Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7414
Komentarzy: 24
Założony: 9 marca 2010
Ostatni wpis: 4 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
niziolka

kobieta, 45 lat, Kraków

166 cm, 94.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do sierpnia 2011 - 70 kg.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2011 , Skomentuj

Czas biegnie, biegnie, biegnie jakiś mały koszmar, dopiero się budziłam w poniedziałek, a tu już środa za nami...ehhh
Troszkę mam w tym tygodniu na głowie, praca swoją drogą, a po pracy biegnę to tu to tam. Zrezygnowałam jak na razie z samochodu, bo do pracy mam nawet dobry dojazd pociągiem jedna stacja, a same wiecie w jakich korkach się człowiek musi nastać. Dlatego póki słońce takie piękne za oknem, to chociaż tyle z niego skorzystam.
Czasowo i tak zajmuje mi to tyle, jak miałabym jechać samochodem.
Dobiłam ładnie do paskowej wagi, plując sobie w twarz, że nie potrafię się czasami opanować, przecież gdyby nie te wyskoki, byłoby już na wadze mniej.
Ale mądrym jest się do następnego razu, prawda?
A przede mną delegacja, dwa tygodnie, nie wiem jak sobie znowu poradzę z jedzeniem, bo o ile śniadanie i kolację da się zorganizować po "mojemu" to obiad i reszta kiepsko. Muszę sobie jakiś plan rozpisać po prostu, ale na razie nie będę o tym jeszcze myśleć, jeszcze jest chwila czasu.
Zmykam poczytam coś mądrego i do łóżeczka,

miłej nocy,

7 marca 2011 , Komentarze (1)

Witam,

Jak zawsze w poniedziałek, każdy do pracy przynosi swoje nerwy i te nerwy się udzielają, każdemu po kolei, dlatego właśnie nie lubię poniedziałków i staram się:
a) do nikogo się nie odzywać;
b) siedzieć cicho w swoim pokoju i nie wychylać nosa;
c) robić swoje,
Dzięki temu udaje mi się:
a) zachować swój wewnętrzny spokój;
b) nie wdawać się w wojnę personalną;
c) nie podjadać ze stresu :)
Dieta na dziś standardowo, rano śniadanko już jestem po 2 śniadanku i teraz mi tylko czekać przyjdzie na obiad.
Dziś udaję do sklepu celem zakupu prezentu na dzień kobiet, jakim ma być nie wiem jeszcze co, ale może coś znajdę, coś mi wpadnie w oko i pozwolę sobie na szaleństwo małe. Tak sobie obiecałam, że nie kupię sobie nic z ciuchów dotąd dopóki nie będę miała na wadze ustabilizowanej 75 ! Koniec i basta !! Korci mnie jak nie wiem, bo potrzebuję torebki, spodni, ramoneskę, sukienkę, buty i nie wiem co jeszcze:) Więc same widzicie, że powinnam się starać a nie bimbać.
No tak gubią mnie niestety weekendy, czas na porządek w tej materii, ale kiedy ja zacznę to urzeczywistniać a nie tylko o tym mówić ?
Potrzebuję wsparcia i kopniaka !!!!

pozdrawiam,

6 marca 2011 , Skomentuj

Witam, witam,

Chwilę mnie nie było, ale tak się jakoś złożyło, że czasu ogólnie brak. W pracy mam coraz więcej i więcej, muszę przygotować trzy poważne wyjazdy, do tego jeszcze kupa innych spraw, ehh no ale tak jest i tego raczej tego nie zmienię.

Byłam u tych dietetyczek, oczywiście waga nie była paskowa no i one mnie trochę zdołowały, gdyż stwierdziły że kręcę się nieco w kółko, muszę znaleźć nową motywację, ale nie wiem jak i  gdzie ...Niby mam po drodze ślub - ale jakoś nie dociera to do mnie jeszcze. Wynika to najprawdopodobniej z tego, że z moim lubym jestem już ponad 8 lat, mieszkamy razem, żyjemy jak małżeństwo. Zawsze mnie akceptował, w każdym wydaniu że tak powiem, czasami mi w moim odchudzaniu wręcz przeszkadza, bo "mało jesz" itd. Cóż, może wy macie jakieś pomysły na moją motywację ??:)

Dziś był dzień wycieczkowy, połaziliśmy po ruinach zamkowych, w dwóch pobliskich miejscowościach. Wiało zimnem, słonko świeciło i czasami poprószył śnieg, ale było warto się dotlenić, tym bardziej, że w tygodniu naprawdę ciężko mi się gdziekolwiek ruszyć poza pracą i domem.

Jutro atakuję aqua idę się zapisać i zaczynam na powrót chodzić 2 razy w tygodniu, bo naprawdę kondycję mam zerową ! Nie liczę na spalanie, chociaż to też, ale na wyrobienie sobie jako takiej kondycji właśnie.

