Od mojego nowego noworocznego startu w połowie stycznia -2kg w dół.
Razem 17kg. Ale tak jak mówiłam, chce liczyć to odchudza je jako oddzielne do tego z zeszłego roku...
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (50)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 21324 |
Komentarzy: | 691 |
Założony: | 5 grudnia 2016 |
Ostatni wpis: | 29 stycznia 2024 |
Postępy w odchudzaniu
Od mojego nowego noworocznego startu w połowie stycznia -2kg w dół.
Razem 17kg. Ale tak jak mówiłam, chce liczyć to odchudza je jako oddzielne do tego z zeszłego roku...
Waga po świętach, chorobie i dzień po okresie... 98. Czyli 1kg nadwyżki od listopada.. ALE 15KG w dół. Chudnę po mału, ale systematycznie. Miewam przestoje, ale tendencja ogólna wciąż jest w dół ☺️ Cudnie byłoby schudnąć jeszcze że 25, ale patrząc realnie ustawiam sobie cel na 15kg w 2024.
Ciekawa czy Wy stawiacie sobie na ten rok duże cele, czy tak jak ja, małymi kroczkami, a może wcale nie planujecie nic i idziecie na żywioł? ☺️
Także wrzucam jeszcze jedno foto porównanie dla własnej motywacji. Jest lepiej, będzie dobrze. Po prawej z wczoraj, po lewej niestety nie pamiętam wagi...
Hej Gwiazdeczki kolorowe, wszystkiego dobrego na nowy rok Wam zycze! ✨
Mialam dwa tygodnie wolnego na swieta i dokladnie w pierwszym dniu w domu rozlozylo mnie chorobsko. Trzymalo mnie porzadnie przez prawie caly ten czas. Ja to zawsze mam takie 'szczescie'. heh. 🤒
Nie wiem dokladnie jaka waga zakonczylam rok/ Zwaze sie juz po okresie... ale to nic, moja droga sie zaczela w styczniu 2023 i po prostu trwa dalej, nawet jesli pare kilo w gore mam (a podejrzewam, ze tak jest) to brne dalej. 😎
W ramach NOWOROCZNEJ MOTYWACJI oboje z lubym mamy programy na bazie subskrypji na ktore zawsze nam szkoda kasy. Kiedy jednak po raz kolejny luby wrocil do domu z czipsami i cola, zaproponowalam, zebysmy sobie sciagneli te apki i jesli podczas te 14 dni probnych ja sie bede tryzmala diety, a on przestanie podjadac czuipsy i slodycze to sobie zasluzylismy na te subskrypcje. Dla mnie Dabble, a dla Niego apka do nauki gry na gitarze. 😍 Takze bedziemy nagradzac sie narzedziami pomocnymi w "rozwoju" zamiast "smaczkami" jak zwierzaki. 😁
I po imprezie. Foto porownanie
W Styczniu (jeszcze) tego roku zaczęłam odchudzanie. Idzie mi bardzo powoli. Były tygodnie gdzie waga spadała, takie kiedy stała, oraz takie gdy skakała. Ostatni miesiąc był trochę cięższy przy chorobie i stresach w pracy. Wczoraj mieliśmy imprezę świąteczną, a pojutrze ostatni dzień pracy w tym roku. Firma sie zamyka do 3 stycznia. Także już tylko dwa dni...
Nie wiem czy do końca roku jeszcze coś schudnę, więc podsumowanie na dziś to -15kg.
Wrzucam foto z wczoraj oraz po lewej z 2022. Ze stycznia nie mam. Nie wiem ile dokładnie ważyłam na tym po lewej, ale pomalutku chyba coś zaczyna być widać...
