77,4
a jednak, jak się chce to się ma...
ale jestem też chora :(:(:((: buu idę właśnie do lekarza, zobaczymy co powie...
po urlopie,
Witam,
No i już po urlopie, po wypoczynku niestety czas ten szybko leci...
Było luźno i było wypoczynkowo, trochę naładowałam sobie baterię. Ale niestety musiało mnie gdzieś "przewiać" gdyż mam kompletnie zatkany nos, boli mnie gardło i mam lekką gorączkę, jak nie przejdzie to trzeba będzie się wybrać do lekarza.
Co do diety w czasie urlopu - no cóż nie było jej...Nie objadałam się, ale jadłam niedozwolone rzeczy, jak skubnęłam czekoladek, chipsa, "normalny obiad". Na szczęście nie odbiło się to na wadze, albo i odbiło bo przed urlopem było 77,60, a teraz jest 78,40. Zwalam to na krab mojej niedoskonałości, ale jestem dobrej myśli, kiedyś musi spaść, a na dobre tory już wróciłam.
Jakoś nadal mi humor nie dopisuje, jakoś nie mogę dalej w siebie uwierzyć...Nie wiem, te parę dobrych lat wykończyło mnie i nauczyło, że oczekiwania należy naprawdę miarkować.
Może ta moja niewiara stanowi klucz do mojej porażki ??
Wykupiłam karnet na aqua na razie raz w tygodniu, a drugi raz to będzie pilates. Chodzi o to, że te moje notoryczne stany przeziębieniowe mnie dręczą. A niedosuszenie i wychodzenie zgrzana na zimno mi nie służy.
Wiosna jak już będzie, to może wówczas będę bardziej żywotna :) i vitalna :)
Pozdrawiam, wszystkie zmagające się,
pa.
środa
Witam,
Środa mnie w końcu zastała. Pracy sporo, więc czas szybko ucieka. Jestem jakaś nie do życia, zmęczona, stąd od jutra idę na dwa dni wolnego. Wraz z weekendem da mi to 4 dni, na to by podładować akumulatory.
Nie planuję nic spektakularnego, poodwiedzam rodzinkę, odstresuję się i zapomnę o tym kieracie.
Po powrocie, planuję wrócić na aqua i na pilates, spróbuję na początek 2 razy w tygodniu. Mam nadzieję, że mi się uda wytrwać w tym postanowieniu, że mi zdrowie na to pozwoli. Nie będę się wykańczać, tylko na spokojnie się ruszać.
Co do diety, czeka mnie też wizyta kontrolna u dietetyczek i zamierzam im powiedzieć, że moim skromnym zdaniem 1300 kcal. to za dużo. Bo nic się z wagą nie dzieje, raz mi te pierogi wskoczyły wraz z zupą cebulową - ale to jedyne grzechy jakie dokonały się za moim pośrednictwem w ostatnim czasie. Więc pytam co jest ?
Czy mój organizm jest już tak przyzwyczajony do małej ilości jedzenia ? czy po prostu na złość mi robi ? nie wiem, ale wiem, że mnie krew zaleje jak się to nie zmieni.
No nic pożyjemy zobaczymy...
Spać, spać, spać.....
pa,
poniedziałkowo
Po weekendzie, korzystam z tego, że w pracy dzisiaj w miarę luźno, jak się ładnie pozamyka sprawy na koniec tygodnia to szaleństwa od poniedziałku nie ma :) Przynajmniej ja tak mam.
Co do weekendu, sobota było ok, dieta zachowana - odstępy czasowe i proporcje żywieniowe w porządku, za to niedziela jak zawsze coś trzeba zepsuć.
Luby z okazji jego własnych urodzin, zaprosił mnie na wycieczkę i na obiad "w terenie" niestety, on może jeść wszystko, ale to absolutnie wszystko i nie tyje !
Knajpa - zero pozycji jakie nadawałyby się dla mnie, no to odpuściłam, zupa cebulowa i miska pierogów, odsmażanych.....jeśli mogę mieć zarzuty to tylko do siebie ...
Ale co one dadzą ? niewiele - tyle dobrego, że nie jadłam już kolacji ani podwieczorku.
Zapowiedziałam też lubemu, że nie jemy na mieście - on się tylko uśmiechnął, a w niedalekiej przyszłości walentynki, i szykuje się nam mały wyjazd feriowo-zimowy...
Nie dam się po prostu się zastrzelę ale nie dam się i już!!!
No przecież muszę na tym własnym ślubie jakoś względnie wyglądać...
śniadanie: 60 g. pieczywa grahama, 1 pomidor, 50 g. szynki, 3 łyżki sałatki z zalewy octowej
kawa+ ok. 80 ml. mleka 0,5%
II śniadanie: 60g. pieczywa graham, 30 g. szynki + 2 plasterki pomidora + 1 rzodkiewka + 2 kawa z podobną proporcją mleka
obiad: zupa warzywna (marchewka, pietruszka, por, seler, pieczarki na 1 kostce rosołowej, ale zupy wyszło 3 porcje ) + 100 g. indyka pieczonego w rękawie z ziołami
przekąska: jabłko ok. 200 g.
kolacja: nie wiem jeszcze ale pewnie coś w deseń śniadania
Planuję też dzisiaj ugotować zupę brokułową krem najlepiej, jakoś ostatnio mi zupy smakują, nie wiem dlaczego może dlatego że zimno??
