Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karolinka2703

kobieta, 32 lat, Warszawa

158 cm, 59.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 października 2013 , Komentarze (6)

Witajcie kochane!

Dziś zaliczam porażkę. Nie poszłam ćwiczyć - najgorsze co mogłam zrobić. Mój plan kuleje. Wpadły słodycze - też niedobrze. Trzeba zmiany planu! Modyfikacji!

Tak więc, myślałam , myślałam i wymyśliłam:

Ćwiczenia:
Poniedziałki, Środy i Piątki : cardio 40 minut (rowerek, bieganie albo fitness blender), przysiady, rozciąganie - najlepiej 2x bieganie i raz fitness blender 37 minut
Wtorki i Czwartki: rozciąganie + cardio 15 minut + przysiady
Weekend : reset , ale będę starała się spędzać aktywnie - spacery

Dieta:
po prostu zdrowo jeść.


Dzisiejsze menu:

śniadanie: activia mała + 3 sucharki
II śniadanie: jogurt pitny + małe jabłko ; po 2 godzinach tost z serem
obiad: dorsz panierowany + 2 kromki chleba + surówka
przekąska!! : garść fistaszków w łupinie + 2 ciastka milka xxl ;(
kolacja: gruszka + małe jabłko + dwie śliwki suszone + kilka winogron

No mam do siebie żal o te ciastka , bo tak ładnie mi szło, a zeżarłam. Fakt były pyszne , ale dwie sztuki to 240 kcal !
No i nie poszłam ćwiczyć, ale boli mnie głowa, padam na twarz. Powinnam dostać @ i nic się nie dzieje. Może to tego wina?
Mam wrażenie , że przytyłam. Eh.
Nie będę się użalać, jutro będę mieć nowe siły. Mam nadzieję.
Kopnijcie mnie w doope błagam, żebym się ogarnęła :/
Wiem, że może to nie jest jakiś straszny grzech, ale jeśli chodzi o dietę i ćwiczenia potrafię być dla siebie bardzo surowa. I po każdej porażce patrzę w lustro i już widzę te ciasteczko odłożone w postaci tłuszczu na udzie. O zgrozo, jestem nienormalna.

Dziękuję , dobranoc.



8 października 2013 , Komentarze (2)

Kochane moje ;*

Boziu, na nic nie mam czasu ani siły. Na V. też nie :D
W weekend był ukochany, więc było super :) Ale od wczoraj zaczęło się. Dostałam w sobotę nieoczekiwaną propozycję pracy. W poniedziałek miałam się stawić na dzień próby - zdesperowana ja poszukująca pracy udałam się na godzine 8 na Pragę. 1,5 godziny drogi prawie. Miałam być listonoszem :) Poszlam na dzień próbny i zrezygnowałam.
Przemyślałam sprawę i sporo rzeczy przemawiało na niekorzyść:
- daleko od domu
- kompletnie nie znam Pragi , a musiałabym latać po ulicach roznosić listy
- chyba nie muszę wspominać, że musiałabym się włóczyć po klatkach schodowych, gdzie często jest problem z wpuszczeniem do bloku i jest to dość hm. nieciekawa okolica
- robi się coraz szybciej ciemno
- płacone od dostarczonego listu
- praca w każdych warunkach pogodowych
- no i robi się coraz szybciej ciemno

Zadzwoniłam, podziękowałam, przeprosiłam. Trudno, może załapie się na jakieś nocne inwentaryzacje sklepowe albo chociaż wykładanie towaru? Cholera, czemu mój plan jest taki niestabilny i taki do dupny?
Postanowiłam złapać się innej deski ratunkowej. Składam wniosek o przyznanie stypendium naukowego. Pewnie go nie dostane , bo przyznany zostanie 4 osobom najlepszym na roku. Ale próbuję, bo w zesżłym roku nie złożyłam, a dostałabym! głupia, ja.
Ale w zeszłym miałam 4,3 , a w tym ledwo 3,92 :c Żal mi samej siebie, ale uwierzcie , że to jedna z najlepszych średnich na roku. Rzecz w tym, że chyba znajdą się akurat 4 osoby z wyższą , ktore złożyły wnioski, ale co tam. Najwyżej mi odmówią.
Dzisiejszy dzień na uczelni - masakra.Od rana do wieczora zapierdziel. Nie dawno wróciłam. Nie mam siły ćwiczyć, nie wiem czy się zmuszę. Jeszcze na ćwiczeniach z genetyki miała być wejściówka , ale na szczęście pouczyłam się wczoraj i jakoś żeśmy się wybronili odpowiadając na rzucane pytania.
Byłam dziś pierwszy raz na bioróżnorodności i na ekologii człowieka - już wiem, w tym roku to będą moi faworyci , nuda do porzygu