Poza do fotki straszna, wiem. 😅
Jednak nie zważyłam się w sobotę, bo po co się denerwować. Haha. Czułam po sobie, że na pewno nie spadła jeszcze ta nadwyżka. Na szczęście ogarnęłam się już po tych okresach, zatwardz**ach, przeziębieniach, stresach... Uff. Także w sobotę okaże się jak rozległe są szkody po tych kilku tygodniach..😅
Nagotowałam nam zup (lekkich, bez "zagęszczaczy"). Także jadłam wczoraj i dziś na kolację oraz dziś na lunch. Mamy kalafiorowa, ogórkowa, a robią się jeszcze kapuśniak i pieczarkowa. Nie, nie robimy tej całej diety zupnej, ale tak dla odmiany coś chciałam po prostu wprowadzić. W tym tygodniu planuje jeszcze frytki z rzepy (Swede, takie coś tu mają okrągłego żółto-fioletowego). i klopsy. 😁
Odkurzyliśmy też rowerek. Zaliczyłam dziś 25min, raptem jakieś 150kcal. Lepsze to niż nic. Chciałabym znów zacząć ćwiczyć,żeby cielsko trochę ujędrnić jednak. I tyle, potykam się, podnoszę otrzepuję i idę dalej.
Tydzień okresowy przeżyłam, oczywiście waga na plus i w tę sobotę powinno było być na minus, ale nie jest, bo od kilku dni znowu mam problem z kibelkiem, a dokładnie, brakiem, no wiecie.. 😳 także brzuchol mnie boli i...ech, szkoda gadać. Wszystkie takie "głupoty" o których zwykle człowiek nie myśli i nie mówi (!) wpływają niestety na wagę, przez co potem muszę tu dać taki wpis. 🤣
Wczoraj spontanicznie pojechaliśmy do kina na Igrzyska śmierci. W sobotę pojechaliśmy że znajomymi odebrać klucze od ich nowego domu. I tak minął kolejny weekend.
W pracy coraz więcej dram, aż szkoda słów. Mam wrażenie, że jest coraz gorzej. Nie wiem o co tym wszystkim ludziom chodzi. Niestety zwykle, kiedy projektuję, to potrafię sie "wyłączyć" słuchając radia czy podcastu na słuchawkach, ale że ostatnio szykuje ten kurs to już niestety nie da rady użyć takiej cieczki, bo co innego słuchać i rysować, ale pisać już nie bardzo. Ech.
Ok, to by było na tyle. Mam nadzieję, że w tę sobotę zobaczą na wadze choć te 97 sprzed 2 tygodni, ech. I tak oto zmarnowałam dwa tygodnie w sumie..czy tam "się zmarnowały" bo tak jak pisałam, pilnował się i średnio 1800 kcal mi wychodziło plus dwa dni po 2300... Także nie powinno była aż takiego wzrostu zobaczyć, no ale....
Dzień zaczynam w bólach..@.. Oby było lżej, niż miesiąc temu... Dobrze przynajmniej, że jest weekend i nigdzie nie muszę dziś jechać...
Zważyłam się by wpisać do apki, ale nie przejmuję się wynikiem, bo zawsze w te dni "puchnę" przecież.
Podliczyłam właśnie średnią kcal z tego tygodnia przed @-owego. Wyszło ok 1850kcal dziennie przez ostatnie 7 dni. Także nie ma tragedii, mimo napadów żarłoka i 2530 wczoraj.
W pracy moja toxic friend znów udowodniła, że jednak jest bardzo nieprzyjemną i wredną osobą. Akurat nie w stosunku do mnie, ale już wiem że myliłam się, sądząc, że mogła się zmienić. Ona ładnie teraz chudnie też. Już 10kg schudła i jest ok 10kg lżejsza od mnie.
Kiedys śmialiśmy się tutaj, że ja prześcignę i żeby to była motywacja. ;)
Niestety jedynie co mnie ratuje to że mam tyłek i cycki i w miarę płaskawy brzuch. Ciężko w sumie nas porównać bo mamy różne figury ja jestem bardziej gruszka/klepsydra, a ona jabłko, ale za to nogi ma extra w porównaniu z moimi. Hehe.
Mimo to pomału do przodu.
Zbliża się @, to i apetyt rośnie.
W ciągu tygodnia jednak łatwiej na szczęście mi się pilnować, niż w weekend. Po prostu pakuje śniadanie i obiad, wrzucam kcal w Fitatu i pilnuje by mi trochę kcal zostało na kolację. Hehe
Niestety wiele produktow ma jednak mylnie wpisane dane w te apkę. Ostatnio miałam np ser (zeskanował kodem) z 1990 kcal na 100gram albo 10 brukselek i 80kcal, albo porcje są źle obliczone itp. Także niestety muszę wszystko sprawdzać dodatkowo. Ech.
