Wstałam dziś okropnie późno, bo po 10 i to z trudem. Nic mi się robić nie chce oprócz wróżenia i działania w pracowni. Niestety będę musiała. Muszę pisać dziś teksty na portalu z pożyczkami, bo od trzech dni nic nie napisałam. Muszę wysuszyć do końca zioła. Tym razem rozmaryn. Powinnam zrobić pranie i coś posprzątać. Myślę o toaletce. Powinnam też zerwać owoce jałowca, bo w końcu oblecą. Dziś jest dobry czas na pracę zwłaszcza na pisanie. Będzie w domu spokój i cisza, ponieważ Krzysiek idzie po południu do pracy. Wróci pewnie zmęczony koło 10 wieczorem. W soboty ma zawsze najwięcej pracy.
Sebastian idzie dziś po południu na ryby. Ciekawe ile złapie. Ostatnio złapał szczupaka i sandacza. Całkiem spore i kilka mniejszych płotek. Uwielbiam ryby i żałuję, że mnie tam teraz u niego nie ma. Zjadłabym taką na masełku albo kotlet rybny. Wczoraj Sebastian był na grzybach. Niestety nic już nie znalazł.
Ja wczoraj miałam trochę pracy z portretem numerologicznym. Kończyłam też zawieszkę i zrobiłam bombkę. Napisałam haiku.
brzoza w ogrodzie
sterta liści na ścieżce
zwabiła jeża
brzoza pod lasem
między złotymi liśćmi
pyszczek wiewiórki
brzoza na łące
w stercie liści przy pniu
porzucony kot
Dorota1953
16 października 2016, 21:51Grzybów po przymrozkach raczej już nie będzie, chyba, że gąski. Powodzenia :)
araksol
16 października 2016, 22:54tak wiem...
isasa
16 października 2016, 14:00Ostatnio jadłam jesiotra. Polecam tę rybe
araksol
16 października 2016, 17:24nie jadłam jeszcze... :)
ellysa
15 października 2016, 15:21szczupak ma duzo osci ale jest dobry a sandacz pycha:)ja wstalam wczesnie rano i dalej snuje sie w szlafroku,nie robie nic:)
araksol
15 października 2016, 17:03ja już trochę zrobiłam. Zmusiłam się....
Zabcia1978v2
15 października 2016, 12:58Ja wstałam po 7-ej i nadal że wszystkim jestem w lesie
araksol
15 października 2016, 13:43Ano właśnie...Też mi dziś nie idzie...
polishpsycho32
15 października 2016, 12:33sandacz jest przepyszny
araksol
15 października 2016, 13:42jeszcze nie jadłam, a raczej moze jadłam jako dziecko, bo mój tata też jeździł na ryby...