Menu:
śniadanie: dwa tosty suche + activia mała
II śniadanie: pół jabłka
III śniadanie (?) : kanapka z chelba pełnoziarnistego z salami kiełkami i papryką
obiad: makaron + pesto + mozzarella
kolacja : rosół + 3 sucharki

Aktywność:
Brak???!!
Nie mam siły. Jutro będzie bieganie , ale to już jutro.
Możecie na mnie nakrzyczeć, wskazane ;)


Kochane, znalazłam sobie super porftel na allegro i się zakochałam :D
Na poprawę humoru :D



Ma wszystko czedgo można by było chcieć :D Miejsce na karty, grube pieniądze, drobne i jeszcze telefon z wyjściem na słuchawki :D i jeszcze pasek do ręki i mozę być torebką :D


Dobra, czas na mnie ;)
Jutro melduję się wybiegana i wydietowana :D
Buźka ! :*

3 października 2013 , Komentarze (14)

Hej słońca! :)

Dziś dzień bez słodyczy! Co za szał ;)

Menu:
śniadanie : 1/2 kromki chleba z awokado + banan
II śniadanie: jogurt naturalny + dwie garstki corn flakes + małe jabłko
obiad: 3 malutkie polędwiczki bez panierki + kasza w sosie pomidorowym z papryką i cebulą
przekąska: 5 suszonych śliwek
kolacja: jogurt z muesli + pół grejpfruta

W między czasie podjadłam trochę winogron :D Ale tego to ja nie liczę ;)

Aktywność:
(miało być trochę inaczej, ale:)
- 5 km przebiegnięte !
-spacer 1,5 godz zaliczony
-planuję jeszcze przysiady i hula hop :)



I kupiłam dziś sobie w lumpeksie za całe 4 zł rękawiczki do biegania :D bo ręcę mi strasznie kostnieją .
O takie :)




Co do akcji!
Dziś w necie moja mama znalazła takie oto 'ogłoszenie'
'Pewna dziewczynka chora na raka, 27 października kończy 6 lat i Jej wielkim marzeniem jest uzbierać jak najwięcej kartek urodzinowych, moglibyście wysłać tej małej dzielnej dziewczynce po kartce jednej ? To niewiele kosztuje, a może wywołać uśmiech na Jej buzi Już i tak wiele wycierpiała ta mała dziewczynka... Tu są Jej dane: Oliwia Gandecka ul.M.C.Skłodowskiej 11/26 65-001 Zielona Góra'

Kochane to prawie nic nie kosztuje! A ile radości można takiemu dziecku sprawić ;) Zachęcam Was do wysyłania kartek tej dziewczynce :) Tu macie link na fb do tej akcji :)
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=511390192279237&set=a.379540312130893.91609.379537575464500&type=1&theater


Kochane ściskam Was mocno i trzymajcie się ciepło! :)

2 października 2013 , Komentarze (8)

Hej kochane ;*

Dziś na szybko , bo padam już na twarz ze zmęczenia ;)

Menu:

śniadanie: płatki owsiane górskie z mlekiem + banan z cynamonem
II śniadanie: mała gruszka
przekąska : jabłko
obiad: knedle (?) z wody z jogurtem naturalnym
przekąska: wafel ryżowy z dżemem
kolacja: 4 wafle ryżowe z serkiem i warzywami

Mama kupiła dziś moje ulubione Michałki i wiecie co? Nie zjadłam ich :D Jestem z siebie dumna , że się powstrzymałam :D Przyczyniły się do tego zdjęcia  z urodzin babci, wyglądam na każdym na + 10 kg . Co jest ja się pytam?!