Myślałam by zmienić apkę, ale w tej mam całą.historie włącznie z ważeniem cotygodniowym od stycznia...
...
W pracy ok. Moja toxic friend przy nowej wydaje się święta. Zresztą zmieniła trochę zachowanie ostatnio i nawet spoko dogadujemy. Nie wiem czy to zmiana na dłużej, ale bardziej się koncentruje na pracy, niż na plotkach i podsuwaniu świń. W sumie to już nie pamiętam kiedy ostatni raz coś takiego zrobiła...
A nowa... Cóż, gumowe ucho, bardzo wścibska i roszczeniowa. Ech...
Marzą mi się trzy-dniowe weekendy... Najlepiej z tą samą pensją heh.
Zaplanowałam sobie, że będę w weekendy więcej mogła zjeść, z tą różnicą, że i tak nadal wszystko wrzucam w fitatu. Myślę, że dzięki temu zamiast w taki cheat day mieć balans 3-4tys kcal wyszło mi wczoraj ok. 2600. Dziś na razie 900 za mną plus co tam wyjdzie na kolację... Także balansuje się na przestrzeni tygodnia.
Nie wiem czy pisałam Wami, że mamy nową koleżankę w departamencie. Niestety już widać, że kłamała w CV, ale menager, który jej załatwił dosyć wysoka pensje nie chce się przyznać do błędu. Ech, czas pokaże, na razie ona nic tylko gada (Bosz, ależ ona potrafi gadać! Wszyscy mamy już dosyć słuchania o jej dzieciach, o kolacji męża i sraczce psa), albo bawi się telefonem, albo zadaje najbanalniejsze pytania. Ech te biurowe dramy haha.
Sorki za ten wywód..chyba dopadła mnie przed poniedziałkowa chandra... ;)
Ze spraw odchudzeniowych to jeszcze myślę, czy by nie wrócić na siłkę jednak, bo słabo mi przychodzą regularne ćwiczenia w domu.
Miłego wieczoru niedzielnego.. :*
Jaśniejsze włosy i chudsze ramiona /foto
...uff, dożyłam weekendu!
Nie wiem co się dzieje z moją wagą. W zeszłym tygodniu było 2,5kg w górę (akurat jak miałam owu), dziś pokazuje prawie 3kg w dół. Myślę, że realnie spadło mi 0.5kg tylko będę musiała pamiętać, by się jednak nie ważyć podczas owu, bo szkoda nerwów. 😅
Zostało 2kg do 95 (cel na imprezę świąteczna), ale zawalczę i może uda się do 93 (żeby mieć 20 w dół łącznie).
Zdecydowanie lepiej czuje się w swoim ciele. Mimo, że to dopiero 16kg i jeszcze ze dwa razy tyle przede mną... Ale byłam na eventcie firmowym jednego z naszych klientów i wiem na bank, że czułabym się o wiele gorzej rok temu. Byłam z tą moją "friend" (powiem Wam, że od kilku tygodni sprawuje się ona dosyć dobrze..jakby mniej gierek uprawia, mniej toksyczności...albo przestałam już zauważać..?). Szefostwo było bardzo zadowolone z tego jak reprezentowaliśmy firmę, więc za kilka tygodni mamy jechać na kolejny event. Ogólnie w pracy bardzo dobrze. Tyle tylko, że bardzo "busy" jest ciągle. Szykuje ten mój kurs dla pracowników, pomagam przy przebrandowaniu firmy i szykuje broszury firmowe... To, że mam wolną rękę odnośnie dodatkowych projektów mojego - póki co znów jednoosobowego - departamentu 😅 naprawdę ratuje mnie przed wypaleniem zawodowym. Ale też sprawia, że dni mu zwyczajnie umykają.
Wrzucam fotki włosów sprzed roku i teraz. 🫶
Czy mi się wydaje, czy mialam monstrualne ramiona w tej białej bluzce w porównaniu do dziś? 😱