Kochane moje ;*
Boziu, na nic nie mam czasu ani siły. Na V. też nie :D
W weekend był ukochany, więc było super :) Ale od wczoraj zaczęło się. Dostałam w sobotę nieoczekiwaną propozycję pracy. W poniedziałek miałam się stawić na dzień próby - zdesperowana ja poszukująca pracy udałam się na godzine 8 na Pragę. 1,5 godziny drogi prawie. Miałam być listonoszem :) Poszlam na dzień próbny i zrezygnowałam.
Przemyślałam sprawę i sporo rzeczy przemawiało na niekorzyść:
- daleko od domu
- kompletnie nie znam Pragi , a musiałabym latać po ulicach roznosić listy
- chyba nie muszę wspominać, że musiałabym się włóczyć po klatkach schodowych, gdzie często jest problem z wpuszczeniem do bloku i jest to dość hm. nieciekawa okolica
- robi się coraz szybciej ciemno
- płacone od dostarczonego listu
- praca w każdych warunkach pogodowych
- no i robi się coraz szybciej ciemno
Zadzwoniłam, podziękowałam, przeprosiłam. Trudno, może załapie się na jakieś nocne inwentaryzacje sklepowe albo chociaż wykładanie towaru? Cholera, czemu mój plan jest taki niestabilny i taki do dupny?
Postanowiłam złapać się innej deski ratunkowej. Składam wniosek o przyznanie stypendium naukowego. Pewnie go nie dostane , bo przyznany zostanie 4 osobom najlepszym na roku. Ale próbuję, bo w zesżłym roku nie złożyłam, a dostałabym! głupia, ja.
Ale w zeszłym miałam 4,3 , a w tym ledwo 3,92 :c Żal mi samej siebie, ale uwierzcie , że to jedna z najlepszych średnich na roku. Rzecz w tym, że chyba znajdą się akurat 4 osoby z wyższą , ktore złożyły wnioski, ale co tam. Najwyżej mi odmówią.
Dzisiejszy dzień na uczelni - masakra.Od rana do wieczora zapierdziel. Nie dawno wróciłam. Nie mam siły ćwiczyć, nie wiem czy się zmuszę. Jeszcze na ćwiczeniach z genetyki miała być wejściówka , ale na szczęście pouczyłam się wczoraj i jakoś żeśmy się wybronili odpowiadając na rzucane pytania.
Byłam dziś pierwszy raz na bioróżnorodności i na ekologii człowieka - już wiem, w tym roku to będą moi faworyci , nuda do porzygu
Menu:
śniadanie: dwa tosty suche + activia mała
II śniadanie: pół jabłka
III śniadanie (?) : kanapka z chelba pełnoziarnistego z salami kiełkami i papryką
obiad: makaron + pesto + mozzarella
kolacja : rosół + 3 sucharki
Aktywność:
Brak???!!
Nie mam siły. Jutro będzie bieganie , ale to już jutro.
Możecie na mnie nakrzyczeć, wskazane ;)
Boziu, na nic nie mam czasu ani siły. Na V. też nie :D
W weekend był ukochany, więc było super :) Ale od wczoraj zaczęło się. Dostałam w sobotę nieoczekiwaną propozycję pracy. W poniedziałek miałam się stawić na dzień próby - zdesperowana ja poszukująca pracy udałam się na godzine 8 na Pragę. 1,5 godziny drogi prawie. Miałam być listonoszem :) Poszlam na dzień próbny i zrezygnowałam.
Przemyślałam sprawę i sporo rzeczy przemawiało na niekorzyść:
- daleko od domu
- kompletnie nie znam Pragi , a musiałabym latać po ulicach roznosić listy
- chyba nie muszę wspominać, że musiałabym się włóczyć po klatkach schodowych, gdzie często jest problem z wpuszczeniem do bloku i jest to dość hm. nieciekawa okolica
- robi się coraz szybciej ciemno
- płacone od dostarczonego listu
- praca w każdych warunkach pogodowych
- no i robi się coraz szybciej ciemno
Zadzwoniłam, podziękowałam, przeprosiłam. Trudno, może załapie się na jakieś nocne inwentaryzacje sklepowe albo chociaż wykładanie towaru? Cholera, czemu mój plan jest taki niestabilny i taki do dupny?
Postanowiłam złapać się innej deski ratunkowej. Składam wniosek o przyznanie stypendium naukowego. Pewnie go nie dostane , bo przyznany zostanie 4 osobom najlepszym na roku. Ale próbuję, bo w zesżłym roku nie złożyłam, a dostałabym! głupia, ja.
Ale w zeszłym miałam 4,3 , a w tym ledwo 3,92 :c Żal mi samej siebie, ale uwierzcie , że to jedna z najlepszych średnich na roku. Rzecz w tym, że chyba znajdą się akurat 4 osoby z wyższą , ktore złożyły wnioski, ale co tam. Najwyżej mi odmówią.
Dzisiejszy dzień na uczelni - masakra.Od rana do wieczora zapierdziel. Nie dawno wróciłam. Nie mam siły ćwiczyć, nie wiem czy się zmuszę. Jeszcze na ćwiczeniach z genetyki miała być wejściówka , ale na szczęście pouczyłam się wczoraj i jakoś żeśmy się wybronili odpowiadając na rzucane pytania.
Byłam dziś pierwszy raz na bioróżnorodności i na ekologii człowieka - już wiem, w tym roku to będą moi faworyci , nuda do porzygu
Menu:
śniadanie: dwa tosty suche + activia mała
II śniadanie: pół jabłka
III śniadanie (?) : kanapka z chelba pełnoziarnistego z salami kiełkami i papryką
obiad: makaron + pesto + mozzarella
kolacja : rosół + 3 sucharki
Aktywność:
Brak???!!
Nie mam siły. Jutro będzie bieganie , ale to już jutro.
Możecie na mnie nakrzyczeć, wskazane ;)
Kochane, znalazłam sobie super porftel na allegro i się zakochałam :D
Na poprawę humoru :D
Na poprawę humoru :D
Ma wszystko czedgo można by było chcieć :D Miejsce na karty, grube pieniądze, drobne i jeszcze telefon z wyjściem na słuchawki :D i jeszcze pasek do ręki i mozę być torebką :D
Dobra, czas na mnie ;)
Jutro melduję się wybiegana i wydietowana :D
Buźka ! :*