Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1223167
Komentarzy: 38379
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 27 maja 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 42 lat, Toruń

153 cm, 65.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 maja 2025 , Komentarze (11)

Witajcie 

    Wtorek... od rana burzliwy dzień, a nawet bardzo. Do tego stopnia, że już myślałam z dzisiejszej diety nici. Jednak z każdą minutą było lepiej , może nie jakoś super, ale znośnie.  

   Rano odwiozłam młodą pod szkołę, zostawiłam kasę u rodziców na korepetycje i pojechałam na zakupy i do domu. Aktywność kroki, już ponad 12 tyś na liczniku. Głowa mnie ćmi, więc nie będzie treningu. Woda ok, jedzenie...

I posiłek: chleb z serem, ogórkiem ( ashwaganda) 

II posiłek: koktajl truskawkowy, szaszłyki z piersią z kurczaka, cukinią, cebulę, papryką oraz kasza widoczna na zdjęciu

III posiłek: sałatka ( biała kapusta, feta, pomidor, grzanki czosnkowe, majonez, oliwki) matcha 

     Pierwszy dzień diety v zaliczony. Troszkę sobie pozmieniałam w posiłkach, zamieniłam produkty... Zrobiłam pod swoje smaki i to co miałam w lodówce, alby nie marnować, na dzień dobry jedzenia. Udało się :) co bardzo mnie cieszy, bo mało brakowało, a nie wyszłoby nic, poza śniadaniem. Jutrzejszy jadłospis musze troszkę zmienić, bo nie kupiłam tofu... więc śniadanie troszkę zmienię ;) 

    Ogólnie całkiem spoko są propozycje posiłków... fajnie, że można zmieniać, zamieniać.. eliminować składniki... to ważne, pomocne. Ale dalej minusem jest to, że z końcem  abonamentu dieta znika. Tak, wiem, że można pobrać itp... ale .. no właśnie, ale ;) 

   Dalej robię swoje, nie poddaje się. Ty również się nie poddawaj. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia.  Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) 

    

26 maja 2025 , Komentarze (15)

Witajcie 

     Poniedziałek można powiedzieć pozytywny. W każdym razie, nie jest zły, a to już plus. Młodą do szkoły zabrał kolega, a ja pojechałam do rodziców ( a w zasadzie do mamy, na dzień mamy) Posiedziałam u nich, porozmawialiśmy. U rodziców wpadło ciasto ;)  Popołudniu po młodą. Z młodą wpadłyśmy do kfc. Ja zjadłam kilka frytek od niej i cheesburgera i siup do domu. A w domu.. zabrałam się za spisywanie diety :D Tak w sobotę... podczas przypływu złego samopoczucia... wykupiłam dietę na V :) 

   Jak wykupiłam, tak pożałowałam... ale płatność poszła, więc.. cóż. Pomyślałam, dobra mam, to zerknę ;) I tak też zrobiłam. Spisałam menu na najbliższe kilka dni. Fajna opcja, bo można wymieniać posiłki... to mi się zawsze w diecie V podobało... ale niestety nie podoba mi się to, że po ukończonym abonamencie dieta znika :( Dlatego sobie spisuję, aby to zostało gdzieś.... Oczywiście nie spisuję co do grama, ale tak ogólnie np. dwie kromki chleba, pomidor, ogórek..   nie co do grama, bo to nie jest realne. Bo co jeśli mam pomidora 110 gram w domu, a  w diecie 100 gram.. to co 10 gram wyrzucę? Nie. Dlatego patrzę, spisuję pod siebie. Nie chce za bardzo kombinować z posiłkami, bo to też się nie sprawdza u mnie. Prostota najlepsza. Ta dieta ma mi pomóc w pomysłach na posiłki. Nigdy nie lubiłam, gdy ktoś w 100 % mi dyktował co jeść, co robić.. to nie dla mnie. Ale podpowiedzi pomysłów posiłków... jak najbardziej się przydadzą :) 

    Także zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na spokojnie, bez spiny... 

Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób swoje, na swoich zasadach. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia w nowym tygodniu. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) 

25 maja 2025 , Komentarze (14)

 Witajcie 

    Na wstępie dziękuję za każde dobre słowo, za wsparcie :* pod wczorajszym wpisem :* Jesteście kochane :* Wczoraj faktycznie miałam doła na całego. Po dodaniu wpisu, nie było lepiej... Po 17 odwiozłam młodzież do miasta na imprezę. I wróciłam do domu. Posiedziałam, coś porobiłam... i godzina 20, a M wyskakuje z tekstem, że po 22ej jedzie do miasta i czy jadę z nim. Że niby w jakimś klubie ma być fajna muzyka techno, trans, itp... a ja że średnio się czuję itp... ale w sumie pomyslałam, pojadę, bo może w miedzy czasie zgarnę młodzież. I powiedzialam,że głowe mi rozsadza ( bo tak było) i do klubu nie wejdę, ale , że z nim pojadę na miasto. W planach miałam spacer... w razie gdyby on wszedł do klubu... No ale po drodze spotkaliśmy młodzież i poszła z nami. Przed klubem okazało się, że lipna muzyka i poszliśmy na fontannę 

   Chwilę postaliśmy i młodzież zaproponowała McDonalda :) bo ja mam kartę zniżkową hahahah Poszliśmy M razem z młodzieżą sobie coś zamówili, ja nie, bo dla mnie północ trochę za późno.. na jedzenie. A dalej nie czułam się najlepiej. Zamówili, zjedli i pojechaliśmy do domu. Więc koniec dnia był pozytywny... ale szkoda, że cała sobota do kitu. 

    Niedziela? Spokojna. Może treningu brak ( ewentualnie spacer jakieś 30 minut po podwórku :) ale kalorie policzone, co mnie cieszy. 

I posiłek: kajzerka z szynką, mozzaralla light, ogórek, 

II posiłek: leniwe z erytrytolem, cynamonem, matcha 

III posiłek: paluchy serowe, truskawki, maliny, nerkowce wasabi i matcha 

    Nawet smaczne dzisiejsze menu :) Ważne, że na spokojnie, bez pośpiechu zjadłam wszystko. To mnie cieszy... czyli mały powrót powoli... Oby jutro było podobnie. 

     Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach, w swoim tempie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru i udanego poniedziałku. Pozdrawiam :* 

24 maja 2025 , Komentarze (23)

Witajcie 

    Nie było mnie kilka dni... ale ostatnio jakoś mam zły czas... niby poniedziałek był pozytywny, ale reszta tygodnia, niekoniecznie ( łącznie z dniem dzisiejszym).

   Siedzę sobie właśnie w kuchni, popijając matchę i zastanawiając się co dalej... Czy warto, czy dam radę... Nie znajduję odpowiedzi... Wiem jedno, mam zły czas. Dlatego poproszę od Was solidnego kopniaka, abym mogła ruszyć, abym wyrwała się z tego dołka, który.... towarzyszy mi od dłuższego czasu. Niby uśmiecham się, ale to śmiech przez łzy... Nie cieszy mnie nic...  

     Zapytasz jak mi idzie wyzwanie? Nie idzie. Niby coś tam liczę kalorie... ale brak aktywności( poza chodzeniem) Woda ok, ale nie zawsze. Waga w górę. Nie jem cały dzień, a na wieczór zjem za dużo.... no może nie za dużo, ale za późno. Co zrobić, aby wróciła motywacja. Od czasu komunii u znajomych, jakoś nie umiem dojść do ładu ze sobą, z dietą, z aktywnością. Z niczym :( 

   Przepraszam za smęty, ale dziś inaczej nie umiem, a chcę aby to konto było prawdziwe... tak jak prawdziwe są moje emocje. Codziennie mówię sobie, że jutro będzie lepiej, ale nie jest. Dlatego poproszę o solidne kopniaki, może one mi pomogą. 

   Miłego wieczoru i udanej niedzieli dla Was. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam 

20 maja 2025 , Komentarze (14)

Witajcie 

    Dobrze, że to nie poniedziałek... bo byłoby kiepsko. Co prawda z rana nie był to dobry dzień. Dopiero od południa zaczął dobrze mijać i tak  trwa ( oby do końca dnia było dobrze).  Udało się zrobić trening 

     Dziś padło na trening z gumami i ciężarkami. To był dobry trening. Tego potrzebowałam :) Menu wygląda tak: 

I posiłek: chleb z dynią, szynka, pomidor, mozzarella light ( ashwaganda) 

II posiłek: maliny

III posiłek: pierożki gyoza z warzywami plus sos słodki chilii 

IV posiłek: jogurt grecki z truskawkami, orzechy nerkowca wasabi , kawa mrozona 

    Posiłkowo to był też dobry dzień. Nie narzekam, bo zawsze mogłoby być gorzej. Kroki na plus, woda na plus..... to jest dobry dzień. Mam nadzieję, że środa minie równie dobrze. 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać..... trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia.... Miłego wieczoru... 

