Wooow ! Widzicie, jak ładnie się trzymam? Mam już 30 dzień diety, 30 dzień bez słodyczy! Jestem mega z siebie dumna :) Wytrwałam 3 imprezy rodzinne z pysznym tortem, jabłecznikiem, sernikiem, michałkami, moimi best cukierkami truskawkowo-śmietankowymi. Do tego dostałaam od dziadków 3 czekolady (w tym milkę z karmelem!) I wiecie co? Nie zjadłam! Czekolady oddałam mamie, żeby zostawiła w pracy :D Cukierki rozdałam moim chrześniakom, a resztę zjadł brat :D Jestem z siebie totalnie dumna, takie pyszności, a ja nie zgrzeszyłam :)
Ale w sumie jedyne efekty widzę po twarzy i może w strefie ramiona-plecy. Brzuch tylko minimalnie mniejszy, dupcia nie ruszyła. Porządne ważenie oraz pomiary 30 listopada lub 50 dnia diety czyli 7 grudnia :)
Jedyne, z czym u mnie jest tragicznie, to ćwiczenia. Nie ćwiczę :( Muszę to zmienić! Miałam iść na siłownię, ale nie wyszło ;/ Gdybym ćwiczyła to jestem pewna, że byłoby jakieś 3 kg na minusie... a tu? W sumie nie wiem. Może i jest:P Przekonam się za półtora tygodnia.
Odezwę się po moim idealnym dniu. Mam nadzieję, że to będzie jutro :)
Buźka : *