Aktywność:

- spacer z psem 60 minut szybkiego marszu
- 37 minut cardio z fitness blenderem (ale się zmachałam :D)

Jutro wyzwanie - pobiegne! 5 km czeka. Zrobię to, a potem Callan, a potem przysiady, a potem pewnie padnę na ryj :D
Ale osiągnę cel :)







I koniecznie!!



DOBRANOC :)

1 października 2013 , Komentarze (6)

Kochane moje!
Znowu Was zaniedbuję, ale dwa pierwsze dni na uczelni zrobiły ze mnie miazgę.
Ludzie są okropni, naprawdę. Mam tak 'fantastycznych' ludzi na roku, że najchętniej bym ich podusiła. Jednego po drugim :/ Wyobraźcie sobie, że jestem na ostatnim roku licencjatu .  Nie było NIGDZIE , ŻADNEJ informacji o promotorach i tematach prac. Miała być ogólna lista dla wszystkich i wtedy zapisy , nic takiego nie miało miejsca chociaż na to właśnie czekałam. Czekałam, aż nie dowiedziałam się przypadkiem , że za to kilka osób ugadało się wcześniej z promotorami i ich wyprosiło o wpisanie na listę, nie powiedzieli o tym nikomu , że tak można, a dziś połowa roku zapisała się w dziekanacie , bo otworzyli rejestrację i można się było zapisać i też nie podali tego dalej.Dziekanat też nie podał informacji , że można się zapisać. Wiedzieli tylko Ci , którzy podpytali się wykładowcy co z tym i polecieli biegiem się zapisać nie mówiąc reszcie. W tym momencie jestem w dupie, za przeproszeniem. Nie będę miała prawdopodobnie szansy rozwijania się w swoim kierunku. Będę musiała pisać pracę o kwiatkach i zwierzątkach , zamiast o biologii molekularnej i genetyce , którą bardzo lubię. Zrobiłam z niej praktyki i chcę zostać specjalistą w tej dziedzinie. Czemu? Bo wszystko załatwiono za plecami i w dodatku nikt nikomu nie powiedział. Tylko Ci , którzy trzymają się razem załatwili co ich i mieli resztę gdzieś. Nienawidzę ich, serdecznie


A teraz dość tej prywaty..
Obiecuję , nadrobię i będę Was czytać ;*
Miałam problemów teraz trochę na głowie, ale otrząsnę się i ruszam do boju!
Nowy miesiąc = nowe wyzwania.
Od jutra:
- cardio z fitness blenderem x 2 w tygodniu
- rozciąganie po każdych ćwiczeniach
- bieganie min 10 km w tygodniu.
- callanetics
- wyzwanie pośladkowe + hula hop przy oglądaniu filmów.
Oczywko dieta , ograniczamy cukier, więcej warzyw, owoców i pełnego ziarna i zero słodyczy.
Codziennie się będę meldować jak mi poszło. CODZIENNIE. codziennie też ćwiczę i dietuję.
Chwilowo zaliczam dołek, ale właśnie się z niego podnosze. I uwaga, bo nadchodzę!
Nie dam się tak łatwo. Czuję , że zamiast schudnąć utyłam.
Dlatego nie ma opierdzielania się.
Wracam na dobre. Od jutra, dziś jestem wykończona i boli mnie głowa od tego wszystkiego.
Mam nadzieję, że u Was lepiej zdecydowanie!





25 września 2013 , Komentarze (24)

Hej słoneczka!

Menu na dziś:

śniadanie: banan + muesli zmieszane z corn flakes zalane mlekiem
II śniadanie: 2x marchew + 5 śliwek suszonych
obiad: makron z szynką , oliwkami i pomidorami + 2 rodzaje surówek
deser: 2x kostka czekolady z orzechami + jabłko
kolacja: warzywa + 4 kromki pieczywa chrupkiego

Aktywność: 
- długi (60 minut) spacer z psem
- 40 minut hula hop
- 75 przysiadów
- Mel B albo Callanetics? Jeśli Mel, to rozciąganie po skończonym treningu :)
edit: Postawiłam na cardio z Fitness Blender :)
CZAD! :D czuję się po nim bosko! :)









Doczytałam dziś w necie, że gruszki mają tendencje do rozbudowy mięśni nóg i efekt pompy mięśniowej należy przeczekać i nie zarzucać ćwiczeń. Czyli źle zrobiłam zawieszając moje bieganie! Powinnam była trzymać się planu i przeczekać. No cóż będę mądrzejsza teraz :)

A może któraś z Was wie jak przezwyciężyć dysproporcję u gruchy? Wszędzie słyszę, że należy ćwiczyć górną partię do rozbudowy i cardio na redukcję dołu. Ja się strasznie boje tego, że dół będzie jaki był, biustu już mi nic nie zostanie i tylko przypakuję na górze i będę masywna cała, a nie tylko na dole  I bądź tu mądra..

Wymiary z dziś:
biust - 86 cm
pod biustem - 73 cm
talia - 61 cm
"pępek" - 74 cm
biodra - 91 cm - czy to możliwe , że przez ćwiczenia pośladków powiększył mi się obwód bioder? Bo było 89 , ale nie czuję, żeby mi się tam przybrało.
udo - 54 cm .. nadal
na środku - 48 cm
łydka - 34 cm

I ja:

24 września 2013 , Komentarze (5)

Hej kochane! :)

Jestem zła na siebie! Otóż, ciągle sobie powtarzam , że dziś to mój dzień i zawalczę ,a dziś to już nawaliłam. Objadłam się tak, że nie mogłam się ruszyć. Wymierzyłam sobie karę za to nieposłuszeństwo :) Postanowiłam spalić to co mi dziś nie wyszło i jutro zacząć od nowa! Znaczy nie tak zupełnie od nowa, ale przestać zaliczać górki i dołki tylko po prostu ruszyć dupę po to co moje i co mi się należy :) ciężka praca = sukces, zawsze :) prędzej czy później.

 Dzisiejsze (nie)popisowe menu:
śniadanie : bułka pełnoziarnista z serekiem + sałata + pomidor + ogórek   ; + garść fistaszków + kawałeczek gorzkiej 90%
II śniadanie: 3 ciastka owsiane + 1 ciastko kakaowe ; potem Danio
przekąska: banan
obiad: warzywa z patelni + makaron pełnoziarnisty + 3 łyżeczki pesto
przekąska : 4 biszkopty do herbaty + 2 łyżeczki masła orzechowego + 2 trufle
kolacja: garść śliwek suszonych

Wiem, że nie jest strasznie, ale ja się czułam po takim przjedzeniu obrzydliwie, ciężko , po prostu źle No i w moim mniemaniu daleko temu menu do ideału, oj daleko..

Aktywność:
Ponad 60 minut szybkiego marszu z psem
Callanetics
70 przysiadów - 5 dzień wyzwania
+ ponad godzina na grzybach
+ praca w ogródku na działce, sadzenie cebulek, grabienie liści, ogólne porządkowanie
planuję jeszcze dziś hula hop co najmniej 30 minut :) bo odgrzebałam hula i nie wiem jak Wy , ale ja strasznie lubię kręcić hula hopem i mogę dłuuuugo :D

Znalazłam zdjęcie, które chyba sobie wydrukuje i powieszę na ścianie
Nogi <3
Ja chcę tak wyglądać! A właściwie to będę, bo czemu nie?
Te nogi,one są fantastyczne!♥♥♥ zakochałam się.


Tak bardzo chcę wrócić do biegania, strasznie. Jak byłam z psem to z zazdrością patrzyłam na biegaczy. Ale walczę z pokusą , bo jeszcze kaszlę i się obsmarkuję :p
Ale zacznę biegać już w następnym tygodniu i nic mnie nie zatrzyma.

A propos spaceru, mało się nie posrałam w gacie na miętowo. Szłam sobie, oczywiście ciemno, ja słuchawki na uszach i nagle zza krzaków wyskoczył ogromny, czarny pies. Połączenie jakiegoś doga z labradorem, ale ruszył w moją stronę tak gwałtownie , że byłam pewna , że się rzuci i mi psa zagryzie. Przez moment zaczęłam się cofać , więc pies odważniej w moją stronę i nagle poszłam po rozum do głowy i zaczęłam na niego krzyczeć i tupać i machać smyczą w jego stronę i uciekł. Oczywiście właściciela nie było. To już nie pierwszy raz gdy muszę bronić mojego psa :p Ale naprawdę aż strach. Raz przegoniłam ogromnego owczarka , który rzuciłby się na mnie gdyby nie dostał smyczą i nie podbiegł właściciel. A innym razem pies tak pędził w moją stronę , że zdążyłam tylko mojego Rudego pociągnąć w swoją stronę. Pies tak bardzo pędził na nas, że zatrzymał się na stojącym na poboczu samochodzie , trochę go to oszołomiło i właściciel zdążył wkroczyć. Ludzie dookoła byli tak przerażeni, że zaczęli do mnie podchodzić i pytać czy nic mi nie jest. Byłam tak zszokowana, że dosżło do mnie dopiero w domu co się stało. Niestety mój pies nie jest dobrze tolerowany przez inne i wzbudza w nich niewyjaśnioną dla mnie agresję , eh. A przy okazji jest okropnie wielkim tchórzem . Boi się wszystkiego od złowrogo powiewajacych na wietrze siatek foliowych po ogromne psy i samochody i ludzi i w sumie wszystkiego się boi :D
Kolejny powód dla którego muszę zacząć biegać. W sytuacji kryzysowej złapię psa na plecy i będę z nim uciekać

Jutro obowiązkowo postanawiam wstawić zdjęcie , aby później mieć porównanie :) No i zmierzę się też. Niech będzie, może nie zejdę na zawał.

No i myślę poważnie nad modyfikacją ćwiczeń, Callan jest super , ale chyba nie daje mi jakiś spektakularnych efektów. Nie wiem, może robię coś nie tak. Oczywko nie wyrzucam jej z planu :) Od poniedziałku bieganie 2x w tygodniu + 2x jakieś inne ćwiczenia może Mel B albo Fitness Blender?
Hula hop musi zagościć na dobre :) Bieganie ustanowie zamiennie z rowerem stacjonarnym w razie deszczu i niepogody , żeby nie było wymówek.
+ kontynuacja wyzwania przysiadowego

No i koniecznie lepsza dieta, ale to od jutra. Nie od przyszłego tygodnia, od jutra :)
No ewentualnym wyjątkiem będzie sobota - wybieram się na 70 babci do knajpy , ale będę się bardzo pilnować ! Ewentualnie spalę to :)

Ooo i paczajta co fajnego znalazłam :D


smoothie :)

Smoothie
Muszę tego spróbować koniecznie!! :)

Buziaczki laski! ;)





20 września 2013 , Komentarze (10)

Hej laski! :)

Dziś krótko :)
Menu:
śniadanie : banan z mlekiem + 2 garści muesli
II śniadanie: 2 ciasteczka belvita mleczne + 1/2 koszyczka malin
przekąska: miseczka gotowanego bobu + garść orzechów ziemnych ( w łupinie)
obiad: ziemniaki + mizeria (na jogurcie) + pierś z kurczaka
kolacja: 4 wafle ryżowe z serkiem + pomidor + ogórek

Aktywność
- bieganie po sklepach rano :D
- 40 minutowy marsz z psem
- drugi spacer z psem tym razem 60 minut
- Callanetics
- 2 dzień wyzwania przysiadowego

Wracam do żywych powoli :) Wraca mi energia , a choróbsko ustępuje :)
Teraz siedzę z maseczką na twarzy i idę dziś sobie zrobię małe spa przed snem :)
Brwi wyregulowane, maseczka nałożona, jeszcze kąpiel, kremy i balsamy no i włosy muszę wysmarować jedwabiem :)
dzięki skakance, Mel B nogi i Miley Cyrus Workout Legs, uda mi się wyrobić takie nogi? mam niewiele grubsze niż jej, ale no nie ładne są!:)
Taką być... :D

A to mój ideał kobiecości:

Świetna figura♥

I ściągawka:

jak powinien wygladac Twoj talerz

19 września 2013 , Komentarze (9)

Hej laseczki! :)

Udało się! Dzień bez słodyczy zaliczony, oby tak dalej :)
Odzwyczaję się od słodkiego i podjadania - uda się :)

śniadanie: 3 kromeczki pełnoziarnistego chleba z siemieniem lnianym + serek almette + pół pomidora
II śniadanie: jogurt wiśniowy + garstka muesli
przekąska: jabłko + 4 małe śliwki
obiad: kluski kładzione (nie powinnam, ale mało ich było :)) + chude mięsko z kurczaka gotowane z warzywami + sałatka
kolacja: jestem już pełna , ale może zjem coś małego :)

+ wypiłam 1/2 kubka grzanego wina - wałczę z przeziębieniem
+ 1,5 litra płynów (herbata i woda)

aktywność: odkurzanie, spacer z psem (40 minut) , Callanetics :) no i dorzucam wyzwanie przysiadowe


Try hard
Hungry


P.S Na tym właściwie chciałam zakończyć wpis, ale powiem Wam jedną rzecz . Kompletnie odbiegnę od tematu. Telewizja kłamie i to strasznie! Właśnie widziałam wywiad z pytania na śniadanie z wykładowcą z mojego uniwerku. Ten człowiek jest wybitnym profesorem i lekarzem genetykiem. Oglądałam debatę o in vitro. Wypowiedzi totalnie wyjęte z kontekstu, przeinaczanie faktów i zmanipulowanie wywiadu. Obrzydzenie mnie bierze na ignorancje ludzi, którzy nie mają pojęcia o czym mówią. Facet jest genialnym fachowcem i zestawiają jego wypowiedź z dziewczyną poczętą in vitro, która nie posiada specjalistycznej wiedzy w tej kategorii. Jest tam tylko dlatego, bo została poczęta w ten sposób. Stwierdzenie było takie iż, prof. powiedział, że dzieci poczęte metodą in vitro częściej są narażone na doświadczenie pewnych wad wrodzonych. Jest wiele dowodów na to. Mnóstwo publikacji to potwierdza. A oni robią z niego potwora , który wmawia ludziom z in vitro , że są niedorobieni za przeproszeniem! Stek bzdur po prostu!
   ...........
Wybaczcie, zbulwersowałam się :D Musiałam to wyrzucić z siebie :)

18 września 2013 , Komentarze (12)

Hej słoneczka!

Ostatnio mnie nie było, wybaczcie, znowu Was zostawiłam!
Teraz siedzę w domu całkowicie chora, rozłożyłam się. Nie ćwiczę i nie dietuję.
Ale do czasu!
Jutro startuję od nowa, Callanetics codziennie obowiązkowo + nie żremy słodyczy + tylko regularne posiłki bez podjadania.
No. I tak ma być.
Przez ostatnie dni napadło mnie zwątpienie lekkie , ale mimo choroby wracam z podwójną siłą i energią :)

Muszę się Wam pochwalić, byłam w niedzielę na spotkaniu klasowym z ludźmi z liceum. Było fantastycznie i nawet usłyszałam parę miłych słów!
' Ojej, jak Ty pięknie wychudłaś! Niesamowite od liceum tak się zmienić!'
albo
'Uuu na taki brzuszek płaski właśnie pracuję, ale mi to daleko!'
To było strasznie miłe usłyszeć coś takiego od starych koleżanek! Nie spodziewałam się takiego wielkiego komplementu! Już nie mówiąc o tym, że jeden z kolegów powiedział, że nie dziwi się mojemu S. że nie narzeka skoro ma taką piękną kobietę.
Matko, popadnę w samozachwyt!
Nie no dobra, bez jaj to mi nie grozi Ale naprawdę było to niewiarygodnie miłe :)

Wracając do tematu jutro startuję z planem! Będę zapisywała co zjadłam i co wyćwiczyłam - codziennie. Bez wymówek. Muszę wrócić do tego co było kiedyś. W sensie zdrowego odżywiania, jakiś czas temu się rozleniwiłam i już tak się bardzo nie pilnuję. Tęsknię za moimi zdrowymi sałatkami!
Plan na najbliższy miesiąc:

Mantra
A gdy tylko ozdrowieję wracam też do biegania :)
Ja jednak nie potrafię żyć bez sportu, mam teraz w sumie 5 dni przerwy.
Dla mnie już za długo! Więc wracam :)
Zaczęłabym już dziś, gdyby nie fakt , że jeszcze czuje się słabo. Ale biorę się w garść :)
No i lecę poczytać, nadrobić co u Was laseczki! ;)
Dobranoc ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.