    Aaaa jeszcze fotka kociaków ;) 

Tu miały dwa dni... :) 

19 maja 2025 , Komentarze (12)

Witajcie 

     Poniedziałek pozytywny... i na tym mogłabym skończyć ;) Nie działo się nic, co sprawiłoby, że ten dzień będzie kiepski..... tego właśnie potrzebowałam. Spokoju na początku tygodnia. Co prawda treningu brak.... ale reszta z listy odhaczona :) i to mnie cieszy. 

    Kalorie policzone

I posiłek: chleb z dynią, szynka, mozzarella light, ogórek 

II posiłek: sałatka ( sałata lodowa, ogórek, pomidor, grzanki czosnkowe, oliwki, feta, majonez) 

III posiłek: truskawki, jogurt grecki, granola matcha 

IV posiłek: paluchy serowe, ogórek, nerkowce wasabi i kawa 

     Całkiem pyszne miałam dziś menu :) Jestem najedzona. Ostatni posiłek nie jest wieli, bo niedawno właśnie wróciłam do domu, z zebrania i szczerze.... to nie mam ochoty na wielką kolację. 

      Od dziś zaczynam przyjmować ashwagandę. Podobno zmniejsza stres, wspomaga kortyzol, a raczej obniża go. Wspomaga sen. Ma jeszcze wiele innych zastosowań.. Jestem  bardzo ciekawa jej działania. Jeśli macie jakieś doświadczenie z tym suplementem, piszcie :)   

     Pamiętaj, aby się nie poddawać. Powodzenia w nowym tygodniu. Trzymam za Ciebie kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) 

18 maja 2025 , Komentarze (16)

Witajcie 

   Zacznę od tego, że bardzooo się cieszę, że ten tydzień dobiega końca :) Piątek, sobota te dni zleciały. Momentami było miło, momentami fatalnie. W piątek byliśmy po młodej chłopaka, aby cały czas nie tracił na paliwo ;) Po drodze moi domownicy zaliczyli mcdonalda.. ja nie miałam ochoty ( już wtedy byłam wkurzona). W sobotę odwoziliśmy młodego.... i pierwszy raz miałam przeprawę promową 

   Pierwszy raz miałam przyjemność płynąć tym i to jeszcze z samochodem... Hmm było ciężko na początku, ale okazało się, że strach miał większe oczy ;) Fakt trwało to jakieś 10-15 minut.. więc dałam radę. W drodze powrotnej jechaliśmy już normalną trasą, bo musielibyśmy czekać jakieś 45 minut, więc w tym czasie już byliśmy prawie w domku. 

    Wszystkie punkty z wyzwania zaliczone, poza treningami :( Mam na myśli piątek, sobotę.. bo dziś wpadł marsz 

Co prawda 30 minut... ale brakowało mi kroków i stwierdziłam, że marsz będzie dzisiejszą aktywnością. Ważne, że aktywność ciągiem była. Woda pita, kroki zrobione... kalorie policzone 

I posiłek: chleb z jajkiem, pomidorem, majonezem , ogórek gruntowy 

II posiłek: śliwki suszone, truskawki, paluchy serowe, chipsy z soczewicy 

III posiłek: kapusta z bułką tartą

IV posiłek: truskawki, orzechy nerkowa o smaku wasabi, kawa 

  Nie ma tragedii, ale..... właśnie ale... dziś 27 dzień wyzwania.... zostało jeszcze 48 dni. Jeszcze nie ma nawet połowy wyzwania... a moja waga hmm to jakaś kpina :( ostatni tydzień, tzn ten tydzień był fatalny i odczuwam to nawadze. Dlatego spinam 4 litery... nie ma, że boli :(  Fakt, faktem... zawsze jakieś nawyki mi pozostaną ;) To też plus. 

   Nowy tydzień, może być ciężki, bo to moje imieniny... dzień mamy... więc tutaj hmmm może być ciężko. Ale co ma być to będzie ;) Nie poddaje się, działam dalej. Trwam w tym co zaczęłam. 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób swoje, nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) 


15 maja 2025 , Komentarze (14)

Witajcie 

  Czwartek troszkę lepszy, ale strasznie senny, nie wiem czy u Was też? Dziś młoda miała iść na 3 godziny do szkoły ( bo resztę miała odwołaną) ale niestety po wczorajszym kebabie źle się czuła i nie poszła dziś do szkoły. Jutro idzie tylko na dwie godziny, a potem na warsztaty czy coś  w tym stylu. No i weekend ;) 

   Ale póki co mamy jeszcze czwartek ;) Rano pojechałam na małe zakupy, śniadanie, porządki i zaczął się poród ;) Kicia urodziła 4 kociaki. W trakcie porodu robiłam obiad ;) bo jak tylko wyszłam z kuchni, to kotka  nawoływała. Jak wracałam i byłam blisko, było ok... jak wyszłam, znowu to samo. No i takim sposobem siedziałam w kuchni około 5 godzin :) Wychodziłam tylko do wc hahahaha. Teraz kotka i maluchy odpoczywają. 

