Jak ten czas szybko leci.. dopiero zaczęłam, a tu już 5 dzień diety, 5 dzień bez słodyczy! Dziś trochę przegięłam z węglowodanami (ziemniaki), ale kalorycznie się trzymałam. Do tego piję zdecydowanie więcej wody (dzięki apce, która mi o tym przypomina :))
Brakuje tylko jednego... ćwiczenia! Obiecałam coś sobie. I chcę się tego trzymać. Ćwiczenia 5 razy w tygodniu po 1 godzinie. Wolne w środy i niedziele.
Jak będę ćwiczyć? Mam do dyspozycji orbitrek, rowerek, sztangi (może się skuszę, choć nie próbowałam :P ), hula hoop (kiedyś potrafiłam kręcić 2 godziny z malutką przerwą, teraz po 5 minutach boli ;/ ), ławkę do brzuszków, skakankę. Poza domem duże podwórko do biegania, rolki i ukochany rower. Tyle możliwości, z których nie korzystam! Jakieś pół roku temu kupiłam sobie porządne buty do biegania... chyba was nie zdziwi jeśli wam powiem, że biegałam od tamtego czasu aż RAZ ? Tragedia.. Póki nie ma śniegu i ogromnych kałuż, powinnam biegać. Może uda mi się to jutro ogarnąć.
Idę spać, jutro nowy dzień, jeszcze lepsza dieta i wieczorne ćwiczenia :)