Dieta zaplanowana. Zaczynam od 2 stycznia. Który to już raz? Motywacja wysoka jak nigdy. Apetyt straciłam. Jeść będę mało w tym bardzo mało węglowodanów. Myślę o 30 % węglowodanów, 20 % tłuszczy i 50 % białka. Z majonezu muszę zrezygnować chyba na co dzień. Z frytek i chipsów też. Ograniczę ziemniaki, ryże, kasze i kluski oraz pieczywo. Będę jadła jedynie domowe z raz, dwa razy w tygodniu. Słodyczy przeważnie nie jem. Z trucizn typu serki homogenizowane i jogurty owocowe nie rezygnuję na razie. Ćwiczyć oczywiście nie będę. Zobaczymy jak pójdzie. Jeśli będę zrzucać 3 kg na miesiąc będę bardzo zadowolona. Czy to się uda? Czas pokaże...Jeśli nie mam jeszcze koktajle Herba...life i parę zupek Allevo.
Jutro jeśli nic nie wypadnie ma przyjechać Sebastian. Czy będę pisać bloga jak będzie u mnie jeszcze nie wiem. Może odezwę się dopiero po jego wyjeździe. Pracować też wtedy nie będę. Niby zarobek na wróżbach może być spory w okolicach Nowego Roku ale pieniądze nie są najważniejsze. Urlop w miłym towarzystwie jest w tej chwili dla mnie ważniejszy.
basiaaak
26 grudnia 2016, 23:08Mam nadzieję, że nie usłyszę w TV, że w Będzinie zazdrosny mąż zabił kochanka swojej żony... Jakoś tak trudno mi sobie wyobrazić Waszą trójkę jedzącą obiad przy jednym stole...
araksol
27 grudnia 2016, 06:01To raczej już Sebastian Krzyśka, bo on jest bardziej zazdrosny...:)
nataliu
26 grudnia 2016, 22:45Wiem, ze nie lubisz ruchu, ale nie myslalas chociaz o nordic walking?
araksol
27 grudnia 2016, 05:59o nigdy w życiu...:)
Zabcia1978v2
26 grudnia 2016, 13:23I owszem urlop jest ważny, zwłaszcza w miłej atmosferze :) Nie obawiasz się jak Wy się wszyscy dogadacie?
araksol
26 grudnia 2016, 13:33a jakoś to będzie...
izabela19681
26 grudnia 2016, 14:25ja tam jestem pełna obaw :(
araksol
26 grudnia 2016, 14:28ja nawet nie...Zobaczymy...