   Udało się wskoczyć na rower, ale na pół godzinki

 Wpadł też marsz 

   marsz był na dobicie kroków ;) bo brakowało mi do 10 tyś, a chciałam je dobić przed ładowanie opaski ;) Udało się, bo później byłoby ciężko.. a też nie wiem czy chciałoby mi się. Tak jak pisałam jestem senna cały dzień. Pogoda też ma na to wpływ, od rana deszczowo ponuro. 

    Jedzeniowo


I posiłek: bułka kielecka z polędwicą łososiową, mozzarella light, rzodkiewka

II posiłek: banan, chrupki truskawkowe, chipsy z buraka 

III posiłek: placki z serka wiejskiego z cukrem pudrem, borówki, truskawki

IV posiłek: tosty z serem, szynką, ogórkiem kiszonym, kawa mrożona

   Placki zjadłam z apetytem.. to nic, że serek po terminie ;) To była ostatnia chwila na spożytkowanie go. Tosty chodziły znowu za mną ;) 

  Nie poddaje się, idę dalej przed siebie. Pamiętaj, rób swoje, nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) 

14 maja 2025 , Komentarze (13)

Witajcie 

     Środa... trzeci kiepski dzień w tym tygodniu. Tak się złożyło. Dlatego, albo niech ten tydzień się kończy, albo niech się polepszy ;) Nie ma innej opcji ;) 

   Kalorie dziś policzone 

I posiłek: chleb z mozzarellą, pomidorem, rzodkiewka, ogórek, sokoliki

II posiłek: owsianka z jabłkiem 

III posiłek u rodziców: kapusta z bułką tartą

IV posiłek: kawa, pół kebaba w tortilli ( młoda sobie kupiła i nie była w stanie zjeść całego. Aby nie marnować ja dokończyłam 

    Pierwszy i drugi posiłek przemyślany, zaplanowany.. reszta nie. Inaczej miał wyglądać dzisiejszy dzień. Jednak dziś z mamą ogarniałam na grobach i tam mnie chyba przewiało... bo głowę to mi rozsadza.... rozsadzało.. teraz ciut lepiej, ból powoli mija. Powoli...... Teraz popijam kawę i planuję jadłospis na jutro. Kroki jeszcze ogarnę, woda ok, dzień bez słodyczy, języki powtórzone. Ogólnie nie jest to najgorszy dzień... a byłby lepszy, gdyby nie ból głowy. Ale to nic, działam dalej. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki .Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) 

13 maja 2025 , Komentarze (10)

Witajcie 

      Powiadają, jaki poniedziałek, taki cały tydzień... i u mnie w tym tygodniu się to sprawdza... Co prawda dopiero wtorek dziś, ale jednak.. drugi kiepski dzień. Od samego rana nie jest to dobry dzień. Najpierw pobudka po 4, bo M jechał w trasę.. miał jechać wczoraj, ale nagle po telefonie od szefa była zmiana planu. No nic trudno. Dziś młoda już w szkole, a ja z mamą na zakupy, potem chwilę u nich posiedziałam, zjadłam śniadanie... a właściwie drugie śniadanie ;) Później młoda ze szkoły i siup do domku. Obiad, porządki i wieczór... 

    Tak jak napisałam, jaki poniedziałek, taki cały tydzień   ... całkiem możliwe.. bo dziś treningu jako takiego nie było, tylko marsz

    Kalorie policzone 

I posiłek: chleb z salami chilli, szynką, ogórek ( oba gruntowe i różne kolory:D

II posiłek u rodziców: jajka na miękko, chleb z majonezem 

III posiłek: łazanki 

IV posiłek: tosty z serem, szynką, ogórek kiszony i kawa mrożona

   Menu hmm nie jest najlepsze, ale nie poddam się, działam dalej. Trochę nerwy dały się we znaki, to i tak dobrze, że nie rzuciłam się na słodycze... Woda pita, kroki już ponad 17 tyś ;) dawno tyle nie miałam :D 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach, nie patrz na innych. Rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru ;) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.