I to moje picie - jestem pod tym względem nieprzyzwoita, piję "hektolitry" wszelakiego rodzaju herbatek owocowych, jakakolwiek nowość na rynku ja już kupuję i piję, piję, piję.
W pracy się ze mnie śmieją, bo zawsze stawiam sobie 3 kubki i tak tą "baterię" uzupełniam trzy lub więcej razy no i w domu jeszcze woda i herbatki:)
A potem tylko "sikanie", ale co mam na to poradzić jak mi się pić chce. Sprawdzali mnie kilka razy pod kątem cukrzycy, ale jest wszystko ok, więc nie wiem skąd to mam.
Ale się opisałam, no nic pora wracać do zajęć wszelakich. Miłego dnia życzę,
pa,
niedzielnie....
i co i nic....
waga stoi jak stała, nie wiem może nie będę nigdy miec mniej na wadze, może zawsze muszę jeśc mało żeby trzymac się tego co jest i nie marzyc nawet o tym, że będzie mniej ?? mam doła konkretnego nic się nie chce i wszystkiego odechciewa...
i co teraz mam zjeśc jeszcze drugie śniadanie tak ? i na wieczór zobaczyc piękne 80 kilo...
zasznurowac usta nic nie jeśc czy naprawdę istnieje tylko takie rozwiązanie...
taka niedziela....
środa
Środa,
Dziś nieco wcześniej pobudka, ale jeśli chodzi o plany żywieniowe niewiele się zmienia, w zasadzie śniadanie, II śniadania obiad i kolacja - to te same proporcje i ten sam schemat.
Tak jest najbezpieczniej.
Wieje nudą, ale widać tak musi być,
Zabieram się za przerwaną pracę, bo sporo dzisiaj jeszcze muszę nadrobić, dziś zaliczyłam mały spacer i w drodze powrotnej po pracy też się nieco poruszam,
Ale jakoś nie mogę się dziś dobudzić, spałabym i spała ...
Miłego dnia wszystkim życzę,
od nowa...
Witam,
Nie było mnie i nie było, czy coś się zmieniło ?? niewiele. Stoję w miejscu ....niestety nie mogę sobie z tym poradzic, ale od połowy stycznia powiedziałam sobie dośc i ponownie wizyta u dietetyczek. Uświadomiły mi parę rzeczy, myślałam, że na temat zdrowego odżywiania wiem wszystko, ale widac tak nie jest.
Efekt dieta 1300 kcal.
Dziś zjedzone śniadanie:
kawa z mlekiem 0,5%, 60 g. chleba grahama, 50 g szynki drobiowej dwa liście sałaty + półtora pomidora,
podobny zestaw ale z 2 plastrami pomidora i 30 g. szynki na 2 śniadanie
obiad zupa same warzywa w zasadzie + 100 g. mięsa
kolacja pewnie kanapka
Wiem, że muszę się ruszac - ale mam problemy zdrowotne ( arytmia ) i po większym wysiłku zaczyna mi serce świrowac, muszę to skonsultowac z moją kardiolożką. Wskazany jest dla mnie ruch, ale nie dookreśliła do końca jaki:)
Na razie 2 razy w tygodniu aqua i raz w tygodniu pilates chciałabym chodzic więcej ale nie ma na to nigdy czasu praca po 10 godzin później trzeba dom ogarnąc i padam.... też tak macie ?
Ale cel mam jasny do 10 sierpnia muszę i chcę ważyc 70 kg - mój ślub, nie oczekuję więcej, bo jestem już tak rozczarowana i zmęczona latami walki, że naprawdę 70 kg mi wystarczy,
czy wydaje się wam to możliwe ? ??
Dzień dzisiejszy...
Dziś zjedzone:
Śniadanie:
- 1,5 pomidora
- 2 łyżki surówki porowej
- 2 łyżki buraczków
- kawa z mlekiem 0.5%
- 50 g chleba + 25 g szynki drobiowej
Drugie śniadanie:
- 2 jabłka
Obiad:
- warzywa na patelnię + 2 jajka
Kolacja
- 50 g chleba graham + 25 g. szynki drobiowej
- 2 łyżki surówki z pora
- 3 łyżki surówki meksykańskiej
W międzyczasie piekłam ciasto orzechowe i oblizywałam masę, polewę...
Dużo tego, nie wiem co można jeszcze ograniczyć. Walczę z podjadaniem, oblizywaniem, grgrgrg.....
Plusem jest to, że sporo piję, herbatki ziołowe, woda i tego się trzymam, przynajmniej tego.
Pierwszy wpis,
Witam, wszystkich.
Zaglądam na ten portal regularnie od dłuższego już czasu. Mam swoje faworytki, którym po cichu kibicuję, w dążeniu do celu.
Czas jednak pomyśleć też o sobie, ogarnąć się w końcu i zgubić to co jeszcze zostało, a zostało sporo...
Tylko gdzie znaleźć motywację ?