Niestety dieta dzisiaj została złamana i były pierogi w knajpie, no bo nic innego nie było + trochę frytek podskubałam z talerza lubego, pocieszam się, że zachowałam przynajmniej godziny posiłków.

I tak minęła niedziela, za chwilę kolacja, może jakiś film i do spania, bo ciężki tydzień przed nami,

Życzę miłego wieczoru,



1 marca 2011 , Komentarze (1)

Witam,

Dziś humor podobny jak wczoraj, dlatego nie będę się zbytnio rozpisywać, żeby nie dołować się jeszcze bardziej.

Dziś wieczorem późnym wizyta u dietetyczek, niestety waga nie jest paskowa - jest kilogram więcej, a wszystko przez to, że w weekend poszalałam. Muszę jakoś te weekendy przeorganizować, nie jeść byle czego, tylko jeść swoje rzeczy o tych samych godzinach no, dlaczego mimo tego, że jestem dorosła tego nie rozumiem ??? grgrgrg

W tym miesiącu zamierzam "zwalić" 4 kg, powinno być to realne, ale to się jeszcze okaże, wiosna idzie - trzeba będzie się "rozebrać" z grubych kurtek, swetrów itp. i co znowu pokażę, ogromny tłusty brzuch ? grrr

No nic, mam nadzieję, że wam idzie lepiej i sprawniej nie tylko zrzucanie wagi!! Zobaczymy co mi dietetyczki powiedzą ? pewnie nic :)

To na razie, pa.

28 lutego 2011 , Komentarze (1)

Witam,

Wczoraj był spacer długi, ale potem niestety był zwykły obiad. Nie wiem, czy wy znacie jakieś knajpy w Krakowie gdzie dają sałatki, ale sałatki nie surówki !!! bo naprawdę ciężko na taką trafić. Jak coś wiecie na ten temat, to polecajcie.

Nie mam dzisiaj dobrego humoru, nie wiem czy to jest związane z tym, że dziś poniedziałek i jest znowu piękne słońce, a przede mną ( jak i przed większością z was ) cały tydzień harówki...

Nie no ewidentnie nie mam dziś nastroju...

Chcę coś w moim życiu zmienić, ale nie wiem jak się za to zabrać. Chcę przede wszystkim w końcu mieć dziecko, ale sama tego nie dokonam, niestety na mego nie mogę w tej kwestii też liczyć, mimo że jesteśmy ze sobą 8 lat, tematu rodziny nie ma. Bo zawsze jest "coś".

Stąd się naprawdę zastanawiam, czy to ma sens. Miałam i mam wyobrażenie takie, że jak komuś na kimś zależy to jest w stanie zrobić wszystko, a nie latami stawiać na zdrowy rozsądek i rozum....

Ewidentnie nie mam humoru...

27 lutego 2011 , Komentarze (2)

Zatem, mamy niedzielę, jakoś  nie mogę się dobudzić, dziś dzień totalnego lenistwa. Do tej pory było czytanie, teraz idziemy na spacer tak 3 godzinki na tym słońcu dobrze powinno mi zrobić.
Miało być muzeum, ale szkoda tego słońca właśnie, lepiej się dotleniać a muzeum nie ucieknie, pójdzie się jak będzie padało i wiało:)

Więc was też z domu wypędzam, na spacery marsz!!!!

pozdrawiam,

25 lutego 2011 , Skomentuj

Witam,

Czas zrobić sobie chwilę przerwy. Jak ten czas szybko leci, szok....W pracy, troszkę mam młynka, ale to i dobrze bo przez to zimno okropne na polku, jestem notorycznie głodna i zmarznięta.

Akurat w pracy, mój pokój jest położony obok kuchni, tam cały czas jedzą, jedzą, jedzą...Zapachy dochodzą stamtąd wszelakie, do tego głośne rozmowy i szurania ogólnie chaos, stąd nie mogę się za bardzo skupić. Zaczyna się od 10 i trwa do 14 :):):)

Więc wiem, wszystko co jedzą - parówki zapiekane z serem w mikrofali, pizza, zamawiane tłuste obiady :):):):):) a niech jedzą na zdrowie, ja się nie dam, zamykam drzwi, słuchawki na uszy i niech się dzieje co chce:)

Już powoli zaczynam wracać do równowagi ze zdrowiem, więc jest nadzieja że w końcu zacznę się udzielać sportowo:)

Pozdrawiam,

23 lutego 2011 , Komentarze (1)

Czas na przerwę w pracy,

Co do mnie nadal chora, po prostu muszę się do łóżka położyć, inaczej tego nie wyleczę. Dzisiaj uderzam po raz drugi do lekarza, tym razem innego, zobaczymy co powie.
Boję się bo każda infekcja nie jest obojętna dla mojego serducha, a to już się dla mnie za długo przeciąga.

Co do wczorajszego wieczoru było spoko, nie skusiłam się na nic niedozwolonego, żadnej przekąski, czy też alkoholu jakoś nawet nie miałam na to ochoty, ale późno zjadłam kolację, bo o 23, cóż naprawdę byłam głodna wolałam zjeść kolację niż kebaba.

Czas najwyższy zająć się przygotowaniami do ślubu, bo jakoś czarno to zaczynam widzieć. Na ten etap, szukam zaproszeń - chcę by były klasyczne, delikatne, może wy mi coś zaproponujecie ?

Jedzonko:
I śniadanie 7.30 - 60 g. grahama, 50 g. szynki z indyka, ogórek zielony, 1,5 pomidora, kawa z mlekiem 0,5% - do 2 śniadania wypite 4 szklanki herbatki owocowej różne typy;
II śniadanie 11.45 - 60 g grahama, 30 g. szynki, pomidor 2 plasterki + kawa z mlekiem 0,5%
III obiad ok. 16.30 - sałatka: sałata lodowa, ogórek, pomidor, cebulka, dip czosnkowy z 1 łyżeczką oliwy, 100 g kurczaka;
IV - przekąska - pomarańcza nie więcej jak 200g.
V kolacja ( nie wiem jeszcze o której, gdyż wychodzę do kina ale albo 18.15 lub kanapkę wezmę do kina i zjem o 20.30 ) - kanapka z serem białym chudym 30g.

Do końca dnia zamierzam wypić jeszcze kilka herbatek owocowych:)

Pozdrawiam,

22 lutego 2011 , Skomentuj

Witam,

Nadal chora, z nosa się leje i słabo, ale życie do pracy trzeba chodzić. Waga aktualna jaka jest każdy widzi, na 01 marca mam dopiero wizytę u dietetyczek, ale mam nadzieję będą zadowolone, ja przynajmniej jestem,

Zmieniłam nieco nastawienie do tego wszystkiego, wyluzowałam jednym słowem - nie jest już tak jak dawniej, że stresuję się każdym kęsem, że odważam z dokładnością co do grama, i cały czas myślę o jedzeniu. Nie, spokojnie sobie jem to co mam zaplanowane, jak jestem głodna a jestem często to próbuję zapijać ten głód. Czasami sobie zjem kawałek ciasta, czy cukierka, chociaż staram się naprawdę tego nie robić.
Mamy też z moim lubym taki zwyczaj, że jeden dzień zazwyczaj jest to niedziela jemy na mieście, staram się wybierać jak najbardziej nietłuste, nie kaloryczne potrawy, ale sobie nie odmawiam.

Może te spadające kilogramy nie są jakimś oszałamiającym osiągnięciem na tle innych tutejszych dokonań, ale mnie cieszą i motywują do dalszej pracy. Nie musi być na już na teraz, ale powoli systematycznie do przodu.

Przede mną marzec już w zasadzie o nim myślę, jestem dobrej myśli, że dam radę i pociągnę to co jest, zobaczę też co mi powiedzą dietetyczki, czy to co spadło to woda tylko ?

No i chcę ten sport zacząć, ale zawsze coś jest na rzeczy, teraz np. ta choroba mnie trzyma, ale nic mam jeszcze troszkę czasu.

Dzisiaj co było:
I śniadanie - 60g chleba grahama, 50 g szynki opiekanej z kurcząt, sałatka: sałata lodowa, papryka, ogórek, cebulka czerwona, sos jogurt naturalny z dipem koperkowym oraz łyżką oliwy, tej sałatki było ok 5 łyżek
II śniadanie - 60 g grahama, 30 g szynki z kurcząt dwa kawałki pomidora
III obiad: mam barszcz ukraiński ( bez ziemniaka, na 1 kostce rosołowej ) z 2 jajkami na twardo,
IV podwieczorek: jabłko ok. 200g.
V kolacja: jeszcze nie wiem, ale pewnie kanapka z szynką i pomidory 2 sztuki

Do tego picie: herbatki owocowe bez cukru, i kawa z mlekiem - staram się by za cały dzień nie było tego mleka więcej jak 100 ml.

No i dziś impreza urodzinowa mojego lubego w knajpce z jego znajomymi, zamierzam się delektować herbatką, bo i tak prowadzę więc nie będę piła alkoholu:)

To pozdrawiam, pa!!

16 lutego 2011 , Skomentuj

hej, no i byłam i pana doktora, który stwierdził, że katar mnie tylko męczy reszta w porządku...
no tak niby w porządku ale ja się czuję fatalnie, z nosa się leje i zapchany, gardło boli mięśnie i głowa też,
jutro w pracy znowu wariackie bieganie i nie ma czasu na chorowanie...tak jakoś mi się zrymowało,
co do diety standardowo, za chwilę zjem kolację i pakuję się do łóżka, w weekend sobie jakoś odpocznę, chociaż nie wiem, bo zawsze znajdzie się mnóstwo zaległych spraw,

pozdrawiam,

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.