie od zakupu) Z potraw jedynie bigos mam zrobiony :( Reszta nie jest tknięta. Jutro zrobię zrazy i upiekę schab. Może jutro zrobię pierogi, albo w piątek. W sobotę M zrobi rybę po grecku, ja może zrobię sernik na zimno i karpatkę bez pieczenia. W niedzielę zrobię rano paszteciki ( dziś robiłam i wyszły pyszne) Zobaczymy jak to wyjdzie ;) Plany planami, a życie sobie ..... Co ma być to będzie. Nic na siłę.
A jak u Was przygotowania?
Może nie jest idealnie, ale nie poddaje się, działam. Robię dalej swoje. W wolniejszym tempie ;) ale robię.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób swoje, na swoich zasadach. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam.
Znowu troszkę mnie nie było. Ostatni wpis był 5 grudnia, szok, jak to zleciało. Nawet nie wiem kiedy. Cały czas w biegu, cały czas za czymś gonię. Nie wiem, kiedy usiądę na spokojnie z książką, maseczką....oj jakie marzenie ;) Ale chwilowo nierealne. Jednak myślę, że w święta sobie odbiję ;)
Nie poddaje się, działam dalej. Dziś waga mnie zaskoczyła ;) Takiej wagi nie widziałam, jakieś pół roku. I pomyśleć, że to bez liczenia kalorii, pilnowania posiłków. O wodzie też chwilowo zapomniałam... tzn nie piję jej tyle ile powinnam. Woda została zastąpiona herbatami. Zmieni się to ;) Do treningów też wrócę, ale w odpowiednim momencie.
Póki co działam dalej, ale dziś doznałam szoku, że tylko 13 dni do końca roku zostało. Szok i niedowierzanie. Teraz byłoby fajnie wykorzystać te ostatnie dni roku ;)
Ostatnio samopoczucie moje hmmm lekko kuleje, ale wierzę, że wróci do normy.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o swoje, idź do przodu. Nawet jak upadniesz, rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru
Przepraszam, że taki krótki wpis, ale musiałam, miałam potrzebę odezwania się :* Pozdrawiam :)
Czy Wy widzicie ile dni do końca roku zostało? Szok... teraz mam wrażenie, że ten czas jeszcze szybciej zapiernicza ;) Ja nie mogę się coś ogarnąć ostatnio. Ciągle w biegu, masa spraw do załatwiania, a to swoje a to cudze sprawy.
Dziś od rana też zakręcony dzień i nagła zmiana planów. Nie lubię tego... Fakt ja już od dłuższego czasu nic nie planuje na 100% ale dziś miałam drobne plany. Niestety musiałam je przeorganizować. Czy się udało? Średnio. Najpierw urząd celny, potem galeria z młodzieżą i tu było gorąco. Potem powrót do domu, coś tam ogarnąć i teraz mogę usiąść.
Była prośba abym wstawiała tutaj, co mam w kalendarzu adwentowym. Był jeszcze wafelek, do książki, baton marcepanowy Goplana świąteczny ( ale fotek już brak ;) Z dnia dzisiejszego będzie fotka jutro. Książek może być więcej ..... a tytuł pierwszej po prawej hmmm brzmi ciekawie ;)
Jutro postaram się wstawić także fotki z kalendarza kosmetycznego od koleżanki ( jeśli nie ucieknie mi z głowy) Bo ostatnio z moją pamięcią... hmmm plus wszystko na głowie i wieczorem już nie kontaktuję. Z wodą też jestem na bakier, ale na rzecz herbat ( bo przeziębienie się przypałętało) Najgorzej z rana i na wieczór, bo za dnia to jeszcze jakoś daję radę. Treningów brak, poza krokami to jedyna moja aktywność. Jedzenie? Hmmm i tu też szału nie ma, tragedii też nie, ale nie mam jakoś głowy do robienia zdjęć.
Mimo wszystko działam, na tyle ile mogę. Nie poddaje się. Ostatnio trochę żołądek dokuczał, ale szybko usunęłam z listy posiłki, które szkodzą i już jest lepiej. Kawę nie pamiętam, kiedy piłam... może tydzień temu. Ale tak, jak pisałam przerzuciłam się na herbaty ;) To wchodzi idealnie :) hahaha
Mam nadzieję, że Ty działasz, nie poddajesz się. Trzymam za Ciebie kciuki. Pamiętaj, nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Nie zatrzymuj się. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :)