Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1487224
Komentarzy: 54498
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 19 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lipca 2016 , Komentarze (6)

No i nie odpocznę, bo mam kolejne zlecenie na pisanie tekstów. Tym razem o kosmetyce i dbaniu o urodę. To 5 tekstów typu artykuł. Jak napiszę to zgłoszę się po następne na jutro. Trzeba wykorzystać, że praca jest. Odpocznę gdy nie będzie nic do roboty.

Wiersze piszę nadal.

Czy jeszcze kiedyś

 

poprowadź mnie

alejką do szczęścia

przystrojoną w kwiaty i uśmiechy

miłość wypuści pędy

oplecie jak ramionami

otuli ciepłem każdy moment

 

te kilka chwil

skradzionych na bycie razem

to za mało

minęły szybko

niczym sen wypełniony rozkoszą

już tęsknię

wspominam

zapach twojej skóry

rozgrzanej od pieszczoty

moich warg

spojrzenie dotyk

 

czy jeszcze kiedyś

utoniemy w błogości

a nasze krzyki splotą się jedność

Krzysiek znowu pracuje gdzie indziej i klnie, że aż strach, bo musi dojeżdżać do sąsiedniego miasta. Niby robi to samo tylko w innym miejscu. To zastępstwo za chorego kolegę. Ile potrwa nie wiadomo. Krzysiek zmian nie cierpi i strasznie go one denerwują.                                                                                                                                      Dietę trzymam. Waga spada. Dziś okazało się, ze jestem lżejsza o 30 dkg. Bardzo mnie to cieszy, bo ósemka z przodu już tuż tuż. Może już w przyszłym tygodniu będę szaleć z radości. Oby tak dalej szło to będzie dobrze. Do ćwiczeń oczywiście nadal nie mam serca i z pewnością ćwiczyć w upały nie będę. Strasznie się brzydzę potu i nie znoszę mieć lepkiego ciała więc ruch w lecie odpada...

1 lipca 2016 , Komentarze (12)

No i znowu piątek. Ten tydzień zleciał mi błyskawicznie, bo miałam dużo pracy. Napisałam kilkadziesiąt tekstów i trochę zarobiłam. Wszystko oczywiście od razu wydałam. Kuszą mnie następne teksty, ale jestem trochę zmęczona po całym tygodniu. Nie wiem jeszcze co zrobię. Na razie mam do napisania 5 tekstów o Pobierowie. Powinnam odpocząć. Może poczytam, pomedytuję. Pewne to jednak nie jest, bo zapisałam się na pisanie następnych tekstów i mogę te zlecenia dostać.

Działam też w celu odreagowania pracy w pracowni. Dziś chcę zrobić kolczyki. Wczoraj też robiłam, a oprócz tego skończyłam magnes i zakładkę. Nadal piszę wiersze.

Podaruj mi

 

podaruj mi serce

kochające i tkliwe

połączę je z moim

splotę w warkocz emocje i

wspomnienie tej chwili

dłońmi wpiszę historię

naszej miłości

w twoje ciało

zatęsknię

 

w myślach doprawię

jutro zadowoleniem

smutek przemknie obok

nie zatrzymując się przy drzwiach

do krainy błogości

 

już lato

czy będzie tak gorące

jak nasze noce

czy tak magiczne

jak nasze poranki

Ważne dla mnie jest to, że nauczyłam się wreszcie wcześniej wstawać. Wstaję około 8, a nawet wcześniej. Spać chodzę o 12. Czasem śpię trochę w dzień. Jestem za to wdzięczna Sebastianowi, bo mnie namawiał do wstawania, żebym zdążyła z nim pogadać przed pracą. On jest trochę podobny do mnie, bo albo pracuje cały dzień, albo nic nie robi tylko śpi i leniuchuje. Wszystko zależy od jego nastroju. Ze mną jest tak samo, albo działam, albo nie. Nie za bardzo potrafię działać na pół gwizdka. Nie lubię się też do pracy zmuszać...

30 czerwca 2016 , Komentarze (20)

Dietę trzymam. Jeść mi się wcale nie chce, bo gorąco. Wczoraj po tej ,,wycieczce" następne 20 dkg spadło. Zakupy się udały. Kupiłam i kwiatki(asparagus, dracenę na pniu, dużego fikusa lirolistnego, pelargonię o ozdobnych liściach) i kosmetyki. Trafiłam na przecenę o 40 % kosmetyków marki Rimmel. Wybrałam dla siebie szminkę w odcieniu brązu z tym, że niezbyt ciemną i ciemnoszary cień. Oprócz tego kupiłam następne lakiery do paznokci. Tym razem brokatowe - srebrny i złoty oraz brązowy zwykły. Kupiłam również kredkę do oczu. Rybek nie było tych co chciałam, ale za to była ładna, niewymagająca roślinka do akwarium. Miałam też pecha, bo rozkleiły mi się buty. Musiałam kupić nowe. Kolejne klapki. Po południu pilnie pracowałam nad tekstami. Skończyłam jedno zlecenie na 5 tekstów o stomatologii. Na dziś zostało mi drugie. Mam pisać o Korbielowie. Jak się sprężę i szybciej skończę to spróbuję zdobić następne. Potrzebuję pieniądze na już, na srebrne kolczyki typu sztyftów, raczej małe do chodzenia po domu i do spania. Te sztyfty wykończone drewnem nie bardzo się nadają, bo mnie w czasie snu gniotą nieco. Wiersze piszę nadal. Działam również w pracowni.

Miłość i…

 

miłość przesłoniła mi świat

powstrzymała tok galopujących myśli

kazała iść precz samotności

daleko do krainy

pachnącej smutkiem

 

tęsknię

za biciem twojego serca

uśmiechem

 

popatrz

lato otworzyło podwoje

pokolorowało lasy łąki ogrody

 

czy uczucie przetrwa

żar lipcowych nocy

jesienne słoty

czy otuli ciepłem dusze

w szadzią posrebrzone styczniowe poranki

29 czerwca 2016 , Komentarze (16)

Nadal piszę wiersze i haiku oraz teksty. Dziś do napisania 10 typu artykuł. Czas dwa dni. Posiedzę nad nimi... Działam też w pracowni. Ostatnio bardzo nie lubię bezczynności. Drażni mnie. Jedynie jaką znoszę, a nawet lubię to medytację i relaks z kominkiem zapachowym albo ze świecą. Powinnam kupić trochę olejków i parę świec zapachowych. Kupię te małe do podgrzewaczy.

Nasza historia

 

pokazałeś mi raj

ustami zapisałeś historię

naszej miłości na ciele

tak spragnionym

prosiłam o więcej

ciche popołudnie

usłyszało mój krzyk

rozkosz rozpełzła się po duszy

wprawiła serce w drżenie

 

czy jeszcze kiedyś

przejrzę się w twoich oczach

wtulę się w szyję

czy nie zapomnisz

Dieta w porządku. Jem to co trzeba, małe porcje. Głodu znowu nie czuję... Znowu jestem na redukcji. Spadło już 1 kg. Mam nadzieję, że poleci dalej. Oby jak najszybciej do tej ósemki z przodu dojść. Już tak niewiele brakuje. Czekam i czekam...

Dziś jadę do miasta. Mam zamiar kupić kilka rybek, trochę kosmetyków - szminkę, cień, kredkę do oczu i może lakier do paznokci. W poniedziałek kupiłam sobie niebieski i nawet dobrze się trzyma. Może jeszcze coś z brązu kupię i może fiolet. Ostatnio jak byłam wypatrzyłam dwa kwiatki do domu, które chcę mieć - asparagus i dracenę z żółtym paskiem. Jak jeszcze będą to kupię. Jestem w trakcie załatwiania zakupu kalanchoe, sansewerii z żółtym brzeżkiem i żyworódki. Już wszystko kupiłam i opłaciłam. Teraz czekam na przesyłki. Cudne są kwiaty do ogrodu, ale ja dopiero myślę o zrobieniu ogródka przed domem. Chcę skasować trawnik i wyłożyć płytami chodnikowymi. Oczywiście miejsce na kwiaty będzie. W tej chwili wszystko zarasta, a ja plewić na okrągło nie mam zamiaru.

28 czerwca 2016 , Komentarze (18)

Dziś wstałam o ósmej, bo mam sporo pracy. Rano muszę posadzić kwiatki, które wczoraj kupiłam. Tak sobie myślę, że do donicy przesadzę też zioła z ogródka, żeby były bliżej domu. Nie wszystkie oczywiście. Muszę również zerwać dziurawiec i trochę wyplewić. No i moje piękne paznokcie, wczoraj malowane licho weźmie...                  Później będę pisać teksty, bo wybrano mnie do zlecenia. Mam napisać 5 tekstów z dziedziny urody i kosmetyki po 2300 znaków. Wczoraj napisałam 4. Chcę też dalej pisać wiersze i haiku. Może też jak zdążę zrobię jakieś kolczyki np. Szykuje się w grupie poetyckiej z Facebooka kolejna antologia. Zgłosiłam się, ale nie wiem czy projekt wypali, bo musi być 20 osób, a jest 14.

Ostatnio pousuwałam ze znajomych osoby, które nie prowadzą pamiętnika lub mają dostępny tylko dla siebie. Uważam, że to uczciwe. Skoro ja nawet nie mogę zerknąć o czym piszą to niech też nie komentują tego o czym pisze ja. Zazwyczaj takie osoby lubią krytykować lub wręcz pluć jadem, a ja negatywnych emocji nie lubię. Jeśli krytyka to tylko konstruktywna innej nie przyjmuję.

W najbliższym czasie będę miała trochę pracy do wykonania na dworze. Po pierwsze muszę skasować kompostnik i to szybko, bo nowi sąsiedzi nie mogą z powodu zapachu otworzyć okna. Była moja mama sprawdzić i faktycznie czuć. Muszę też przyciąć dwa drzewa, ponieważ przechodzą przez siatkę i istnieje ryzyko, że porysują im samochód. Sama tego oczywiście  nie zrobię, ale zapłacę komuś za wykonanie tej pracy. Cóż mus to mus. Aż się dziwię, że tak długo nic nie mówili, a ja po prostu nie pomyślałam, bo skasowałabym oba problemy już wcześniej.

słońce przez gałęzie

pędy bluszczu na drzewie

dążą ku światłu

 

plama słońca

ważka nad makami

zatacza kręgi

 

promienie słońca

między różą a różą

motyl w locie

27 czerwca 2016 , Komentarze (27)

Wczoraj zrobiłam generalny porządek w materiałach do wyrobu kartek. Przeniosłam je do nowego pudełka, które specjalnie po to ozdobiłam. Powoli bałagan z pracowni znika. Teraz moją bolączką jest szafa, ale z tym zwlekam ile mogę, bo roboty będzie bardzo dużo... No chyba, że zrobię na raty, ale nie bardzo się da...A sterta ciuchów na krześle coraz większa...

Dziś jadę do miasta. Nie chce mi się, ale muszę. Dobrze, że się chociaż trochę chłodniej zrobiło. Nie znoszę upału, a trochę chodzenia mam. Po powrocie pewnie znowu będę pisać teksty. Ostatnio sporo tekstów piszę na portal. Niech będą w bazie. Może się sprzedadzą z czasem. Piszę nadal wiersze i haiku. Pracuję też nad tomikiem. Wieczorem może skończę te podkładki, które zaczęłam wczoraj. Powinnam je jeszcze polakierować. Może też zacznę ozdabiać następne albo jakieś kolczyki... Kupiłam również magnesy i sporo breloczków. Będą na bazarki. Dawno nie malowałam...Ostatnie dni mijają mi bardzo szybko i ciągle jestem zajęta. Nabrałam wiatru w żagle mimo niesprzyjającego horoskopu. Nie było to łatwe, ale udało się na szczęście... Romanse internetowe powoli mi się kończą. Teraz został tylko Sebastian. Z nikim innym już regularnie nie rozmawiam... To sprawka Sebastiana, bo ciągle się wściekał, że z innymi facetami gadam...

Powiedz mi

 

powiedz mi

czy jeszcze mnie kochasz

czy tęsknota nadal

dotyka ci serca

czy zniewala

 

ostatnio nic nie mówisz

jesteś daleki obcy

czuję chłód

kala myśli

 

czyżby miłość przeminęła

uleciała z zapachem jaśminu

a rozstanie czaiło się w mroku

między snem a jawą

jak mam żyć

Waga nie spada, ale też ja raczej teraz jem tak jak się je na podtrzymaniu, nie na redukcji. Od dziś jednak mam zamiar znowu zacząć intensywne odchudzanie.  Muszę te dwa kg szybko zrzucić, bo już mnie zaczynają denerwować. Zauważyłam, że nie chudnę wcale jak jem warzywa. Chudnę tylko na fazie białkowej.

26 czerwca 2016 , Komentarze (12)

Dziś wstałam wcześniej, bo obudził mnie śpiew ptaków. Ostatnio coś mnie ciągnie na dwór. Wczoraj po południu siedziałam za domem z czytnikiem. Marzę o wygodnej ławce z oparciem albo kanapie bujanej. Żałuję, że warzywnika w tym roku nie założyłam większego. No ale czasu brak na plewienie i paznokci mi szkoda, choć i tak są zmaltretowane przez robótki. Dziś może wyjdę na dwór, bo kusi mnie pieczenie kiełbasek nad ogniskiem. Może też wyjdę zrobić zdjęcia w nowych ciuchach. Poza tym będę pewnie pisać teksty, bo mam nawet ochotę popracować mimo niedzieli...                                          Jutro jadę do miasta. Muszę być na poczcie z wysyłkami - zamówionymi wytworkami z makami i zestawem moich książek dla Sebastiana. Przy okazji chcę też kupić kwiatki przed dom i może do domu. Powinnam również kupić rybki do akwarium i klej, który dobrze łączy drewno z metalem. Krzysiek też jedzie to będzie nosił... Co będzie z kurierem jak oboje z domu wyjedziemy to nie wiem. Mają przyjść kwiatki do domu, serwetki do decoupage i trochę kwiatków do wyrobu kartek. Serwetki zamówiłam takie z męskimi wzorami.                                                                                                A na koniec haiku...

grzmot za grzmotem

w kałuży wirują

płatki róży

 

burza z deszczem

w potokach wody pod bzem

para wróbli

 

burza w odwrocie

w kałuży przegląda się

pąsowa róża

 

                                                                                       

25 czerwca 2016 , Komentarze (18)

Dziś wstałam o 7:30, bo wczoraj koło 23 dowiedziałam się, że mam zlecenie na teksty z gatunku pilnych. Tekstów było 5 po minimum 2300 znaków z zakresu stomatologii typu artykuł więc bezbłędne i dobrze napisane. Nie wiem czemu mi nie przyszło wcześniej na skrzynkę, że zostałam do zlecenia wybrana. Gdybym nie zajrzała przypadkiem tobym nie wiedziała.

Od przybytku głowa nie boli, ale od dwóch mężczyzn owszem. Ostatnio Sebastian wymyślił, że sprowadzi się do mnie i otworzy warsztat samochodowy w którym zatrudni się Krzysiek i Adrian - mój syn. On ich nauczy roboty. Do tego wyremontuje mi dom, bo na remontach też się zna. Gdy mu zaczęłam tłumaczyć, że to niemożliwe to stwierdził, że zabierze mnie do siebie. To już zabrnęło za daleko chyba...

Wczoraj przez pół dnia nie było wody, bo była awaria. Myślałam, że umrę z pragnienia. Wodę którą miałam w czajniku wylałam kotom, bo one ważniejsze. Dla mnie nic nie zostało. Nawet kawy nie piłam i przez to nie mogłam się obudzić. Jak na złość mineralna też się skończyła, a kompotu nie miał kto otworzyć. Czasami są takie dni, gdy wszystko idzie jak po grudzie i nic się nie układa od samego rana...

Wierszy ciąg dalszy. Nadal o miłości. Coś ten temat do mnie przylgnął ostatnio i przez to chodzę z głową w chmurach... Tomik się pisze. Do wydania mam jeden gotowy i drugi z haiku do przepisania. Piszą się dwa następne. Piszą się też książki z przysłowiami. Problem w tym, że wydawcy oczywiście nie mam i pewnie wydam sama małym nakładem plus ebook. Zarobić na tym nie zarobię, bo te tematy popularne nie są. Do tej pory wydałam dwie pozycje plus kilka antologii i zarobiłam na tym może 100 zł. Tu by trzeba wieczorki poetyckie zorganizować, wyjść do ludzi, a ja tego wolę uniknąć... Opowiadań też pewnie nie wydam. Miałam wprawdzie propozycję, ale ze współfinansowaniem, a ja nie zainwestuje w ten biznes 6000 zł...

Czy…

 

połykam łzy

miłość nie powinna boleć

powinna rozjaśniać dni

wypełniać żarem noce

 

powiedz

czy już zawsze będę na ciebie czekać

czy będę tęsknić

tulić w ramionach wspomnienia wyznań

 

każesz smutkowi zniknąć przepaść

on pozostaje czai się tuż obok

jest jak cierń

kaleczy

bo czy dany będzie nam

choć jeden pocałunek dotknięcie dłoni

uśmiech

24 czerwca 2016 , Komentarze (6)

Dziś po południu planuję wyciągnąć maszynę do szycia i podziałać. Mam do zeszycia to i owo. Sporo się uzbierało. Bodźcem są nowe spodnie, które w poniedziałek mam zamiar założyć, gdy pojadę do miasta. Poza tym trzeba zeszyć robocze spodnie, szlafrok mamy i może uszyć choć jeden lambrekin. Do uszycia są dwa plus zasłonka na drzwi do pracowni. Szyć potrafię i kiedyś bardzo to lubiłam. W czasach kryzysu przerabiałam co się dało i szyłam sobie ciuchy. Nieźle mi wychodziły i to nawet spodnie, kostiumy kąpielowe i bluzki z kołnierzykami.

