Obudzilam sie dzis z postanowieniem, ze dam rade, ze osiagne swoj przedswiateczny cel imprezowy, ze nie jest jednak jeszcze za pozno, by to zrobic i to zdrowo. Niecale 5kg w jakies 7-8 tygodni.. da sie!
Postanowilam liczyc kalorie. Ustawilam sobie limit (zdrowy!). Dodam do tego cwiczenia z Mel B na poczatek i moze rowerek. Chocby do sieralu wieczorem.
Ostatnio mialam sporo stresow, ktore juz odruchowo zajadam. Na szczescie caly czas sie na biezaco wazylam co tydzien, dzieki czemu jako tako nad tym panowalam. Dopoki nie wymienilismy baterii w wadze i waga pokazala + 2kg. Haha. Tym wieksza motywacja by zawlaczyc!
Nie chodzi jedynie o cyferki. Wiem, ze 5kg to minimum potrzebuje zrzucic, by sie w tej kiecce co tu Wam poprzednio wklejalam zmiescic.
I tyle, chcialam tutaj to oglosic, zeby miec nad soba bata. :D
Dzieki za kazde slowo wsparcia. ❤Szczerze, to chyba te pare komentarzy pod moim poprzednim wpisem tez bardzo mnie zmotywowaly do walki. Dziekuje kochane. 🌹