Wczoraj się okropnie umęczyłam, bo cały dzień byłam głodna. Wciąż marzyłam o ziemniakach, plackach ziemniaczanych, frytkach, a to zakazane. Nie wiem zupełnie co mnie napadło. Ostatnio przecież apetytu nie miewam. Dobrze, że fasoli czerwonej ani groszku w domu nie ma, bo bym pewnie całą puszkę zjadła, chociaż to też zakazane na Dukanie. Gdzieś jednak kołacze mi się myśl, że to warzywa i przestępstwo byłoby mniejsze. Powinnam chudnąć, bo księżyc idzie na nów, a tu nic z tego...Może jutro...

Nadal piszę wiersze. Nie wiem na jak długo wena zawitała tym razem, ale usiadła na moim ramieniu, szepcze do ucha, a mnie cieszy, że jest i ubarwia mi dni. Długo jej już nie było. Wciąż też działam robótkowo i co bardzo dziwne zabrałam się za porządki. Codziennie staram się coś pożytecznego zrobić. Pracy powoli ubywa i po bałaganie, który ostatnio rozpanoszył się po kątach niedługo śladu nie będzie.

Zakazana miłość

tęsknota utkana z wieczornej mgły

połączyła w jedno

moje i twoje marzenia

wiatr subtelną nutą

gra z uczuciami

ciche szepty i westchnienia

pieszczą samotne serca

 

zakazana miłość

stąpa cicho i skrada się jak złodziej

nie dane nam pocałunki

nie poczuję ciepła twoich ramion

pozostaną wspomnienia  żal 

szarpiący duszę

23 czerwca 2016 , Komentarze (88)

Z moimi mężczyznami mam obecnie trochę kłopotu. Nienawidzą się. Sebastian jest gorszy - okropnie zaborczy i zazdrosny. Wciąż mnie pyta czy mi na nim zależy i prosi, żebym go kochała... Nadal namawia mnie na rozwód i chce się ze mną żenić. Ostatnio wpadł na pomysł, że Krzyśkowi zapłaci 30000, żeby się na rozwód zgodził. Skąd weźmie nie wiem...Ja mu się staram to wybić z głowy. Rozwodu nie chcę, bo z Krzyśkiem mi jest nieźle na co dzień, jestem go pewna i do niego przywiązana. No i kocham go przecież i mam dla niego dużo czułości choć w seksie się wszystko wypaliło. Nie chcę nic zmieniać. Co będzie dalej nie wiem...Sebastianowi nawet mój wiek nie przeszkadza, bo przyznałam się ile mam lat. Ja no cóż męża młodszego o 17 lat niekoniecznie chciałabym mieć...Coś jednak chyba do niego czuję, bo o nim myślę, martwię się o niego i mam do niego świętą cierpliwość...

Słowa miłości

 

kołyszę w ramionach tą chwilę

gdy po raz pierwszy

powiedziałeś że kochasz

tulę słowa

nie pozwalając im się wymknąć

ulecieć w nicość

 

jak to jest

że marzenia potrafią uskrzydlić

dodać blasku dniom

pomalować w roziskrzone barwy

ten magiczny moment gdy z jawy przechodzę w sen

potrafią

to czemu smutek wciąż tka ciemne szaty

tęsknota powala

a przeznaczenie rozdziera złączone serca

 

Za mną 60 dni diety. Zrzuciłam 4,5 kg. Trochę mało. No ale parę grzeszków było niestety. Ostatnio waga pokazała jeszcze ponad 1 kg mniej, ale tylko na chwilę, a teraz się waha. Może jutro coś spadnie, bo dziś będzie ścisła dieta. Dieta mi nie dokuczyła.                                                     Wczoraj przyszły mi ciuchy z Cellbes. Jestem zadowolona choć spodnie muszę skrócić. Rozmiary są z sufitu wzięte. Dobrze, że wzięłam rozmiar mniejsze. Tunika też mniejsza o jeden rozmiar i jest w sam raz. Teraz czekam na ciuchy z bonprix. Przyjdą może dzisiaj, bo wysłane zostały przedwczoraj.                                                     Coś  mi się złego stało z pamiętnikiem. Wpisy wychodzą jak chcą. Od połowy strony np. Już mnie to wkurza.                                       Nadal piszę wiersze. Nadal działam robótkowo i dni schodzą. Dziś może zabiorę się za naszyjnik, bo łańcuszek i ogniwa przyszły...

 

   

                                                                 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.